Mor Monsen to po norwesku po prostu "mama Monsen". Kim byla i jak to sie stalo, ze ten wypiek zostalo nazwane jej imieniem? Tego nie wie nikt, nawet Signe Johansen, autorka "Scandilicious", w ktorej znalazlam przepis. Signe pisze, ze kazdy szanujacy sie Norweg zna smak tego maslanego, pachnacego cytryna, pelnego rodzynek ciasta i wspomina, ze jej babcia zawsze miala w domu puszke pelna Mor Monsen, ktorym czestowala gosci.
Ciasto jest banalnie proste, niepozorne, takie domowe. I w tym wlasnie tkwi jego sila. Smakuje wspaniale do kawy, ale jeszcze lepszym akompaniamentem bedzie filizanka Earl Greya albo... szklanka mleka.
Wraz ze mna piekli Mirabelka, Siaska, Dobromila i Mopsik.
Mor Monsen
Skladniki:
- 250 g miekkiego masla
- 250 g drobnego cukru do wypiekow
- 1 lyzeczka ekstraktu z wanilii
- 3 srednie jajka, w temperaturze pokojowej, oddzielnie zoltka i bialka
- 200 g maki orkiszowej albo pszennej
- skorka i sok z 1 cytryny
- 75 g zmielonych migdalow
- 2 lyzeczki proszku do pieczenia
- 1/8 lyzeczki sody oczyszczonej
- 1/4 lyzeczki soli morskiej
- 75 g rodzynek, namoczonych przez 10 minut, a nastepnie odsaczonych
- szczypta soli
- 40 g platkow migdalow
- 4-5 lyzek gruboziarnistego brazowego cukru
Rozgrzac piekarnik do 180 stopni (160 z termoobiegiem). Lekko natluscic prostokatna blache o bokach 20 x 30 cm.
Maslo, cukier i ekstrakt z wanilii ucierac w misce na jasna i puszysta mase. Dodawac zoltka, po jednym, na przemian z lyzka maki, by masa sie nie rozdzielila. Dodac skorke i sok z cytryny, pozostala make, zmielone migdaly, proszek do pieczenia, sode i sol morska, a takze rodzynki. Wymieszac lyzka lub mikserem do polaczenia skladnikow.
Bialka ubic ze szczypta soli na sztywna piane. Dodac 1/3 piany do mieszanki, wymieszac, by nieco ja rozrzedzic. Dodac pozostale bialka i delikatnie, tak, by zachowac jak najwiecej puszystosci, wmieszac je do ciasta.
Przelozyc mase do przygotowanej blachy, posypac migdalami i cukrem. Piec przez 20-25 minut, az wierzch bedzie zlocisty, a patyczek wlozony w srodek ciasta bedzie czysty po wyjeciu. Studzic w blasze, po wystygnieciu kroic w romby. Ciasto mozna trzymac w szczelnie zamknietym pojemniku przez 3-4 dni.
Przepis jest moja ostatnia propozycja do akcji Kuchnia Skandynawska 2012, ale to wcale nie oznacza konca moich przygod z przepisami z polnocy!
Dzięki Tobie poznaję kuchnie skandynawską, a wypiek jak najbardziej zasługuje na uwagę!
ReplyDeleteMaggie! genialne jest to ciasto. moi domownicy uwielbiają takie, co można złapać w rączkę i iść w świat! rewelacja :]
ReplyDeletePozdrawiam!
Po składnikach widzę, że bardzo by mi smakowało!
ReplyDeleteNie jadłam nigdy czegoś takiego, ale wygląda wspaniale - ostatnio chodzą za mną właśnie takie proste, domowe ciacha :)
ReplyDeletenie znalam ;)
ReplyDeleteMuszę przyznać, że jadłam dwa typowo skandynawskie ciasta i bardzo mi smakowały. Muszę ich więcej robić :)
ReplyDeleteBeatrice, mamy identyczne doświadczenia i niepohamowany apetyt na więcej :)
DeleteSerdecznie Cię pozdrawiamy Maggie :)
Mr. & Mrs. Sandman
Masz racje. Kaffe fika czyli po polsku do kawy to najwazniejszy moment dnia, ktory nie moze obejsc sie bez jakiegos wypieku
ReplyDeleteCieszę się, że moja akcja przypadła Ci do gustu, ciekawa jestem kolejnych skandynawskich pyszności w Twoim wykonaniu. Zapraszam do jeszcze aktywniejszego udziału w następnej edycji. Ciasto wygląda wyśmienicie!
ReplyDeleteFajne ciacho i na pewno smaczne, takie swojskie i domowe :) faktycznie szklanka mleka to dobry dodatek do niego :)
ReplyDeleteCo prawda nie lubię rodzynek w cieście, ale tu całość prezentuję się bardzo zachęcająco;) Chyba bym się przemogła;)
ReplyDeletePysznie się zapowiada. Nie jadlam jeszcze żadnego wypieku z kuchni skandynawskiej, więc może się skuszę tym bardziej, że wszystkie podane przez Ciebie składniki mam. :)
ReplyDeleteBardzo ciekawy przepis, już sobie notuję :) Pozdrawiam
ReplyDeletewłaśnie nie dawno doszła do mnie ta książka, ale jeszcze nie miałam czasu do niej usiąść, ale widzę że naparwdę warto:)))ciasto wygląda super i do tego filiżanka herbaty, poezja:)))
ReplyDeletezaintrygowałaś mnie tym ciachem:) wygląda pysznie i poczęstowałabym się nim do mojej porannej kawki, którą właśnie piję:)
ReplyDeletea ty piekłaś z mąki pszennej czy orkiszowej? Myślisz, że można zastąpić cukier miodem czy zrujnuje to konsystencję ciasta?
ReplyDeleteAleksandro, ja pieklam z pszennej, bo orkiszowej akurat nie mialam. Co do zastapienia cukru miodem, raczej bym tego nie robila, bo ciasto moze zrobic sie zbyt ciezkie i lepkie, a powinno byc dosc kruche i puszyste.
DeleteCiekawy ten wypiek. Chętnie bym spróbowała :)
ReplyDeleteLubię takie domowe wypieki, a wiem z doświadczenia, ze w Skandynawii zaiste desery mają przednie. Mnie już ślinka cieknie :-D
ReplyDeleteNa pewno wypróbuje przepis, ponieważ jestem fanką skandynawskiej dość specyficznej kuchni :) Pozdrawiam :)
ReplyDelete