Sunday 23 December 2012

Stir-fry z kaczki z imbirem i pak choi

Macie tak czasem, ze kupujecie cos i dopiero potem zastanawiacie sie, co z tego przygotujecie? Ja zwykle planuje menu z wyprzedzeniem i robie zakupy z mysla o tym, co planuje ugotowac, ale czasem dam sie poniesc.
Ostatnio skusily mnie mini fileciki z kaczych piersi. Bardzo lubie kaczke, ale nie mialam jeszcze do czynienia z jej miesem w takiej postaci, wiec nie bardzo wiedzialam, jak sie do niego zabrac. Pomysl na nie znalazlam na niezawodnej stronie BBC Good Food, a ze przepadam za orientalnymi daniami, spodobal mi sie od razu. Przygotowanie jest blyskawiczne, a efekt naprawde smaczny. Wprawdzie niektore skladniki moga wydawac sie egzotyczne, ale jesli lubicie azjatyckie smaki, istnieje spora szansa, ze macie je w domu. Kacze mieso nadaje daniu specyficznego charakteru; z kurczakiem pewnie tez byloby smacznie, ale z pewnoscia troche mniej interesujaco.
Podalam moj stir-fry z ryzem smazonym z jajkiem, ale rownie dobrym akompaniamentem beda nudle.

Stir-fry z kaczki z imbirem i pak choi
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- olej arachidowy
- 2 piersi kaczki, bez skory, pokrojone w cienkie paski
- 1 lyzka drobno posiekanego imbiru
- 1 czerwona chilli, pokrojona w plasterki
- 6 dymek, pokrojonych w plasterki
- 500 g pak choi, pokrojonego w plasterki
- 1 lyzeczka sosu sojowego (dalam jasny)
- 1 lyzka miodu
- 2 lyzki sosu ostrygowego
- 1 lyzeczka skrobi kukurydzianej

Rozgrzac woka albo duza patelnie i wlac 2 lyzeczki oleju arachidowego. Dodac kaczke i smazyc, mieszajac, przez 2 minuty, nastepnie przelozyc na talerz. Dodac jeszcze 1 lyzeczke oleju, wsypac na patelnie imbir, chilli, wiekszosc dymek i pak choi. Smazyc, az pak choi zmieknie.
Wlac sos sojowy, miod i sos ostrygowy, dodac podsmazona kaczke i smazyc przez minute. Skrobie dobrze wymieszac z 2 lyzeczkami zimnej wody i dodac do woka. Smazyc, az sos zgestnieje i zrobi sie blyszczacy. Przed podaniem udekorowac pozostala dymka.


duckstirfrywithgreens

Thursday 20 December 2012

Basler Herzen

Po ciasteczkowym szalenstwie ubieglego poniedzialku nie planowalam juz piec zadnych innych slodkich malenstw do chrupania. To, co upieklam, schowalam w puszkach (najwyrazniej niewystarczajaco szczelnych, bo wiekszosc ciastek ulotnila sie jak kamfora ;)), schrupawszy uprzednio kilka pomaranczowych ciastek z polenta, ktore bardzo mi smakowaly. Nie sadzilam, ze cos bedzie w stanie im dorownac.
A potem zobaczylam u Majki Basler Herzen, czyli "serca z Bazylei". I nie moglam im sie oprzec. Perspektywa schrupania czegos mocno czekoladowego, w dodatku na bazie mielonych migdalow, byla zbyt kuszaca. Do wspolnego pieczenia naklonilam Gin, ktorej slodkie upodobania wydaja sie byc wyjatkowo zblizone do moich.
Ciesze sie, ze nie udalo mi sie oprzec pokusie! Te ciastka sa naprawde fantastyczne. Smakiem przypominaja  nieco brownies, sa chrupiace z wierzchu i lekko ciagnace w srodku. Delikatny zapach rumu i korzennych przypraw dodaje im swiatecznego charakteru. Ich sekretem jest pozostawienie wycietych ciastek do przeschniecia na 12 godzin. To wlasnie dzieki temu sa takie kruche. 
Ciasto jest dosc klejace i latwo sie kruszy, dlatego nalezy walkowac je dosc grubo miedzy kawalkami folii spozywczej. Z podanych proporcji wyszlo mi jakies 25 ciastek, bo moj wycinak jest dosc duzy; jesli macie mniejszy, ciastek bedzie wiecej.

Basler Herzen
Skladniki:
- 100 g gorzkiej czekolady
- 250 g mielonych migdalow
- 250 g cukru pudru
- 1 lyzeczka kakao
- 1/4 lyzeczki cynamonu
- szczypta mielonych gozdzikow
- 2 bialka
- szczypta soli
- 1 lyzka kirszu lub rumu (u mnie rum)
- cukier do posypania papieru oraz dekoracji

Czekolade posiekac i stopic w kapieli wodnej. Migdaly podprazyc na suchej patelni, odstawic do przestygniecia. Do miski wsypac cukier puder, dodac kakao, cynamon, gozdziki i zmielone migdaly, wymieszac.
Bialka ubic na sztywna piane ze szczypta soli. Dodawac ja stopniowo do suchych skladnikow, wymieszac. Dodac czekolade i kirsz lub rum, zagniesc gladkie ciasto (ja zagniatalam mikserem), uformowac kule, owinac folia spozywcza i wlozyc do lodowki na 1 godzine.
Wylozyc papierem do pieczenia dwie duze blachy, posypac papier cukrem. Schlodzone ciasto rozwalkowac miedzy dwoma kawalkami folii spozywczej na grubosc okolo 1 cm. Za pomoca wycinaka w ksztalcie serca wyciac ciasteczka, ulozyc na blachach i zostawic na 12 godzin w temperaturze pokojowej do przeschniecia.
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni, piec ciasteczka przez 6-8 minut - powinny byc lekko wilgorne w srodku. Sciagnac wraz z papierem z blach i przelozyc na kratke do wystygniecia. 
Brzegi wystudzonych ciasteczek posmarowac woda za pomoca pedzelka i zanurzac w miseczce z cukrem, tak, by przykleil sie do ciasteczek.


baslerherzen

Wednesday 19 December 2012

Pieczone pierogi ze szpinakiem i feta

Przyznam sie wam do czegos: nie lubie tradycyjnych pierogow z kapusta i grzybami. Tak po prawdzie, nie lubie kapusty w ogole, czy to na surowo, czy podsmazanej, czy tez kiszonej. Podczas gdy wiekszosc znajomych z niecierpliwoscia wyczekuje swiatecznych pierogow, ja szukam alternatywy.
Dwa lata temu postawilam na pierogi z lososiem, a tym razem postanowilam przygotowac pieczona wersje z feta i szpinakiem, na ktore przepis znalazlam tutaj. W przeciwienstwie do wiekszosci tradycyjnych ciast na pierogi, to jest miekkie, dobrze sie walkuje. Jest przy tym dosc tluste, ale niech was to nie zrazi - w koncu farsz jest calkiem zdrowy, wiec ciasto moze byc nieco bardziej "niegrzeczne", prawda?
No wlasnie, farsz. Szpinak, czosnek i feta to juz wlasciwie klasyczne polaczenie. Uzylam mrozonego szpinaku w lisciach, ale ten posiekany bedzie rownie dobry, jesli nie lepszy - na pewno ulatwi to nadziewanie pierogow farszem.
Z podanych proporcji wyszlo mi 28 pierogow.
Wraz ze mna lepili dzis SiaskaMirabelkaIlonaChantelPaszczak i Emma.

Pieczone pierogi ze szpinakiem i feta
Skladniki na ciasto:
- 150 g masla w temperaturze pokojowej
- 400 g ziemniakow, ugotowanych i roztluczonych
- 300 g maki
- 1 lyzeczka soli
- 1,5 lyzeczki proszku do pieczenia
- rozklocone jajko do posmarowania
Na farsz:
- 500 g mrozonego szpinaku
- 300 g sera feta
- 4 zabki czosnku, przecisniete przez praske
- sol i pieprz

Ziemniaki, make, maslo, sol i proszek do pieczenia wlozyc do miski i zagniesc ciasto. Zawinac w folie i wlozyc do lodowki na czas przygotowania farszu.
Rozmrozic szpinak na patelni na malym ogniu, odlac ewentualna wode, dodac pokruszona fete, czosnek, doprawic do smaku sola i pieprzem, wymieszac i zostawic do ostygniecia.
Ciasto rozwalkowac (niezbyt cienko) i wycinac z niego kolka. Na kazde kolko nakladac farsz, zlozyc i zlepic brzegi. Posmarowac rozbeltanym jajkiem (mozna dodac do niego drobno posiekane ziola; ja tego nie zrobilam) i piec w temperaturze 200 stopni przez 25-30 minut, az beda zlociste i rumiane. Swietnie smakuja na cieplo i na zimno.


Photobucket

Tuesday 18 December 2012

Quesadillas ze slodkimi ziemniakami, feta i chorizo

Kiedy zobaczylam ten przepis, najpierw bylam zaskoczona, potem zaintrygowana, a potem stwierdzilam kategorycznie, ze musze koniecznie go wyprobowac. O ile wszystkie skladniki nadzienia oddzielnie bardzo lubie, o tyle nie moglam wyobrazic sobie smaku, jaki bedzie mialo ich polaczenie.
Okazal sie naprawde wysmienity! Delikatna slodycz ziemniaka, slona nuta, ktora nadaje feta, a do tego pikantne chorizo to niecodzienna, ale pyszna kombinacja. W chrupiacej tortilli podsmazonej na patelni smakuje wybornie, ale tak sobie mysle, ze mozna je wykorzystac na wiele innych sposobow, chocby do nadziania pierogow. Slodkie ziemniaki upieklam w mikrofalowce, by zredukowac czas przygotowania, ale jesli wolicie, mozecie uzyc piekarnika. A ze moja patelnia grillowa odmowila posluszenstwa jakis czas temu, smazylam na zwyklej, przez co quesadillas nie maja takich efektownych paseczkow, ale przeciez liczy sie, jak smakuja.

Quesadillas ze slodkimi ziemniakami, feta i chorizo
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 4 slodkie ziemniaki
- maly peczek kolendry, posiekany
- 200 g sera feta, pokruszonego
- 8 pszennych tortilli
- 24 plastry chorizo

Slodkie ziemniaki nakluc widelcem i piec w piekarniku w temperaturze 200 stopni (180 z termoobiegiem) przez 50 minut albo w mikrofalowce (u mnie 7 minut), az beda bardzo miekkie. Przestudzic, a nastepnie pozbyc sie skorek, przelozyc miazsz do miski i rozgniesc z kolendra. Dodac fete, wymieszac, doprawic do smaku.
Rozgrzac patelnie grillowa (zwykla tez daje rade), posmarowac farszem polowe kazdej tortilli, ulozyc na wierzchu plastry chorizo i zlozyc na pol. Smazyc przez 2-3 minuty z kazdej strony, az beda chrupiace. Przekroic na pol i podawac.


quesadillassweetpotatofeta

Monday 17 December 2012

Zielone chilli Jamiego

Slowo "chilli" jako nazwa dania kojarzy sie glownie z chilli con carne, pyszna, ale dosc ciezka potrawe wywodzaca sie z kuchni tex-mex. Nie wszyscy jednak wiedza, ze istnieja rowniez inne warianty chilli. Ten, wyszperany w "Jamie's America", jest jednym z najlepszych, jakie dane mi bylo testowac.
Lzejsze i bardziej rzeskie w smaku niz jego popularny kuzyn, ale jednoczesnie sycace i rozgrzewajace, sprawdzi sie doskonale w chlodny zimowy wieczor, choc rownie dobrze mozecie je zaserwowac latem. Danie jest pikantne, choc nie na tyle, by wypalac dziure w podniebieniu, a do tego proste w przygotowaniu. Jesli na drugi dzien zostanie wam troche miesnego nadzienia, wypchajcie nim tortille, dodajcie kilka lisci chrupiacej salaty i odrobine naturalnego jogurtu lub kwasnej smietany, zawincie i zabierzcie do pracy na lunch.

Zielone chilli Jamiego
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- oliwa z oliwek
- 800 g mielonej wieprzowiny dobrej jakosci
- 1 lyzeczka suszonej szalwi
- 2 cebule, obrane i posiekane
- 3 zabki czosnku, obrane i pokrojone w cienkie plasterki
- 2 zielone papryki, oczyszczone z nasion i posiekane
- 6 malych zielonych chilli, posiekanych
- 4 duze, dojrzale pomidory, pokrojone w drobna kostke
- liscie z 1 salaty rzymskiej
- maly peczek swiezej miety
- 4 dymki
- placki tortilli
- opcjonalnie: 1 limonka oraz kwasna smietana albo naturalny jogurt

Na duzej patelni rozgrzac na duzym ogniu odrobine oliwy. Dodac mieso, szalwie, doprawic sola i pieprzem. Smazyc mieso przez kilka minut, mieszajac od czasu do czasu. Dodac cebule, czosnek, papryke i chilli, wymieszac wszystko razem i smazyc przez 15 minut na duzym ogniu, az woda z miesa odparuje, a wszystko zacznie sie robic zlociste. Dodac pomidory i, ewentualnie, pol szklanki wody, pamietajac, ze chilli musi byc dosc suche. Zmniejszyc ogien i gotowac przez okolo 10 minut.
W miedzyczasie porwac salate, posiekac liscie miety i pokroic dymki w cienkie plasterki. Doprawic mieso do smaku sola i pieprzem, dodac polowe posiekanej miety, mozna rowniez wcisnac sok z limonki.
Podgrzac tortille w piekarniku (w 180 stopniach przez kilka minut) albo na suchej patelni przez 30 sekund. Ulozyc po jednym placku w misce, na wierzch nalozyc kilka lyzek chilli, liscie salaty i lyzke jogurtu albo kwasnej smietany. Posypac pozostala mieta i pokrojona dymka i podawac natychmiast, najlepiej z zimnym piwem.


jamiesgreenchilli

Friday 14 December 2012

Chrupiace ciasteczka orzechowe

Wciaz slodko i swiatecznie - dzis znow ciasteczka, kolejny efekt mojego poniedzialkowego szalu pieczenia. Przepis znalazlam tutaj, a ze uzbieralo mi sie sporo bialek do wykorzystania, postanowilam go wyprobowac.
To byl dobry pomysl! Ciasteczka sa slodkie, lekkie jak piorko i wyraznie orzechowe w smaku. Wygladaja niepozornie, ale na pewno przypadna do gustu amatorom orzechow laskowych! Trzeba jednak postepowac z nimi ostroznie, bo lubia sie kruszyc, wiec jesli zamierzacie podarowac je komus w prezencie, zadbajcie o odpowiednie opakowanie.
Moje ciasteczka wyszly nieco ciemniejsze niz na oryginalnym zdjeciu - podejrzewam, ze wynika to z faktu, ze moje orzechy wciaz mialy skorke. Jesli chcecie, by ciastka byly jasniejsze, uzyjcie blanszowanych orzechow.

Chrupiace ciasteczka orzechowe
Skladniki:
(na ok. 30 ciasteczek)
- 85 g orzechow laskowych
- 50 g maki pszennej
- 200 g drobnego cukru
- 2 bialka
- 1/2 lyzeczki ekstraktu z wanilii

Rozgrzac piekarnik do 200 stopni (180 z termoobiegiem). Wylozyc papierem dwie blachy papierem do pieczenia. Podprazyc orzechy na suchej patelni, nastepnie zmielic w malakserze. Wymieszac w misce make, cukier i zmielone orzechy. Ubic piane z bialek, dodac do niej suche skladniki i ekstrakt z wanilii. Wymieszac, az skladniki sie polacza.
Ukladac na blachach po 1 lyzeczce ciasta, zostawiajac odstepy (ciastka sie rozleja). Piec przez 8-10 minut, po wyjeciu z piekarnika zostawic na blachach na 10 minut, a nastepnie przelozyc na kratke do calkowitego wystygniecia. Ciasteczka mozna przechowywac w szczelnie zamknietej puszce przez 3 tygodnie.



Photobucket

Wednesday 12 December 2012

Pomaranczowe ciasteczka z polenta

W poniedzialek mialam wolne, wiec zabralam sie w koncu za swiateczne ciasteczkowanie - tak po prawdzie, to byla jedyna okazja, by troche popiec, bo nadchodzace dni beda bardzo intensywne. Z mojego piekarnika wyszly dwa rodzaje biscotti, kokosanki, chrupiace ciasteczka z orzechami laskowymi... Ale o nich wkrotce.
A dzis, na pierwszy ogien, pomaranczowe ciasteczka z polenta, udekorowane ciemna czekolada, ktore wypatrzylam u Tatter. Cudownie kruche i maslane, o przyjemnym, cytrusowym zapachu i uroczym zlocistym kolorze, ktory zawdzieczaja polencie, idealnie sie sprawdza w roli jadalnego upominku (choc nie wiem, ile z nich dotrwa do swiat, bo tak mi smakuja, ze codziennie ich ubywa...) Ciemna czekolada, ktora doskonale komponuje sie ze smakiem pomaranczy, dodaje im uroku i elegancji. Nieskomplikowane w przygotowaniu, a przy tym naprawde efektowne, beda urocza i smaczna ozdoba swiatecznego stolu.
Z podanych proporcji wyszlo mi jakies 25-30 ciasteczek, choc dokladnie nie pomne, bo nie zdazylam policzyc.

Pomaranczowe ciasteczka z polenta
Skladniki:
- 125 g miekkiego masla
- skorka otarta z 1 duzej pomaranczy
- 90 g cukru pudru
- 55 g polenty
- 150 g maki pszennej
- 1 lyzeczka naturalnego ekstraktu z pomaranczy
- 100 g ciemnej czekolady

Rozgrzac piekarnik do 180 stopni i wylozyc duza blache (albo dwie mniejsze) papierem do pieczenia. W misce zmiksowac maslo ze skorka, ekstraktem i przesianym cukrem pudrem, az skladniki sie polacza. Dodac polente i przesiana make, wyrobic ciasto lyzka albo mikserem. Uformowac kule, zawinac w duzy kawalek folii przezroczystej i uformowac walek, nastepnie splaszczyc go o blat z czterech stron tak, by boki staly sie kwadratowe. Wlozyc do lodowki na minimum 30 minut (ja wlozylam do zamrazarki na 10 i kroilo sie swietnie).
Dobrze schlodzone ciasto pokroic ostrym nozem na 1-cm plastry. Ulozyc na blasze, zostawiajac 2-cm odstepy miedzy ciastkami. Piec 15 minut, po wyjeciu z pieca odczekac 5 minut, a nastepnie przelozyc na kratke.
Kiedy calkowicie ostygna, rozpuscic czekolade w kapieli wodnej i zanurzac w niej ciastka, a nastepnie ukladac na blasze wylozonej papierem do pieczenia. Odstawic, az czekolada zastygnie; by przyspieszyc ten proces, mozna wlozyc do lodowki na 10-15 minut.


Photobucket

Tuesday 11 December 2012

Aromatyczne zielone curry z wolowina

Na wielu blogach coraz czesciej pojawiaja sie swiateczne potrawy, slodkosci i pierniczki. Wczoraj ubralam choinke i pieklam ciasteczka, ktore juz niedlugo pojawia sie tutaj. O daniach na wigilijny stol nie musze w tym roku myslec, bo jade z wizyta do Siostry, zabierajac ze soba tylko nietradycyjne pierogi (ktore tez beda na blogu) i bardzo tradycyjny piernik staropolski.
Ale swieta swietami, a jesc trzeba. Barszcz z uszkami poczeka, dzis bedzie curry.
I to nie byle jakie curry. Wyszperawszy przepis u Gordona Ramsaya, w "World Kitchen", zmodyfikowalam go troche, eliminujac nielubianego przez Mezczyzne baklazana i dodajac w zamian zolta papryke. Efekt jest naprawde smaczny! Sekretem tego dania jest domowa zielona pasta curry, ktora bije na glowe wszelkie sklepowe warianty. Z podanych proporcji wychodzi jej nieco wiecej niz potrzeba do tego przepisu, ale mozecie ja przechowywac w lodowce, w szczelnie zamknietym sloiczku, przez tydzien.
Wazne: wolowina musi byc dosc chuda, tak, by wystarczyla jej krotka obrobka termiczna. Najlepiej nada sie poledwica. Jesli lubicie lagodniejsze curry, dajcie mniej pasty; jesli wolicie, kiedy "kopie", nie wahajcie sie dac 4 lyzki.

Aromatyczne zielone curry z wolowina
(dla 4 osob)
Skladniki na paste:
- 10 dlugich zielonych papryczek chilli
- 3 szalotki, obrane
- 6 zabkow czosnku, obranych
- lodyzki z 1 peczka kolendry
- 2 lodygi trawy cytrynowej, przyciete
- 3 liscie limonki kaffir albo skorka starta z 2 limonek
- 1-2 lyzki oleju roslinnego
- 1 lyzka nasion kolendry
- 1 lyzeczka nasion kuminu
- 1/2 lyzeczki ziaren czarnego pieprzu
- 1 lyzeczka soli morskiej
- 1 lyzeczka pasty krewetkowej (opcjonalnie)
Na curry:
- 3-4 lyzki pasty curry
- 450 g poledwicy wolowej
- 5 malych baklazanow albo 1 duzy (ja zastapilam 2 zoltymi paprykami)
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 400 ml mleka kokosowego
- 2 czerwone chilli, przekrojone na pol wzdluz
- 2 liscie limonki kaffir, porwane na pol
- 1 1/2 lyzki sosu rybnego
- 1 lyzeczka brazowego cukru
- garsc porwanej tajskiej bazylii albo kolendry

Przygotowac paste: posiekac chilli, szalotki, imbir, czosnek, lodyzki kolendry, trawe cytrynowa i liscie limonki kaffir, wlozyc do malaksera. Zmiksowac na dosc gladka mase, dodac 1-2 lyzki oleju, jesli to konieczne. Nasiona kolendry i kuminu podprazyc na suchej patelni na srednim ogniu przez okolo minute, az zaczna wydzielac zapach. Utrzec przyprawy wraz z pieprzem i sola na proszek za pomoca mozdzierza (mozna tez zmielic w mlynku), dodac do malaksera wraz z pasta krewetkowa, jesli uzywamy, i zmiksowac, az skladniki sie polacza.
Wolowine i baklazany (w moim wypadku papryke) pokroic w kawalki na jeden kes, odstawic.
W woku albo na duzej patelni rozgrzac olej. Dodac 3-4 lyzki pasty curry i smazyc, mieszajac, na srednim ogniu, az zacznie pachniec. Dodac mleko kokosowe, smazyc, az zacznie bulgotac. Kiedy olej oddzieli sie od mleka, dodac baklazany, chilli, liscie limonki, sos rybny i cukier. Gotowac 3-4 minuty, az baklazan zmieknie, nastepnie dodac wolowine i gotowac kolejne 2 minuty. Zdjac z ognia, podawac z ryzem (najlepiej jasminowym), udekorowane kolendra albo tajska bazylia.


Photobucket

Sunday 9 December 2012

Meksykanska potrawka z kurczaka, quinoa z fasola i Liebster po raz trzeci

Dlugo zastanawialam sie, czy opublikowac ten przepis, bo strzelane napredce zdjecie jest bardzo mizernej jakosci. Z drugiej jednak strony, danie jest tak pyszne, ze doszlam do wniosku, ze warto sie z wami nim podzielic. A zdjecie podmienie wiosna, kiedy popoludnia zaczna wreszcie przypominac popoludnia, a nie ciemne noce.
Przepis wyszperalam tutaj. Jest dziecinnie prosty, a efekt - naprawde smaczny. Pikantna potrawka doskonale rozgrzewa i ma lekko "dymny" aromat (to zasluga ostrej pasty chipotle), a quinoa z dodatkiem czerwonej fasoli jest przyjemnie sycaca, ale zadna miara nie ciezka. Zamiast czerwonej papryki wykorzystalam zielona i zolta, bo akurat takie mialam pod reka, choc mysle, ze czerwona pasowalaby tu troche bardziej. Jako ze staram sie unikac wszelkiej masci kostek rosolowych, komose gotowalam po prostu w wodzie z sola i nie przypuszczam, by jej to w jakis sposob zaszkodzilo.
Z porcja dla 4-5 osob poradzilismy sobie we trojke, ale jesli zostanie wam troche potrawki, mozecie ja zamrozic.

Meksykanska potrawka z kurczaka i quinoa z fasola
Skladniki:
(dla 4-5 osob albo 3 nienasyconych zarlokow)
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 1 cebula, pokrojona w plasterki
- 2 czerwone papryki, oczyszczone z nasion i pokrojone na dosc duze kawalki
- 3 lyzki pasty chipotle
- 2 puszki po 400 g posiekanych pomidorow
- 4 piersi z kurczaka bez skory
- 140 g quinoa
- 400 g czerwonej fasoli z puszki, odcedzonej
- maly peczek kolendry, wiekszosc posiekana, kilka lisci w calosci do dekoracji
- sok z 1 limonki
- 1 lyzka cukru (dalam 1 lyzeczke i, moim zdaniem, wystarczylo)
- jogurt naturalny

Rozgrzac oliwe na duzej, glebokiej patelni i podsmazyc na niej cebule i papryke przez kilka minut, az zmiekna. Dodac paste chipotle i smazyc, mieszajac, przez minute, nastepnie dodac pomidory i tyle wody, ile miesci sie w puszce po pomidorach. Dodac mieso - powinno byc calkowicie przykryte. Gotowac na malym ogniu przez 20-25 minut, od czasu do czasu przewracajac kurczaka na druga strone. Kiedy mieso bedzie gotowe, wyjac je na deske do krojenia i porwac na kawalki za pomoca dwoch widelcow, a nastepnie dodac z powrotem do pomidorowo-paprykowego sosu wraz z cukrem, wymieszac, doprawic do smaku.
W miedzyczasie ugotowac komose w osolonej wodzie, dodajac fasolke na minute przed koncem gotowania. Odcedzic, dodac posiekana kolendre i sok z limonki. Doprawic do smaku. Podawac z potrawka z kurczaka, udekorowana calymi listkami kolendry, i odrobina jogurtu naturalnego.


Photobucket


Przepis dodaje do tegorocznej edycji akcji Nakarm Zamrazarke.

A trzecie, bardzo swiateczne tym razem, wyroznienie Liebster Blog Award dostalam od Ewy - dziekuje serdecznie! Z lekkim poslizgiem, ale odpowiadam na zadane przez Ewe pytania.

1. Czy menu i potrawy wigilijne przygotowujesz na długo przed Świętami czy na ostatnia chwilę?
Wigilie jak dotad robilam... raz. Menu wymyslilam na dlugo przed swietami, ale za przygotowywanie potraw wzielam sie w wigilijny poranek. Wczesniej ulepilam tylko pierogi, bo, jak wiadomo, jest z nimi troche zabawy.

2. Czy podoba Ci się, że szaleństwo przedświąteczne zaczyna się już po 1 listopada?
Prawde mowiac, tak! Bardzo lubie piekne swiateczne dekoracje i liczne bozonarodzeniowe jarmarki w moim miescie. Od jakiegos czasu trudno jest mi poczuc magie i klimat swiat, a te wszechobecne oznaki ich bliskosci troche w tym pomagaja. Nie popieram i nie rozumiem natomiast strategii niektorych sklepow, ktore swiateczne stoiska otwieraja w... czerwcu.

3. Do jakiego wieku wierzyłaś/łeś w Świętego Mikołaja?
Prawde mowiac, nie wiem. Ale musialam miec mniej niz 10 lat, kiedy zorientowalam sie, ze ten brodaty pan w kozuchu, ktory co roku pojawia sie nagle przy wigilijnym stole i prosi o wierszyk albo piosenke w zamian za prezent, to nikt inny, jak przebrany za Mikolaja Dziadek.

4. Czy Wigilie obchodzisz z Rodziną czy Przyjaciółmi?
Od ponad 7 lat mieszkam daleko od mojej rodziny. Wyjatkiem jest siostra, ktora - podobnie jak ja - mieszka na Wyspach, wiec co roku spotykamy sie przy wigilijnym stole. Ten rok bedzie wyjatkowy, bo moi Rodzice przyjezdzaja na swieta i zasiadziemy do wigilijnej wieczerzy prawie cala rodzina.

5. Najlepsza Wigilia w domu czy na wyjeździe?
W domu. W ogole nie przepadam za podrozowaniem w swieta, bo samochodu nie mam, a transport publiczny w tym okresie jest mocno ograniczony. Marza mi sie swieta w jakims cieplym miejscu, na plazy, przy grillu. O, w takiej Australii, na przyklad. Ot tak, dla odmiany.

6. W tym dniu lubisz samemu przygotowywać wszystkie potrawy czy niektóre zamawiasz?
Nie zamawiam czegos, co moge sama zrobic. Zdarza mi sie natomiast korzystac z polproduktow i nie uwazam, by bylo w tym cos zlego.

7. Jeżeli kolacja Wigilijna to „na bogato” czy dietetycznie?
Z umiarem. Nie odmawiam sobie tego, co lubie, ale tez nie przejadam sie.

8. Czy chodzisz na pasterkę?
Nie. 

9. Lubisz prezenty symboliczne czy drogie?
Zdecydowanie symboliczne. Latwo mnie zadowolic: wystarczy dobra ksiazka. Nie lubie natomiast dostawac ubran i bizuterii, bo mam dosc specyficzny gust, jesli o nie chodzi.

10. Czy któryś z dwu dni Świąt spędzasz w domu czy w oba się gościsz?
Zazwyczaj cale swieta - poza wigilijnym wieczorem - spedzam w domu. Zdecydowanie wole przyjmowac gosci niz goscic u kogos.

11. Jaki Sylwester lepszy? Na balu czy na „domówce”?
Ani jedno, ani drugie. Bale sa zbyt sztywne i formalne, domowki z kolei nie sprzyjaja tancom, hulankom i swawolom. Najlepsza opcja dla mnie? Dobra impreza przy muzyce, ktora lubie.

Friday 7 December 2012

Pieczone kotlety schabowe z pikantnym sosem

Mam olbrzymia slabosc do Gordona Ramsaya. Ten pomarszczony niedoszly pilkarz o cietym jezyku jest chyba moim ulubionym celebrity chef. Sama nie wiem, jakim cudem jego ksiazka "Gordon's Greatest Hits" tak dlugo lezala na mojej polce nieuzywana.
Niedawno zaczelam ja wertowac i okazalo sie, ze jest w niej mnostwo przepisow, ktore mam ogromna ochote przetestowac. Niektore z nich sa dosc wykwintne, ale sporo jest takich, ktore z powodzeniem mozna wykorzystywac na codzien. Na pierwszy ogien poszly pieczone kotlety schabowe z pikantnym sosem - mialam akurat dwa plastry schabu z koscia, ktore domagaly sie wykorzystania. Efekt? Naprawde pyszny! Mieso pachnie ziolami, a sos ma w sobie rozgrzewajaca moc i daje solidnego kopniaka kubkom smakowym i mysle, ze bedzie dobrze smakowal rowniez z kurczakiem. Podalam mieso z polenta, ktora idealnie do niego pasuje, choc rownie dobrze mozecie zaserwowac je z pieczonymi ziemniakami, frytkami czy nawet makaronem.

Pieczone kotlety schabowe z pikantnym sosem
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 4 plastry schabu, ok. 250 g kazdy
- oliwa z oliwek
- kilka galazek tymianku
- kilka galazek rozmarynu (same listki)
- 1/2 glowki czosnku, podzielonej na zabki (uwaga: nie obierac!)
- szczypta soli morskiej
- czarny pieprz
Sos:
- 3 lyzki oliwy z oliwek
- 1 duza cebula, drobno posiekana
- 1 czerwona papryka, oczyszczona z nasion i drobno posiekana
- 1 czerwona chilli, oczyszczona z nasion i drobno posiekana
- 200 g brazowych pieczarek, pokrojonych w cienkie plasterki
- 400 g posiekanych pomidorow w puszce
- 1 lyzeczka drobnego cukru
- sol i pieprz, do smaku

Rozgrzac piekarnik do 200 stopni. Mieso wlozyc do lekko nasmarowanego oliwa naczynia zaroodpornego, na wierzchu ulozyc galazki tymianku, liscie rozmarynu i zabki czosnku, oproszyc sola i pieprzem, skropic oliwa i piec przez 20 minut, az mieso bedzie upieczone.
W miedzyczasie przygotowac sos: rozgrzac oliwe na duzej patelni, dodac cebule, papryke, chilli i pieczarki. Smazyc na duzym ogniu przez 3-4 minuty, wciaz mieszajac, az warzywa zaczna mieknac. Dodac pomidory, doprawic sola i pieprzem, dodac cukier i odrobine wody. Dusic przez 10-12 minut, az sos zgestnieje. Doprawic do smaku.
Mieso wyjac z piekarnika i zostawic w cieplym miejscu na 5 minut, nastepnie zlac soki z naczynia na patelnie z sosem. Podgrzac sos i podawac z kotletami.


porkchopspiquantsauce

Wednesday 5 December 2012

Makaron z kielbasa, musztarda i karmelizowana cebula

Angielskie kielbasy w niczym nie przypominaja tradycyjnej polskiej Podwawelskiej czy Slaskiej. Sa swieze, nie wedzone, a do tego zdecydowanie mniej zwarte, o miekkiej, luznej teksturze, kojarzacej sie nieco z biala kielbasa. Kiedys myslalam, ze ich nie lubie; potem doszlam do wniosku, ze - jak ze wszystkim - sa kielbasy lepsze i gorsze, calkiem niejadalne i naprawde smaczne.
To wlasnie do tej ostatniej kategorii zaliczylabym kielbase, ktora upolowalam niedawno, pikantna, przyprawiona troche jak chorizo. A upolowalam ja z mysla o konkretnym daniu, znow z "Real Fast Food" Slatera. Kielbasa, cebula i musztarda to takie swojskie, rozgrzewajace, zimowe smaki, a polaczone z makaronem stanowia prawdziwie blyskawiczny comfort food. To danie smakuje wybornie ze szklanka zimnego piwa, choc wino tez nie bedzie tu od rzeczy.
W oryginalnym przepisie pojawia sie pelnoziarnisty makaron; nie mialam takiego, wiec uzylam zwyklego tagliatelle. Mozecie uzyc dowolnego makaronu, choc ja jestem zdania, ze wstazkowate, podluzne ksztalty najlepiej sie tu sprawdza.

Makaron z kielbasa, musztarda i karmelizowana cebula
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 175 g swiezej, pikantnej kielbasy
- 3 lyzki oliwy z oliwek
- 2 duze cebule, pokrojone w cienkie plastry
- 225 g pelnoziarnistego (albo dowolnego innego) makaronu
- 150 ml bulionu drobiowego albo warzywnego
- 2 lyzki posiekanej natki pietruszki
- 1 lyzka gruboziarnistej musztardy
- sol i pieprz, do smaku

Kielbase pokroic w grube plastry. Na patelni rozgrzac oliwe i smazyc kielbase przez 4 minuty, nastepnie dodac cebule. Dusic pod przykryciem przez okolo 15-20 minut, az cebula zmieknie i zacznie sie lekko przypalac na krawedziach (mozna dodac jeszcze odrobine oliwy, jesli to konieczne).
W miedzyczasie ugotowac makaron al dente, odcedzic i odstawic.
Kiedy cebula bedzie miekka, dodac na patelnie bulion, doprowadzic do wrzenia, dodac natke i musztarde, wymieszac. Dodac ugotowany makaron, doprawic do smaku sola i pieprzem. Podawac natychmiast.


sausageonionmustardpasta

Tuesday 4 December 2012

Bananowo-czekoladowe ciasto z cynamonowa nuta

Ci, ktorzy mnie znaja, wiedza zapewne, ze moja milosc do chlebkow bananowych jest przeogromna. Mam swoje ulubione przepisy, do ktorych czesto wracam (a wsrod ktorych wciaz pierwsze miejsce zajmuje wersja Sophie Dahl), ale nie moge sie oprzec testowaniu nowych. Zwlaszcza, jesli poza bananami, zawieraja tez czekolade, tak jak ten.


Photobucket



To juz wlasciwie nie jest prosty, codzienny chlebek bananowy. To prawdziwie dekadenckie ciasto, ktore z powodzeniem mogloby zagoscic na swiatecznym stole, choc rownie dobrze moze zostac spalaszowane na sniadanie i popite szklanka zimnego mleka. Niezbyt slodkie, za to intensywnie czekoladowe, wilgotne i ciezkie, jest dokladnie takie, jak lubie. Cynamonowa kruszonka nadaje mu lekko swiatecznego charakteru. Zdecydowanie do powtorzenia!
Maki orkiszowej nie mialam, pieklam z pszennej, a zamiast orzechow macadamia uzylam zmielonych orzechow laskowych, podaje wiec przepis z moimi zmianami. Zamiast jednego duzego ciasta zrobilam tez cztery male. Nie moglam znalezc duzej keksowki. Dopiero potem okazalo sie, ze przez caly ten czas stala na mikrofalowce, w zasiegu wzroku i reki... Coz, zdarza sie. Przy okazji przetestowalam moje mini-foremki. Sa swietne i na pewno wkrotce znow pojda w ruch!
Po raz kolejny zwerbowalam do pieczenia Gin. Milo tak popichcic razem, chocby i wirtualnie.

Photobucket



Bananowo-czekoladowe ciasto z cynamonowa nuta
Skladniki:
- 160 g maki
- 150 g miekkiego masla
- 100 g gorzkiej czekolady,
- 50 g bialej czekolady
- 3 jaja
- 3 mocno dojrzale banany + 1 na wierzch
- 1,5 lyzeczki proszku do pieczenia
- 160 g cukru
- 2 lyzki kakao
Kruszonka:
- 50 g masla
- 4 lyzki maki
- 2 lyzki cukru
- 1 lyzka cynamonu
- 1/2 szklanki orzechow macadamia

Maslo utrzec z cukrem, dodawac po jednym jaju, wciaz ucierajac, az powstanie puszysta masa. Ciemna i biala czekolade rozpuscic w kapieli wodnej, banany rozgniesc na pulpe. Przesiac make z proszkiem do pieczenia i kakao, dodac do masy wraz z rozpuszczona czekolada i bananami, wymieszac lyzka lub mikserem na jednolita mase.
Piekarnik rozgrzac do 170 stopni, wylozyc papierem keksowke. Rozetrzec w palcach skladniki na kruszonke, pokroic w plastry pozostalego banana. Przelozyc ciasto do formy, posypac kruszonka, wcisnac w wierzch plastry banana. Piec okolo 45 minut, az patyczek wlozony w srodek ciasta bedzie suchy. Ostudzic po upieczeniu.


Photobucket

Sunday 2 December 2012

Porc au poivre i surowka z fenkula i rzodkiewki

Wciaz mecze "Real Fast Food" Nigela Slatera. Powoli zaczynam odnosic wrazenie, ze te ksiazke moglabym przegotowac od deski do deski, taka jest pelna swietnych, blyskawicznych przepisow dla tych, co to ciagle w biegu. A ja przez kolejne 3 tygodnie bede wlasnie w ciaglym biegu... Nie narzekam, lubie, kiedy duzo sie dzieje. Ale mysle, ze swiateczny odpoczynek, kiedy juz przyjdzie na niego pora, bardzo mi sie przyda.
Porc au poivre to nic innego, jak wieprzowe kotlety w pieprzu. O tym daniu Slater pisze, ze jego bogaty smak i aromat sa doskonale na jesienne i zimowe wieczory, a ja, po sprobowaniu, nie moge sie z nim nie zgodzic. Pikantne mieso i aromatyczny sos rozgrzewaja idealnie. Warto pamietac, ze ziarenka pieprzu nie powinny byc zbyt mocno rozgniecione. Najlepiej uzyc mozdzierza - nieznacznie wydluzy to czas przygotowania potrawy, a zminimalizuje ryzyko przypalenia.
Mieso podalam z puree ziemniaczanym i prosta, chrupiaca surowka z fenkula i rzodkiewki z lekkim cytrynowym dressingiem. Jesli lubicie lekko anyzkowy smak fenkula, na pewno przypadnie wam ona do gustu!


Photobucket


Porc au poivre
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 50 g masla
- 2 plastry schabu o grubosci ok. 2,5 cm
- 2 lyzki rozgniecionych ziaren czarnego pieprzu
- 3 szalotki, drobno posiekane
- 1 lyzka koniaku
- 4 lyzki czerwonego wina
- 100 ml bulionu drobiowego
- 1 lyzka zimnego masla

Rozpuscic polowe masla na patelni na srednim ogniu. Schab obtoczyc w pieprzu, tak, by jak najwiecej ziarenek przywarlo do miesa. Wlozyc na patelnie smazyc przez 8-10 minut, przewracajac w polowie. Zdjac mieso z patelni i wlozyc do lekko nagrzanego piekarnika, by nie ostyglo.
Na patelni rozgrzac pozostale maslo i dodac szalotke. Smazyc przez 2 minuty, az zmieknie, nastepnie wlac koniak, smazyc przez minute, az odparuje, a potem dodac wino i smazyc kolejna minute. Wlac bulion i gotowac przez okolo 4 minuty, az sos sie zredukuje. Dodac zimne maslo, wymieszac, az sie rozpusci. Polac sosem wieprzowine i podawac z puree ziemniaczanym i surowka.

Surowka z fenkula i rzodkiewki
Skladniki:
- 1 bulwa fenkula o wadze okolo 300 g
- 150 g rzodkiewek
- 1 lyzka posiekanej natki pietruszki
Dressing:
- 2 lyzki soku z cytryny
- 1 lyzka oliwy z oliwek extra virgin
- sol i pieprz, do smaku

Fenkula i rzodkiewke pokroic tak cienko, jak to mozliwe. Wymieszac w misce z posiekana natka. Przygotowac dressing, zalac nim surowke i podawac.


Photobucket


Salatke - z opoznieniem, ale jednak - dodaje do 29 juz edycji Barku Salatkowego Peli.

Saturday 1 December 2012

Aksamitna tarta porowa

Wytrawne tarty nie goszcza na moim stole tak czesto, jak bym tego chciala, bo Mezczyzna nie jest ich wielkim fanem. Ale od czasu do czasu nachodzi mnie nieodparta ochota na tarte. Zwykle dzieje sie to, kiedy znajde przepis, ktory bardzo przypadnie mi do gustu.
Ten przypadl. Wypatrzylam go przypadkiem na fejsbukowym profilu kolezanki Ani. Nie mam pojecia, czy udalo jej sie wygrac konkurs, na ktory go wyslala, ale jedno jest pewne: ta tarta wygrala stale miejsce w moim menu. Cudownie aksamitna, delikatna w smaku, z pysznym porowym nadzieniem, jest tak dobra, ze nie moglam sie oprzec i spalaszowalam na poczekaniu dwa kawalki. Mezczyzna rowniez zjadl ze smakiem i choc nadal nie darzy wytrawnych tart uwielbieniem, ta przypadla mu do gustu. Swietna na cieplo, ale dobra takze na zimno - z powodzeniem mozna ja zabrac na lunch do pracy.
Z podanego przepisu wyszlo mi troche za duzo ciasta, wiec zamrozilam je. Predzej czy pozniej na pewno sie przyda.
Wraz ze mna wytrawne tarty piekli dzis Malwinna, Mirabelka, Bartoldzik, Mopsik i Chantel.

Photobucket


Aksamitna tarta porowa
Skladniki na ciasto:
- 350 g maki pszennej
- 200 g masla
- szczypta soli
- 1 jajko
Nadzienie: 
- 1 lyzka oliwy z oliwek 
- 1 lyzeczka masla
- 3 szalotki, drobno posiekane
- 6 bialych czesci porow, pokrojonych w plastry
- 5 zoltek
- 750 ml kwasnej smietany 18%
- swiezo zmielona galka muszkatolowa
- swiezo zmielony pieprz
- sol

Z maki, masla, jajka i odrobiny soli wyrobic kruche ciasto. Uformowac kule, owinac folia kuchenna i wlozyc do lodowki na 30-60 minut.
Na patelni rozgrzac oliwe, dodac szalotki i maslo (mozna dodac tez szczypte cukru, ale ja pominelam). Gdy szalotki sie zeszkla, dodac pory i dusic na niewielkim ogniu, az zmiekna, czesto mieszajac. Doprawic sola i pieprzem, odstawic do przestygniecia.
Rozgrzac piekarnik do 180 stopni. Ciasto rozwalkowac na oproszonym maka blacie, wylozyc nim forme na tarte, ponakluwac widelcem i piec przez 15-18 minut, az lekko sie zrumieni. W miedzyczasie dobrze roztrzepac zoltka, dodac do nich smietane, doprawic sola, pieprzem i galka muszkatolowa, dokladnie wymieszac, a nastepnie odlozyc 3/4 szklanki smietanowo-jajecznej mikstury, a reszte wymieszac z podduszonymi porami. Przelac nadzienie na podpieczone kruche ciasto, piec przez 15 minut, nastepnie polac wierzch tarty odlozonym smietanowo-jajecznym sosem i wstawic do piekarnika na kolejne 15-20 minut.


aksamitnatartaporowa03