Pachnie bosko: imbirem, limonka, koperkiem. I smakuje niczego sobie. To zupa z gatunku tych lekkich, idealnych na kolacje. Syci, rozgrzewa, ale nie przeciaza zoladka. Dla dbajacych o linie, a przy tym lubiacych intensywne smaki - idealna.
Wietnamska zupa z krewetkami, ryzem i koperkiem
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 75 g ryzu basmati
- 750 ml bulionu z kurczaka
- 2 lyzki sosu rybnego (nie mialam, zastapilam 1 lyzka sosu sojowego)
- kawalek imbiru wielkosci kciuka, obrany i pokrojony na kawalki
- sok z 1 limonki
- 3 male pomidorki (plum), wydrazone z pestek i pokrojone w kostke
- 150 g surowych krewetek bez skorupy
- 15 g posiekanego koperku
- kilka galazek kolendry (opcjonalnie)
Ugotowac ryz al dente, osuszyc i odstawic. Bulion zagotowac, dodac reszte skladnikow (poza kolendra) i gotowac na malym ogniu przez kilka minut. Przelac do misek; mozna przed podaniem udekorowac galazkami kolendry.
Przepis dodaje do azjatyckiej akcji Grumkow.
Zjadłambym talerz takiej rozgrzewającej zupy. Ma ładny kolor.
ReplyDeletez krewetkami to od razu się na nią piszę :) brzmi obłędnie
ReplyDeleteJa chętnie bym się na nią skusiła. Nie wiem za to, co z domownikami...
ReplyDeleteSwoją drogą, Maggie, chętnie poznałabym Twojego maila, wszak nigdzie nie mogę go znaleźć. Nie tylko w kwestii stollen, ale tak... ogólnie. Najwyżej podeślij mi po prostu cokolwiek na zaytoon@wp.pl
Pozdrawiam! :)
Uwielbiam krewetki i mam wrażenie, że taka zupa jest wprost stworzona dla mnie :)
ReplyDeletezałożę się, że skutecznie rozgrzewa :)
ReplyDeleteEhh...pewnie u mnie nie znalazła by amatorów, ale sama chętnie bym wypróbowała.
ReplyDelete