Monday, 22 November 2010

Awaryjna salatka

Kiedys uwielbialam wyprawy na zakupy. Potrafilam spedzac dlugie godziny miedzy sklepowymi polkami, ogladajac, wachajac, wazac, porownujac i wybierajac. Potem zmienilam prace, przestalam miewac wolne dni w srodku tygodnia, a to, co do niedawna bylo przyjemnoscia - kupowanie jedzenia - stalo sie udreka. Sklepy, zwlaszcza te wieksze, zmieniaja sie w weekendy w pieklo na ziemi. Halas, tlum, bezstresowo wychowywane dzieciaki placzace sie pod nogami, dlugasne kolejki do kas... Slowem: zadna przyjemnosc. Wieczory wcale nie sa duzo lepsze.
Zmienilam wiec taktyke i teraz wiekszosc moich zakupow robie przez internet. Jakos tak sie zlozylo, ze zawsze zamawiam dostawe na wtorek.
To oznacza tylko jedno: w poniedzialkowe wieczory moja lodowka swieci pustkami. Jedyne, czego mam w niej pod dostatkiem, to swiatlo. A jesc trzeba.
I dlatego dzisiaj awaryjna salatka na jutrzejszy lunch. Z tego, co udalo mi sie znalezc. Nie jest moze szczegolnie urozmaicona i bogata, ale daje rade. Moze to ten sos czosnkowy, ktory skleja wszystko do kupy i dodaje pazura?

Salatka z kuskusem, krewetkami i pomidorami w oleju
Skladniki (na oko):
- kuskus
- krewetki (ja uzylam mrozonych, krolewskich)
- kilka pomidorow w oleju (czyli sundried albo sunblush tomatoes)
- sol, pieprz
- lyzka albo dwie jogurtu naturalnego
- 1 zabek czosnku

Kuskus wsypac do miski, zalac wrzaca woda tak, by go calkowicie zakryla, przykryc i odstawic, by specznial. Krewetki podsmazyc na patelni na odrobinie oleju, pomidory pokroic na niewielkie kawalki i dodac do kaszy, kiedy bedzie gotowa. Jogurt wymieszac z przecisnietym przez praske czosnkiem, doprawic pieprzem i, jesli ktos ma ochote, sola. Polac sosem salatke, wymieszac porzadnie i odstawic na 15-20 minut, by aromat czosnku porzadnie sie przegryzl.


A oto, co zastalam dzis rano w salonie. Moje dwa siersciuchy przestaly juz ukrywac, ze bardzo sie lubia. Przyjazn, jak widac na zalaczonym obrazku, to dzielenie z kims ulubionego miejsca do spania.


5 comments:

  1. Sałatka niczego sobie jak na taką awaryjną :) A koty urocze :D

    ReplyDelete
  2. Słodkie kociaki :) Stefan już obecny więc proszę bez nerwów :)

    ReplyDelete
  3. jadłam ostatnio kuskus z suszonymi pomidorami. smakowało.

    ReplyDelete
  4. Widzę, że tutaj też wielbicielka kotów :)

    ReplyDelete
  5. ale masz piękne sierściuchy... ja mam jednego (jedną)

    ReplyDelete