Musze przyznac, ze mialam troche problemow ze znalezieniem przepisu na GP Bahrajnu. Chcialam, by bylo to cos charakterystycznego dla kuchni tego kraju, ale trudno mi bylo znalezc cos takiego. W koncu jednak trafilam na ten przepis i postanowilam go wyprobowac.
Nazwa madrouba wywodzi sie od arabskiego slowa oznaczajacego "uderzac"; pod koniec gotowania wszystkie skladniki tego dania ubija sie drewniana lyzka na zbita, gesta mase. Jest dosc sycaca, wiec z powodzeniem mozna ja zajadac solo, ale mozna ja rowniez podawac z arabskimi plaskimi chlebkami, takimi jak khobez czy pita. Choc nie wyglada specjalnie efektownie, dzieki aromatycznej mieszance przypraw, ktora z powodzeniem mozna przygotowac w domu, danie pachnie i smakuje naprawde pysznie. Na pewno spodoba sie wielbicielom arabskiej kuchni.
Madrouba
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1/2 kg piersi z kurczaka, bez skory, pokrojonej w male kawalki
- 1 szklanka ryzu
- 2 pomidory, drobno posiekane
- 1 duza cebula, drobno posiekana
- 1/4 szklanki swiezej kolendry, drobno posiekanej
- 1/2 zielonej papryki, pokrojonej w drobna kostke
- 2 zabki czosnku, przecisniete przez praske
- 2 lyzki oleju roslinnego
- 1 lyzka przecieru pomidorowego
- 1/2 lyzki arabskiej mieszanki przypraw
- 1 lyzka loumi (suszonej i sproszkowanej limonki; nie mialam, wiec zastapilam skorka starta z 1 limonki)
- sol, pieprz i szczypta cynamonu, do smaku
Kurczaka wlozyc do garnka, zalac woda tak, by go przykrywala. Doprowadzic do wrzenia na srednim ogniu. Kiedy woda sie zagotuje, zmniejszyc ogien i zdjac warstewke tluszczu z jej powierzchni.
W drugim garnku rozgrzac olej, podsmazyc cebule i czosnek, az sie zrumienia, nastepnie dodac ryz, pomidory, papryke i kolendre. Dobrze wymieszac. Przelozyc do garnka z miesem, dodac przecier pomidorowy, przyprawy, sol i pieprz. Gotowac pod przykryciem na malym ogniu, mieszajac czesto, by ryz nie przykleil sie do dna garnka, az kurczak i ryz beda ugotowane. Mozna podlac odrobina wody, jesli to konieczne.
Kiedy wszystkie skladniki beda ugotowane i miekkie, ugniesc je za pomoca drewnianej lyzki, az powstanie gesta papka. Doprawic do smaku. Przelozyc madroube do misek i podawac goraca.
Arabska mieszanka przypraw (Baharat)
Skladniki:
- 2 lyzki swiezo zmielonego czarnego pieprzu
- 2 lyzki zmielonej papryki
- 2 lyzki kuminu
- 1 lyzka mielonej kolendry
- 1 lyzka zmielonych gozdzikow
- 1 lyzeczka galki muszkatolowej
- 1 lyzeczka mielonego cynamonu
- 1/2 lyzeczki mielonego kardamonu
Wszystkie skladniki dobrze wymieszac. Przechowywac w szczelnie zamknietym sloiczku.
Przepis dodaje do akcji F1 od kuchni.
Pyszne! Tyle smaków w paście na tak pyszny chlebek... zjadłabym sobie;)
ReplyDeletewyglada pysznie :)
ReplyDeletezapisuję i na pewno zrobię wygląda cudnie
ReplyDeleteMaggie,
ReplyDeletebardzo ciekawy i orientalny przepis. Strasznie lubię takie chude mięso z kurczaka z ciekawymi i niecodziennymi przyprawami oraz dodatkami.
I do tego ten piękny chlebek... To danie musiało smakować obłędnie!
Pozdrawiam serdecznie,
Edith
Intrygujące danie - pierwszy raz o nim czytam.
ReplyDeleteZa wiele nie wiemy o kuchni arabskiej. Dzięki Tobie poznajemy coś nowego. Wspaniała jest ta mieszanka ziół i te chlebki.
ReplyDeletelubie wszelkie takie dania ;D
ReplyDeleteWygląda naprawdę smakowicie :)
ReplyDeleteHa! Już jestem fanką tego dania;)
ReplyDeleteładne zdjęcia.
ReplyDeleteale dziś egzotycznie u Ciebie!
zanotowałam. oba przepisy. na pewno się nie zmarnują!
ja o kuchni arabskiej nie wiem kompletnie nic, ale zrobie to danie z przyjemnoscia, bo mam akurat wszystkie skladniki w domu :) zobaczymy!
ReplyDeleteNie słyszałam o takim daniu, ale wygląda zachęcająco.
ReplyDeleteładnie kibicujesz :) Z tego wszystkiego na szczególna uwagę zasługuje mieszanka przypraw! Muszę ją zrobić!
ReplyDeleteWiem, ze z tym Bahrajnem nie jest latwo, bo sama mialamm z nim problem, no ale niezle wybrnelas. Ja mialam dodatkowa trudnosc, bo musialam wykluczyc, z uwagi przebywania na diecie, niektore produkty. Przepis, ktory wyszukalas idealnie wpasuje sie w dalsza jej czesc i na pewno go wykorzystam.
ReplyDeleteJa nie gotuję pod formułę - nie cierpię jej i tyle, bo mnie TŻ nią terroryzuje. Weekendy z formuła dzielą się na "do formuły" i "od formuły", brr... Wpadłabym na taki podwieczorek za to :)
ReplyDeleteTakie danie to dla mnie absolutna nowość. Zaintrygowałaś mnie :-)
ReplyDeleteciekawa propozycja:) bardzo mi się podoba!
ReplyDeleteSmakowite "smarowitko". Kobieto, ty z kuchni nie wychodzisz. Ale warto że tam siedzisz,pieczesz, gotujesz, a potem publikujesz. Bardzo mi się podoba, zrobię sobie "break" od makreli i spróbuję tego arabskiego szału. Zapach ziół czuję aż w Poznaniu. Dzięki za przepis
ReplyDeletePozdrawiamy Tapenda
Chętnie bym tego dania spróbował, bo bardzo lubię arabską kuchnię :)
ReplyDeleteAleż mam na to ochotę! :)
ReplyDelete