Mam nadzieje, ze wybaczycie mi kolejny slodki przepis, ale mam ostatnio ogromna ochote na pieczenie. Najchetniej nie wychodzilabym z kuchni i wyciagala z piekarnika blachy kruchych ciastek, wyrosniete babki, kremowe serniki i urocze muffinki.
A skoro o muffinkach mowa... Ten przepis zauroczyl mnie od pierwszej chwili. Glownie tym, ze zamiast suszonej zurawiny, ktora niejednokrotnie dodawalam do slodkich wypiekow, tutaj pojawia sie swieza. A ze dotad nie mialam z nia do czynienia, musialam sprawdzic, jak smakuje na surowo. Werdykt: nie smakuje. Jest przerazliwie kwasna, az wykrzywia paszcze. Za to w muffinkach - o, to zupelnie inna sprawa. Jej cierpki smak przelamuje slodycz ciasta i cudownie sie komponuje ze smietankowym serkiem, ktory nadaje tym uroczym malenstwom przyjemnej wilgotnosci. Cudem zalapalam sie na dwie sztuki, bo moj nie lubiacy muffinow Mezczyzna byl nimi zachwycony i pochlonal wiekszosc, a to juz jakas rekomendacja!
Muffinki z zurawina i smietankowym serkiem
Skladniki:
(na 12 sztuk)
- 100 g smietankowego serka typu Philadelphia
- 250 g drobnego cukru
- 175 g swiezej zurawiny
- 200 g maki
- 2 lyzeczki proszku do pieczenia
- 2 jajka
- 75 ml oleju slonecznikowego
- 1 lyzeczka ekstraktu z wanilii
Rozgrzac piekarnik do 190 stopni (170 z termoobiegiem) i wylozyc forme do muffinow papilotkami. Serek wymieszac dokladnie z 25 g cukru na gladka mase i wstawic do lodowki. Zurawine wlozyc do garnka, dodac kolejne 25 g cukru i podgrzewac, az cukier sie rozpusci, a owoce zaczna pekac. Rozgniesc delikatnie i odstawic, by owoce nieco ostygly.
Make przesiac do duzej miski, dodac pozostaly cukier, proszek do pieczenia i szczypte soli. Dodac jajka, olej, ekstrakt z wanilii i owoce, wymieszac - mikstura moze miec grudki. Masa wypelnic papilotki je do 2/3 wysokosci. W kazdej muffince zrobic dziurke posrodku i wlozyc w nia troche serka z cukrem. Piec przez 25 minut na zloty kolor. Studzic na kratce.
Przepis dodaje do Wielkiego Swieta Zurawiny 2012.
aż wstyd się przyznać, że nie mam foremek. Jak robiłam muFiNSY to zazwyczaj u mamy albo u siory... oj święta zbliżają się wielkimi krokami :)
ReplyDeleteWyborniaste te muffiny!
pieknie ;)
ReplyDeleteO rany. Ten serek wygląda kosmicznie! ;)
ReplyDeletePrześlicznie wyglądają :). Ten serek...mhh...miodzio :)
ReplyDeletejak z serkiem, to ja się na nie skuszę:)
ReplyDeleteGdyby to było rano, gdybym miała swoje latte, gdybym miała w zasięgu ręki te babeczki....
ReplyDeletepozdrawiamy serdecznie
Tapenda
bardzo ładnie wyglądają ;))
ReplyDeleteŚwietne smakowe połączenie serka i żurawiny.
ReplyDeletejakoś nigdzie nie mogę dostać świeżej żurawiny, babeczki wyglądają pysznie :)
ReplyDeleteWygladają rewelacyjnie :)
ReplyDeletePiękne te babeczki, wspaniałe smaki!
ReplyDeleteUwielbiam takie momenty kiedy najchętniej nie wychodziłabym z kuchni i wtedy zazwyczaj piekę słodkości:) Muffinki wyglądają obłędnie:)
ReplyDeleteSerdeczności:)
mmmsrodek musi byc boski:)
ReplyDeleteo taką mufinkę to ja poproszę, ja lubię tę kwasowatość żurawin, mniam:)
ReplyDeleteTez sie tak nabralam jak pierwszy raz kupilam surowa zurawine. Nic dziwnego, ze kandyzowana jest taka slodka
ReplyDeleteWygladaja cudnie :) takie polaczenie bardzo mi sie podoba ;-)
ReplyDeletePozdrawiam,
pieczarkamysia
Świetne połączenie philadelphi, wanilii i żurawiny...Muszą być przepyszne!
ReplyDeleteWyglądają cudnie z tym wylewającym się serkiem :)
ReplyDeletePotwierdzam - świeża żurawina jest niezjadliwa, dopóki nie umieści się jej w cieście. Sama niedawno to odkryłam ;)