W teorii, ze najsmaczniejsze rzeczy powstaja z najprostszych (i najtanszych) skladnikow, jest sporo prawdy. Ziemniaczane zapiekanki sa tego doskonalym dowodem, a ta, rodem ze Skandynawii, jest jedna z najlepszych, jakich przyszlo mi probowac.
O Janssons frestelse, czyli "pokusie Janssona" slyszalam juz wiele razy, zanim w koncu postanowilam ja zrobic. Sama nie wiem, czemu czekalam z tym tak dlugo. Z kilku banalnych i latwo dostepnych skladnikow - cebuli, ziemniakow, anchois i smietany - powstaje rozgrzewajace, sycace danie, doskonale na jesienno-zimowe chlody. Do tego chrupiacy wierzch z pokruszonych krisprolls, czyli szwedzkich sucharkow... Niebo w gebie. Musicie mi wybaczyc brak zdjecia w przekroju, ale kiedy zaczelam jesc, zapomnialam o tym, ze powinnam je zrobic. To juz o czyms swiadczy, prawda?
Przepis znalazlam w niezawodnej "Scandilicious" Signe Johansen. Autorka sugeruje, by uzyc szwedzkich ansjos, ktore sa mniej slone niz wloskie czy hiszpanskie anchois, ale ja uzylam tych powszechnie dostepnych i po prostu zmniejszylam ilosc soli. Jesli idzie o ziemniaki, najlepsze beda zwarte, salatkowe odmiany.
Pokusa Janssona
Skladniki:
(dla 8 osob, robilam z polowy)
- 2 duze cebule, drobno posiekane
- 2 lyzki oleju roslinnego
- 1 puszka (125 g) anchois
- 4 duze, zwarte ziemniaki
- 200 ml creme fraiche
- 170 ml smietany kremowki
- 75 g krisprolls albo sucharow, pokruszonych
- 25 g masla
Rozgrzac piekarnik do 190 stopni (170 z termoobiegiem). Natluscic duze naczynie zaroodporne.
Na patelni rozgrzac olej i podsmazyc cebule, az bedzie miekka. Fileciki anchois przekroic na pol. Ziemniaki obrac i pokroic na 5-mm plasterki.
Ulozyc 1/3 ziemniakow na dnie naczynia zaroodpornego, na wierzchu ulozyc 1/4 cebuli i polowe anchois. Na tym znow ulozyc warstwe ziemniakow, a nastepnie reszte anchois, 1/4 cebuli, a potem znow ziemniaki.
Do pozostalej na patelni cebuli dodac kremowke, creme fraiche i odrobine soli i bialego pieprzu. Podgrzac mieszanke, az zacznie bulgotac i zalac ziemniaki w naczyniu zaroodpornym. Posypac wierzch pokruszonymi sucharkami i malymi kleksami masla, oproszyc sola i wstawic do piekarnika na 45-50 minut, az wierzch zrobi sie zlotobrazowy. Podawac goraca.
Przepis jest moja kolejna propozycja do akcji Kuchnia Skandynawska.
Gratuluję kolejnej nominacji do Liebster Blog :-)
ReplyDeleteSzczegóły na http://www.calkiemsmacznezycie.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html
Pozdrawiam ;-)
Nie wiem jak inni, ale ja wybaczam :-D
ReplyDeleteOstatnio na urlopie jadłem pyszne Kaiserschmarrn. Po zamówieniu czatowałem z aparatem, aby cyknąć fotkę. Jak dostałem na stół to się w omlecie zakochałem tak gwałtownie, że o zdjęciu przypomniałem sobie po kilku godzinach (w sumie to o braku zdjęcia) :-)
Ziemniaki zapiekane to gwarancja dobrego smaku, a jeszcze w takim pysznym towarzystwie?
ReplyDeletemyślę, że to jest pomysł na moje sobotnie popołudnie - przychodzą znajomi, a ja chciałam zrobić coś prostego, ale niebanalnego zarazem. Jutro jadę do IKEA, mam nadzieję, że znajdę tam szwedzkie anchois...
ReplyDeleteFajnie wygląda, tylko to anchois... może by tak czymś to to zastąpić?
ReplyDeleteW przepisie Marty Gessler widziałam, że zastąpiła anchois pokrojonym selerem, a podobno jest też wersja z łososiem, ale mi ta z anchois smakowała pierwszorzędnie i wcale Ci się nie dziwię Maggie, że nie zrobiłaś więcej zdjęć, danie jest tak pyszne, że znika w zastraszającym tempie. No a druga sprawa, że nie jest zbyt fotogeniczne, tutaj najważniejszy jest po prostu smak.
ReplyDeleteZapiekanki maja to do siebie, ze nie wygladaja, a smakuja. Wciaz licze na to, ze kiedys uda mi sie zrobic efektowne zdjecie tego typu dania, ale to chyba wyzsza szkola jazdy :)
DeleteTo może spróbuję z łososiem zrobić. Dzięki za sugestię. :)
DeleteA wiesz, że też się na to czaję? Bo anchois nigdy nie jadłem, więc wypadało by spróbować. W "Wybiórczej" dodają fragmenty "Kulinarnych podróży Jamiego Oliviera" i akurat wczoraj była Szwecja, wśród wycinków ten przepis (chociaż jeszcze bardziej mnie korcą seksowne babeczki, tym bardziej, że mama ma chyba trochę zamrożonych jagód...).
ReplyDeleteSeksowne buleczki robilam, ale cos chyba poszlo nie tak, bo zamiast miekkie i puszyste wyszly twarde i klejace. Kiedys pewnie sprobuje jeszcze raz...
DeleteNigdy nie słyszałam o tej pokusie, ale chętnie kiedyś wypróbuję :)
ReplyDeletesuper pomysl:) moze w przyszlym tygodniu zaczne zapiekankowy sezon...coraz zimniej.....
ReplyDeleteWychodzi na to Maggie, ze to byla pokusa nie do odparcia :))) Chetnie i ja bym sprobowala takiej zapiekanki :)
ReplyDeletekocham ziemniaki :) muszę to rozczaić przy najbliższej okazji ten przepis
ReplyDeletegdyby moja mama robila takie cuda ;p
ReplyDeleteOj a ile ja razy czytalam o tej pokusie. Moze sie skusze, tylko jak zwykle nie mam w domu glownego skladnika-ziemniakow. Cala reszta jest. Jutro bede chyba robic Twoja zupe buraczana.
ReplyDeleteprawie jak białystocka babka ziemniaczana ale tam zamiast anchois - tłuste skwary : ))
ReplyDeleteFajne danie : )
Wybaczam , bo wcale Ci sie nie dziwię !! Pyszności!
ReplyDeleteuwielbiam takie zapiekanki :)
ReplyDeleteUwielbiam zapiekanki ziemniaczane - z pewnością wypróbuję :)
ReplyDelete