Saturday, 28 April 2012

Godny cesarskiego stolu. Kaiserschmarrn.

Byl taki czas, kiedy panicznie balam sie smazenia omletow. Przerazala mnie zwlaszcza mysl, ze mialabym taki omlet przewrocic na druga strone tak, by nic mu sie nie stalo. To wlasnie wtedy odkrylam austriacki kaiserschmarrn, czyli "cesarski nonsens" (piekna nazwa, prawda?) i z miejsca uznalam go za moje wybawienie.
Bo ten omlet wcale nie musi byc rowniutki, okragly i ksztaltny. To jest omlet dla kuchennych niezdar i dla tych, ktorym nie przeszkadza odrobina balaganu na talerzu. Nie udalo sie przewrocic go jednym sprawnym ruchem? Nic nie szkodzi, i tak bedzie porwany na kawalki, ktore wcale nie musza idealnie przylegac do siebie krawedziami. W koncu to nie puzzle, prawda? Zamiast skladac go w calosc, lepiej po prostu zjesc.
Kaiserschmarrn moze byc podawany jako sniadanie albo deser. Korzystalam z tego przepisu, lekko go tylko modyfikujac: moje rodzynki zamoczylam na pol godziny w likierze figowym, a nastepnie osuszylam i dodalam do masy. Przepis teoretycznie jest dla 4 osob, ale wydaje mi sie, ze jesli serwujemy to danie na sniadanie, rozsadnie bedzie uznac, ze to porcja dwuosobowa.

Kaiserschmarrn
Skladniki:
- 4 jajka, zoltka i bialka oddzielnie
- 125 ml mleka
- 100 g drobnego cukru do wypiekow
- szczypta soli
- 125 g maki pszennej
- 100 g rodzynek
- 1 lyzka masla
- 2 lyzki cukru pudru
- opcjonalnie: 400 g puree jablkowego

Z bialek ubic pianie (niezbyt sztywna), w drugiej misce ubic zoltka, dodac mleko, cukier, sol, make i rodzynki, wymieszac. Dodac bialka, delikatnie wymieszac, az powstanie jednolita, puszysta masa.
Maslo rozpuscic na duzej patelni na srednim ogniu. Wlac mase i smazyc na zloty kolor, nastepnie przewrocic na druga strone (jesli sie nie uda i omlet sie rozpadnie, mozna z powodzeniem przewracac poszczegolne jego kawalki - chodzi o to, by byl rownomiernie zrumieniony) i smazyc kolejne 2 minuty. Przed podaniem udekorowac cukrem pudrem i, opcjonalnie, puree jablkowym.


Photobucket

13 comments:

  1. Ten omlet jest po prostu fantastyczny :)

    ReplyDelete
  2. uwielbiam z musem jabłkowym, jak tylko jestem w austrii żyję praktycznie tylko tym ;)

    ReplyDelete
  3. ostatnio dużo o kuchni austriackiej........nie wiedziałam, że ma ona az taie tradycje. Pozdrawiam w długi weekend
    Tapenda

    ReplyDelete
  4. Przy tym omlecie też udało mi się poparzyć (przewracając go na drugą stronę) :)
    Ale, jest bardzo dobry, szybki i godny!

    ReplyDelete
  5. Jejku,jakże bym zjadła na śniadanko! Mmmmmm :)

    ReplyDelete
  6. I to jest właśnie dobre w tym omlecie! Choćby nie wyszedł, to i tak będzie prezentował się świetnie, a nikt się nie domyśli, że coś poszło nie tak :D

    ReplyDelete
  7. W sumie omlet to taka jajecznica tylko zbita w okrągłą formę, więc nie musi być aż taka idealna :) A Twój omlet wygląda bardzo apetycznie. Do przewracania omletów używam drewnianych łopatek do mieszania lub przewracania naleśników, sprawdzają się znakomicie :)

    ReplyDelete
  8. Zdecydowanie mój faworyt wśród omletów:-). Chociaż ja lubię porządek na talerzu, więc nigdy nie 'dziobię' go na kawałki;).

    ReplyDelete
  9. To coś specjalnie dla mnie :-)

    ReplyDelete
  10. jadłam jakiś czas temu w austriackiej knajpce, ale chyba trochę za słodkie dla mnie, może gdyby mniej cukru...

    ReplyDelete
  11. Jadłam Kaiserschmarrn kilka dni temu w Cafe Central w Wiedniu. Tam jest podawany z konfiturą śliwkową pierwszej jakości. Zakochałam się w tym daniu od pierwszego spróbowania!
    Niedługo, mam nadzieję, uda mi się je przyrządzić w domu.

    À bientôt!

    E.

    ReplyDelete