Uwielbiam szeroko pojeta kuchnie orientalna. Za polaczenia smakow, ale takze i za szybkosc i prostote przygotowywania potraw. Kiedys wydawalo mi sie, ze takie gotowanie wymaga sporych umiejetnosci i duzej ilosci wolnego czasu. Nie lubie sie mylic, ale w tym wypadku z radoscia zorientowalam sie, ze bylam w bledzie. Dla ludzi, ktorzy pozno wracaja do domu, a perspektywa zjedzenia smutnej kanapki nieszczegolnie ich pociaga, kuchnia azjatycka jest idealnym rozwiazaniem. Nic dziwnego, ze czesto u mnie gosci.
Dzis zabieram was na krotka wycieczke do Japonii. Krotka - bo danie, na ktore przepis znalazlam tutaj, gotuje sie raptem 10 minut. Swoj niezwykly smak zawdziecza mirinowi, slodkiemu winu ryzowemu, ktore dawniej pijano jak sake, a obecnie stosuje sie glownie do gotowania. Papryczka chilli, imbir i szczypiorek stanowia ostry kontrapunkt. Uwaga: warto przygotowac sobie szklaneczke wody, bo moze sie zrobic goraco!
Japonska wolowina gotowana w mirinie
Skladniki:
(na 2 osoby)
- 250 g chudego miesa wolowego
- 150 ml bulionu warzywnego
- 3 lyzki sosu sojowego
- 5 lyzek mirinu
- 1 lyzka drobnego zlotego cukru
- 1 cebula, przekrojona na pol i pokrojona w plastry
- 1/2 lyzki posiekanego piklowanego imbiru (jesli masz w okolicy restauracje, w ktorej serwuje sie sushi, bardzo mozliwe, ze znajdziesz go wlasnie tam, w malych saszetkach)
- 3 szczypiorki, drobno posiekane
- 1 czerwona papryczka chilli, pokrojona w cienkie plasterki
Mieso wlozyc do zamrazalnika na czas przygotowywania reszty skladnikow - to ulatwi krojenie. Bulion, sos sojowy, mirin i cukier wlac do garnka, zagotowac, a potem zmniejszyc temperature, dodac cebule i gotowac przez 5 minut. W tym czasie pokroic mieso w cienkie paski, dodac do garnka i gotowac przez kilka minut, mieszajac, az mieso zrobi sie nieprzezroczyste. Podawac z ugotowanym na parze ryzem, posypane imbirem, chilli i szczypiorkiem.
Wybaczcie nieostre zdjecie - kiedy jestem glodna, trzesa mi sie rece :)
Danie dodaje do podrozy Grumkow z widelcem po Azji.
O bardzo by mi taka kolacja smakowała. Moje klimaty:)
ReplyDeleteO tak, też lubię takie klimaty, ale znajdź u mie Mirin.. echhh..
ReplyDeleteMaggie, aleś mi smaka narobiła! Wiesz że u mnie hot&spicy w domu to podstawa. Dodaję do ulubionych i zrobię z pewnością w niedługim czasie ;D
ReplyDeleteMiłego dnia!
To po prostu musiało być dobre.
ReplyDeleteNo ja tez sie zaslinilam :D :D
ReplyDeleteOstatnio wolowina goscila na naszym stole juz kilka razy z rzedu (chyba kurczak zaczal mi bokiem wychodzic ;)).
Ps. Nieostre zdjecie? A kto by tam zwracal uwage na ostrosc (no chyba, ze potrawy, a nie fotki ;) :*
wyglada apetycznie:)
ReplyDeletedobry pomysł na szybką kolację :)
ReplyDeletechetnie bym zjadla takie japonskie smaki:)
ReplyDelete