Po pieczonych niedawno muffinkach zostalo mi troche zurawiny. Poczatkowo planowalam zjesc ja na surowo. A potem rozgryzlam jeden pieronsko kwasny owoc i stwierdzilam kategorycznie, ze to nie jest najlepszy pomysl.
Tym sposobem w mojej kuchni powstal cranberry curd, czyli zurawinowy krem z przepisu Kabamaigi. Oj, trudno bylo mi sie powstrzymac przed wyjedzeniem calosci lyzeczka z garnka.
Ale powstrzymalam sie. Bo mialam wobec niego inne plany...
Zima wzrasta moje zapotrzebowanie na czekolade. Tak juz jakos mam, ze codziennie musze zjesc cos czekoladowego: trufle o smaku grzanego wina, kawalek brownie, kostke gorzkiej czekolady... A ostatnio chodzila za mna czekoladowa tarta. Upatrzylam sobie nawet przepis. Mialo byc czekoladowo-pomaranczowo.
A potem wpadlam na to, by ozenic czekolade z zurawinowym kremem. I to byl strzal w dziesiatke! Lekko kwaskowaty krem, slodko-gorzka ciemna czekolada i maslane, kruche ciasto stanowia naprawde bajeczne polaczenie. Kawalek takiej tarty to swietne lekarstwo na listopadowe smutki. Moze nie przegna ich raz na zawsze, ale z pewnoscia pozwoli o nich zapomniec.
Czekoladowo-zurawinowo jest dzis rowniez u Gin.
Czekoladowa tarta z zurawinowym kremem
Skladniki:
- 300 g kruchego ciasta (mozna uzyc domowego, z dowolnego przepisu, albo kupnego)
- 75 g masla
- 120 g ciemnej czekolady
- 3 jajka
- 130 g drobnego cukru do wypiekow
- 40 g maki
- 1/2 porcji kremu zurawinowego
Rozgrzac piekarnik do 180 stopni (160 z termoobiegiem). Ciasto rozwalkowac tak cienko, jak sie da, i wylozyc nim dno tartownicy (moja ma 23 cm i jest dosc plytka). Na wierzchu polozyc kawalek papieru do pieczenia i obciazyc ceramicznymi fasolkami. Piec przez 10 minut, wysypac fasolki, zdjac papier i piec kolejne 10 minut.
Maslo i czekolade rozpuscic w kapieli wodnej albo w mikrofalowce. Jajka i cukier wlozyc do miski i ubijac na gesta mase nad garnkiem gotujacej sie wody. Dodac do jajeczno-cukrowej masy rozpuszczona czekolade oraz make i delikatnie wymieszac.
Podpieczone kruche ciasto posmarowac gruba warstwa kremu zurawinowego. Na to wylac czekoladowa mase i piec przez 15-20 minut, az sie zetnie. Kroic po calkowitym ostygnieciu.
Przepis dodaje do akcji Wielkie Swieto Zurawiny 2012.
Czekolada to coś ze słodkości co lubie najbardziej, pewnie i tarta z kremem pyszna:)
ReplyDeleteCudowna ta tarta Ci wyszła. Musiała smakować obłędnie - połączenie żurawiny z ciemną czekoladą to naprawdę dobry pomysł :)
ReplyDeleteu mnie też jesienią i zimą apetyt na czekoladę zdecydowanie wzrasta, tarta wygląda wyśmienicie!
ReplyDeleteSezon czekoladowy w pełni ;) Widzę, że żurawina ostatnio cieszy się powodzeniem - a ja, tak jak w przypadku szparagów czy dyni, nie mogę po nią sięgnąć, bo się nie lubimy.
ReplyDeleteWygląda przepysznie!
ReplyDeleteTarta wspaniała. Cieszę się, że krem tak Ci posmakował.
ReplyDeleteTakie tarty to najlepsze co się mogło przydarzyć ludzkości :)
ReplyDeleteto mi przypomina o misce żurawiny do wykorzystania :D
ReplyDeleteUwielbiam takie połączenia!:)
ReplyDeletezjadlabym cala ;)
ReplyDeleteMniaaam, wygląda wspaniale!
ReplyDeleteNa "znajomych" blogach, wszystko co mi wpadnie w oko, wydaje mi się mistrzostwem świata, na wszystko mam ochotę... czuję się jak u siebie w domu.
ReplyDeleteTu tak jest!
pozdrawiamy serdecznie,
Tapenda
Mniam, wygląda extra pysznie! :)
ReplyDeleteWłaśnie zaczęłam żałować, że całą żurawinę zużyłam na konfiturę, bo taka tarta to byłoby coś rewelacyjnego...
ReplyDeleteświetna tarta, żałuję że nigdzie nie mogę wypatrzeć surowej żurawiny
ReplyDeleteNa głód czekoladowy w sam raz. :)
ReplyDeletepowinnam chyba wyzbyc sie twojego bloga z obserwowanych, bo zawsze potem jestem glodna i mam ochote na to co u Ciebie zobaczylam!!! Pysznosci!
ReplyDeleteczekolada i żurawiny - takie połączenia jeszcze nie próbowałam ;)
ReplyDelete