Juz jest! W dlugich, zielonych strakach, swiezy, jednoznacznie kojarzacy sie z latem. W Polsce podobno jeszcze koszmarnie drogi, tu juz w rozsadnej cenie. Co? Bob, naturalnie. Nie moglam sie powstrzymac i kupilam troche, z mysla o tym zielonym risotto. I powiem jedno: bylo warto!
Kiedy spytalam Mezczyzne, czy lubi bob, odpowiedzial, ze... nie wie. Po prostu nie pamietal jego smaku. Po przypomnieniu okazalo sie, ze chyba nie jest jego wielkim fanem. Szkoda, bo pewnie czesciej przyrzadzalabym dania z jego dodatkiem. Mnie risotto zachwycilo nie tylko kolorami, ale i smakiem: jest lekkie i delikatne, ale jednoczesnie kremowe (pewnie dzieki dodatkowi masla i parmezanu), aromatyczne, doskonale na wciaz jeszcze chlodne letnie wieczory. Z czystym sumieniem polecam, takze wegetarianom.
Risotto z groszkiem i bobem
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 100 g zimnego masla, pokrojonego w kostke
- 1 mala cebula albo 2 szalotki, posiekane
- 175 g ryzu do risotto (u mnie arborio)
- 100 ml wytrawnego bialego wina
- 600 ml goracego bulionu warzywnego
- 50 g parmezanu (albo jego wegetarianskiej wersji), drobno startego
- 200 g swiezego zielonego groszku, wyluskanego (okolo 1 kg w strakach)
- 200 g swiezego bobu, wyluskanego (okolo 1 kg w strakach)
Rozgrzac oliwe i 25 g masla w duzym garnku na srednim ogniu. Dodac cebule i smazyc, az sie zeszkli, przez 4-5 minut. Dodac ryz i smazyc kolejne 2 minuty. Zwiekszyc ogien, dodac wino i gotowac, az odparuje, a nastepnie stopniowo wlewac bulion, po jednej chochelce, i gotowac, mieszajac, az caly sie wchlonie przed dodaniem nastepnej porcji. Powinno to zajac okolo 16-20 minut, w zaleznosci od rodzaju ryzu.
W drugim garnku zagotowac osolona wode, zblanszowac groszek i bob przez 2-3 minuty, odcedzic i odlozyc na bok. Kiedy risotto bedzie gotowe, zdjac z ognia, dodac reszte masla, parmezan, groszek i bob, wymieszac, az maslo i ser sie rozpuszcza, doprawic do smaku i podawac od razu.
Kolory przepiękne, nie jestem chyba zwolenniczką risotto (albo dobrego nie jadłam:) ale myślę że takiemu daniu bym się nie oparła:)
ReplyDeleteUwielbiam bób, uwielbiam groszek i bardzo lubię ryż :) Myślę, że mam już pomysł na jutrzejszy obiad:)
ReplyDeleteJuż się nie mogę doczekać bobu w normalnej cenie. Możne nawet skuszę się na takie risotto. Chociaż z drugiej strony najbardziej lubię bób tak zwyczajnie przegryzać
ReplyDeleteTakie risotto chodzi za mną od kilku dni...głównie o ten świeży groszek się rozchodzi;) Przepysznie wygląda!
ReplyDeleteuwielbiam bób! szkoda,ze u nas jeszcze nie ma...
ReplyDeletejakiś czas temu robiłam podobne risotto. miałam pewne obawy, bo jak to tak - bób i ryż?? zupełnie bez sensu, jak się okazało połączenie jest przepyszne!
ReplyDeletePiękny kolorek!Brzmi ciekawie hmm kolejne danie do wypróbowania ;) btw ładna serwetka :)
ReplyDeleteKolory zachęcają choć nie jestem fanką risotto na wytrawnie, bo właśnie wczoraj miałam swój pierwszy raz z nim i stanowczo wolę słodkie wersje, ale kolory mówią "bierz mnie", więc pewnie smakowałoby mi :)
ReplyDeleteUwielbiam bob. A risotto pysznie sie prezentuje. Niech Mezczyzna zaluje! :))
ReplyDeleteWłaśnie dziś się zastanawiałam jakie risotto jutro na obiad zrobić, no to teraz już wiem, tym bardziej, że mam wszystkie potrzebne składniki.
ReplyDeleteJak ja lubię bób :) Risotto wygląda obłędnie
ReplyDeletePozdrawiam ♥ Pati
piękne! z bobem jeszcze nie jadłam :)
ReplyDeleteAle śliczne zdjęcie :))) a bób to ostatnio moje marzenie, muszę się wybrać na jakieś polowanie na ryneczku, narobiłaś mi smaka!!
ReplyDeleteWspaniałe połączenie, jedwabiste risotto :)
ReplyDeleteJakie piękne risotto :) Chętnie bym go skosztowała.
ReplyDeleteRisotto z bobem i boczkiem marzy mi się już od kilka miesięcy :)
ReplyDeleteI zazdroszczę, bo bobu jeszcze nie widziałam, a na początku jego ceny zaczynają się od 16zł więc jeszcze trochę będę musiała poczekać...
Wygląda pięknie, uwielbiam risotto
ReplyDeleteUwielbiam bób i najczęściej po prostu gotuję wielką michę i wcinam ;)
ReplyDeleteA ja dzisiaj wcinan bób z garnka, w masełku, czosnku i koperku. Taki risotto też bym sobie sprawiła, ale to następnym razem :D
ReplyDeletez bobem to mój Łasuch byłby wniebowzięty! :)
ReplyDeletepięknie wyszło to risotto!:) uwielbiam kolorowe dania:)
ReplyDeletemaggie, maggie, ależ Ty rozpieszczasz nasze oczy i podniebienia!
ReplyDeleteWygląda naprawdę super pysznie i kolorowo.
ReplyDelete:)
Kiedy ja się skuszę na zrobienie risotto?
Pozdrowienia:)
A mój Małżon akurat bób lubi (chwała mu za to), więc kiedyś muszę mu podać taką kombinację. Bo ja, przyznaję bez bicia, stanowczo za rzadko pamiętam o tym warzywie :(
ReplyDeleteNo wlasnie czekam na ten polski bob, juz nawet przyjechalam do Polski na urlop, ale jeszcze nie widzialam w naszej oklicy. Rizotto piekne, zieloniutkie...
ReplyDeleteW Warszawie także bobu póki co nie widziałam :( Ale Twój przepis jest meeeega smakowity, szkoda tylko, że na wypróbowanie trzeba będzie poczekać.
ReplyDeleteDobrej nocy,
Edith
lubie groszek a wiec i to danie ;D
ReplyDeletepyszne risotto i takie wiosenne! wypróbuję na pewno!
ReplyDeleteO, lubie to risotto bardzo! :) Kto by pomyslal? Tylko kilka skladnikow, a efekt? Mmmm.... ;)
ReplyDeleteTak jak pisałam tak też zrobiłam. Przygotowałam ryż z modyfikacjami dla naszej rodziny i niestety nie dostałam rosotto, ale skorzystałam z białego:) Super potrawa:)
ReplyDeleteJak dla mnie to pyszności nad pysznościami. Uwielbiam risotto, uwielbiam bób, uwielbiam groszek :-)
ReplyDeleteW Krakowie dziś za 8zł. Właśnie go gotuję. Bób rzecz jasna!
ReplyDeleteZaśliniłam się, wygląda cudnie, aksamitnie, a ten bób, którego jeszcze w tym sezonie nie jadłam się do mnie uśmiecha :)
ReplyDeleteapetyczne!
ReplyDeleteUwielbiam takie intensywnie kolorowe potrawy.
ReplyDelete