Czy wy tez tak czasem macie, ze czekacie na swieta, goraczkowo przygotowujecie tradycyjne potrawy, z usmiechem lepicie pierogi i uszka, wycinacie pierniczki i panierujecie ryby, zachwycacie sie smakiem odswietnych dan, a potem... zwyczajnie w swiecie macie dosyc i tesknicie do codziennego, prostego jedzenia?
Ja - tak. Wtedy najchetniej siegam po zupe. Musi byc troche rustykalna, prosta, sycaca. Taka jak ta
Przepis wyszperalam w ksiazce "Gordon's Greatest Hits" i faktycznie musze przyznac, ze ta zupa to prawdziwy hit. Troche przypomina polska fasolowa, choc dzieki dodatkowi chorizo jest bardziej pikantna w smaku i nabiera hiszpanskiego charakteru. W kategorii comfort food z powodzeniem moze stawac w szranki z carbonara, a to juz o czyms swiadczy.
Zupa z fasola, chorizo i czerwona cebula
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 225 g kielbasy chorizo, obranej ze skorki
- 3 lyzki oliwy z oliwek,
- 2 czerwone cebule, obrane i drobno posiekane
- 2 zabki czosnku, obrane i pokrojone w cienkie plastry
- kilka galazek tymianku
- 2 puszki po 420 g fasoli polksiezycowatej, odsaczone i oplukane
- sol i pieprz, do smaku
- odrobina soku z cytryny
- duzy peczek natki pietruszki, posiekanej
Chorizo pokroic na kawalki na jeden kes. Zagotowac wode w czajniku. W tym czasie rozgrzac oliwe w garnku, dodac cebule, czosnek i tymianek. Smazyc, mieszajac, okolo 2 minuty, a nastepnie dodac chorizo. Smazyc przez kilka minut na duzym ogniu, wciaz mieszajac, az z chorizo wytopi sie sporo czerwonawego tluszczu.
Dodac fasole, zalac wrzaca woda tak, by ja zakrywala. Gotowac na malym ogniu przez 10 minut. Przyprawic sola i pieprzem, dodac sok z cytryny. Podawac hojnie posypana natka pietruszki.
Poproszę taką miseczkę!!! z zawartością oczywiście! Wygląda sycąco :).
ReplyDeleteJa też bym się nie pogniewała za miseczkę :) Wygląda cudownie.
ReplyDeletePysznie wygląda i taka sycąca :)
ReplyDeleteHa! A ja mam chorizo!! Tylko musi trochę poczekać, bo pełne brzuchy domowników nie zdzierżą chwilowo niczego co sycące i wzdymające;)
ReplyDeleteOjej! Uwielbiam chorizo. Ta zupka dziś jest jak spełnienie moich marzeń o zupie na zimę :) (Pomijając rosół i barszcz z uszkami oczywiście).
ReplyDeleteja własnie marzyłam o jakims zupopodobnym daniu z fasolą... Twoja propozycja kusi, foto rewelacja.
ReplyDeleteBardzo mi się podobają takie smaki :)
ReplyDeletePyszności! Chętnie się na nią załapię:) Mamy podobne podejście do jedzenia "tuż po świętach" - przygotowałam dziś zupę chilli:]
ReplyDeleteFasola i chorizo brzmi bardzo znajomo do smaków fasolki bretońskiej, więc musi byc smaczne, a jeśli kiełbase zastąpimy chorizo to efekt jest pyszny.
ReplyDeleteFajnie, że można popatrzeć na nieświąteczne danie. Ja też tak mam, że jestem znudzona świątecznymi potrawami.
ReplyDeleteO, ja też dzisiaj robiłam rustykalną, sycącą zupę:) tylko jeszcze bardziej by mi smakowały takie rzeczy, gdyby była zima, a nie takie coś;)
ReplyDeletezachęcająco wygląda
ReplyDeleteMusi być baardzo rozgrzewająca, czyli taka jakie lubię najbardziej :)
ReplyDeletemusi być dobra, i zupa i ta książka Gordona. Dostałam inną i zastanawiam się, co ja z niej przygotuję ;)
ReplyDeleteprzemawia do mnie ta zupka :)))
ReplyDeletehttp://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
mm.. pysznie :)
ReplyDeleteuwielbiam takie zupki :) Pyszności :)
ReplyDeleteW przedswiatecznym tygodniu zrobilam juz chyba po raz trzeci fasoulade Ramseya. Mysle, ze ta wersja fasolowki jest rownie pyszna i jak dorwe chorizo to zrobie.
ReplyDeleteSuper, ze w tym poswiatecznym tygodniu pokazujesz cos nie swiatecznego, bo jest na czym oko zawiesic:-)
miseczka takiej zupki by mnie bardzo ucieszyla:)
ReplyDelete