Nie zrozumcie mnie zle, nie mam nic przeciwko bardziej tradycyjnym opcjom sniadaniowym. Kanapki moga byc pyszne, owsianka pozywna, a jajecznica pokrzepiajaca. Ale sa takie dni, kiedy nic nie cieszy tak, jak muffinka na sniadanie. Idealnie pasuje do duzego kubka porannej kawy. A kiedy sytuacja tego wymaga, mozna ja zapakowac do torby i spalaszowac w drodze do pracy.
Calkiem prawdopodobne, ze taka opcje bede musiala wykorzystac jutro. Wszystko zalezy od tego, jak szybko wyrobie sie z porannym pieczeniem na The Great Brownie Bake-Off. Dlatego postanowilam przygotowac sobie jutrzejsze sniadanie... dzisiaj.
Przepis znalazlam tutaj. Zmienilam tylko jedna rzecz: zastapilam jogurt maslanka, po ktora, jak znam zycie, musialabym pofatygowac sie do jakiegos wiekszego sklepu, bo to towar nieczesto spotykany na brutyjskich polkach. Polaczenie bananow, platkow owsianych, jagod i jogurtu, a do tego troche maki, troche cukru (niewiele, bo banany sa przeciez slodkie same w sobie), odrobina oliwy... Smaczne, pozywne sniadanko w sam raz dla zabieganych.
(Naturalnie, nie moglam oprzec sie pokusie i zrobilam mala degustacje zaraz po upieczeniu. I stad wlasnie wiem, ze muffinki sa smakowite.)
Muffinki bananowo-jagodowe
Skladniki:
(na 12 sztuk)
- 300 g maki "self-raising" (to taka maka z dodatkiem sody albo proszku do pieczenia; z powodzeniem mozna zastapic zwykla i dodac o pol lyzeczki wiecej sody)
- 1 lyzeczka sody oczyszczonej
- 100 g jasnego cukru trzcinowego muscovado
- 50 g platkow owsianych
- 2 dojrzale, sredniej wielkosci banany
- 5 lyzek oliwy z oliwek
- 2 bialka
- 285 ml maslanki (ja uzylam jogurtu naturalnego)
- 150 g jagod
Piekarnik nagrzac do 180 stopni (160 z termoobiegiem). Make i sode wsypac do duzej miski, cukier (z wyjatkiem 1 lyzki, ktora odlozyc na pozniej) zmieszac z platkami i dosypac do maki. Zrobic dziure w suchej mieszance na srodku miski. W oddzielnym naczyniu rozgniesc banany na gladka mase, dodac olej, maslanke (albo jogurt) i bialka, wymieszac, az wszystko sie polaczy. Wlac do suchych skladnikow i wymieszac, tak, zeby byly widoczne grudki. Dodac jagody, zamieszac ostatni raz, a potem wylozyc do foremek do muffinow, posypac odrobina platkow i zachowanym wczesniej cukrem i piec ok. 20 minut.
Wcale się nie dziwię, że są smakowite...
ReplyDeleteJa tam jestem zwolenniczką muffinek na śniadanie, nie ma NICZEGO lepszego od jagodowo-bananowych muffinów z kawą ;)
zgadzam się z Arven :-) uwielbiam muffiny na śniadanie. Gdybym tylko miała jagody, upiekłabym Twoje muffinki, chociaż warto byłoby zrobić nawet same bananowe...
ReplyDeletewyglądają wysmienicie na zdjeciu - pewnie smakuja jeszcze lepiej!!! nigdy jeszcze nie robilam muffinkow a Jarek je tak uwielbia... napewno uzyje Twojego przepisu :)
ReplyDeletedobra muffinka nie jest zła :) ja lubię wszystko co pyszne, więc nie przeszkadza mi, czy to akurat kanapka, czy muffinka, jeśli tylko jest odpowiednio "odpicowana" :)
ReplyDelete... i bardzo kuszące ;]
ReplyDeleteale pyszne sniadanko, chetnie takie bym zjadla:)
ReplyDeleteTrzeba czasami zmieniać polskie przyzwyczajenia śniadaniowe. Ja preferuję głównie jajecznicę, omlety i twarożki, ale w niedzielę lubię zjeść właśnie coś słodkiego. I w tą chyba się skuszę. :)
ReplyDeleteA ja juz nawet probowalam i potwierdzam: sa przepyszne!!!! Na pewno warto wyprobowac we wlasnej kuchni! Well done! ;)
ReplyDeletenie dość, że bananowe, to jeszcze zdrowe....czego chcieć więcej :D
ReplyDelete