W Irlandii bylam, jak dotad, tylko raz. Pierwsze wrazenie? Kiedy jechalam autobusem z Dublina do malenkiej miesciny o nazwie Portlaoise, przygladalam sie polom, lakom i pagorkom za szyba i nie moglam oprzec sie wrazeniu, ze Zielona Wyspa bardzo przypomina Polske. Bylam tam zbyt krotko, by to ocenic, ale slyszalam, ze mieszkancy tez sa podobni do Polakow: serdeczni, goscinni, otwarci i bezposredni. Moze wlasnie dlatego tak wielu naszych rodakow znalazlo w Irlandii nowy dom?
Dzien Swietego Patryka, patrona Irlandii, swietowany jest prawie na calym swiecie. W Londynie co roku z tej okazji odbywa sie wielka parada, na ktorej - wstyd przyznac - jeszcze nie bylam. Za to co roku 17 marca celebruje ten dzien wyjsciem do pubu i wypiciem chocby symbolicznej pinty Guinnessa - irlandzkiego "czarnego zlota", ciemnego piwa, ktore jedni kochaja, a inni nie moga zniesc. Ja zdecydowanie zaliczam sie do tej pierwszej kategorii.
Dzisiejsze babeczki sa tak irlandzkie, jak sie tylko da. Brakuje tylko dekoracji w postaci zielonej koniczynki. Przepis znalazlam tutaj i bezczelnie wykorzystalam, zmieniajac jedynie ilosc cukru, zarowno w babeczkach, jak i w kremie, do ktorego dodalam tez troche zielonego barwnika. Efekt? Pyszne, wilgotne babeczki z lekkim, slodkim (ale nie obrzydliwie) kremem.
Czekoladowe cupcakes z piwem Guinness
(na 24 babeczki; mi jakims cudem wyszlo tylko 18)
Ciasto:
- 250 ml piwa Guinness
- 250 g niesolonego masla, pokrojonego na kawalki
- 75 g kakao
- 400 g drobnego cukru (dalam 300 g)
- 142 ml kwasnej smietany
- 2 jajka
- 1 lyzka ekstraktu z wanilii
- 275 g maki
- 2,5 lyzeczki sody oczyszczonej
Rozgrzac piekarnik do 180 stopni (160 z termoobiegiem) i wylozyc dwie formy do muffinek papilotkami. Wlac piwo do duzego, szerokiego garnka, dodac maslo i podgrzewac, az sie rozpusci. Dodac kakao i cukier, wymieszac porzadnie. Kwasna smietane ubic z jajkami i wanilia, wlac do garnka z maslano-piwno-kakaowa mikstura, wymieszac. Dodac make i sode, porzadnie wymieszac na gladka mase. Wypelnic foremki do 3/4 wysokosci i piec przez okolo 18-20 minut (u mnie 25). Ostudzic na kratce.
Krem:
- 300 g serka typu Philadelphia
- 150 g cukru pudru (dalam 100 g)
- 125 ml gestej smietany (u mnie double cream - 48% tluszczu - ale kremowka o zawartosci 36% tez sie nada)
- opcjonalnie: barwnik spozywczy, u mnie zielony
Kremowy serek ubic na gladka mase, dodac cukier puder i wymieszac. Dodac smietane (i, w moim wypadku, zielony barwnik spozywczy) i ubijac, az powstanie masa o konsystencji nadajacej sie do smarowania. Tak powstala masa smarowac babeczki. Mozna dodatkowo udekorowac kolorowa posypka.
Przepis dodaje do akcji Zielono mi... Znow.
Cudowna ta zielona masa. Patrze na ten wiatr za oknem i chcę, aby już było tak zielono...
ReplyDeleteA w zeszłym roku miałam lecieć na wyspę Man, ale mi się plany zmąciły. Może w tym roku się uda?
Ale fajne :) Zaraz bym zjadla ;)
ReplyDeleteJuż się zakochałam w tych babeczkach :)
ReplyDeleteurocze te babeczki:)hmm...jeszcze nigdy nie piekłam nic z Guinness'em, a go bardzo lubię:)
ReplyDeleteAleż pyszności. Chociaz ogólnie nie jestem fanką piwa , to ciemne jest ok.
ReplyDeleteA dzisiejszy wieczór koniecznie trzeba uczcić Guinnessem .
Pozdrawiam
tmach
Mmmm, cóż za aromat! Ale chyba dla dzieci za bardzo się nie nadają;)
ReplyDeletePozdrawiam zielono!
Zawsze chciałam jechać do Irlandii. Mam nadzieję, że w wakacje uda mi się spełnić to życzenie :)) Boooo nie piłam jeszcze takiego prawdziwego guinnessa. A chcę spróbować! Bardzo :) Podobają mi się te zielone czpeczki. Uściski!
ReplyDeleteFajny pomysł, ja za chwilę też się zabieram do pracy w kuchni by stworzyć coś z okazji Dnia Świętego Patryka:)
ReplyDeleteale muszą być pyszne :-) bo wyglądają super zielono!
ReplyDeleteApetycznie wyglądają te babeczki.. i tak wiosennie . zielono :)
ReplyDeletePiękne są, a zielony kolor aż po oczach bije :) Ciekawa jestem jak smakuje piwo w muffince :)
ReplyDeleteMaggie, są boskie :)
ReplyDeleteNo to moj bart mieszkajacy w Irlandii musi pewnie dzis swietowac :) Ja totalnie zapomnialam o tym dniu. A szkoda, bo to taka fajna sprawa przygotowac cos zielonego. A Twoje babeczki wygladaja uroczo. Takich z dodatkiem piwa jeszcze nie jadlam.
ReplyDeletePozdrawiam.
Maggie, krem wygląda obłędnie! taka zielona chmurka :D
ReplyDeleteGuinnessa uwielbiam!
babeczki udało się dowieźć do pracy?
Eve - udalo sie, choc balam sie strasznie, ze po podskokach na ulicznych wybojach krem bedzie wszedzie, tylko nie na babeczkach. Zaraz lece do kuchni, mam nadzieje, ze jeszcze cos zostalo :)
ReplyDeletez taka zielona czapeczka wygladaja super!!! az mam ochote zwinac Ci jedna muffinke:)
ReplyDeleteObiecaliśmy sobie, że odwiedzimy Irlandię przed wyjazdem z Londynu. Nie udało się, ale to zawsze jeden powód więcej by turystycznie odwiedzić tamte okolice raz jeszcze :)
ReplyDeleteO tak, koniczyna byłaby przysłowiową kropką nad i. Ale i bez niej muffinki prezentują się świetnie! A może to już cupcake`i?...
ReplyDeleteUściski! :)
Może i ten krem nie jest obrzydliwie słodki (tylko w sam raz) ale za to wygląd ma absolutnie nieprzeciętny.;)Naprawdę super!
ReplyDeleteCzaderskie cupcakes'y! :)
ReplyDeleteAle świetne :) ja z guinessem póki co robiłam tylko steki i choć za piwem konkretnie nie szaleję, to od czasu do czasu pinta zdarzy się wypić.
ReplyDelete