Katalonia to specyficzny region. Niby czesc Hiszpanii, a jednak jej mieszkancy uwazaja sie za odrebny narod. Maja wlasny jezyk, hymn, narodowe barwy, a nawet swieto. I, oczywiscie, maja takze wlasna kuchnie.
Z tej wlasnie kuchni wywodzi sie escalivada. Jej nazwa pochodzi od katalonskiego slowa escalivar, oznaczajacego gotowanie w popiele, bo wlasnie w ten sposob tradycyjnie piecze sie warzywa na te potrawe. Najczesciej jako skladniki wykorzystywane sa baklazany, cukinie, pomidory i papryka, choc niektore wersje zawieraja tez inne warzywa, takie jak ziemniaki czy cebula. Upieczone - w popiele lub w piekarniku - warzywa kroi sie w cienkie paski i podaje, skropione oliwa z oliwek i posypane sola. Escalivada swietnie sprawdzi sie w roli przystawki, jest tez doskonalym dodatkiem do dan miesnych.
Korzystalam z tego przepisu, ponizej podaje wersje z piekarnika. Wraz ze mna escalivade przygotowal dzis Mopsik.
Escalivada
Skladniki:
- 1 sredni baklazan
- 1 duza papryka (u mnie czerwoja)
- 1 mala cebula
- 3-4 podluzne pomidory
- 1/2 szklanki oliwy z oliwek extra virgin
- sol i pieprz, do smaku
- 2 lyzki posiekanej nati pietruszki
- 1 lyzeczka octu sherry
Baklazana, papryke, cebule i pomidory dokladnie natrzec polowa oliwy, posypac sola i pieprzem. Kazde warzywo owinac w folie aluminiowa.
Rozgrzac piekarnik do 175 stopni, ulozyc owiniete w folie warzywa na blasze do pieczenia i piec, az beda calkowicie miekkie (u mnie wystarczyla godzina, ale moze to zajac do 2 godzin). Odwinac z folii, zdjac skorki z warzyw i oczyscic papryke z nasion. Posiekac miazsz, dodac pozostala oliwe i natke pietruszki, wymieszac. Doprawic do smaku sola, pieprzem i octem sherry.
Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013.
Joy nominowala mnie do LBA, za co serdecznie dziekuje. Moj ekshibicjonizm nie zna granic, wiec z przyjemnoscia odpowiem na pytania, nie nominuje jednak kolejnych blogerow do udzialu w zabawie, bo nie kazdy lubi sie wywnetrzac.
1.Najlepszy prezent jaki w życiu dostałaś/dostałeś?
Bilet na koncert Combichrist.
2.Twoja ulubiona liczba, i dlaczego ta?
8, bo jesli ja przewrocic na bok, wyglada jak symbol nieskonczonosci.
3.Jak sobie wyobrażasz swój przyszły dom?
Marzy mi sie loft z wielkimi oknami, wysokimi sufitami i przemyslowymi akcentami: tu jakas gola ceglana sciana, tam metalowa belka... Duzo przestrzeni, malo bibelotow.
4.Czy masz tatuaż? Jeśli tak to jaki, jeśli nie to jaki byś chciała/chciał mieć?
Mam, niebiesko-fioletowe kwiaty na prawym ramieniu. A za swiateczna premie planuje zrobic nastepny: rowerowe zebatki owiniete liscmi bluszczu.
5.Czego się obawiasz w życiu najbardziej?
Nudy i rutyny.
6.Kto jest Twoim życiowym bohaterem, wzorem do naśladowania?
Prawde mowiac, nie mam takiego. Ale cenie i podziwiam ludzi, ktorzy maja odwage isc pod prad.
7.Twoja ulubiona książka?
Tylko jedna? Trudny wybor. Ale gdybym miala wybrac, to mysle, ze bylaby to cala saga o wiedzminie Andrzeja Sapkowskiego. Od czasu do czasu zdarza mi sie do niej wrocic. I za kazdym razem czuje sie, jakby to byl ten pierwszy raz.
8.Złota rybka może spełnić jedno Twoje marzenie, jakie?
Moze to banalne, ale chcialabym miec troche pieniedzy. Nie strasznie, nieprzyzwoicie duzo, ale na tyle duzo, by o nic sie nie martwic. Ze wszystkim innym sobie radze, ale talentu do robienia pieniedzy nie mam za grosz, niestety.
9.Gdybyś mogła/mógł przeżyć jeden dzień ze swojego życia na nowo, jaki to by był dzień?
Mysle, ze ten dzien jest jeszcze przede mna.
10.Wolałabyś/wolałbyś zwiedzić kilka krajów ale na skromnie, czy jeden na bogato?
Kilka, ale skromnie. Luksusy mnie nie kreca. A juz najchetniej pomieszkiwalabym to tu, to tam, przy okazji zwiedzajac. Wydaje mi sie, ze to najlepszy sposob na chloniecie atmosfery danego miejsca, przesiakniecie nia.
11.Lubisz superbohaterów? Jeśli tak, to jaki jest Twój ulubiony?
Oj lubie! A ulubiony? Iron Man, za poczucie humoru.
Showing posts with label czosnek. Show all posts
Showing posts with label czosnek. Show all posts
Sunday, 1 September 2013
Sunday, 28 April 2013
Azjatyckie klopsiki w slodko-kwasnym sosie
Czy macie juz dosc klopsikow? Obiecuje, ze od jutra beda pojawiac sie tutaj bardziej urozmaicone przepisy. Ale, poki co, na zakonczenie tegorocznej klopsikowej akcji, jeszcze jedna wariacja na temat, tym razem azjatycka.
Przepis dodaje do akcji Klopsiki i pulpety II.
Przepis znalazlam na tym blogu (ktory, swoja droga, bardzo polecam, bo warto go sledzic). Spodobala mi sie prostota wykonania, a takze to, ze klopsiki sa pieczone, a nie smazone. Nie, nie zaczelam sie nagle przejmowac kaloriami i nie przeszlam na diete; po prostu pieczone klopsiki smakuja mi najbardziej. Te sa naprawde pyszne: mieciutkie dzieki polaczeniu wieprzowiny z wolowina, delikatne, ale pelne charakteru dzieki typowo azjatyckiej kombinacji dodatkow: dymce, imbirowi i czosnkowi. Ja dodalam od siebie jeszcze posiekana papryczke chilli, bo mialam ochote na danie z "pazurem". Jesli chcecie, by klopsiki byly lagodniejsze, po prostu ja pomincie.
Najwazniejszym elementem sa jednak tutaj nie miesne kuleczki, a pyszny, slodko-kwasny sos, ktorego przygotowanie nie mogloby byc prostsze: ot, wrzucic wszystkie skladniki do miski i wymieszac. Zadnego gotowania, a efekt - palce lizac. Slodkawy sos hoisin i kwasny ocet ryzowy to naprawde smakowite polaczenie.
Podalam klopsiki z nudlami, ale rownie dobrze mozecie serwowac je z ryzem albo po prostu podjadac bez zadnych dodatkow.
Azjatyckie klopsiki w slodko-kwasnym sosie
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 500 g mielonej wolowiny
- 500 g mielonej wieprzowiny
- 2 lyzki oleju sezamowego
- 1 szklanka panko (albo bulki tartej)
- 1/2 lyzeczki startego imbiru
- 2 jajka
- 3 lyzeczki czosnku, przecisnietego przez praske
- 1/2 szklanki dymki, pokrojonej w cienkie plasterki
- 1-2 zielone papryczki chilli, drobno posiekane (opcjonalnie)
- sol i pieprz, do smaku
Sos:
- 2/3 szklanki sosu hoisin
- 1/4 szklanki octu ryzowego
- 2 lyzeczki czosnku, przecisnietego przez praske
- 2 lyzki sosu sojowego
- 1 lyzeczka startego korzenia imbiru
- 1 lyzeczka oleju sezamowego
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni (180 z termoobiegiem). Polaczyc wszystkie skladniki na klopsiki w duzej misce, wyrobic na zwarta mase, a nastepnie formowac z niej kuleczki o srednicy ok. 2,5 cm. Ulozyc na blasze do pieczenia i wstawic do piekarnika na 10-12 minut, az beda upieczone w srodku.
Przygotowac sos: wymieszac wszystkie skladniki w misce. Wrzucic do miski z sosem gotowe, gorace klopsiki i mieszac, az kuleczki pokryja sie rownomiernie sosem.
Przepis dodaje do akcji Klopsiki i pulpety II.
Labels:
Azja,
czosnek,
imbir,
klopsiki,
mieso mielone,
wieprzowina,
wolowina
Thursday, 25 April 2013
Greckie klopsiki
Druga edycja mojej klopsikowej akcji dobiega wkrotce konca. Dzis gotujemy nie byle jak, bo grupowo i srodziemnomorsko. Wraz z Malwinna, Pela, Shinju, Wojciechem i Mirabelka wybralismy sie na kulinarna wycieczke do urokliwej Hiszpanii, niezapomnianej Italii i slonecznej Grecji.
Ja postawilam na ten trzeci kierunek. Po ubieglorocznej wyprawie do Grecji jeszcze bardziej lubie tamtejsza kuchnie. Wiekszosc greckich potraw nie jest szczegolnie skomplikowana i nie wymaga ogromnych nakladow pracy, a jednak smakuje wybornie.
Te klopsiki sa wlasnie takie: banalnie proste w przygotowaniu, a tak smaczne, ze mozna je zajadac bez zadnych dodatkow, ot tak, prosto z miseczki. Delikatna w smaku, chuda wolowina nie potrzebuje wielu dodatkow - wystarczy sol, pieprz, troche swiezych lisci miety i szczypiorku. Klopsiki mozna grillowac w piekarniku, na tradycyjnym grillu albo na patelni grillowej. Podalam je z chlebkiem pita i czosnkowo-mieowym sosem, ale jesli wolicie, mozecie zaserwowac je z ryzem.
Przepis z ksiazki "Everyday Greek" wydawnictwa Paragon.
Greckie klopsiki
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 450 g chudej mielonej wolowiny
- 1 srednia cebula
- 1 zabek czosnku, przecisniety przez praske
- 25 g bulki tartej
- 1 lyzka posiekanej swiezej miety
- 1 lyzka posiekanej natki pietruszki
- sol i pieprz
- 1 jajo, roztrzepane
- oliwa z oliwek do natluszczenia klopsikow
Mieso wlozyc do duzej miski. Zetrzec na tarce cebule i dodac do wolowiny wraz z czosnkiem, ziolami i bulka tarta. Dobrze doprawic sola i pieprzem, wymieszac rekami. Dodac jajko, wyrobic na zwarta mase.
Wilgotnymi dlonmi formowac z miesa niewielkie kuleczki (powinno wyjsc 16-20 klopsikow) i nadziac na 4 metalowe szpadki. Lekko natluscic klopsiki oliwa.
Smazyc na patelni grillowej lub grillowac (mozna w piekarniku) przez okolo 10-12 minut, az klopsiki sie zrumienia, obracajac od czasu do czasu i, jesli to konieczne, smarujac dodatkowa oliwa. Podawac z chlebkiem pita albo ryzem.
Przepis dodaje do akcji Klopsiki i pulpety II.
Ja postawilam na ten trzeci kierunek. Po ubieglorocznej wyprawie do Grecji jeszcze bardziej lubie tamtejsza kuchnie. Wiekszosc greckich potraw nie jest szczegolnie skomplikowana i nie wymaga ogromnych nakladow pracy, a jednak smakuje wybornie.
Te klopsiki sa wlasnie takie: banalnie proste w przygotowaniu, a tak smaczne, ze mozna je zajadac bez zadnych dodatkow, ot tak, prosto z miseczki. Delikatna w smaku, chuda wolowina nie potrzebuje wielu dodatkow - wystarczy sol, pieprz, troche swiezych lisci miety i szczypiorku. Klopsiki mozna grillowac w piekarniku, na tradycyjnym grillu albo na patelni grillowej. Podalam je z chlebkiem pita i czosnkowo-mieowym sosem, ale jesli wolicie, mozecie zaserwowac je z ryzem.
Przepis z ksiazki "Everyday Greek" wydawnictwa Paragon.
Greckie klopsiki
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 450 g chudej mielonej wolowiny
- 1 srednia cebula
- 1 zabek czosnku, przecisniety przez praske
- 25 g bulki tartej
- 1 lyzka posiekanej swiezej miety
- 1 lyzka posiekanej natki pietruszki
- sol i pieprz
- 1 jajo, roztrzepane
- oliwa z oliwek do natluszczenia klopsikow
Mieso wlozyc do duzej miski. Zetrzec na tarce cebule i dodac do wolowiny wraz z czosnkiem, ziolami i bulka tarta. Dobrze doprawic sola i pieprzem, wymieszac rekami. Dodac jajko, wyrobic na zwarta mase.
Wilgotnymi dlonmi formowac z miesa niewielkie kuleczki (powinno wyjsc 16-20 klopsikow) i nadziac na 4 metalowe szpadki. Lekko natluscic klopsiki oliwa.
Smazyc na patelni grillowej lub grillowac (mozna w piekarniku) przez okolo 10-12 minut, az klopsiki sie zrumienia, obracajac od czasu do czasu i, jesli to konieczne, smarujac dodatkowa oliwa. Podawac z chlebkiem pita albo ryzem.
Przepis dodaje do akcji Klopsiki i pulpety II.
Wednesday, 20 February 2013
Bucatini z cytryna, czosnkiem i tymiankowymi pieczarkami
Czasem nie mam sily na kombinowanie. Wracam do domu po dlugim dniu w pracy i nie chce spedzac kolejnej godziny w kuchni. Chce czegos, co da sie przygotowac w 15 minut, ale nie zadowole sie byle jakim posilkiem z pudelka czy kanapka.
W takich chwilach jestem wdzieczna za makaron.
Ten przepis wyszperalam w "Nigella Express". Faktycznie, jest ekspresowy: przygotowanie tego dania trwa doslownie tyle, co gotowanie makaronu. Pieczarek nie trzeba nawet podsmazac, bo zmiekna lekko pod wplywem soku z cytryny. Swiezy, wyrazisty smak kojarzy sie z latem i wakacjami. Nigella pisze, ze choc to nie jest tradycyjnie wloski przepis, idealnie wpasowuje sie w tamtejsza kuchnie, a ja sie z nia zgadzam.
W oryginale wykorzystano linguine, ja uzylam bucatini, ale mysle, ze kazdy dlugi makaron bedzie sie nadawal.
Bucatini z cytryna, czosnkiem i tymiankowymi pieczarkami
Skladniki:
(dla 4-6 osob, robilam z polowy)
- 225 g brazowych pieczarek
- 80 ml oliwy z oliwek extra virgin
- 1 lyzka gruboziarnistej soli morskiej albo 1,5 lyzeczki zwyklej soli
- 1 zabek czosnku, przecisniety przez praske
- skorka i sok z 1 cytryny
- 1 lyzeczka swiezych lisci tymianku
- 500 g makaronu bucatini (albo innego "dlugiego": linguine, spaghetti, fettuccine)
- peczek natki pietruszki, posiekanej
- 2-3 lyzki swiezo startego parmezanu
- swiezo starty pieprz
Pieczarki pokroic w cienkie plasterki i wlozyc do duzej miski. Zalac oliwa, dodac czosnek, sol, sok i skorke z cytryny oraz tymianek, wymieszac i odstawic.
Ugotowac makaron zgodnie z instrukcja na opakowaniu, odcedzic, pozostawiajac troche wody, nastepnie szybko wrzucic do miski z pieczarkami. Dobrze wymieszac wszystko razem, dodac posiekana natke, parmezan i doprawic pieprzem do smaku. Podawac od razu.
W takich chwilach jestem wdzieczna za makaron.
Ten przepis wyszperalam w "Nigella Express". Faktycznie, jest ekspresowy: przygotowanie tego dania trwa doslownie tyle, co gotowanie makaronu. Pieczarek nie trzeba nawet podsmazac, bo zmiekna lekko pod wplywem soku z cytryny. Swiezy, wyrazisty smak kojarzy sie z latem i wakacjami. Nigella pisze, ze choc to nie jest tradycyjnie wloski przepis, idealnie wpasowuje sie w tamtejsza kuchnie, a ja sie z nia zgadzam.
W oryginale wykorzystano linguine, ja uzylam bucatini, ale mysle, ze kazdy dlugi makaron bedzie sie nadawal.
Bucatini z cytryna, czosnkiem i tymiankowymi pieczarkami
Skladniki:
(dla 4-6 osob, robilam z polowy)
- 225 g brazowych pieczarek
- 80 ml oliwy z oliwek extra virgin
- 1 lyzka gruboziarnistej soli morskiej albo 1,5 lyzeczki zwyklej soli
- 1 zabek czosnku, przecisniety przez praske
- skorka i sok z 1 cytryny
- 1 lyzeczka swiezych lisci tymianku
- 500 g makaronu bucatini (albo innego "dlugiego": linguine, spaghetti, fettuccine)
- peczek natki pietruszki, posiekanej
- 2-3 lyzki swiezo startego parmezanu
- swiezo starty pieprz
Pieczarki pokroic w cienkie plasterki i wlozyc do duzej miski. Zalac oliwa, dodac czosnek, sol, sok i skorke z cytryny oraz tymianek, wymieszac i odstawic.
Ugotowac makaron zgodnie z instrukcja na opakowaniu, odcedzic, pozostawiajac troche wody, nastepnie szybko wrzucic do miski z pieczarkami. Dobrze wymieszac wszystko razem, dodac posiekana natke, parmezan i doprawic pieprzem do smaku. Podawac od razu.
Monday, 11 February 2013
Labraks ze smazonym imbirem, chilli i szczypiorem
Nawet sie nie spostrzeglam, a minal tydzien od przeprowadzki. Przy okazji przypomnialam sobie, dlaczego tak bardzo nie lubie zmieniac miejsca zamieszkania... Czasy, kiedy wystarczylo spakowac rzeczy do dwoch walizek, mam juz chyba dawno za soba. Skora mi cierpnie na sama mysl o tym, ze za jakis czas znow bedzie trzeba zwijac manatki.
Ale jak trzeba, to trzeba. A pewnie bedzie trzeba, bo wciaz jeszcze nie znalazlam swojego miejsca.
Wiem, ze gdzies tam jest. Bede go szukac. I znajde, predzej czy pozniej.
Tymczasem wczoraj zaczal sie Rok Weza. Ominela mnie niedzielna parada i wielkie swietowanie. Zamiast tego - jest ryba. Orientalna, aromatyczna, latwa w przygotowaniu. Idealnie nadaje sie do tego, by uczcic nia nadejscie chinskiego Nowego Roku. Lista skladnikow wcale nie jest dluga, wiec ci, ktorzy na co dzien rzadko gotuja egzotyczne potrawy, nie beda musieli zaopatrywac sie w orientalne sosy i przyprawy. Wystarczy sos sojowy, ktory mozna dzis kupic nawet w malych, lokalnych sklepikach.
(Nie zwracajcie uwagi na kolor ryzu - przypadkiem chlusnelam na niego rzeczonym sosem sojowym...)
Labraks ze smazonym imbirem, chilli i szczypiorem
Skladniki:
(dla 6 osob)
- 6 filetow z labraksa, okolo 140 g kazdy, ze skorka, oczyszczonych z lusek
- 3 lyzki oleju slonecznikowego
- duzy kawalek swiezego imbiru, obrany i porwany na cienkie paski
- 3 zabki czosnku, pokrojone w cienkie plasterki
- 3 duze, swieze czerwone papryczki chilli, oczyszczone z nasion i pokrojone w cienkie paseczki
- peczek szczypioru, zielone czesci porwane wzdluz
- 1 lyzka sosu sojowego
Przyprawic rybe sola i pieprzem, naciac skore kazdego filetu 3 razy. Rozgrzac duza patelnie, wlac na nia 1 lyzke oleju. Kiedy bedzie rozgrzany, podsmazyc na nim rybe, skorka do dolu, przez 5 minut, az skorka zrobi sie bardzo chrupiaca i zlocista. Ryba powinna byc prawie ugotowana. Nastepnie przewrocic na druga strone i smazyc kolejne 30 sekund - 1 minute, przelozyc na polmisek i odstawic.
Rozgrzac pozostaly olej, podsmazyc imbir, czosnek i chilli przez okolo 2 minuty, az zrobia sie zlociste. Zdjac z ognia, dodac szczypior, wymieszac. Rybe skropic sosem sojowym i ulozyc na wierzchu zawartosc patelni. Podawac z ryzem.
Ale jak trzeba, to trzeba. A pewnie bedzie trzeba, bo wciaz jeszcze nie znalazlam swojego miejsca.
Wiem, ze gdzies tam jest. Bede go szukac. I znajde, predzej czy pozniej.
Tymczasem wczoraj zaczal sie Rok Weza. Ominela mnie niedzielna parada i wielkie swietowanie. Zamiast tego - jest ryba. Orientalna, aromatyczna, latwa w przygotowaniu. Idealnie nadaje sie do tego, by uczcic nia nadejscie chinskiego Nowego Roku. Lista skladnikow wcale nie jest dluga, wiec ci, ktorzy na co dzien rzadko gotuja egzotyczne potrawy, nie beda musieli zaopatrywac sie w orientalne sosy i przyprawy. Wystarczy sos sojowy, ktory mozna dzis kupic nawet w malych, lokalnych sklepikach.
(Nie zwracajcie uwagi na kolor ryzu - przypadkiem chlusnelam na niego rzeczonym sosem sojowym...)
Labraks ze smazonym imbirem, chilli i szczypiorem
Skladniki:
(dla 6 osob)
- 6 filetow z labraksa, okolo 140 g kazdy, ze skorka, oczyszczonych z lusek
- 3 lyzki oleju slonecznikowego
- duzy kawalek swiezego imbiru, obrany i porwany na cienkie paski
- 3 zabki czosnku, pokrojone w cienkie plasterki
- 3 duze, swieze czerwone papryczki chilli, oczyszczone z nasion i pokrojone w cienkie paseczki
- peczek szczypioru, zielone czesci porwane wzdluz
- 1 lyzka sosu sojowego
Przyprawic rybe sola i pieprzem, naciac skore kazdego filetu 3 razy. Rozgrzac duza patelnie, wlac na nia 1 lyzke oleju. Kiedy bedzie rozgrzany, podsmazyc na nim rybe, skorka do dolu, przez 5 minut, az skorka zrobi sie bardzo chrupiaca i zlocista. Ryba powinna byc prawie ugotowana. Nastepnie przewrocic na druga strone i smazyc kolejne 30 sekund - 1 minute, przelozyc na polmisek i odstawic.
Rozgrzac pozostaly olej, podsmazyc imbir, czosnek i chilli przez okolo 2 minuty, az zrobia sie zlociste. Zdjac z ognia, dodac szczypior, wymieszac. Rybe skropic sosem sojowym i ulozyc na wierzchu zawartosc patelni. Podawac z ryzem.
Wednesday, 19 December 2012
Pieczone pierogi ze szpinakiem i feta
Przyznam sie wam do czegos: nie lubie tradycyjnych pierogow z kapusta i grzybami. Tak po prawdzie, nie lubie kapusty w ogole, czy to na surowo, czy podsmazanej, czy tez kiszonej. Podczas gdy wiekszosc znajomych z niecierpliwoscia wyczekuje swiatecznych pierogow, ja szukam alternatywy.
Dwa lata temu postawilam na pierogi z lososiem, a tym razem postanowilam przygotowac pieczona wersje z feta i szpinakiem, na ktore przepis znalazlam tutaj. W przeciwienstwie do wiekszosci tradycyjnych ciast na pierogi, to jest miekkie, dobrze sie walkuje. Jest przy tym dosc tluste, ale niech was to nie zrazi - w koncu farsz jest calkiem zdrowy, wiec ciasto moze byc nieco bardziej "niegrzeczne", prawda?
No wlasnie, farsz. Szpinak, czosnek i feta to juz wlasciwie klasyczne polaczenie. Uzylam mrozonego szpinaku w lisciach, ale ten posiekany bedzie rownie dobry, jesli nie lepszy - na pewno ulatwi to nadziewanie pierogow farszem.
Z podanych proporcji wyszlo mi 28 pierogow.
Wraz ze mna lepili dzis Siaska, Mirabelka, Ilona, Chantel, Paszczak i Emma.
Pieczone pierogi ze szpinakiem i feta
Skladniki na ciasto:
- 150 g masla w temperaturze pokojowej
- 400 g ziemniakow, ugotowanych i roztluczonych
- 300 g maki
- 1 lyzeczka soli
- 1,5 lyzeczki proszku do pieczenia
- rozklocone jajko do posmarowania
Na farsz:
- 500 g mrozonego szpinaku
- 300 g sera feta
- 4 zabki czosnku, przecisniete przez praske
- sol i pieprz
Ziemniaki, make, maslo, sol i proszek do pieczenia wlozyc do miski i zagniesc ciasto. Zawinac w folie i wlozyc do lodowki na czas przygotowania farszu.
Rozmrozic szpinak na patelni na malym ogniu, odlac ewentualna wode, dodac pokruszona fete, czosnek, doprawic do smaku sola i pieprzem, wymieszac i zostawic do ostygniecia.
Ciasto rozwalkowac (niezbyt cienko) i wycinac z niego kolka. Na kazde kolko nakladac farsz, zlozyc i zlepic brzegi. Posmarowac rozbeltanym jajkiem (mozna dodac do niego drobno posiekane ziola; ja tego nie zrobilam) i piec w temperaturze 200 stopni przez 25-30 minut, az beda zlociste i rumiane. Swietnie smakuja na cieplo i na zimno.
Dwa lata temu postawilam na pierogi z lososiem, a tym razem postanowilam przygotowac pieczona wersje z feta i szpinakiem, na ktore przepis znalazlam tutaj. W przeciwienstwie do wiekszosci tradycyjnych ciast na pierogi, to jest miekkie, dobrze sie walkuje. Jest przy tym dosc tluste, ale niech was to nie zrazi - w koncu farsz jest calkiem zdrowy, wiec ciasto moze byc nieco bardziej "niegrzeczne", prawda?
No wlasnie, farsz. Szpinak, czosnek i feta to juz wlasciwie klasyczne polaczenie. Uzylam mrozonego szpinaku w lisciach, ale ten posiekany bedzie rownie dobry, jesli nie lepszy - na pewno ulatwi to nadziewanie pierogow farszem.
Z podanych proporcji wyszlo mi 28 pierogow.
Wraz ze mna lepili dzis Siaska, Mirabelka, Ilona, Chantel, Paszczak i Emma.
Pieczone pierogi ze szpinakiem i feta
Skladniki na ciasto:
- 150 g masla w temperaturze pokojowej
- 400 g ziemniakow, ugotowanych i roztluczonych
- 300 g maki
- 1 lyzeczka soli
- 1,5 lyzeczki proszku do pieczenia
- rozklocone jajko do posmarowania
Na farsz:
- 500 g mrozonego szpinaku
- 300 g sera feta
- 4 zabki czosnku, przecisniete przez praske
- sol i pieprz
Ziemniaki, make, maslo, sol i proszek do pieczenia wlozyc do miski i zagniesc ciasto. Zawinac w folie i wlozyc do lodowki na czas przygotowania farszu.
Rozmrozic szpinak na patelni na malym ogniu, odlac ewentualna wode, dodac pokruszona fete, czosnek, doprawic do smaku sola i pieprzem, wymieszac i zostawic do ostygniecia.
Ciasto rozwalkowac (niezbyt cienko) i wycinac z niego kolka. Na kazde kolko nakladac farsz, zlozyc i zlepic brzegi. Posmarowac rozbeltanym jajkiem (mozna dodac do niego drobno posiekane ziola; ja tego nie zrobilam) i piec w temperaturze 200 stopni przez 25-30 minut, az beda zlociste i rumiane. Swietnie smakuja na cieplo i na zimno.
Labels:
czosnek,
feta,
pierogi i pierozki,
szpinak,
ziemniaki
Friday, 6 July 2012
Zupelnie inna. Pizza z ziemniakami, serem Taleggio i oliwa truflowa.
Lubicie pizze? Ja - bardzo. Zwykle wychodze z zalozenia, ze mniej znaczy wiecej i stawiam na klasyczna prostote: sos pomidorowy, mozzarella i ziola w zupelnosci wystarczaja mi do szczescia, czasem na wierzchu poloze plasterek szynki parmenskiej i przyozdobie garscia rukoli.
Ta pizza jest jednak zupelnie inna niz wszystkie, ktorych do tej pory probowalam. Przede wszystkim dlatego, ze nie ma tu klasycznego, pomidorowego sosu. Zamiast tego jest oliwa z dodatkiem czosnku i rozmarynu. Dodatki tez sa mocno nietypowe: specyficznie pachnacy, plesniowy ser Taleggio, slony i wyrazisty w smaku, a takze pokrojone w plasterki ugotowane ziemniaki. To wlasnie one zaskoczyly mnie najbardziej w tym przepisie, ktory znalazlam w ksiazce "Classic E'cco" australijskiego szefa kuchni Philipa Johnsona (Usagi, jeszcze raz dziekuje!) I to wlasnie ich obecnosc sklonila mnie, by go wyprobowac. Rezultat? Bardzo nietypowa, wykwintna i przepyszna pizza, ktorej smak zapamietam na dobre!
Pizza z ziemniakami, serem Taleggio i oliwa truflowa
(na dwie pizze o srednicy 28 cm)
Ciasto:
- 225 g maki pszennej chlebowej
- 14 g suszonych drozdzy
- 1 lyzeczka cukru
- 170 ml letniej wody
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1/2 lyzeczki soli morskiej
Na wierzch:
- 12 malych ziemniakow, wyszorowanych
- 1 lyzeczka posiekanego swiezego rozmarynu
- 2 zabki czosnku, przecisniete przez praske
- 1 lyzka oliwy z oliwek extra virgin
- 200 g sera Taleggio (mozna zastapic miekkim, slonym serem z niebieska plesnia), pokrojonego w plastry
- oliwa truflowa i swiezo zmielony czarny pieprz
Ugotowac ziemniaki na parze, ostudzic i pokroic w grube plastry. Odstawic.
Wode, cukier i drozdze wymieszac w misce i odstawic na kilka minut, az zacznie sie tworzyc piana. Dodac make, sol i oliwe, zagniesc gladkie, elastyczne ciasto (ja wyrabialam mikserem przez okolo 10 minut na niskich obrotach), przykryc wilgotna sciereczka i odstawic w cieple miejsce do wyrosniecia, az podwoi objetosc (okolo 2 godziny). Po uplywie tego czasu ponownie zagniesc na lekko omaczonym blacie, podzielic na pol, uformowac kule, rozwalkowac i polozyc na blachach do pieczenia. Odstawic na kolejne 20 minut, by wyroslo.
Rozgrzac piekarnik do 250 stopni. W malej misce wymieszac oliwe, rozmaryn i czosnek, tak powstala mieszanka posmarowac ciasto. Na wierzchu ulozyc plasterki ziemniakow. Piec przez 10-12 minut, nastepnie ulozyc na wierzchu ser i piec przez kolejne kilka minut, az sie rozpusci, a brzegi sie zrumienia. Przed podaniem skropic oliwa truflowa i swiezo zmielonym czarnym pieprzem. Podawac z lekka zielona salatka.
Przepis dodaje do akcji Kuchnia bardzo wloska 2012.
Ta pizza jest jednak zupelnie inna niz wszystkie, ktorych do tej pory probowalam. Przede wszystkim dlatego, ze nie ma tu klasycznego, pomidorowego sosu. Zamiast tego jest oliwa z dodatkiem czosnku i rozmarynu. Dodatki tez sa mocno nietypowe: specyficznie pachnacy, plesniowy ser Taleggio, slony i wyrazisty w smaku, a takze pokrojone w plasterki ugotowane ziemniaki. To wlasnie one zaskoczyly mnie najbardziej w tym przepisie, ktory znalazlam w ksiazce "Classic E'cco" australijskiego szefa kuchni Philipa Johnsona (Usagi, jeszcze raz dziekuje!) I to wlasnie ich obecnosc sklonila mnie, by go wyprobowac. Rezultat? Bardzo nietypowa, wykwintna i przepyszna pizza, ktorej smak zapamietam na dobre!
Pizza z ziemniakami, serem Taleggio i oliwa truflowa
(na dwie pizze o srednicy 28 cm)
Ciasto:
- 225 g maki pszennej chlebowej
- 14 g suszonych drozdzy
- 1 lyzeczka cukru
- 170 ml letniej wody
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1/2 lyzeczki soli morskiej
Na wierzch:
- 12 malych ziemniakow, wyszorowanych
- 1 lyzeczka posiekanego swiezego rozmarynu
- 2 zabki czosnku, przecisniete przez praske
- 1 lyzka oliwy z oliwek extra virgin
- 200 g sera Taleggio (mozna zastapic miekkim, slonym serem z niebieska plesnia), pokrojonego w plastry
- oliwa truflowa i swiezo zmielony czarny pieprz
Ugotowac ziemniaki na parze, ostudzic i pokroic w grube plastry. Odstawic.
Wode, cukier i drozdze wymieszac w misce i odstawic na kilka minut, az zacznie sie tworzyc piana. Dodac make, sol i oliwe, zagniesc gladkie, elastyczne ciasto (ja wyrabialam mikserem przez okolo 10 minut na niskich obrotach), przykryc wilgotna sciereczka i odstawic w cieple miejsce do wyrosniecia, az podwoi objetosc (okolo 2 godziny). Po uplywie tego czasu ponownie zagniesc na lekko omaczonym blacie, podzielic na pol, uformowac kule, rozwalkowac i polozyc na blachach do pieczenia. Odstawic na kolejne 20 minut, by wyroslo.
Rozgrzac piekarnik do 250 stopni. W malej misce wymieszac oliwe, rozmaryn i czosnek, tak powstala mieszanka posmarowac ciasto. Na wierzchu ulozyc plasterki ziemniakow. Piec przez 10-12 minut, nastepnie ulozyc na wierzchu ser i piec przez kolejne kilka minut, az sie rozpusci, a brzegi sie zrumienia. Przed podaniem skropic oliwa truflowa i swiezo zmielonym czarnym pieprzem. Podawac z lekka zielona salatka.
Przepis dodaje do akcji Kuchnia bardzo wloska 2012.
Tuesday, 22 November 2011
Na kolacje. Czosnkowe tosty z pieczona papryka i chorizo.
Dla wielu z nas kanapka jest stalym elementem dnia. Jedzona na sniadanie i popijana kawa, przegryzana w porze lunchu, montowana pospiesznie na kolacje, kiedy nie ma czasu na "prawdziwe" gotowanie... Trudno wyobrazic sobie bez niej zycie. W chlebie, bulce, wrapie czy bagietce, z ulubionymi dodatkami, na zimno albo na cieplo, jest obecna chyba na kazdej szerokosci geograficznej.
Z tymi tostami jest troche zachodu: nie nadaja sie raczej na szybka kolacje, za to smakiem wynagradzaja poswiecony im czas. Slodka pieczona papryka tworzy doskonaly duet z pikantnym chorizo, a aromatyczne czosnkowe maslo przyjemnie rozpuszcza sie na grillowanym chlebie. Jako ze nie mialam w domu anchois, pominelam je, ale jestem przekonana, ze z tymi malymi filecikami tosty bylyby jeszcze pyszniejsze!
Czosnkowe tosty z pieczona papryka i chorizo
Skladniki:
(na 12 sztuk)
- 6 czerwonych papryk
- 1 glowka czosnku, przedzielona na pol
- 4 lyzki oliwy z oliwek
- 100 g miekkiego masla
- 200 g kielbasy chorizo, pokrojonej w plasterki
- 12 kromek bialego pieczywa
- duza garsc posiekanej natki pietruszki
- 24 marynowane fileciki anchois (pominelam)
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni (180 z termoobiegiem). Papryki i czosnek umiescic w naczyniu do zapiekania, skropic oliwa, wymieszac. Piec przez 25 minut. Przelozyc do duzej miski, przykryc folia spozywcza i odstawic na 15 minut do naparowania - dzieki temu latwiej bedzie usunac skorke z papryki. Soki po pieczeniu odstawic.
Zdjac folie, wycisnac czosnek do miski i rozgniesc na paste z odrobina czarnego pieprzu. Dodac maslo, wymieszac razem. Papryke obrac ze skorki, obciac gore i oczyscic z nasion. Porwac albo pokroic na paski dowolnej grubosci. Soki, ktore pozostaly w misce po parowaniu wymieszac z tymi, ktore pozostaly po pieczeniu.
Chorizo usmazyc na suchej patelni, az zrobi sie chrupkie. Kielbase, papryke i posiekana pietruszke dodac do mieszanki sokow po parowaniu i pieczeniu, dobrze wymieszac.
Chleb zgrillowac (mozna tez podpiec w tosterze i posmarowac maslem czosnkowym, a nastepnie ulozyc na wierzchu mieszanke papryki i chorizo. Udekorowac filecikami anchois. Podawac gorace.

Przepis dodaje do akcji (Nie)codzienne kanapki.
Z tymi tostami jest troche zachodu: nie nadaja sie raczej na szybka kolacje, za to smakiem wynagradzaja poswiecony im czas. Slodka pieczona papryka tworzy doskonaly duet z pikantnym chorizo, a aromatyczne czosnkowe maslo przyjemnie rozpuszcza sie na grillowanym chlebie. Jako ze nie mialam w domu anchois, pominelam je, ale jestem przekonana, ze z tymi malymi filecikami tosty bylyby jeszcze pyszniejsze!
Czosnkowe tosty z pieczona papryka i chorizo
Skladniki:
(na 12 sztuk)
- 6 czerwonych papryk
- 1 glowka czosnku, przedzielona na pol
- 4 lyzki oliwy z oliwek
- 100 g miekkiego masla
- 200 g kielbasy chorizo, pokrojonej w plasterki
- 12 kromek bialego pieczywa
- duza garsc posiekanej natki pietruszki
- 24 marynowane fileciki anchois (pominelam)
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni (180 z termoobiegiem). Papryki i czosnek umiescic w naczyniu do zapiekania, skropic oliwa, wymieszac. Piec przez 25 minut. Przelozyc do duzej miski, przykryc folia spozywcza i odstawic na 15 minut do naparowania - dzieki temu latwiej bedzie usunac skorke z papryki. Soki po pieczeniu odstawic.
Zdjac folie, wycisnac czosnek do miski i rozgniesc na paste z odrobina czarnego pieprzu. Dodac maslo, wymieszac razem. Papryke obrac ze skorki, obciac gore i oczyscic z nasion. Porwac albo pokroic na paski dowolnej grubosci. Soki, ktore pozostaly w misce po parowaniu wymieszac z tymi, ktore pozostaly po pieczeniu.
Chorizo usmazyc na suchej patelni, az zrobi sie chrupkie. Kielbase, papryke i posiekana pietruszke dodac do mieszanki sokow po parowaniu i pieczeniu, dobrze wymieszac.
Chleb zgrillowac (mozna tez podpiec w tosterze i posmarowac maslem czosnkowym, a nastepnie ulozyc na wierzchu mieszanke papryki i chorizo. Udekorowac filecikami anchois. Podawac gorace.

Przepis dodaje do akcji (Nie)codzienne kanapki.
Tuesday, 19 April 2011
Dzien Czosnku i klopsiki
Ach, czosnek. Czym bylaby kuchnia bez niego? Wyrazisty w smaku, pachnacy, dodaje pazura tak wielu potrawom, ze nie sposob ich zliczyc. Niepozorny, a potrafi zmienic przecietne, mdle danie w cos calkiem smacznego i ciekawego. Nie wiem, jak wy, ale ja nie wyobrazam sobie bez niego zycia.
Dlatego, kiedy dowiedzialam sie o organizowanym co roku przez Grumkow Dniu Czosnku, wiedzialam juz, ze na pewno przyrzadze z tej okazji cos, w czym jego aromat bedzie decydujacy. Poczatkowo myslalam o wykorzystaniu czarnego czosnku, ale to wymagalo wyprawy do sklepu, na ktora, niestety, nie mialam czasu. Stanelo wiec na zwyklym, bialym. I na bardzo czosnkowych klopsikach, znalezionych tutaj.
Klopsiki sa po prostu obledne. Lekko pomidorowe, mocno pachnace czosnkiem, z dodatkiem wspanialego pomidorowego sosu z bazylia (bo przeciez pomidory i bazylia to doskonala para), swietnie sie komponuja z chrupkimi tacos. Mozna tez zawinac je w miekkie placki tortilla i zajadac z chrupiaca zielona salatka.
Czosnkowe klopsiki z sosem pomidorowym i tacos
(oryginalny przepis jest dla jednej osoby, ale ja podaje proporcje dla dwoch)
Skladniki na sos:
- 4 lyzki oliwy z oliwek
- 1 cebula, posiekana
- 2 pomidory, posiekane
- 2 lyzki koncentratu pomidorowego
- 4 lyzki swiezych lisci bazylii, porwanych na mniejsze kawalki
- 300 g mielonego miesa wolowego (u mnie troche wolowiny, troche indyka)
- 2 jajka, rozklocone
- 2 lyzki koncentratu pomidorowego
- 4 zabki czosnku, obrane i przepuszczone przez praske (dalam 5, dla wzmocnienia efektu)
- 2 lyzki oleju roslinnego
Na tacos:
- 6 plackow tortilla
- oliwa z oliwek do wysmarowania
Przygotowac sos: rozgrzac oliwe na patelni i podsmazyc na niej cebule, az zmieknie. Dodac pomidory i koncentrat, smazyc na malym ogniu przez okolo 5 minut. Dodac bazylie, wlac bulion i wymieszac. Zmiksowac blenderem na gladka konsystencje.
Mieso wymieszac z jajkami, koncentratem i czosnkiem. Uformowac kuleczki o srednicy okolo 4 cm. Smazyc z obu stron na zlotobrazowy kolor. Dodac sos, zmniejszyc ogien i smazyc przez 10 minut, az mieso bedzie ugotowane.
W miedzyczasie rozgrzac piekarnik do 180 stopni. Tortille posmarowac z jednej strony oliwa. Powiesic placki na kratce w piekarniku wysmarowana strona na zewnatrz, piec przez okolo 7-8 minut, az zrobia sie chrupiace. Napelnic klopsikami z sosem. Zielona salatka i kleks kwasnej smietany beda doskonalym akompaniamentem!
Przepis jest moja propozycja na dzisiejszy Dzien Czosnku.
Dlatego, kiedy dowiedzialam sie o organizowanym co roku przez Grumkow Dniu Czosnku, wiedzialam juz, ze na pewno przyrzadze z tej okazji cos, w czym jego aromat bedzie decydujacy. Poczatkowo myslalam o wykorzystaniu czarnego czosnku, ale to wymagalo wyprawy do sklepu, na ktora, niestety, nie mialam czasu. Stanelo wiec na zwyklym, bialym. I na bardzo czosnkowych klopsikach, znalezionych tutaj.
Klopsiki sa po prostu obledne. Lekko pomidorowe, mocno pachnace czosnkiem, z dodatkiem wspanialego pomidorowego sosu z bazylia (bo przeciez pomidory i bazylia to doskonala para), swietnie sie komponuja z chrupkimi tacos. Mozna tez zawinac je w miekkie placki tortilla i zajadac z chrupiaca zielona salatka.
Czosnkowe klopsiki z sosem pomidorowym i tacos
(oryginalny przepis jest dla jednej osoby, ale ja podaje proporcje dla dwoch)
Skladniki na sos:
- 4 lyzki oliwy z oliwek
- 1 cebula, posiekana
- 2 pomidory, posiekane
- 2 lyzki koncentratu pomidorowego
- 4 lyzki swiezych lisci bazylii, porwanych na mniejsze kawalki
- 100 ml bulionu wolowego albo warzywnego
Na klopsiki:- 300 g mielonego miesa wolowego (u mnie troche wolowiny, troche indyka)
- 2 jajka, rozklocone
- 2 lyzki koncentratu pomidorowego
- 4 zabki czosnku, obrane i przepuszczone przez praske (dalam 5, dla wzmocnienia efektu)
- 2 lyzki oleju roslinnego
Na tacos:
- 6 plackow tortilla
- oliwa z oliwek do wysmarowania
Przygotowac sos: rozgrzac oliwe na patelni i podsmazyc na niej cebule, az zmieknie. Dodac pomidory i koncentrat, smazyc na malym ogniu przez okolo 5 minut. Dodac bazylie, wlac bulion i wymieszac. Zmiksowac blenderem na gladka konsystencje.
Mieso wymieszac z jajkami, koncentratem i czosnkiem. Uformowac kuleczki o srednicy okolo 4 cm. Smazyc z obu stron na zlotobrazowy kolor. Dodac sos, zmniejszyc ogien i smazyc przez 10 minut, az mieso bedzie ugotowane.
W miedzyczasie rozgrzac piekarnik do 180 stopni. Tortille posmarowac z jednej strony oliwa. Powiesic placki na kratce w piekarniku wysmarowana strona na zewnatrz, piec przez okolo 7-8 minut, az zrobia sie chrupiace. Napelnic klopsikami z sosem. Zielona salatka i kleks kwasnej smietany beda doskonalym akompaniamentem!
Subscribe to:
Posts (Atom)