Lubie wszelkiej masci curries, bez wzgledu na pochodzenie. Niestety, nie sa to dania specjalnie fotogeniczne. Wytrawni fotografowie kulinarni potrafia pokazac je tak, ze slinka cieknie, ale ja wytrawnym fotografem nie jestem i tym sposobem moje curry nie prezentuje sie chyba szczegolnie apetycznie. Za to w smaku jest naprawde dobre. Sos jest gesty i wyrazisty, a przy tym lekki, a delikatne kawalki kurczaka sa tak kruche, ze niemal sie rozpadaja. Jesli wierzyc jednemu z komentujacych, nie jest to danie do konca autentyczne i jego "japonskosc" polega na dodatku pasty miso. Wiadomo jednak, ze kuchnia sie zmienia, wiec kto wie, moze za jakis czas takie curry bedzie sie zaliczac do kanonu?
Lubie, kiedy sosu jest duzo, wiec choc uzylam troche wiecej niz polowy miesa, po przeczytaniu komentarzy postanowilam nie zmieniac ilosci skladnikow na sos. Dodalam tez posiekana papryczke chilli dla podkrecenia ostrosci. Zielona fasolke, ktorej nie mialam, zastapilam zielonym groszkiem. I tez bylo pysznie.
Japonskie curry z kurczaka
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 500 g filetow z udek kurczaka, przekrojonych na pol
- olej roslinny
- 1 cebula, drobno posiekana
- 2 zabki czosnku, drobno posiekane
- 1 lyzka startego swiezego korzenia imbiru
- 1 lyzka pasty miso
- 1 lyzka lagodnej przyprawy curry w proszku
- 400 ml bulionu drobiowego
- 100 g zielonej fasolki szparagowej (u mnie zastapil ja groszek, tez zielony)
Rozgrzac 1/2 lyzki oleju na patelni, zrumienic kurczaka po obu stronach. Zdjac z patelni, dodac cebule, czosnek, imbir i dodatkowe 1/2 lyzki oleju. Smazyc przez 5 minut, az cebula zmieknie. Dodac paste miso, przyprawe curry, bulion i kurczaka. Doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac przez okolo 20 minut, az sos zgestnieje, na 5 minut przed koncem dodajac fasolke. Podawac z ryzem.
Przepis dodaje do akcji Kuchnia Japonska.
Jesteś za to wytrawną kucharką ;) Nie mam żadnych wątpliwości ;)
ReplyDeleteBardzo lubię wszelkie curry-podobne dania, mam jednak pewne obawy przed pastą miso - nie wiem czy przypadnie do gustu moim domownikom.
Tez sie tego obawialam. Jak sie okazalo, niepotrzebnie. Pasta miso jest dosc specyficzna, ale jej glownym smakiem jest po prostu... slony.
Deletefakt, tez nie lubię fotografować curry, bo nie wiem jak ! zawsze źle wygląda, ale twoje całkiem, całkiem ;)
ReplyDeletejeszcze nigdy nie jadłam pasty miso i jestem szczerze ciekawa jak smakuje...
ReplyDeleteFajne to curry :) Z tytułem posta niezmiennie kojarzą mi się ciasteczka, które jakiś czas temu kupiłam o nazwie "Brzydkie, ale dobre" - rzeczywiście wygląd nijaki... za to pyszne :D
ReplyDeleteMoim zdaniem wygląda bardzo ładnie ;) i na pewno musi być pyszne!!
ReplyDeleteFaktycznie dziwny ten prezpis, ale ja wlasnie takie dziwactwa lubie. Do tej pory miso jadlam tylko w zupie, wiec szykuje sie na cos innego z jej dodatkiem. Mam pare dan na oku. Szkoda mi tylko tych wlasciwosci zdrowotnych miso, ktore beda sie wygotowywac. Z zupa sprawa prosta, daje na koncu i wszystko zostaje na swoim miejscu.
ReplyDeleteWcale nie takie brzydkie, a na pewno musiało być dobre:)
ReplyDeleteCurry w wersji japońskiej jeszcze nie próbowałam. prezentuje się pysznie :)
ReplyDeletePozdrawiam!
łoj tam, łoj tam, zaraz brzydkie, ja takie lubię, wiadomo, kurczaka w moim przypadku warzywkami albo tofu zastąpiłabym i palce lizać :-)
ReplyDeletemimo niespotykanej prezencji zaciekawiło mnie to danie :)
ReplyDeleteMaggie, lubie tu do Ciebie wpadac bo zawsze znajde jakis pyszny przepis na curry, ktore wprost uwielbiam :) To laduje na moejje liscie do zrobienia. Przez Ciebie ta lista wciaz sie wydluza... :))
ReplyDeletePozdrowienia.