Na wielu blogach coraz czesciej pojawiaja sie swiateczne potrawy, slodkosci i pierniczki. Wczoraj ubralam choinke i pieklam ciasteczka, ktore juz niedlugo pojawia sie tutaj. O daniach na wigilijny stol nie musze w tym roku myslec, bo jade z wizyta do Siostry, zabierajac ze soba tylko nietradycyjne pierogi (ktore tez beda na blogu) i bardzo tradycyjny piernik staropolski.
Ale swieta swietami, a jesc trzeba. Barszcz z uszkami poczeka, dzis bedzie curry.
I to nie byle jakie curry. Wyszperawszy przepis u Gordona Ramsaya, w "World Kitchen", zmodyfikowalam go troche, eliminujac nielubianego przez Mezczyzne baklazana i dodajac w zamian zolta papryke. Efekt jest naprawde smaczny! Sekretem tego dania jest domowa zielona pasta curry, ktora bije na glowe wszelkie sklepowe warianty. Z podanych proporcji wychodzi jej nieco wiecej niz potrzeba do tego przepisu, ale mozecie ja przechowywac w lodowce, w szczelnie zamknietym sloiczku, przez tydzien.
Wazne: wolowina musi byc dosc chuda, tak, by wystarczyla jej krotka obrobka termiczna. Najlepiej nada sie poledwica. Jesli lubicie lagodniejsze curry, dajcie mniej pasty; jesli wolicie, kiedy "kopie", nie wahajcie sie dac 4 lyzki.
Aromatyczne zielone curry z wolowina
(dla 4 osob)
Skladniki na paste:
- 10 dlugich zielonych papryczek chilli
- 3 szalotki, obrane
- 6 zabkow czosnku, obranych
- lodyzki z 1 peczka kolendry
- 2 lodygi trawy cytrynowej, przyciete
- 3 liscie limonki kaffir albo skorka starta z 2 limonek
- 1-2 lyzki oleju roslinnego
- 1 lyzka nasion kolendry
- 1 lyzeczka nasion kuminu
- 1/2 lyzeczki ziaren czarnego pieprzu
- 1 lyzeczka soli morskiej
- 1 lyzeczka pasty krewetkowej (opcjonalnie)
Na curry:
- 3-4 lyzki pasty curry
- 450 g poledwicy wolowej
- 5 malych baklazanow albo 1 duzy (ja zastapilam 2 zoltymi paprykami)
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 400 ml mleka kokosowego
- 2 czerwone chilli, przekrojone na pol wzdluz
- 2 liscie limonki kaffir, porwane na pol
- 1 1/2 lyzki sosu rybnego
- 1 lyzeczka brazowego cukru
- garsc porwanej tajskiej bazylii albo kolendry
Przygotowac paste: posiekac chilli, szalotki, imbir, czosnek, lodyzki kolendry, trawe cytrynowa i liscie limonki kaffir, wlozyc do malaksera. Zmiksowac na dosc gladka mase, dodac 1-2 lyzki oleju, jesli to konieczne. Nasiona kolendry i kuminu podprazyc na suchej patelni na srednim ogniu przez okolo minute, az zaczna wydzielac zapach. Utrzec przyprawy wraz z pieprzem i sola na proszek za pomoca mozdzierza (mozna tez zmielic w mlynku), dodac do malaksera wraz z pasta krewetkowa, jesli uzywamy, i zmiksowac, az skladniki sie polacza.
Wolowine i baklazany (w moim wypadku papryke) pokroic w kawalki na jeden kes, odstawic.
W woku albo na duzej patelni rozgrzac olej. Dodac 3-4 lyzki pasty curry i smazyc, mieszajac, na srednim ogniu, az zacznie pachniec. Dodac mleko kokosowe, smazyc, az zacznie bulgotac. Kiedy olej oddzieli sie od mleka, dodac baklazany, chilli, liscie limonki, sos rybny i cukier. Gotowac 3-4 minuty, az baklazan zmieknie, nastepnie dodac wolowine i gotowac kolejne 2 minuty. Zdjac z ognia, podawac z ryzem (najlepiej jasminowym), udekorowane kolendra albo tajska bazylia.
Oj wygląda pysznie.
ReplyDeletePozdrawiam ♥ Pati
Mniam, miła odmiana pośród świątecznych przepisów :)
ReplyDeleteBardzo smakowicie przygotowane! Pycha!
ReplyDeleteKolejna bogata potrawa do wypróbowania. Kulinarna czarodziejka z Ciebie. Pozdrawiam :)
ReplyDeletelubię te twoje obiadowe propozycje :D
ReplyDeletecurry z wolowiny jeszcze nie probowalam, ciekawe jaki ma smak. :)
ReplyDeleteŚlinka cieknie na sam widok ;))
ReplyDelete