Panie i panowie, stala sie rzecz niebywala: mam dosc czekolady i potrzebuje kilkudniowego odwyku. Myslalam, ze to niemozliwe, ale po dzisiejszym dniu dochodze do wniosku, ze owszem, moze sie zdarzyc. Nawet komus tak kochajacemu czekolade jak ja.
Wszystkiemu winne sa specjaly, ktorymi raczylam sie od rana do wczesnego wieczoru w (fantastycznej, tak na marginesie) kafejce Look Mum No Hands. Zwykle sluzaca jako przytulny przystanek dla rowerowych zapalencow, dzis stala sie domem specjalnego wydarzenia pod dumnie brzmiaca nazwa The Great Brownie Bake-Off. Cala zabawa polegala na tym, ze uczestnicy przynosili swoje domowe brownies, a panel zlozony z 11 sedziow mial zadecydowac, ktore sa najlepsze. Naturalnie, publicznosc tez mogla posmakowac wszystkich tych pysznosci. Inna sprawa, ze malo kto jest w stanie zjesc wiecej niz trzy niewielkie kawalki brownie i nie czuc sie nieco obciazony. Ja w kazdym razie poprzestalam na kilku malenkich porcjach.
Ale nie moglam sobie odmowic przyjemnosci smakowania specjalow przygotowywanych podczas demonstracji kulinarnych. A bylo co smakowac: blondaski z maslem orzechowym, babeczki z kremem mascarpone, ciastka bananowe przelozone czekoladowym ganache... Byly tez stoiska z domowymi wypiekami, z ktorych dochod byl przeznaczony na cele charytatywne. Zrobilam tarty z jablkami i morelowa glazura, ale niestety, podobnie jak pozostale wypieki, nie cieszyly sie szczegolnym powodzeniem. Wlasciwie nie dziwi mnie to; kto chcialby kupowac ciasta, jesli wkolo krazylo tyle darmowych przysmakow?
Najlepsze byly tarty kawowe: spod tak maslany, ze prawie sie rozpadal, jeszcze cieple nadzienie o glebokim, lekko gorzkawym, intensywnym smaku. Najgorsze chyba mini desery z gruszka i chrupkami - niby dobry pomysl, ale polaczenie tekstur jakos do mnie nie przemawialo.
Dzien bardzo udany, atmosfera sympatyczna, a demonstracje wyjatkowo ciekawe.
A ja mam w domu jakies 18 tart z jablkami. Ktos chetny?
eeee coś się zepsuło z tym komentarzem! pisałam, że bym zjadła Twoje brownies i tarty i wszystko, bo kocham słodkie, a potem urosłabym w szerz i nie była w stanie przejść przez drzwi :D hehehe
ReplyDeleteNo to ja już wsiadam w autobus i pędzę na tarty a jutro do Richmond Park się nie doczłapię :) Czekałam z niecierpliwością na recenzję z dzisiejszego eventu, w tym roku mi się nie udało, ale może w następnym. A jak wypadło głosowanie na brownies?
ReplyDeletewww.kuchcikowo.wordpress.com
to czekoladowe brownie zjadłabym od ręki :)
ReplyDeleteEh zazdroszcze! Kocham czekolade i uwielbiam domowe wypieki - chetnie bym pomogla w probowaniu :D
ReplyDeleteMatko jak to takie małe kawalątka (hehe) wszystkie były, to chyba bym padła - ale pewnie nie odpuściłabym dopóki nie spróbowałabym przynajmniej kilku...
ReplyDeleteZazdroszczę możliwości uczestniczenia w takim fajnym przedsięwzięciu!
Zwyciezca byl tylko jeden, ale tych zwycieskich brownies nie udalo mi sie sprobowac. Natomiast ze wszystkich, ktorych probowalam, najbardziej smakowalo mi ostatnie: polaczenie marmurkowego sernika i brownie. Pycha!
ReplyDeleteja sie pisze na takie tarty z jablkami:)
ReplyDeleteale jeszcze bardziej na wszystko co czekoladowe, mniam:)
chętna! ja, ja chętna!
ReplyDeletebaa, co za pytanie!
piękne te małe tarty ;]
i opis tego czekoladowego obłędu mnie zauroczył. chcę tam byc. natychmiast xd
Hej Maggie,
ReplyDeleteAle super pomysl, czemu my o tym nie wiedzielismy... :( no musimy sie tam z Jarkiem przyblakac na naszych bicyklach :) tarty wygladaja super!!! pozdrowionka