Ile to juz razy obiecywalam sobie, ze nie bede kupowac nowych ksiazek kucharskich, bo przeciez mam ich juz calkiem sporo i nie potrzebuje kolejnych? Zawsze konczy sie to tak samo: w jakims sklepie znajduje cos, co mnie bardzo zainteresuje, na dodatek za grosze, i po prostu nie moge sie oprzec. Tak wlasnie w mojej bibliotece kulinarnej znalazla sie ksiazka "Scandilicious" Signe Johansen. Signe mieszka w Londynie, ale urodzila sie i wychowala w Norwegii, nic wiec dziwnego, ze kuchnia skandynawska jest tak bliska jej sercu. Opowiada o niej w cieply sposob, prostymi slowami, wtracajac od czasu do czasu rodzinne historie. Dobrze sie czyta te historie. I mysle, ze rownie przyjemnie bedzie testowac przepisy.
Na pierwszy ogien poszly eggs & soldiers, czyli jajka i zolnierze. To nic innego jak gotowane na miekko jajka podane z tostem pokrojonym w cienkie paski, ktore mozna moczyc w zoltku. Tak podane jajka sa bardzo popularne na Wyspach, takze wsrod najmlodszych. Wersja Signe jest dodatkowo wzbogacona o slone fileciki anchois, ktore nadaja tostom charakteru i wyrazistego smaku. To idealna propozycja na leniwe niedzielne sniadanie.
Jajka i zolnierze z anchois
Skladniki:
(dla 1 osoby)
- 1 lub 2 srednie jajka w temperaturze pokojowej
- 1 lub 2 kromki zytniego albo pelnoziarnistego chleba
- miekkie maslo
- kilka filecikow anchois
- swiezy koperek (opcjonalnie; ja pominelam, ale tylko dlatego, ze akurat nie mialam)
Jajka ugotowac na miekko (mniejszym wystarczy 5 minut, wieksze beda potrzebowaly 6-7), wyjac z wody i oplukac w zimnej wodzie przez kilka sekund. Chleb zapiec w tosterze, posmarowac maslem i rozsmarowac na nim fileciki anchois tak, by polaczyly sie z maslem. Mozna posypac swiezym koperkiem. Pokroic tosty w podluzne paski i zajadac, zanurzajac w zoltku.
Śniadanie idealne :). Ja właśnie zjadłam jajecznicę na pomidorach :).
ReplyDeleteA wcale się nie dziwię Twej słabości do książek kulinarnych. Tę pozycję sama chętnie bym "wciągnęła".
Miłej niedzieli!
kurka na jajko jest boska!
ReplyDeleteKuchnia Skandynawska? Biorę w ciemno (no przecież to moje najnowsze odkrycie) :)
ReplyDeleteZ anchois, to bym zjadła w ciemno:) Pychota!
ReplyDeleteZ pozdrowieniami,
Edith
Bardzo lubię dodatek anchois do makaronów. W takim wydaniu też musi być pyszne :D
ReplyDeleteWspaniałe śniadanie, anchois - uwielbiam!
ReplyDeleteidealne niedzielne sniadanie :)
ReplyDeleteBardzo smakowicie podane!
ReplyDeleteBrzmi pysznie. Kuchnia skandynawska to dla mnie niezbadany obszar. Jakos malo literatury na ten temat i gdybym takowa napotkala to chetnie bym nabyla. Pmimo, ze mam slabosc do ksiazek kucharskich, mam ich cala mase i ciagle nie mam dosc. Nawet nie probuje sobie obiecywac, ze nastepnej nie kupie.
ReplyDeleteMuszę to napisać: Masz absolutnie genialne jajnik. Talerz talerzem, ale ta kurka w kropki jest boska :-)
ReplyDeletekurka jest cudowna! :)))
ReplyDeletea połączenie niespodziewane... mówisz, że nawet dzieciom smakuje? Może mojego Połówka by przekonało, do anchois? Wypróbuję na pewno!
Mniam mniam :) Anchois moja miłość :)
ReplyDeleteŚwietna nazwa :) I smaczne danie.
ReplyDeleteJa też nie potrafię przejść obojętnie obok półki z literatura kulinarną ;)
Pozdrawiam!
to się nazywa śniadanie! :) z książkami (nie tylko kucharskimi) mam tak samo i powoli nie mam już na nie miejsca na półkach... ostatnio zamówiłam książkę o kuchni śródziemnomorskiej, więc pewnie niedługo pojawi się coś w tym klimacie na blogu... ;)
ReplyDelete