Wednesday, 1 December 2010

Na rozgrzewke - gnocchi.

Wiatr dmucha jak szalony, wytraca sluchawki z uszu. Z barierki balkonu zwisaja sople - malenkie, ale jednak. Cale lata nie widzialam sopli, wiec ciesze sie jak dziecko. Troche mniej sie ciesze, kiedy trzeba wyjsc z domu. Rower nadal na urlopie, sciezka rowerowa sliska jak lodowisko. No i ten przenikliwy ziab.
Co najlepiej nadaje sie na rozgrzewke? Kluski wszelkiej masci. Te paskudne, przeklinane przez dietetykow weglowodany. Zima sa jak mocny uscisk, wielki koc albo dlugi, welniany szalik: niezastapione.
Znaleziony tutaj przepis zmodyfikowalam nieco, ale raczej przypadkowo, okazalo sie bowiem, ze szpinaku mam o polowe mniej, niz w oryginalnej wersji, a swiezej bazylii nie mam wcale, bo jedna roslinka mi umarla, a druga dopiero wykielkowala. Przesadzilam tez troche z iloscia pieprzu, ale, jak to mowia, co nas nie zabije, to nas wzmocni.

Gnocchi z kremowym sosem pomidorowo-szpinakowym
Skladniki:
(na 4 osoby)
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 2 zgniecione zabki czosnku
- 400-gramowa puszka drobno pokrojonych pomidorow
- 140 g mascarpone
- 500 g gnocchi
- 200 g szpinaku
- garsc lisci bazylii
- parmezan do posypania

Oliwe podgrzac na patelni i usmazyc na niej czosnek, az sie zezloci. Dodac pomidory, przyprawic, smazyc na malym ogniu przez okolo 10 minut. Dodac mascarpone i gotowac przez kolejne 2 minuty. W miedzyczasie ugotowac gnocchi, na minute przed koncem gotowania dodajac szpinak. Odcedzic i wrzucic z powrotem do garnka, dodac sos, wymieszac. Podawac ze swiezymi liscmi bazylii (ktorej u mnie, jak na zlosc, zabraklo) i parmezanem.

5 comments:

  1. mmm... dla mnie pycha jedzonko:)

    ReplyDelete
  2. O ! tak, coś takiego na rozgrzewkę by mi się przydało, bo jak pomyślę o powrocie do domu i zdjęciu z balkonu śniegu (widziałam rano,że nawiało go prawie po kolana) to tylko coś gorącego będzie mnie mogło pocieszyć :)*

    ReplyDelete
  3. lubię niezmiernie, a ten kolor jest iście słoneczny

    ReplyDelete
  4. Och jak ja lubię gnocchi.A twoja wersja wygląda przepysznie! Zatęskniłam za tymi kluseczkami i muszę się zebrać wkrótce...

    ReplyDelete