Gdyby jeszcze kilka lat temu ktos powiedzial mi, ze karmel, sol i czekolada to wspaniale polaczenie, postukalabym sie w glowe. No bo jak to tak, dodawac sol do slodkosci? Jeszcze smak zepsuje, prawda?
Nieprawda. Co wiecej, nie tylko nie zepsuje, a wydobedzie glebie. Nie bez powodu w ofercie niemal kazdego mistrza czekoladowych pysznosci znajdzie sie czekoladka, pralinka czy trufla ze slonawa nuta. Dlatego kiedy padlo haslo, by wspolnie upiec millionaire's shortbread, od razu wiedzialam, ze postawie na te wersje z solonym karmelem.
Millionaire's shortbread, czyli "krajanka milionera", wywodzi sie podobno ze Szkocji. Sklada sie z trzech warstw: kruchego, maslanego spodu, slodkiej karmelowej masy i czekoladowej skorupki. Nazwa tego wypieku jest bardzo adekwatna, bo jego smak jest bardzo, ale to bardzo bogaty. Uwaga: krajanka milionera jest wyjatkowo slodka. Pewna kolezanka po sprobowaniu stwierdzila, ze umarla z przedawkowania cukru i trafila do nieba... Jesli wasze niebo jest klejace, karmelowo-czekoladowe, z delikatnie wyczuwalna slona nuta, to zdecydowanie polecam!
Wraz ze mna krajanke przygotowaly Lejdi i Shinju.
Millionaire's shortbread z solonym karmelem
Skladniki na spod:
- 175 g niesolonego masla
- 75 g drobnego cukru
- 1 laska wanilii
- 225 g maki
Na mase karmelowa:
- 200 g niesolonego masla
- 1 puszka (397 g) slodzonego mleka skondensowanego
- 4 lyzki golden syrupu
- 1 lyzeczka soli morskiej
Na wierzch:
- 300 g mlecznej czekolady
Rozgrzac piekarnik do 180 stopni. Natluscic kwadratowa forme o boku 20 cm i wylozyc spod papierem do pieczenia. Do duzej miski wlozyc maslo, cukier, nasionka wyskrobane z laski wanilii i make. Rozcierac w palcach, az powstanie niezbyt gladkie ciasto. Wylozyc nim dno formy, dociskajac dobrze, a nastepnie ponakluwac widelcem. Piec przez 5 minut, nastepnie zmniejszyc temperature do 150 stopni i piec kolejne 35 minut. Odstawic do ostygniecia w blasze.
W miedzyczasie przygotowac karmel: wszystkie skladniki umiescic w garnku, doprowadzic do wrzenia i gotowac przez 10 minut, az masa zgestnieje. Wylac karmel na spod z kruchego ciasta i wlozyc do lodowki, by karmel stwardnial nieco i ostygl.
Czekolade rozpuscic w kapieli wodnej i wylac na karmelowa mase, a nastepnie znow wlozyc do lodowki do calkowitego zastygniecia. Przed podaniem pokroic na kwadraty.
I jeszcze cos: krazace od jakiegos czasu po sieci wyroznienie Liebster Blog Award dopadlo i mnie, za sprawa Jusi. Na pytania odpowiem, bo mam dzisiaj lekko ekshibicjonistyczny nastroj, ale nie bede nominowac kolejnych 11 osob. Nie chce nikogo ciagnac za jezyk, a najciekawsze rzeczy mozna wyczytac miedzy wierszami.
No, to do rzeczy...
1) Kawa, herbata, sok a może woda? Co najczęściej pijesz?
Rano mocne, czarne jak smola espresso, wieczorem herbata, w ciagu dnia woda, ktora, moim zdaniem, najlepiej gasi pragnienie
2) Co robisz gdy masz podły nastrój?
W zaleznosci od okolicznosci: wsiadam na rower, wychodze do klubu i tancze przez cala noc, slucham muzyki albo chwytam dobra ksiazke i zapominam o wszystkim.
3) Książka czy film?
W moim zyciu obie te rzeczy zajmuja znaczace miejsce, ale bez filmow jakos dalabym rade wytrzymac, za to bez ksiazek nie wyobrazam sobie swiata.
4) Pies czy kot?
Kot. A najlepiej co najmniej dwa.
5) Z jakiego powodu założyłaś/łeś bloga?
Z radosci, ze mam wreszcie wlasna kuchnie :)
6) Kim dla Ciebie jest przyjaciel?
Kims, kto rozumie moj punkt widzenia, choc niekoniecznie go podziela. Kims, do kogo bede mogla zadzwonic w srodku nocy, wiedzac, ze mnie wyslucha. Kims, kto bedzie przy mnie w najtrudniejszych momentach.
7) Nieograniczone wakacyjne fundusze... gdzie jedziesz? Dlaczego?
To proste: wszedzie! Z nieograniczonymi funduszami moglabym zafundowac sobie wycieczke dookola swiata. Inna sprawa, ze chcialabym, by taka wycieczka byla dla mnie jakims doswiadczeniem, a nie tylko skakaniem od jednego luksusowego hotelu do kolejnego. Bardziej niz fundusze przydalby mi sie nieograniczony czas.
8) Czego się boisz?
Bezradnosci.
9) Co sprawia, że jesteś szczęśliwa/y?
Potrafie sie cieszyc z prostych rzeczy. Czasem wystarczy drobiazg: wiatr we wlosach, swiatla miasta widziane z balkonu, mile spotkanie w gronie znajomych. Ale najwieksze szczescie daje mi swiadomosc, ze nie musze sie dostosowywac do niczyich wymagan i oczekiwan, zyc wedlug okreslonego scenariusza. Dokonalam tego odkrycia stosunkowo niedawno i to odkrycie zmienilo moje zycie.
10) 5 rzeczy bez których ciężko jest Ci żyć?
Moj rower, ksiazki, przenosny odtwarzacz muzyki, komputer i... piekarnik.
11) Jakiś pozytyw jesieni?
Moda! Zdecydowanie wole jesienno-zimowe kolory i tkaniny od tych wiosenno-letnich. No i wreszcie moge ubierac sie na cebulke.
Wygląda bardzo ciekawie i na pewno tak smakuje. Jadłam kiedyś muffinki z karmelem, czekoladą i solonymi orzeszkami i były cudne!
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie!
Basia
Połączenie czekolady i soli morskiej. Jedno z moich ulubieńszych.
ReplyDeleteI do tego karmel....niebo.
Pozdrawiam
A.
Pokazałam Lubemu to aż się poślinił :p
ReplyDeleteBedzie trzeba zrobić.
no nie to ciasto jest boskie, jadłam kiedyś wersję sklepową i myślałam że umrę ze szczęścia, a domowe musi być jeszcze pyszniejsze, koniecznie muszę zrobić, więc powyższy przepis zapisuje:)))
ReplyDeletetaktaktaktaktakTAK!!! czekolada + karmel + sól = my love <3 A to ciasto bezgranicznie uwielbiam! :)
ReplyDeleteJadłam w kawiarni, ale takie domowe pewnie jest o niebo lepsze. Muszę w koncu się kiedyś za nie zabrać, bo przepis na to ciacho jest chyba w każdej ksiażce z wypiekami wyspowego kucharza. Ładni Ci wyszło, pierwsze zdjęcia jest pyszne. :)
ReplyDeleteJuz od dawna mam ochote na te krajanke... jest boska! Jesli to jest niebo to ja chce tam juz teraz :)))
ReplyDeleteTo ciastko jest pyszne, wygląda niesamowicie kusząco, ale nie da się go zjeść więcej niz jeden kawałek, ale w sumie z solą nie próbowałam... hmmm może pobiłabym swój rekord w tym wykonaniu i zjadła go jeszcze więcej niż w podstawowej wersji ;)
ReplyDeleteWygląda bardzo smacznie. Ja troszkę się boję tego nadmiaru słodyczy, ale mam w planie kiedyś ten strach pokonać :-)
ReplyDeleteJa chcę do takiego nieba. Zapisuje sobie w folderku "do zrobienia" i jeszcze w tym tygodniu sobie zafunduję niebo w gębie!!
ReplyDeleteDzięki za pomysł.
Super wygląda! Połączenie genialne! z chęcią kiedyś wypróbuję :)
ReplyDeleteWygląda przepysznie.Kiedyś jadłam takie ze sklepu i szukałam przepisu ale jakoś nie potrafiłam znaleźć.A tu proszę,niespodzianka:)Dziękuję za przepis.Na pewno spróbuję:)Pozdrawiam
ReplyDeletewow, boskie!
ReplyDeleteSuper wygląda i zapewne tak smakuje:)
ReplyDeleteWygląda cudnie. Akurat chodzi za mną coś słodkiego :). Do wykorzystania :)
ReplyDeletePiekne. Zawsze jak ogladam je na blogach to sie dziwie, ze takie rowne wychodzi. Ja jeden raz podjjelam probe i karmel zupelnie nie chcial sie trzymac kupy, zupelnie wyplywal spod skorupki, ktore byla jakas taka za gruba.
ReplyDeleteA polaczenie czekolady ze slonym rewelacja. Nie wiem czy jadlas slone precelki, takie paluszkowe w polewie czekolodowej? Pyszne sa.
Nie wiedzialam, ze mozna takie kupic. Ale zdarzalo mi sie zagryzac slone paluszki czekolada :)
DeletePo raz pierwszy jadłam tę krajankę w knajpce. Była bardzo słodka i bardzo dooobra :)) dodałam przepis do ulubionych do wypróbowania :))
ReplyDeleteNigdy nie jadłam solonej masy karmelowej. Dzięki Tobie spróbowałam i naprawdę mi zasmakowała :D Dzięki :)
ReplyDeletesol delikatnie podkreca slodycz i wychodza super smaki :D
ReplyDeleteLubię. Bardzo nawet. Krajankę robię często na Święta, bo tylko ja ją jem. Jest strasznie słodka, ale nie umiem się od niej oderwać. Jem kawałek po kawałku i z każdym jest coraz słodsza i coraz lepsza :)
ReplyDeleteTylko moja masa jest biała - robię ją zawsze z mleka kondensowanego, które powolutku gotuję w rondelku. Mmmm....
No i obśliniłam klawiaturę :)
niedługo moi czytelnicy się na mnie wypną, bo tyle słodkości im prezentuję, ale to ciasto muszę zrobić, może nawet już w weekend, trzymaj mnie za słowo ;-)
ReplyDeleteNa pewno było pyszne:-)
ReplyDeleteWspaniale! Ja też chcę tam trafić :)
ReplyDeleteheh u nas mówio na to snickers :) chociaż to raczej mars-o-snickers chyba
ReplyDeleteJadłam! I bardzo, ale to bardzo mi smakowała ta krajanka. I dlatego lubię się czasem pocieszyć Twixem :-)
ReplyDeletewspaniałe ciasto, właśnie planuję upiec coś z dodatkiem karmelu :)
ReplyDeleteSwietne polaczenie Maggie !!!
ReplyDeleteBardzo dziekuje za ciekawe odpowiedzi !
Pozdrawiam :)
znam tą krajankę właśnie pod nazwą krajanka milionera:)
ReplyDeletejuż ją kiedyś robiłam. Jest pycha!
dziękuję za przypomnienie:D
próbowałam już kiedyś solonego karmelu i był rewelacyjny :) koniecznie muszę wypróbować ten przepis :)
ReplyDeletebardzo ciekawe połączenie z tym solonym karmelem. Musi być pyszne:)
ReplyDeleteCiągle mam go zrobić i ciągle wypada co innego:)
ReplyDeleteZapisuję Twoją wersję bo bardzo mi się podoba, wygląda tak jak lubię;)
Tak moje niebo jest zdecydowanie słodkie....taka przepustka do nieba bardzo mnie kusi!
ReplyDeleteMniam! Ja zawsze lubiłam połączenie słodkie + słone:) Ciacho wygląda genialnie i zazdroszczę konsumpcji;)
ReplyDeleteW moim niebie jest niekończąca się porcja ciasta milionera:-D
ReplyDeleteta czekolada wygląda obłędnie, przy powiększeniu zdjęcia szczególnie ale to musiało smakować :)
ReplyDeleteUwielbiam tu zaglądać, ale teraz żałuję, ze zajrzałam o tej godzinie...:) Już burczy mi w brzuchu. :)
ReplyDeleteCzytsz mi w myslach :). Mam zamiar dzisiaj zrobic te ciacha :). Myslalam o wersji z orzechami. Twoje wygladaja (jak zwykle) baardzo apetycznie :)
ReplyDeleteMusze napisac, ze zakochalam sie w dzbaneczku. Uroczy :))
ReplyDeleteo tak, to jest moje niebo!:)Muszę koniecznie wypróbować:)
ReplyDeleteAleż to wygląda smakowicie... mniam... Dlaczego takie pyszności nie stoją na moim stole... I jeszcze ten piękny czajniczek...
ReplyDeletePozdrawiam :)
Myślę, że moje niebo mogłoby być nieco lepkie... ;)
ReplyDeleteMiło dowiedzieć się o Tobie czegoś nowego :)
Uwielbiam solony karmel - właśnie wcinam z nim ciasto. Ale robię inaczej, Twój jest zdecydowanie szybszy, spróbuję następnym razem (choć lubie to połgodzinne stanie przy garnku i topienie cukru - bardzo relkasujące zajęcie, spróbuj jakiegoś wolnego wieczoru.)
ReplyDeleteCo do roweru, jesiennej mody i piekarnika zgadzam się w 100% Co do książęk, no cóż, okazuje się że bez nich też można żyć, ale ostatnio nadrabiam Kubusiem Puchatkiem ;)
Pozdrawiam.
zrobiłam, ale coś z moją solą chyba jest nie tak, jak dla mnie, wyszło minimalnie za słone, następnym razem zrobię z mniejszę ilością, poza tym super :-)
ReplyDelete