Sa takie przepisy, w ktorych zakochuje sie od pierwszego wejrzenia, ale z niewiadomych powodow odkladam je na blizej nieokreslona przyszlosc. Ten czekal na swoja kolej caly miesiac. W koncu sie doczekal - i juz wiem, ze filety w sosie marsala beda ladowac na moim stole jeszcze wiele razy.
Takie danie mozna z powodzeniem zaserwowac przyjaciolom zaproszonym na obiad: jest wykwintne i eleganckie, dobrze sie prezentuje, a przy tym nie wymaga wiele pracy. Polslodkie wino marsala nie jest skladnikiem, ktory znajdzie sie w kazdym domu, ale warto je zakupic, bo to wlasnie dzieki niemu smietanowy sos ma tak fantastyczny smak. W oryginalnym przepisie pojawia sie szalwia, ale ze nie mialam jej w domu, uzylam bazylii, ktora sprostala zadaniu i dobrze sie komponowala z pozostalymi skladnikami.
Maslo, na ktorym smazylam filety, troche sie przypalilo - trudno tego uniknac przy 15 minutach smazenia. Nie jestem pewna, czy tak wlasnie mialo byc, ale wiem jedno: w zaden sposob nie zepsulo to efektu finalnego. Autorka proponuje podac do filetow kasze albo makaron, u mnie towarzyszyla im mieszanka lisci salat z balsamicznym dressingiem.
Filety z kurczaka w sosie marsala
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 2 piersi z kurczaka
- 4 listki szalwii (u mnie bazylia)
- 4 plastry szynki wloskiej (wedzonej)
- 3 lyzki masla
- sol i pieprz do smaku
- 75 ml polslodkiego wina marsala
- 200 ml gestej, slodkiej smietany 36% (u mnie troche tlustsza double cream - 48%)
- odrobina soku z cytryny
Piersi kurczaka umyc, dokladnie osuszyc i podzielic na 4 filety. Doprawic sola i pieprzem, ulozyc na kazdym kawalku lisc szalwii (albo bazylii) i owinac plastrem szynki. Maslo rozpuscic na patelni i smazyc filety okolo 15 minut, przewracajac co jakis czas, by zrumienily sie z obu stron. Wlac wino, poruszac patelnia, by dokladnie obtoczyc w nim mieso. Zdjac kurczaka z patelni, przykryc.
Na patelnie wlac smietanei sok z cytryny, doprawic pieprzem i podgrzeaac przez chwile, ciagle mieszajac. Dodac sok, ktory wyplynal spod miesa, wymieszac. Podawac filety polane sosem w towarzystwie kaszy, makaronu albo ulubionej zieleniny.
Świetnie wygląda. Bardzo apetyczny sos :D
ReplyDeleteWygląda bardzo apetycznie, chętnie bym zrobiła ale przyznam, że mam problem z marsalą (konkretnie z jej brakiem ;-)) a najpewniej trudno ją zastąpić?
ReplyDeleteMięsko bardzo elegancko podane. Ciekawy przepis, godny wypróbowania. Szkoda, że nie mam wina Marsala, bo zrobiłabym jutro na obiad.:)
ReplyDeleteKeJt, Avelina - czytalam gdzies, ze mozna zastapic porto, madeira, sherry albo... mieszanka soku winogronowego (albo wytrawnego bialego wina) i brandy.
ReplyDeleteMhmmm, chętnie spróbowałabym tego sosiku. Muszę się zorientować jak to u nas wygląda z Marsalą. A z porto planuję spróbować już od dłuższego czasu zaprzyjaźnić się w kuchni.
ReplyDeleteWygląda pięknie, kolejny przepis do szybkiego wypróbowania. :)
ReplyDeletemniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam. i tyle.
ReplyDelete:)
Wygląda obłędnie. Planuję zakup tego wina już od jakiegoś czasu. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda.
ReplyDeleteSzynka, szałwia i wino nasuwają mi skojarzenia z saltimboccą, którą przygotowuje się z cielęciny i która jest bardzo smaczna.
ReplyDeleteCo do trochę za bardzo przesmażonego masła, to nawet lubimy za lekko orzechowy posmak;-)