Gulasz wiekszosci z nas kojarzy sie z potrawka z miesa, cebuli i papryki. Tymczasem to, co nazywamy w Polsce gulaszem, to pörkölt, natomiast mianem gulyás Wegrzy okreslaja gesta, aromatyczna zupe z miesem, cebula i ziemniakami. Tak wiec jesli w wegierskiej restauracji zamowicie gulasz, przygotujcie sie na to, ze przed wami pojawi sie taka wlasnie zupa.
Przepis na dzisiejsza gulyás leves wygrzebalam tutaj. Zmodyfikowalam go nieznacznie: dodalam pokrojona w duze kawalki czerwona papryke, ktora domagala sie rychlego wykorzystania, i zwiekszylam ilosc pomidorow. Mieso nie powinno byc za chude; dzieki dlugiemu gotowaniu zyska kruchosc, jednoczesnie uzyczajac smaku zupie. Kluseczki sa milym, choc opcjonalnym akcentem; z tego przepisu wychodza nieco twardawe, mozna wiec skorzystac z wlasnego, sprawdzonego. Na pewno bede wracac do tego dania zima, bo zupa jest niezwykle rozgrzewajaca, idealna na chlodne, dlugie wieczory.
Gulyás leves
Skladniki:
- 900 g wolowiny, nie za chudej, pokrojonej w kostke
- 170 g cebuli, posiekanej
- olej, do smazenia
- 900 g ziemniakow, obranych i pokrojonych w kostke
- 1 czerwona papryka, pokrojona
- 1/2 lyzki mielonej slodkiej papryki
- sol
- 2 pomidory, pokrojone w kostke
Kluski:
- 170 g maki
- 1 jajko
W duzym garnku rozgrzac odrobine oleju, podsmazyc cebule na malym ogniu, az zmieknie. Dodac mieso, mielona papryke, sol i zalac woda, gotowac, az mieso zrobi sie miekkie (u mnie jakies 1,5 godziny). Dodac ziemniaki i czerwona papryke, dolac wode (ilosc zalezy od tego, ile chcemy miec zupy) i gotowac, az ziemniaki beda miekkie. Dodac pomidory, gotowac jeszcze przez chwile.
Przygotowac kluseczki: zagniesc ciasto z jajka, maki i odrobiny soli, rozwalkowac bardzo cienko, pokroic w male kwadraty i wrzucic do zupy na 1-2 minuty. Zdjac z ognia, przelac do misek i podawac.
Przepis dodaje do akcji F1 od kuchni 2012.
Pycha, jestem wielkim fanem takich dań :)
ReplyDeleteTeż wszelkie gulaszowe dania wcinam ze smakiem. Z kluskami nie jadłam. Spróbuję, tym bardziej, że pogoda zachęca do zrobienia rozgrzewającego jedzonka.
ReplyDeleteUwielbiam taką. Najlepsza w zimie, po nartach. Mmmmmm...
ReplyDeleteZjadłabym :) Bardzo apetycznie wygląda :)
ReplyDeletebardzo apetycznie się prezentuje, sycąca i pyszna zupa!
ReplyDeleteChętnie zjadłabym taką zupkę :) Dzisiaj sprawdziłaby się idealnie na obiad :)
ReplyDeleteUwielbiam takie zupy! :) pycha, posylam buziaki :)
ReplyDeletepieczarkamysia
sto lat dobrej gulaszowej nie jadłam, a pogoda się zrobiła taka że już da radę zjeść gorącą gulaszową.
ReplyDeletePozdrawiam ciepło
Monika
wspaniałe:D
ReplyDeleteGulaszową strasznie lubię. Do tego jak odkryłem węgierską pastę do gulaszu już nie potrafię jej nie użyć.
ReplyDeletekonkretne danie - takie lubię. a terminologię kuchni węgierskiej zapamiętam - a nuż się przyda :)
ReplyDeletetakie zupy lubię najbardziej, konkretne i aromatyczna
ReplyDeleteMaggie,
ReplyDeleteZupa gulaszowa to jest to, co najbardziej lubię na Węgrzech:) I bardzo dobrze, że zrobiłaś ją z kluseczkami. Oj zjadłabym...
Pozdrawiam już prawie weekendowo,
Edith
No właśnie, to jest super danie na zimne ziemne wieczory. Przepis zapamiętuję więc, bo już od dawna myślę o takim wołowym gulaszu:-)
ReplyDeleteUwielbiam! Szczególnie w jesienne wieczory, kiedy nas angielska pogoda nie rozpieszcza :)
ReplyDelete