Bycie Polka na Wyspach ma swoje dobre strony, a jedna z nich jest fakt, ze moge bezczelnie celebrowac zarowno polskie, jak i brytyjskie swieta. Tym oto sposobem w ubieglym tygodniu zalapalam sie na Tlusty Czwartek, a dzis celebruje Dzien Nalesnika.
Tradycja jedzenia nalesnikow tuz przed rozpoczeciem postu jest silnie zakorzeniona w krajach anglosaskich, choc mozna ja zaobserwowac takze w Niemczech czy na Filipinach. Nalesnik, jak wiadomo, jest bardzo grzesznym daniem: ma w swoim skladzie cukier, tluszcz, jajka, a wiec wszystko, co w poscie zakazane. Ostatni wtorek karnawalu jest wiec dla niektorych ostatnia szansa, by nacieszyc sie tym, co przez dluzszy czas bedzie dla nich niedostepne. Na Wyspach Dzien Nalesnika swietuje sie z wielka pompa. W Polsce w Tlusty Czwartek ludzie przescigaja sie w liczbie zjedzonych paczkow, tutaj chwala sie iloscia pochlonietych nalesnikow. Na rynkach miast i miasteczek organizowane sa nawet specjalne biegi z nalesnikami. Kto wie, moze kiedys sie skusze i wezme w nim udzial?
Naturalnie, na moim stole nie moglo zabraknac nalesnikow. Postanowilam, ze zrobie w koncu crêpes suzette, do ktorych przymierzalam sie od dluzszego czasu. Przepis wydawal mi sie idealny, a poszczegolne czynnosci tak szczegolowo opisane, ze nic nie moglo pojsc zle. Tak przynajmniej myslalam.
Coz, mylilam sie. Nie wiem, czy to ze mnie taka kuchenna oferma, czy moze to ciasto jest takie niesforne. Kiedy na piec prob przewrocenia nalesnika na druga strone tylko jedna zakonczyla sie powodzeniem, wscieklam sie i zdecydowalam, ze zrobie je "na oko". I to byl bardzo dobry pomysl.
Za to sos z przepisu Delii jest naprawde wspanialy. Zmodyfikowalam go troche, zastepujac Grand Marnier likierem figowym Ambrosia, tak sie bowiem zlozylo, ze wlasnie to mialam pod reka. Efekt? Naprawde znakomity, delikatnie maslany, intensywnie pomaranczowy sos, ktory nadaje zwyczajnym nalesnikom odswietnego charakteru.
Sos do crêpes suzette
Skladniki:
(wystarczy na 15-16 nalesnikow)
- 150 ml swiezego soku wycisnietego z 3-4 pomaranczy
- skorka starta z 1 pomaranczy
- skorka i sok z 1 cytryny
- 1 lyzka drobnego cukru do wypiekow
- 3 lyzki Grand Marnier, Cointreau albo brandy (u mnie likier figowy)
- 50 g niesolonego masla
- odrobina Grand Marnier do podpalania (opcjonalnie)
Usmazyc cienkie nalesniki wedlug ulubionego przepisu.
W misce wymieszac wszystkie skladniki sosu, poza maslem, ktore rozpuscic na patelni na malym ogniu. Wlac pozostale skladniki i delikatnie podgrzac. Ulozyc na patelni pierwszego nalesnika, podsmazyc chwile, a nastepnie zlozyc na pol, a potem jeszcze raz, tak, by powstal trojkat. Przesunac na sam brzeg patelni, a potem przechylic ja lekko, by sos splynal na srodek, polozyc kolejnego nalesnika i powtarzac az do wyczerpania nalesnikow.
Gotowe nalesniki ulozyc na talerzach. Jesli mamy ochote, mozemy je podpalic. W tym celu nalezy podgrzac chochelke nad gazem, nastepnie, z dala od ognia, wlac na nia odrobine likieru lub brandy, ponownie umiescic nad gazem, by go podgrzac, a potem podpalic alkohol i "zsunac" plomienie na nalesniki przed podaniem.
pięknie się prezentują
ReplyDeletePiękne naleśniki! Mam na nie wielką chęć:)
ReplyDeleteO, a ja nie wiedziałam, że dziś Dzień Naleśnika, a na blogu opublikowałam naleśnikowy przepis przypadkiem ;)))
ReplyDeleteDo crepes Suzette też się przymierzam i przymierzam. Tylko nie mam Grand Marnier ani nic podobnego, czym możnaby to zastąpić.
Twoje naleśniki wyglądają bardzo smakowicie :)
U mnie też dziś naleśniczki. Przyznam się, że umieram już po tym rozpustnym tygodniu: pączki, chrusty, ciasta, naleśniki, racuchy itp. Ale uwielbiamy! obiecałam sobie, że przez najbliższe 40 dni poszczę :(
ReplyDeleteHej Meguś :) Ciekawe to, co piszesz... Nie mialam pojecia o takim zwyczaju. Ciesze sie, ze do ciebie zajrzalam, bo to kolejna rzecz, ktorej sie nauczylam :) Czlowiek uczy sie cale zycie :*
ReplyDeleteWspaniale wygladają...
ReplyDeletePiękne, takie delikatne... ;)
ReplyDeleteuwielbiam nalesniki w kazdej postaci!!!!!!!!!!!!!! mniaaaam - jutro musze zrobić :)
ReplyDeletejakos nie przepadam za nalesnikami na słodko, ale tych bym chętnie spróbowała :)
ReplyDeleteten sos jest taki cudowny, robię całkiem podobny i aż mi się chce jeść naleśniki!:) ale już zła pora...
ReplyDeleteoj chyba mi się to podoba :) chyba nawet bardzo :)
ReplyDeleteGosiu, ale trafiłaś w 10tkę :) ja kocham naleśniki! najprostsze i najlepsze danie pod słońcem! no i najszybsze :) Czytałam kiedyś ten przepis i przyznaję, że kręci i nęci ;) osobiście lubię cytrusy w wypiekach, czy innych daniach obiadowych, ale luby nie bardzo... nie mniej, mam wielką ochotę zasmakować się takim naleśniorem :D i nawet jak je zrobię, no cóż, zjem je wszystkie :D be żadnych skrupułów! Pozdrawiam Cię ciepło :)
ReplyDeleteNigdy nie robiłam nalesników Suzette i ciągle się zbieram, żeby je zrobić - bo sa idealnie takie jak lubię - słodkie i cieniutkie :)
ReplyDeleteBardzo podoba mi się to święto:D
ReplyDeleteprzegapiłam ten dzień, ale nic straconego :) i tak je zrobię :)
ReplyDeleteCzaję się na takie od pewnego czasu. Świetnie wyglądają i jestem bardzo ciekawa smaku :D
ReplyDelete