Ale nie gniewam sie na niego. Bo ja nie mam w zwyczaju sie gniewac. Moglabym, oczywiscie, snuc sie z kata w kat i plakac nad swoim marnym losem, uzalac sie nad tymczasowa samotnoscia i zlorzeczyc niebiosom. Ale - po co?
Lepiej upiec ciasteczka.
Ba, dwa rozne rodzaje ciasteczek.
Pierwsze, marcepanowe, znalazlam u Arabeski. Tak sie jakos zlozylo, ze mialam wtedy w domu duzo marcepanu i szukalam sposobu, by go wykorzystac. Nie wyprobowalam go wtedy, a mase marcepanowa zuzylam do tarty z gruszkami. Ale co sie odwlecze...
Ciasteczka wyszly piekne, zlociste, pachnace. Ich aromat nadal jeszcze wisi w powietrzu. Zamknelam je w puszce, na potem, zeby nie kusily. Co z oczu, to z serca, jak mawiaja madrzy ludzie.
Ciasteczka marcepanowe
Skladniki:
- 125 g masla o temperaturze pokojowej
- 75 g cukru
- 100 g masy marcepanowej
- 3 krople olejku migdalowego
- 1 jajko + 2 zoltka
- 200 g maki
Maslo z marcepanem i cukrem utrzec na gladka mase. Dodawac partiami zmieszane ze soba zoltka, jajko i olejek migdalowy, a potem make. Wszystko dokladnie wymieszac. Mase przelozyc do rekawa cukierniczego albo dekoratora z koncowka w ksztalcie gwiazdki i wyciskac ciasteczka na wylozona papierem blache. Odstawic do zastygniecia na okolo godzine, a potem piec w temperaturze 190 stopni przez ok. 15 minut na zlocisty kolor.
Ciasteczka dolaczam do akcji.
A drugi rodzaj, o ktorym wspomnialam? Coz, z marcepanowych slicznosci zostaly mi dwa bialka - to mala podpowiedz. Na razie jednak musza pozostac zapomniane... Az do jutra.
wprawdzie marcepanu nie lubię, ale podziwiam kształt. :)
ReplyDeleteLacze sie z Toba w samotnosci (mieszkam akurat za ta kaluza)-moj Maz dopiero co wrocil z dwutygodniowego pobytu w Polsce, posiedzial 3 dni w domu... i pojechal do Chicago, by kupic jakas maszyne. Zalamka.
ReplyDeletejak malowane, idealny kształt. z filiżanką herbatki - pyszne połączenie
ReplyDeleteWyglądają bardzo profesjonalnie.
ReplyDeleteno tak, pięknie złociste.
ReplyDelete