Lubicie salatki? Ja do niedawna unikalam ich jak ognia. Zawieraly - o zgrozo! - warzywa, ktore byly dla mnie synonimem zla wszelakiego. Ale kiedy stopniowo zaczelam oswajac pomidory, cebule, marchewke, brokuly i fasole, salatki staly sie dla mnie swietnym polem do eksperymentow.
Ta jest zdecydowanie jesienno-zimowa: ciepla, pozywna, sycaca. A przy tym lekka i bardzo zdrowa, bo za jednym zamachem dostarcza organizmowi pieciu niezbednych porcji warzyw. Najlepiej smakuje na cieplo, ale mozna ja rowniez zabrac do pracy na lunch i spalaszowac na zimno. Mam tylko jedno zastrzezenie: marchewki jest zdecydowanie za duzo w stosunku do reszty skladnikow, wiec nastepnym razem zmniejsze jej ilosc o polowe (albo podwoje ilosc pozostalych elementow).
Salatka z pieczonej marchewki z fasola i feta
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 1 kg malych marchewek
- kilka galazek tymianku cytrynowego (opcjonalnie)
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 175 g zielonej fasolki, przepolowionej
- 400 g fasoli polksiezycowatej albo cannellini z puszki, oplukanej
- 1 mala czerwona cebula, przekrojona na pol i pokrojona w cienkie plastry
- 200 g pokruszonego sera feta
- maly peczek miety
Rozgrzac piekarnik do 220 stopni (200 z termoobiegiem). Marchewki umiescic w duzym naczyniu zaroodpornym, dodac tymianek i polowe oliwy, dokladnie wymieszac. Piec przez okolo 30 minut, przewracajac na druga strone w polowie, az sie przyrumienia.
W miedzyczasie ugotowac zielona fasole we wrzatku przez okolo 2 minuty. Odcedzic i schlodzic pod zimna woda. Wymieszac zielona fasole, fasolke z puszki, pozostala oliwe, cebule i fete, doprawic do smaku. Kiedy marchewki beda upieczone, dodac do pozostalych skladnikow i wymieszac. Przed podaniem dodac porwane liscie miety.
Przepis dodaje do akcji Warzywa straczkowe.
Koniecznie muszę ją wypróbować- Wojtek byłby zachwycony;)
ReplyDeleteFantastyczna!
ReplyDeleteNa pewno u mnie w weekend zagości.
Uwielbiam warzywa,na surowo,gotowane,pieczone.
Pozdrowienia!
Wygląda bardzo zachęcająco. Uwielbiam takie sałatki :)
ReplyDeleteO matko! Jak można by nie lubić warzyw?! :))Cudnie się u Ciebie prezentują, bardzo smakowicie; zjadłabym od razu wszystko, przepadam ta tak przygotowanymi jarzynami! :)
ReplyDeleteA ja nie miałabym nic przeciwko większej ilości marchewki, zwłaszcza tak przyrządzonej. Sałatka - bomba!
ReplyDeleteFantastyczna sałatka. Uwielbiam warzywa, szczególnie tak podane.
ReplyDeleteślicznie prezentują się te marcheweczki :)
ReplyDeletewarzywka - mniam :)))
ReplyDeletehttp://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
:)
ReplyDeleteuwielbiam sałatki z fetą! nadaje ona wyśmienity smak:)
ech, bardzo lubię! W najblizszym czasie bede musiała polubić jeszcze bardziej, gdyż moje spodnie średnio znoszą moje ostatnie blogowe (i nie tylko...) szalenstwa kulinarne ...
ReplyDeletePołączenie słodkawych marchewek ze słoną fetą musi być pyszne!
ReplyDeleteSmacznie wygląda.Zjadłabym taki obiadek:)
ReplyDeleteUwielbiam pieczoną marchewkę i fetę. Ta sałatka musi być pyszna! W takich daniach najbardziej lubię to, że można je jeść w porcjach przeogromnych, a ja lubię jeść duuuuuuużo:)
ReplyDeletekolorowo i apetycznie:)
ReplyDeletehihihi, usmialam sie i co nie taki diabel straszny, co? robie po weekendzie.
ReplyDeleteBardzo apetycznie wygląda to "zło" :D
ReplyDelete