Musze przyznac, ze mialam pewne obawy odnosnie tego dania, a konkretniej - odnosnie tego, czy moj Mezczyzna sie na nie skusi. Bo choc to przeciez schabowy, to jednak w zupelnie innej wersji, na dodatek z egoztycznym sosem i tajemniczym dashi, czyli bulionem z - o zgrozo! - rybnych wiorkow i wodorostow.
Moje obawy okazaly sie jednak plonne. Katsu-don, przygotowany wedlug tego przepisu, zostal pochloniety w ekspresowym tempie i ze smakiem. Musze przyznac, ze choc nie jestem wielka fanka smazonego, panierowanego miesa, w tej wersji nawet przypadlo mi do gustu. Moze to za sprawa intrygujacych dodatkow? Najbardziej smakowalo mi przesiakniete sosem jajko z odrobina cebuli. Mysle, ze to wlasnie dzieki niemu danie jest czyms wiecej niz tylko kotletem w panierce, podawanym z ryzem zamiast tradycyjnie polskich ziemniakow. Warto wyprobowac!
Mala uwaga: tradycyjnie katsu-don smazy sie na glebokim oleju, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by usmazyc kotleta po prostu na patelni, jak zwyklego "schaboszczaka".
Katsu-don
Skladniki:
(dla 1 osoby)
- 130 g ugotowanego ryzu
- 1 plaster schabu bez kosci
- 1/4 sredniej cebuli
- 1 jajko, rozklocone
- olej roslinny albo slonecznikowy, do smazenia
Panierka:
- garsc maki pszennej
- 1 jajko, rozklocone
- garsc bulki tartej (najlepsza bedzie japonska panko; ja akurat nie mialam, wiec po prostu zmiksowalam w malakserze kromke czerstwego chleba)
Sos:
- 75 ml dashi (przepis tutaj)
- 20 ml sosu sojowego
- 20 ml mirinu
- 1 lyzka sake
W plastrze miesa zrobic 4-5 naciec, uwazajac, by go nie przeciac. Doprawic sola i pieprzem, a nastepnie opanierowac w mace, potem w jajku, a na koniec w bulce tartej. Na glebokiej patelni rozgrzac olej, smazyc mieso, az wyplynie na powierzchnie (mozna tez po prostu usmazyc na patelni, jak polskiego schabowego). Przelozyc na papierowy recznik, by pozbyc sie nadmiaru oleju, a nastepnie pokroic na kawalki na jeden kes.
Wymieszac skladniki sosu. Cebule pokroic w cienkie plasterki i wlozyc na patelnie razem z miesem i sosem, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i smazyc przez kolejne 2-3 minuty. Dodac jajko tak, by rownomiernie sie rozlalo, przykryc i smazyc okolo 1 minuty na malym ogniu, az sie zetnie. Podawac w miseczce z ryzem.
Przepis dodaje do akcji Kuchnia japonska.
nie jem wieprzowiny (no moze czasem) ale ten przepis brzmi mega smacznie....
ReplyDelete"schabowy" i "japonsku" w jednym zdaniu brzmią tak genialnie, ze koniecznie musze wyprobowac!
ReplyDeletenie wiedziałam że jest japoński odpowiednik polskiego schabowego :D
ReplyDeleteJa również nie jestem fanką schabowego...mogę nawet stwierdzić,że omijam go szerokim łkiem... Ale ta japońska wersja..hm...chyba tylko dla niej zrobiłabym wyjątek!
ReplyDeletefajny taki tunning schabowego. inne spojrzenie na znajomy kawałek mięsa zawsze jest w cenie :)
ReplyDeleteNo proszę schabowy w Japonii... Po raz kolejny mam wrażenie, że kuchnia innych państw nie różni się znowu tak bardzo od naszej :)
ReplyDeleteTo danie XIX-wieczne - pewnie brat Piłsudskiego tam je przywiózł ;)
DeleteTo danie XIX-wieczne - pewnie brat Piłsudskiego tam je przywiózł ;)
Deleteciekawe to danie:)
ReplyDeletePrzymierzalam sie do tego dania po obejrzeniu paru filmikow na you tubie, stanelo jednak na wersji podstawowej tonkatsu i chyba na razie dam sobie spokoj, bo takie czeste spozywanie schaboszczaka grozi smiercia:-). Natomiast na pewno powroce do tej wersji za jakis czas i pewnie dam znac na blogu.
ReplyDeleteBrzmi ciekawie, chyba się kiedyś skuszę :)
ReplyDeleteFaktycznie intrygujące danie, ciekawe czy mojemu M. posmakuje. Zapisuję i pozdrawiam.
ReplyDeletemam w domu niewielką ilość panko, więc po japońsku coś by pasowalo zrobić... dziękujmy Bozi, że nasi panowie nie są arcy tradycjonalistami, bo wtedy kulinarne skrzydełka opadłyby.... hurra!
ReplyDeleteJa bym spróbowała dla tego sosu...
ReplyDeletePodoba mi się to danie :) Pozdrawiam
ReplyDeleteJa bym się skusiła! Schabowe przypominają mi o domu,a w takiej formie robią się jeszcze bardziej ciekawe.
ReplyDeleteCo Dziś Zjem Na Śniadanie