W duzym miescie na Wyspach nie ma zwykle problemu z kupieniem egzotycznych skladnikow i niespotykanych przypraw. Ale grzyby inne niz pieczarki, jak sie okazuje, sa towarem luksusowym. Mozna je, owszem, znalezc w niektorych malych sklepikach albo na targach, ale nie jest to proste, a jesli juz sie uda, cena czesto przyprawia niemal o zawal.
Ale ostatnio udalo mi sie dorwac mrozone kurki w pewnym tanim sklepie na L. I choc balam sie, ze nie dorownaja swiezym, to okazalo sie, ze tylko w niewielkim stopniu odbiegaja od nich tekstura, a smakiem nie roznia sie wcale. Chcialam wykorzystac je do tarty, ale Mezczyzna nie byl przekonany, wiec skonczylo sie na makaronie z tego przepisu. Wyszedl naprawde pyszny, zwlaszcza kurkowe puree mnie zachwycilo. Maslano-smietanowy sos nie jest moze dobrym wyborem dla tych, ktorzy licza kalorie, ale dla jego smaku jestem sklonna na jeden wieczor zapomniec o trzymaniu linii...
Zamiast tagliatelle (ktorego akurat nie mialam) uzylam conchiglioni, ale mysle, ze najlepiej sprawdzi sie podluzny makaron, taki jak spaghetti, bucatini czy wlasnie tagliatelle.
Makaron z kurkami na puree kurkowym
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 120 g makaronu (najlepiej tagliatelle)
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 50 g kurek
- 2 szklanki rukoli
- 1/3 szklanki startego parmezanu
- sol morska i swiezo zmielony czarny pieprz
Puree kurkowe:
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 1/2 cebuli, drobno pokrojonej
- 150 g kurek
- 2 lyzki masla
Sos maslano-smietanowy:
- 5 lyzek masla
- 1 lyzka drobno posiekanej cebuli
- grubo zmielony czarny pieprz i sol
- 50 ml bialego wina
- 3 lyzki smietanki 30%
Rozgrzac oliwe na patelni i wlozyc wszystkie kurki. Doprawic sola i pieprzem, smazyc na malym ogniu przez okolo 5 minut, az beda szkliste i miekkie. Odlozyc najladniejsze (okolo 1/4 ilosci), reszte wlozyc do blendera.
Przygotowac puree kurkowe: na patelnie wlac oliwe, zeszklic cebule, dodac maslo, przelozyc wszystko do malaksera z kurkami i zmiksowac na puree. Dodac przegotowana wode, jesli konsystencja jest za gesta.
Makaron ugotowac wedlug instrukcji na opakowaniu. W miedzyczasie przygotowac sos: na 2 lyzkach masla zeszklic cebule, doprawic swiezo zmielonym pieprzem, wlac wino, zredukowac. Dodac pozostale maslo, a kiedy sie roztopi, dodac smietanke. Wymieszac, doprawic do smaku, jesli trzeba.
Makaron odcedzic, wymieszac z odlozonymi kurkami, rukola i sosem. Puree podgrzac, rozsmarowac na talerzach, wylozyc makaron, posypac swiezo zmielonym pieprzem oraz startym parmezanem.
W RP sklepowe półki również nie uginają się pod ciężarem grzybów:( Czasem " rzucą" coś w sezonie.
ReplyDeleteW makro jest dość szeroki wybór mrożonych, pakowanych jednak w ilości typowo przeznaczonych do zawodowej gastronomii
Zgadzam się, z twoja opinią, co do makaronu.
Pozdrawiamy Tapedna
ależ to smakowicie wygląda :)
ReplyDeleteUwielbiam dania z kurkami, już nie mogę się doczekać kiedy będzie na nie sezon
ReplyDeleteOd 2 lat noszę się z zamiarem zrobienia kurkowego tagliatelle i jakoś nigdy mi się to nie udało. Ale to wygląda tak smakowicie, że w tym roku się bez niego nie obejdzie. No i jeszcze ta rukola ah :)
ReplyDeleteZ grzybów to ja raczej tylko pieczarki lubię, ale już widzę M. - ślinka po brodę ;)
ReplyDeletewymarzone danie, ale bym chciala zeby ktos mi takie zasrwowal ;D
ReplyDeleteBardzo dużą sympatią darzę wszelkie grzyby. Z kurkami uwielbiam makaron, risotto czy jajecznicę :-) Twój makaron wygląda pysznie!
ReplyDeleteUwielbiam kurki, ale to też rarytas handlowy u nas. Nawet w sezonie trudno je kupić na rynku, bo momentalnie znikają. A świeże w supermarketach w ubiegłym roku były tak kosmicznie drogie, że z żalem zrezygnowałam.
ReplyDeletePodoba mi się ten pomysł z puree kurkowym.
Pozdrawiam :)
Makaron uwielbiam, kurki uwielbiam, rukolę również... To zdecydowanie przepis dla mnie :-)
ReplyDeleteMakaron z kurkami to chyba jeden z moich najulubieńszych.
ReplyDeleteAle mi ochoty narobiłaś, a tu sezon kurkowy jeszcze daleko :P
gdy widzę takie danie, to tęskno mi do lata, kiedy będzie można wybrać się po grzyby do lasu, zamiast liczyć na wspaniałomyślność sklepikarzy:)))
ReplyDeleteOch, odezwała się we mnie kurkowa tęsknota.. Jak tylko uda mi się zdobyć te grzybki będę kombinować.. To puree bardzo mnie kusi..
ReplyDeleteNo właśnie - inne grzyby niż pieczarki, shitake czy portobello tutaj ciężko dostać. W ciut mniejszym mieście na Wyspach kurki są luksusem niespotykanym. Maggie zazdroszczę takiego smakołyku :)
ReplyDeleteW Polsce ceny też przyprawiają o zawrót głowy ( o zgrozo!) Również nie tak łatwo dostać (ponownie: o zgrozo). Najlepiej to by było samemu iść zebrać, ale nie każdy ma czas.
ReplyDeleteA tak poza tym też ostatnio myślę o kurkach. Zjadłabym z ziemniakami :)
Bardzo pyszny ten obiadek. Ach,kurki - zjadłabym ! :)
ReplyDeleteJestem przeciwniczką powielających się komentarzy, ale i ja nie mogę sobie odmówić małego narzekanka na brak dostępność i cenę kurek. Zamarzyły mi się teraz podwójnie... już nie mogę się doczekać jechania na działkę i dziadziusiów sprzedających pełne kurek słoiki wzdłuż szosy :) najbardziej lubię je z jajecznicą (w kilogramach kurek na jedno, ew. dwa jaja ;)) plus czarny pieprz. Ale nie obraziłabym się też za talerz takiego makaronu!
ReplyDeleteWygląda pięknie, aż jeszcze mocniej zgłodniałam :)
ReplyDeletemm...kurki są pyszne, uwielbiam..ale skąd wzięłaś je o tej porze roku?
ReplyDeletejuż się dowiedziałam, zagłębiając się w tekst :) pozdrawiam
ReplyDeleteBardzo lubię połączenie z grzybami, najlepiej smakują takie które się samemu zebrało, jeśli jest taka możliwość :) Pozdrawiam
ReplyDeleteMam nadzieje, ze przynajmniej odpadlo Ci czyszczenie, ktorego brak zrekompensowal mrozonke. Nie jestem raczej wielka milosniczka grzybow, tj. nie przepadam za lesnymi, ale dla kurek robie wyjatek i oczywiscie w sezonie kurkowym nie moge sobie odpuscic.
ReplyDeleteZazdraszczam zatem takiego przysmaku, bo talerz wyglada na solidna i smaczna porcje kalorii:-)
Kurki drogie, bo to nie pora roku na nie :) a w zeszłym sezonie grzybów w lasach nie było za dużo, a to wpływa na cenę tych mrożonych. A danie wygląda przepysznie.
ReplyDeleteDominiko, w sezonie tez byly kosmicznie drogie. A w lasach, po ktorych zdarza mi sie spacerowac, znajdywalismy tylko podgrzybki i kanie...
DeleteO, w takim razie teraz koniecznie muszę w końcu odwiedzić Londyn - choćby dla samych naleśników! :) Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że można je jeść z sokiem z cytryny, ciekawe bardzo. :)
ReplyDeletezauroczyła mnie niezmiernie ta pierzasta chmurka parmezanu nad Twym makaronowym daniem. *___* wygląda ogromnie apetycznie. :)
Wygląda świetnie! Musi być pyszne, kurki są wspaniałe:)
ReplyDeleteKurek wprawdzie nie jadam, ale makaron wygląda obłędnie!
ReplyDeleteJa się piszę na takie jedzenie, bo kurki uwielbiam!
ReplyDeleteCałe szczęście sezon kurkowy tuż-tuż :)
Z pozdrowieniami,
Edith
kurkowe szaleństwo :) zapisuję przepis :)
ReplyDeleteAle luksus serwujesz. Kocham kurki ale nienawidzę szczerze ich myć, stąd też pojawiają się u mnie w kuchni dość rzadko, choć są przepyszne. Popatrzę sobie więc na Twoje zdjęcia i będzie mi to musiało na jakiś czas wystarczyć ;-)
ReplyDelete