Polska ma swoje pierogi, Chiny i okolice maja wontony, a Indie maja samosy. Te nadziewane roznosciami trojkatne pierozki sa bardzo popularna przekaska i czesto sprzedaje sie je na ulicznych straganach. Podejrzewam, ze latwosc ich konsumpcji ma cos do rzeczy: po prostu chwytasz i gryziesz.
Najczesciej smazy sie je na glebokim oleju, ale ze nie jest to moja ulubiona forma obrobki termicznej, postanowilam poszukac alternatywy. I tak trafilam na ten przepis na samosy pieczone w piekarniku. Dokonalam malej modyfikacji w farszu: zrezygnowalam z koncentratu pomidorowego i cytryny, za to dodalam troche wiecej przypraw. Samosy wyszly naprawde smaczne: chrupiace, z aromatycznym, dosc pikantnym nadzieniem, doskonale beda sie komponowac z ostrym sosem chilli albo innymi ulubionymi dipami. Jak ze wszystkimi "pierogowatymi", jest z nimi troche zabawy, ale ciasto jest skore do wspolpracy i dobrze sie walkuje, wiec nie powinny nastreczyc wam trudnosci.
Pieczone samosy z jagniecina
(skladniki na 16 sztuk)
Ciasto:
- 300 g maki, plus odrobina do podsypania
- 2 lyzeczki nasion czarnuszki
- 1 lyzeczka kurkumy
- 1 lyzeczka soli
- 3 lyzki roztopionego masla
- 10 lyzek cieplej wody
Farsz:
- 200 g mielonej jagnieciny (chuda wolowina tez sie sprawdzi)
- 1 lyzeczka garam masali
- 1 lyzeczka przyprawy curry
- 1/2 lyzeczki kurkumy
- 1/2 lyzeczki mielonej kolendry
- 1 mala cebula, posiekana
- 2 zabki czosnku, startego na tarce
- 2,5-cm kawalek swiezego imbiru, startego na tarce
- 1 czerwona chilli, drobno posiekana
- garsc mrozonego zielonego groszku, rozmrozonego
- garsc swiezej miety
- garsc swiezej kolendry
Przygotowac ciasto: w misce wymieszac make, czarnuszke, kurkume i sol. Powoli dodawac roztopione maslo i ciepla wode, zagniatajac ciasto, az zbije sie w gladka kulke (mozna dodac troche wiecej wody, jesli ciasto jest za suche). Wyrabiac przez 5-8 minut, nastepnie owinac folia kuchenna i wlozyc do lodowki na godzine.
Mieso podsmazyc na suchej patelni wraz z przyprawami przez minute. Dodac chilli, cebule, imbir i czosnek, smazyc, az mieso bedzie ladnie przyrumienione i gotowe w srodku. Dodac groszek, posiekana miete i kolendre, doprawic do smaku.
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni. Wyjac z lodowki ciasto i na omaczonym blacie uformowac z niego walek, a nastepnie podzielic go na 6 rownych czesci. Z kazdej z nich zrobic kulke, nastepnie rozwalkowac tak, by mialo ksztalt kola. Kazde kolo podzielic na pol, posmarowac krawedzie polkoli woda, by ciasto lepiej sie kleilo, nastepnie wypelnic farszem jedna polowe polkola, zalozyc na nia druga i skleic krawedzie tak, by powstal trojkat. Samosy posmarowac lekko woda, ulozyc na blasze do pieczenia i piec przez 10-12 minut, az beda zlociste i chrupiace.
Przepis dodaje do akcji Kuchnia indyjska.
Uwielbiam wszelkiego rodzaju pierogi, w tym samosy. Ale jadlam i robiłam jedynie smażone, dlatego zaciekawiła mnie wersja smażona.
ReplyDeleteDo tego nadzienie z jagnięciny z ostrym sosem, zapowiada się fantastycznie :)
Maggie,
ReplyDeleteale uczta! Nie dość, że bardzo lubię samosy, to jeszcze Ty je zrobiłaś z jagnięciną, pychota!
Nigdy nie próbowałam robić tych pierogów w domu, ale jak widać nie są takie trudne.
Z pozdrowieniami,
Edith
Hmm.. Też nie przepadam za smażeniem w głębokim tłuszczu - zasadniczo robię wyjątek tylko dla pączków (próbowałam różnych przepisów na pieczone, ale to jednak nie to samo). Takich samosów spróbowałabym z wielką przyjemnością :)
ReplyDeleteA jakiej mąki używasz? Chce się schrupać, takie rzeczy powinny być sprzedawane także w Polsce, jako alternatywa dla budek z kebabem. Założę się, że nie tylko w Indiach, ale i w Anglii można spotkać na ulicach wózki z takimi pysznościami?
ReplyDeleteUzylam zwyklej, najzwyklejszej maki pszennej :) A w ulicznych budkach w Anglii mozna dostac chyba wszystko, wlacznie z samosami, zwykle jednak jest to smazony wariant, tez pyszny, ale bardziej grzeszny.
DeleteŚwietnie wyglądają :D
ReplyDeleteFaktycznie swietna alternatywa dla smazonych samosow i nawet nie za dlugo siedza w tym piekarniku. Chociaz rowniez nie przepadam za smazonymi rzeczami to dla samosow z takim nadzieniem to bym nawet zgrzeszyla. Od czasu do czasu mozna zaszalec, tak sobie powtarzam.
ReplyDeleteA tak w ogole ciesze sie z tej akcji i z przyjemnoscia sie przylacze. Widze, ze jak na razie kroluja dania z kurczaka, wiec i ja dodam kurczaka. Zrobilam przed urlopem i mam w zanadrzu.
Fajnie, że pieczone, bo choć uwielbiam samosy, to zawsze przeraża mnie to smażenie w głębokim tłuszczu.
ReplyDeletea wiesz ja nigdy nie jadłam samosów, z chęcią bym spróbowała :)
ReplyDeleteTo się nazywa lunch:)
ReplyDeletez pewnością uzalezniające :D
ReplyDeletePozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Wyglądają bardzo zachęcająco, dopisuję do listy 'do zrobienia' :)
ReplyDeleteSamosów jeszcze nie jadłam, ale mam zamiar wypróbować, dlatego przepis jest do wypróbowania!:) Kusisz niesamowicie :)
ReplyDeleteJa też nie nigdy nie jadłem samosów, ale przepadam za pieczonymi pierogami :)
ReplyDeleteAleż one kusząco wyglądają! Pewnie zmieniłabym nieco farsz, bo z mięsa jem tylko kurczaki i wieprzowinę i na pewno byłoby pyszne :)
ReplyDeleteNiesamowite! W ogóle uwielbiam Twoje przepisy - mamy chyba bardzo podobne kulinarne upodobania, wchodzę na bloga, i zawsze jest przepis który do mnie przemawia :)
ReplyDeletePiękne - wypróbuję. Choć szczerze mówiąc samosy wolę wegetariańskie niż mięsne :) I nawet w tym miesiącu będę je robiła.
ReplyDeleteprzepis git ino soli brak
ReplyDelete