Kiedys wydawalo mi sie, ze owsiane batoniki sprzedawane w sklepach sa dobra propozycja dla tych, ktorzy dbaja o zdrowie i sylwetke. Prawda jest jednak taka, ze w ich skladzie cukru i tluszczu bywa rownie duzo, co w przecietnym czekoladowym batonie, a i smakiem nie zachwycaja szczegolnie. Alternatywa? Zrobic wlasne! To banalnie proste, a do tego mozna do woli kombinowac ze skladnikami.
Ta wersja, znaleziona w "Nigella Express", teoretycznie nie zawiera cukru. Pisze: "teoretycznie", bo skladnikiem laczacym owsiano-bakaliowa mase jest zageszczone, slodzone mleko. Krajanka ta wcale nie jest wiec taka niewinna, jak mogloby sie wydawac na pierwszy rzut oka. Jest za to naprawde smaczna, a powoli wyzwalana energia, ktorej dostarcza, wystarczy na dlugo! Nigella twierdzi, ze z dnia na dzien staja sie coraz smaczniejsze; nie bylo mi dane sie przekonac, bo znikly wyjatkowo szybko. Taka krajanka sprawdzi sie swietnie jako blyskawiczne sniadanie dla tych, co to nigdy nie maja czasu, a takze jako przekaska podczas pieszej wycieczki po gorach albo rowerowej przejazdzki.
Batoniki sniadaniowe
Skladniki:
(na 16 sztuk)
- 1 puszka (397 g) slodzonego skondensowanego mleka
- 250 g platkow owsianych (nie blyskawicznych)
- 75 g wiorkow kokosowych
- 100 g suszonej zurawiny
- 125 g mieszanki nasion (dynia, slonecznik, sezam)
- 125 g niesolonych orzeszkow ziemnych (u mnie mieszanka ziemnych, migdalow i laskowych)
Rozgrzac piekarnik do 130 stopni i natluscic blache o wymiarach 23x33 cm (mozna tez uzyc jednorazowej tacki do pieczenia). Podgrzac mleko w duzym garnku. W miedzyczasie wymieszac wszystkie pozostale skladniki w misce, dodac podgrzane mleko i wymieszac za pomoca drewnianej badz silikonowej szpatulki.
Wylozyc mieszanke do przygotowanej formy, docisnac do dna. Piec przez 1 godzine, wyjac z piekarnika, zostawic na 15 minut do przestygniecia, a nastepnie pokroic na kwadraty lub prostokaty.
Też je kiedyś robiłam:) I robiłaby dalej gdyby nie alergia dzieci na gluten:) Super przepis:)
ReplyDeleteA ja ciągle się nie mogę zabrać za nie, chociaż chodzą za mną już od dawna
DeleteOch Maggie!
ReplyDeleteSą z pewnością doskonałe. Takie domowe, batoniku musli, pycha! Do wypróbowania :)
Serdecznie pozdrowienia,
Edith
uwielbiam je :) Robiłam je kiedyś :) U nas znikają zdecydowanie za szybko :) Pozdrawiam ciepło :)
ReplyDeleteSwietne batoniki. Juz od dawna przymierzam sie do zrobienia takich pysznosci ale wciaz cos staje mi na drodze :)) Czestuje sie wiec Twoimi :))
ReplyDeletePozdrowienia.
gdy kiedys przygotowałam te batoniki, to nie mogłam się od nich oderwać! były pyszne.
ReplyDeleteSuper przepis, łatwy i smaczny, a przy tym zdrowy :)
ReplyDeleteidealne, spakować do torebki i jeść, gdy dopada "mały głód" ;)
ReplyDeleteTakie batoniki chodza już za mną jakiś czasi i sie nie mogę zebrać, a raczej zebrac tych różnych nasion :)
ReplyDeletekiedys probowalam, ale platki nie te. twoje wygladaja rewelacyjnie, trzeba bedzie rekawy zakasac i do roboty
ReplyDeleteUwielbiam te batoniki. przepiękne ci wyszły!
ReplyDeleteświetnie podane:)
ReplyDeletezdrowe podjadanie:)
ReplyDeleteJa jednak wolę takie, w których łącznikiem jest coś mniej kalorycznego :P
ReplyDeleteAle jeśli ktoś nie musi się martwić o wagę to na pewno są pyszne :)
Oj znam, wypróbowane, pamiętam jak znikały..
ReplyDeletemuszę sobie takie sprawić tylko czymś innym je połączyć :)
ReplyDeletePrzyznam, że robią wrażenie:) Niepozorne, ale jak na nie patrzę to aż czuję ich smak:)
ReplyDeleteJuż długo za mną chodzą takie batoniki śniadaniowe
ReplyDeletemasz rację, że takie własne są najlepsze, czaję się już na nie, składniki nawet zorganizowałam, teraz to już tylko kwestia czasu i będę też zajadać :-)
ReplyDeleteNa pewno mimo tego zagęszczonego mleka i tak są dużo zdrowsze i smaczniejsze niż te ze sklepowych półek. Wyglądają na prawdę pysznie:-)
ReplyDeletedałam do ulubionych. Muszę je sobie kiedyś przygotować :) owszem, zdrowe, ale ja generalnie lubię wszystko co ma płatki owsiane :) i chętnie wypróbuję! pozdrowionka z Gdyni!
ReplyDeleteps. kiedy przyjeżdżasz? ;)
Kasiu, bede w lipcu, ale zaledwie na 3 dni. Mam jeszcze pare dni urlopu do wykorzystania i kombinuje, zeby przyjechac jeszcze raz, jakos na jesieni, ale wciaz nie wiem dokladnie, kiedy. Pewnie gdzies w okolicach pazdziernika...
DeleteAleż cudowne! Marzy mi się teraz choć jeden kawałek:)
ReplyDeletePozdrawiam!
Ja też kiedyś się nacięłam na te niby zdrowe batony. a te batoniki Nigelli dobrze znam. Uwielbiam je zabierać na wycieczki, bo nawet podczas wielkich upałów nic im się nie stanie.
ReplyDeleteWyglądają przepysznie, zapisuję do wypróbowania :-)
ReplyDeleteJa też lubię Nigellę :-)
Pozdrawiam serdecznie!
I na rowerowe wycieczki też idealne.
ReplyDeleteDokladnie! Zabralam je ze soba na weekendowe pedalowanie po Cotswolds. Nie rozpadly sie w drodze i swietnie sie sprawdzily w roli energetycznej przekaski :)
DeleteBosko wyglądają! :)
ReplyDeleteBardzo kuszące, ale ja bym nie potrafiła się powstrzymać i na długo by nie starczyło;-)
ReplyDeleteUwielbiam przepisy Nigelli, mam kilka jej książek, ale jakoś nie zakodowałam tego przepisu... muszę spróbować. Pozdrawiam :)
ReplyDeleteU Nigelli, mało co jest ,,niewinne" z to wszystko pyszne :) Dziękuje , ze mi o nich przypomniałaś, jeszcze nie robiłam, a widzę, ze warto :)
ReplyDeleteuwielbiam takie zdrowe przekąski! z przepisu Nigelli jeszcze nie robiłam, ale zaczyna się weekend, więc czemu by nie spróbować? ;)
ReplyDelete