Wednesday, 26 September 2012

Pizza napoletana

Ksiazka "Jedz, modl sie, kochaj" Elizabeth Gilbert zrobila prawdziwa furore. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, na jej podstawie szybko zmajstrowano (calkiem znosny) film z Julia Roberts w roli glownej, a tysiace kobiet na calym swiecie poczuly nagle potrzebe wyruszenia w podroz w poszukiwaniu siebie. Zgaduje, ze wiekszosc z nich na tym poprzestala i tylko nieliczne zdecydowaly sie wywrocic swoje zycie do gory nogami, jak to zrobila bohaterka powiesci.
Ja takiej potrzeby nie poczulam. Powiem wiecej, ksiazka specjalnie mnie nie zachwycila. Najciekawsza jej czescia w moim odczuciu byla pierwsza, wloska. Powod? To proste: jedzenie. Gilbert pisze o nim tak, jak gdyby to byla najwspanialsza rzecz na swiecie i musze przyznac, ze czytajac, niejeden raz poczulam sie bardzo, ale to bardzo glodna.
Jest w ksiazce taki fragment, kiedy Liz wybiera sie na wycieczke do Neapolu, by skosztowac najlepszej pizzy na swiecie. Nigdy nie bylam w Neapolu (ani we Wloszech w ogole), wiec nie wiem, jak to z ta najlepszoscia jest. Mysle, ze kiedys bedzie mi dane sie przekonac. Tymczasem przyrzadzam w domu klasyczna neapolitanska pizze, prosta, na cienkim, delikatnym, chrupiacym ciescie z przepisu Gordona Ramsaya. Sos jest stad - troche sie obawialam, ze bez obrobki termicznej bedzie za rzadki, ale mylilam sie: jest naprawde smaczny, lekki i swiezy. Z podanej ilosci wychodza dwie duze pizze.

Pizza napoletana
Skladniki na ciasto:
- 500 g maki pszennej chlebowej
- 100 ml cieplej wody, plus gora 150 ml dodatkowo
- 7 g suszonych drozdzy
- 1 lyzeczka soli
Sos:
- 400 g calych pomidorow lima z puszki
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 1/2 lyzeczki suszonego oregano
- sol i pieprz, do smaku
Dodatkowo:
- 250 g mozzarelli, pokrojonej w cienkie plasterki
- oliwa z oliwek, do skropienia
- listki swiezej bazylii, do dekoracji

W misce wymieszac make, drozdze, sol i 100 ml wody, wymieszac. Za pomoca miksera z hakami wyrabiac ciasto, stopniowo dodajac pozostala wode (nie trzeba zuzyc calych 150 ml), az ciasto zacznie sie zbijac w calosc. Wyrabiac mikserem jeszcze przez minute, nastepnie przelozyc na oproszony maka blat i wyrabiac recznie jeszcze przez chwile. Przelozyc do naoliwionej miski, przykryc folia i odstawic w cieple miejsce do wyrosniecia, az podwoi objetosc (u mnie zajelo to jakies 45 minut).
Przygotowac sos: pomidory wlozyc do malaksera, krotko zmiksowac, tak, by zostaly kawalki. Dodac oregano, oliwe, doprawic sola i pieprzem.
Rozgrzac piekarnik z kamieniem (albo lekko natluszczona blacha) do 250 stopni. Kiedy ciasto bedzie wyrosniete, podzielic je na dwie czesci i kazda z nich rozwalkowac cienko. Na wierzch wylozyc sos, rozprowadzic rownomiernie, a nastepnie polozyc plasterki mozzarelli, delikatnie posolic, popieprzyc, lekko skropic oliwa i piec przez 7-9 minut, az brzegi beda chrupiace, a ser roztopiony. Powtorzyc z druga pizza. Przed podaniem udekorowac listkami bazylii.


Photobucket



Przepis dodaje do akcji Literatura na talerzu 2012.


( Literatura na talerzu

33 comments:

  1. każdą pizzę uwielbiam, Twoja wygląda bardzo smakowicie:) a we Włoszech byłam, ale jakoś tak wyszło że pizzy nie próbowałam, mam nadzieje że sobie to jeszcze odbije:)

    ReplyDelete
  2. Prawdziwie włoska pizza to nie ta z restauracji a włoskiej wsi! ;)

    ReplyDelete
  3. a to ja poproszę kawałeczek ;]

    ReplyDelete
  4. Ach, pyszności. Zjadłabym kawałeczek, nawet teraz ;)

    ReplyDelete
  5. Witam:) Pizza napoletana - lepszej nie ma.
    Co do "Jedz, módl się, kochaj" cieszę się (choć zazwyczaj robię na odwrót), że najpierw obejrzałam film, a później zabrałam się za książkę, ponieważ tak jak Ciebie - książka mnie nie powaliła. Powiem więcej, gdybym zaczęła od książki- z pewnością nie obejrzałabym filmu. Julia Roberts (moim zdaniem) uratowała postać Liz. Po szybkim przeczytaniu "części włoskiej" katowałam się z cała resztą powieści. Książkowa bohaterka była dla mnie tak irytująca, że zastanawiam się jakim cudem reżyser wykreował tak miłą postać.
    Ulżyło mi:)
    Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie oglądałam filmu, ale czytałam książkę kilka lat temu.
      Choć trudno to nazwać czytaniem, bo faktycznie po pierwszej części byłam , jak to piszesz, ukatowana, i potem śmigałam już tylko po stronach.

      Najprawdopodobniej właśnie lektura zniechęciła mnie do zainwestowania w bilet.

      A co do pizza Maggie, to nie trzeba mnie zbyt długo namawiać :)


      Pozdrawiamy serdecznie

      Tapenda

      Delete
  6. Godzina 23 a ja mam ochotę na pizzę, jak tak można katować ludzi.
    Mam nadzieję, że uda mi się dołączyć do Twojej akcji. Mam już wybraną książkę i przepis tylko ciągle brak czasu na wprowadzenie tego w czyn

    ReplyDelete
  7. Pyszna pizza! Sama ostatnio robiłam, naszła mnie nieodparta pokusa właśnie na taką domową, zrobioną własnoręcznie. Jedno trzeba przyznać, że co pizza domowa, to jednak najlepsza. To co chcemy, na co mamy ochotę, znajdzie się na pizzy. I właśnie na tym chyba polega jej urok :)

    ReplyDelete
  8. moja ulubiona pizza. zjadlabym kawalek z przyjemnoscia. :)

    ReplyDelete
  9. pewnie była pyszna bo tak wygląda :) uwielbiam domowe pizze

    ReplyDelete
  10. Oj u mnie to samo: jakichs wielkich zachwytow nie bylo :( I oczywiscie jedyna czesc, ktora zrobila na mnie jakiekowiek wrazenie, to jedzenie :)


    www.lejdi-of-the-house.bloog.pl

    ReplyDelete
  11. Domowa pizza, chyba nie ma nic lepszego. Piękne zdjęcie!

    ReplyDelete
  12. Pizza, chodzi za mną od paru dni, taka klasyczna jest najlepsza, nie ma co przesadnie kombinować :)

    ReplyDelete
  13. doskonały przepis, wypróbuję, chociaż też mam dobry na cieniutką i chrupiącą. sos też fajny. z Twoją opinią o książce zgadzam się całkowicie; cześć włoska kulinarnie smakowita, niepokojące było tylko jej przybieranie na wadze:)a część indyjska i dalsza dziwaczne i zupełnie mi się nie podobały. Julii Roberts nie lubię, więc film w tej obsadzie był dla mnie nie do przyjęcia. pozdrawiam:)

    ReplyDelete
  14. Dobra pizza nie jest zła, a taka najprostsza, bez przepychu to najsmaczniejsza klasyka :-)

    ReplyDelete
  15. Pyszna pizza :) Ja osobiście najbardziej lubię taką na cienkim cieście, a w tym roku we Włoszech przekonałam się, że naprawdę nie trzeba dużo dodatków, żeby była pyszna :)

    ReplyDelete
  16. Maggie,

    domowa pizza jest najlepsza! Nie ma co do tego wątpliwości.
    Sama robiłam ostatnio małe pizzerinki na kolację :)

    Serdecznie pozdrawiam,
    E.

    ReplyDelete
  17. wygląda pysznie:) schrupałabym w całości.

    ReplyDelete
  18. Książki nie czytałam, filmu też nie widziałam. Mam spore zaległości, zarówno książkowe , jak i filmowe. A pizza pyszna. Wieki nie piekłam pizzy.

    ReplyDelete
  19. Miałam bardzo podobne odczucia ;) Fajne to i lekkie, ale nie powalało. Za to Twoja pizza wygląda przepysznie.

    ReplyDelete
  20. mniam mniam! uwielbiam taką prostą pizzę

    ReplyDelete
  21. Pizza to moje ulubione danie, Twoja wygląda przepysznie!

    ReplyDelete
  22. a dlaczego nie ma nowych przepisow??!?!?co?

    ReplyDelete
    Replies
    1. A bo czasu ostatnio nie ma na pichcenie, niestety. A jak sie czas znajdzie, to znowu swiatla nie ma i fotki wychodza paskudne. I potem sie bije z myslami w rodzaju: dodawac na bloga, czy poczekac na wiosne, zrobic jeszcze raz i dodac wtedy? ;)

      Delete
  23. jest cudna! :)
    musze ja koniecznie zrobic!

    Buziaki ;*
    pieczarka mysia

    ReplyDelete
  24. Książki nie czytałam, a film mnie nie zachwycił. Za to pizza jak najbardziej.

    ReplyDelete
  25. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  26. Jeszcze raz, coś nie wyszło. I jak tu teraz powiedzieć, że cała magia jedzenia nie raz tkwi w prostocie? ;)

    ReplyDelete
  27. oj dawno nie jadlam, a takiej to szczegolnie ;)

    ReplyDelete
  28. Uwielbiam pizzę!!
    Tez uważam, że tylko pierwsza cześć książki była ciekawa :))

    ReplyDelete
  29. Ja nie czytałam książki tylko oglądałam film. Baaaardzo średni.

    ReplyDelete