Wednesday, 4 May 2011

Powrot do rzeczywistosci i hiszpanskie krewetki

Nie zrozumcie mnie zle, bardzo lubie miec duzo wolnego od pracy, ale za kazdym razem mam ten sam problem: trudno mi pozniej wrocic do zwyczajnego zycia. Gubie rytm, nie moge sie odnalezc. I dochodze do wniosku, ze nawet najdluzszy weekend jest za krotki.
Ten miniony byl niezwykly: wypad w walijskie gory, intensywne zdobywanie szczytow i przemierzanie przeleczy, a to wszystko w towarzystwie fantastycznych ludzi. Wieczorami gitara, spiew, smiech i rozmowy. Az chcialoby sie to powtorzyc, mozliwie jak najszybciej.
Ale nic nie trwa wiecznie i kiedys trzeba w koncu powrocic do normalnego rytmu dni. Gotowanie pomaga. Sprawia, ze troche mniej sie nie chce. Jest jak puchata poduszka, ktora amortyzuje uderzenie.
Tak wiec - wracam do garow. Czy moze raczej: do piekarnika, bo dzis przyrzadzilam krewetki wedlug tego przepisu. Lekkie, aromatyczne, pikantne, pyszne. Nie zaspokoja wielkiego glodu, ale w zupelnosci wystarcza na kolacje. Do tego dobry chleb z chrupiaca skorka. Czego wiecej chciec?

Hiszpanskie pieczone krewetki
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 300 g surowych, obranych i pozbawionych zylki krewetek krolewskich
- mala garsc posiekanej natki pietruszki
- spora szczypta platkow chilli
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 2 zabki czosnku, pokrojone w cienkie plastry
- 2 lyzki wytrawnego sherry

Piekarnik rozgrzac do 220 stopni (200 z termoobiegiem). Krewetki, czosnek, chilli, sherry i oliwe umiescic w dwoch malych zaroodpornych naczyniach (albo, jak ja, jednym troche wiekszym) i piec przez 6-8 minut, az zrobia sie rozowe. Posypac natka pietruszki (ja doprawilam rowniez sola) i podawac z chlebem.

10 comments:

  1. Z mrożonymi pewnie też wyjdzie. Bardzo fajny przepis!

    ReplyDelete
  2. cos dla moich rodzicow:)

    ReplyDelete
  3. A co powiesz o mnie? Dzisiaj wracam do pracy po trzech miesiącach zwolnienia...już chyba nawet zapomniałam co i jak mam robić a na samą mysl cierpnie mi skóra...znowu do wszystkiego od nowa...oj:(

    ReplyDelete
  4. Wspaniałe-zwłaszcza w roli pocieszyciela z powodu powrotu do szarej rzeczywistości:)

    ReplyDelete
  5. rozumiem, ze weekend rowerowy? Moja Kona spala... bo pogoda byla do kitu. Za to czytalam polecana przez Ciebie ksiazke... :)

    ReplyDelete
  6. Sliwko - weekend spacerowy, tak dla odmiany: bylam w Walii, w Brecon Beacons, spacerowalam po gorach, podziwialam wodospady i dawalam sie tarmosic porywistym wiatrom :)

    ReplyDelete
  7. Jak zwykle frywolnie i egzotycznie. Cudownie.

    ReplyDelete
  8. Ale mi zrobiłaś "smaka" na krewetki teraz! I przepis mi się podoba, zapamiętam go:)

    ReplyDelete
  9. Krewetkom mówić - tak :) pod każdą postaciom ;)

    ReplyDelete