Pamietacie jeszcze Gin? Ja pamietam bardzo dobrze. Trudno sie dziwic: ilekroc zagladalam na jej bloga, ciekla mi slinka na widok tych slodkich pysznosci i wspanialych wypiekow. Zdarzylo nam sie popelnic kilka wspolnych (i udanych) eksperymentow kulinarnych. Czekalam na kolejne.
Ale gdzies w okolicach swiat Gin zamilkla. Po prostu przestala pisac, co - nie ukrywam - bardzo mnie smuci. Dlatego dzisiejszy wpis jest ze specjalna dedykacja dla niej - mam nadzieje, ze bedzie mila niespodzianka. Wraz z Michalem, Ania, Pluskotka, Kasia, Emma, Mirabelka, Malwinna, Ilona i Chantel serwujemy dzis slodkie pysznosci dla Gin i dolaczamy do nich cieple pozdrowienia.
Od poczatku wiedzialam, co upieke: to po prostu musial byc sernik. A ze Gin to skrot od Ginger, to i sernik jest imbirowy. Nawet podwojnie: spod jest z imbirowych ciasteczek, a w masie zanurzone sa kawalki imbiru w cukrze, male niespodzianki, ktore eksploduja na jezyku wyrazistym smakiem. Polecam amatorom ciezkich, zwartych, mazistych sernikow w angielskim stylu. Ja wlasnie takie serniki lubie najbardziej.
Przepis znalazlam tutaj.
Sernik imbirowy
Skladniki:
- 10 ciastek imbirowych
- 25 g rozpuszczonego masla
- 600 g kremowego serka typu Philadelphia
- 1 lyzka maki
- 2 jajka
- 1 lyzeczka ekstraktu z wanilii
- 100 g drobnego cukru do wypiekow
- 284 ml kwasnej smietanki
- 100 g imbiru w cukrze, posiekanego
- cukier puder do posypania (opcjonalnie)
Rozgrzac piekarnik do 180 stopni (160 z termoobiegiem). Ciastka wlozyc do foliowej torebki i pokruszyc na proszek za pomoca walka (mozna tez ulatwic sobie zycie i uzyc malaksera), dodac do roztopionego masla, wymieszac. Tak powstala masa wylozyc dno natluszczonej tortownicy o srednicy 20 cm (moja byla wieksza, wiec i sernik bardziej plaski) i piec przez 5 minut. Ostudzic.
W miedzyczasie przygotowac mase serowa: serek, make, jajka, ekstrakt z wanilii, cukier i polowe kwasnej smietany ubic za pomoca miksera na gladka, rzadka mase. Wmieszac posiekany imbir. Mase serowa wylac na ciasteczkowy spod i piec przez 40-50 minut. Sernik jest gotowy, gdy masa sie zetnie, ale srodek powinien nadal lekko falowac przy poruszeniu. Wierzch upieczonego sernika posmarowac pozostala kwasna smietana i wstawic do piekarnika na kolejne 5 minut. Studzic w formie, przed podaniem mozna oproszyc cukrem pudrem.
Specjalne podziekowania dla pewnego cwierkajacego ptaszka - ty juz dobrze wiesz, ptaszku, ze o tobie mowa :)
och, jaką mam teraz ochotę na sernik!
ReplyDeletenie wątpię, że jest wspaniały.
Wygląda na bardzo lekki i puszysty. Imbirowego w życiu nie jadłam! :)
ReplyDeleteCudowny!! :D Wygląda tak kremowo, a imbir to bardzo intrygujący dodatek. Chętnie bym spróbowała! :)
ReplyDeleteaż ślinka cieknie, taki smakowity ten sernik :)
ReplyDeleteWspaniale wygląda ten sernik! Świetną akcję wymyśliłyście!
ReplyDeleteMoże Gin się odezwie? Pozdrawiam:)
Wspaniałe! A akcja bardzo motywująca :)
ReplyDeletePewnie, że pamiętam Gin. Bardzo ją lubię, właśnie do niej zajrzałam i jestem zaskoczona. Przecież jeszcze do grudnia pisała bardzo, bardzo często.
ReplyDeleteZe smutkiem patrzę, jak znikają blogi osób, które poznawałam na początku mojej blogowej drogi. Najpierw notki są rzadsze, potem już nie ma nowych, aż w końcu i blog znika. I nie wiadomo co się stało z kimś, z kim rozmawiało się często na czatach, żartowało... Nie znika tylko blog, ale też osoba, która go tworzyła, ktoś, kogo się lubiło.
Mam nadzieję, że u Gin to tylko chwilowe zawirowania i do nas wróci. Wracaj Gin!
Mam nadzieję, ze Gin wróci. Może musiała na chwilkę odpocząć? W końcu to tylko lekko ponad miesiąc, jak się nie odzywa.
ReplyDeleteMaggie sernik wyszedł Tobie cudowny! Bielutki, jak śnieg w Londynie ;). Dodatek imbiru - bardzo intrygujący! Maggie czy Gin była u nas na forum facebookowym?
Pozdrawiam z wciąż wiosennego Liverpoolu :)
Snieg w Londynie tez powoli przechodzi do historii - i cale szczescie, bo bede mogla wrocic na rower :) A Gin nie ma nawet konta na Fejsbuku, wiec na forum tez jej nie bylo...
Deleteja także ją pamiętam!
ReplyDeletejeju, prawdziwe poszukiwania. już na kilku blogach
spotkałam się z postem specjalnie dla niej.
chociaz... to rzeczywiście zaskakujące. co się z nią stało?
nic przecież nie wspominała, aby opuścic nas w najbliższym czasie.
dzięki niej jednak na blogach pojawia się dziś mnóstwo wspaniałości dla niej.
na przykład Twój sernik. kremowy i taki aromatyczny!
Jeszcze nie łączyłem, ciekawe smaki, a no i serka typu Philadelphia oczywiście u mnie nie kupię :) PZDR
ReplyDeleteMichale, mozesz uzyc jakiegokolwiek bialego, smietankowego serka na kanapki, np. z Piatnicy.
DeletePamiętam Gin. Pisałyśmy do siebie w związku z zeszłoroczną akcją Kulinarnych blogerów dla Kubusia. Pamiętam jej ciepłe słowa. A serniczek? Idealny, no i ten imbir
ReplyDeletezaprzyjaźniam się ostatnio z imbirem. jest niezwykłe. kandyzowany w cukrze, sproszkowany, świeży.. jest tyle możliwości!
ReplyDeletePrzepysznie wygląda ten sernik:-)
ReplyDeleteCiekawe połączenie smaków. Chętnie bym spróbowała. Pozdrawiam
ReplyDeleteMyślisz, że dosypanie imbiru do sera dałoby smaczny efekt? Mama coś przebąkiwała, że ma ochotę na sernik i pomyślałam, że można by zrobić coś nowego. :)
ReplyDeleteTo ja poproszę naprawdę duży kawałek takich sernikowych pyszności :-)
ReplyDeletePo pierwsze - bardzo, bardzo dziękuję. Ogromnie mi miło, że o mnie pomyśleliście, że pamiętacie. Wiem, że byłaś głównym motorkiem całego wydarzenia i chcę, żebyś wiedziała, jak bardzo to doceniam. Czytając te wszystkie wpisy niemal miałam łzy w oczach.
ReplyDeleteCo do zniknięcia - tak się czasem w życiu układa, że nie można robić wszystkiego, co się kocha. Moje wywróciło się do góry nogami, a to dopiero początek całego zamieszania. Do kuchni niemal nie wchodzę, ledwo co udaje mi się choć trochę pobyć w domu.
Wasza akcja jest ogromną motywacją, sprawiła mi mnóstwo radości i wlała dużo ciepła do serca, które teraz tego bardzo potrzebuje. Jeszcze raz bardzo, bardzo, bardzo Wam wszystkim dziękuję. Jesteście niesamowici!
A sernik cudowny! Prawdopodobnie sama pożarłabym cały... ;)
Nawet nie wiesz, jak sie ciesze, ze cie tutaj widze!
DeleteCzasem tak bywa, ze zycie przewraca sie do gory nogami; moze trudno w to uwierzyc, ale niekiedy wychodzi z tego cos dobrego. Mam nadzieje, ze chaos w twoim zyciu wkrotce dobiegnie konca i wszystko zacznie sie ukladac. Cokolwiek sie dzieje, wiedz, ze nie jestes sama i masz wokol siebie - przynajmniej wirtualnie - ludzi, ktorzy sie o ciebie troszcza.
(A sernik tez pozarlam prawie caly, Mezczyzna pomogl w minimalnym tylko stopniu.)