Pamietam je z dziecinstwa: pojawialy sie w moim rodzinnym domu dosc czesto, na zmiane ze schabowymi i pieczonym kurczakiem. Nie przepadalam za nimi, za bardzo pachnialy mi cebula, ktorej wtedy nie znosilam, ale jadlam, bo to byly takie czasy, ze jadlo sie to, co Mama ugotowala i juz. Dzis mielone nie wzbudzaja we mnie tak silnych emocji. Nie unikam ich, ale tez i nie darze szczegolna sympatia.
Od czasu do czasu jednak smaze takie typowe polskie mielone: z wieprzowiny, z dodatkiem cebulki, w chrupiacej panierce z bulki tartej. Akcja Gotujemy po polsku!, organizowana przez serwis zPierwszegoTloczenia.pl, byla doskonala okazja, by je przygotowac (i tym samym sprawic troche radosci mojemu Mezczyznie, ktory za nimi przepada).
Kotlety mielone
Skladniki:
- 350 g mielonej wieprzowiny
- 1 duza cebula, drobno posiekana
- 1 bulka albo 2 kromki chleba bez skorki
- 2 jaja
- sol i pieprz, do smaku
- bulka tarta do obtoczenia
- olej roslinny do smazenia
Bulke namoczyc w wodzie, by zmiekla. Mieso wymieszac z cebula, dodac 1 jajo i rozmiekczone pieczywo, doprawic sola i pieprzem, wymieszac razem na jednolita mase. Drugie jajo rozklocic w misce, na talerz wysypac odrobine bulki tartej. Formowac w rekach kotlety z miesa, obtaczac w jajku, a nastepnie w bulce tartej. Smazyc na rozgrzanym tluszczu, podawac z ziemniakami i surowka.
Przepis dodaje do akcji Gotujemy po polsku!
Też robię takie klopsiki :) I moi Panowie też są wtedy w siódmym niebie ;) Choć osobiście wolę nieco lżejsze potrawy...
ReplyDeleteO tak znam mielone i powiem że jeszcze czasami je robię, ale podaję z kapusta kiszoną. Twoje wyglądają apetycznie :-) Pozdrawiam
ReplyDeleteno i jest pyszny obiadek :)
ReplyDeletepozdrawiam
http://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
robię podobne ;) polskie, smaczne, niebo w gębie ;)
ReplyDeleteTeż jako dziecko nie lubiłam mielonych, a teraz od czasu do czasu jak najbardziej lubię :)
ReplyDeleteJa tez ich nie lubiłam z powodu cebuli. Ostatnio mama zrobiła bez i po spróbowaniu byłam zachwycona :)
ReplyDeleteWieki nie jadłam takich typowych mielonych. ;) Narobiłaś mi ochoty!
ReplyDeleteOoo, a klopsiki to akurat bardzo lubię, zwłaszcza takie maminej roboty;)
ReplyDeletea ja lubiłam z cebulką, szczególnie babcine ;3
ReplyDeleteZnam, znam. Osobiście wolę wersję gotowaną (ba! Uwielbiam!) Ale takie też są pyszne! ;)
ReplyDeletePonadczasowe i zawsze smaczne :)
ReplyDeletedobre, bo polskie ;)
ReplyDeleteOna mówi o nich klopsy, On - bez względu na kształt kulkami nazywa;)
ReplyDeleteOna i On zapraszają Cię do wspólnej zabawy. Wyróżnili Cie na swoim blogu i polecają innym:) http://parabuch.blogspot.com/2011/11/co-robi-ona-co-lubi-on-caa-prawda-o.html
klasyka:)
ReplyDeletemielone kotlety robię bardzo często :) i chyba nigdy nam się nie znudzą :)
ReplyDelete