Nawet sie nie spostrzeglam, a minal tydzien od przeprowadzki. Przy okazji przypomnialam sobie, dlaczego tak bardzo nie lubie zmieniac miejsca zamieszkania... Czasy, kiedy wystarczylo spakowac rzeczy do dwoch walizek, mam juz chyba dawno za soba. Skora mi cierpnie na sama mysl o tym, ze za jakis czas znow bedzie trzeba zwijac manatki.
Ale jak trzeba, to trzeba. A pewnie bedzie trzeba, bo wciaz jeszcze nie znalazlam swojego miejsca.
Wiem, ze gdzies tam jest. Bede go szukac. I znajde, predzej czy pozniej.
Tymczasem wczoraj zaczal sie Rok Weza. Ominela mnie niedzielna parada i wielkie swietowanie. Zamiast tego - jest ryba. Orientalna, aromatyczna, latwa w przygotowaniu. Idealnie nadaje sie do tego, by uczcic nia nadejscie chinskiego Nowego Roku. Lista skladnikow wcale nie jest dluga, wiec ci, ktorzy na co dzien rzadko gotuja egzotyczne potrawy, nie beda musieli zaopatrywac sie w orientalne sosy i przyprawy. Wystarczy sos sojowy, ktory mozna dzis kupic nawet w malych, lokalnych sklepikach.
(Nie zwracajcie uwagi na kolor ryzu - przypadkiem chlusnelam na niego rzeczonym sosem sojowym...)
Labraks ze smazonym imbirem, chilli i szczypiorem
Skladniki:
(dla 6 osob)
- 6 filetow z labraksa, okolo 140 g kazdy, ze skorka, oczyszczonych z lusek
- 3 lyzki oleju slonecznikowego
- duzy kawalek swiezego imbiru, obrany i porwany na cienkie paski
- 3 zabki czosnku, pokrojone w cienkie plasterki
- 3 duze, swieze czerwone papryczki chilli, oczyszczone z nasion i pokrojone w cienkie paseczki
- peczek szczypioru, zielone czesci porwane wzdluz
- 1 lyzka sosu sojowego
Przyprawic rybe sola i pieprzem, naciac skore kazdego filetu 3 razy. Rozgrzac duza patelnie, wlac na nia 1 lyzke oleju. Kiedy bedzie rozgrzany, podsmazyc na nim rybe, skorka do dolu, przez 5 minut, az skorka zrobi sie bardzo chrupiaca i zlocista. Ryba powinna byc prawie ugotowana. Nastepnie przewrocic na druga strone i smazyc kolejne 30 sekund - 1 minute, przelozyc na polmisek i odstawic.
Rozgrzac pozostaly olej, podsmazyc imbir, czosnek i chilli przez okolo 2 minuty, az zrobia sie zlociste. Zdjac z ognia, dodac szczypior, wymieszac. Rybe skropic sosem sojowym i ulozyc na wierzchu zawartosc patelni. Podawac z ryzem.
Fantastycznie kolorowe :)
ReplyDeleteMaggie,
ReplyDeleteświetnie podana ryba! Zjadłabym taką z wielkim smakiem. Szkoda tylko, że labraks w Polsce jest tak trudno dostępny i trzeba go zastępować innymi gatunkami.
Z serdecznymi pozdrowieniami,
E.
To lubię!
ReplyDeleteNigdy nie jadłam tej ryby. Całość wygląda pysznie!
ReplyDeleteP.S. Nie cierpię przeprowadzek :)
Nigdy nie jadłam i pewnie jeść nie będę a Tobie zazdroszczę takich umiejętności przygotowywania ryb! ja tak nie potrafię...z rybami to mam problem:) Szukaj a znajdziesz...ja też się kilkanaście razy przeprowadzałam...nie wiem czy już znalazłam bo marzę o zamieszkaniu w Zakopanem lub Hiszpanii ...to są dopiero piękne miejsca :)całuję i zyczę znalezienia swojego domu :)najprawdziwszego!
ReplyDeleteMmm, wygląda smakowicie :)
ReplyDeleteTeż nie znoszę przeprowadzek, choć przy ostatniej znacznie zredukowałam ilość posiadanych rzeczy ;)
Powodzenia Maggie w szukaniu swojego miejsca - z pewnością je znajdziesz, i wtedy już będziesz tam mogła zostać :)
Cudowna kompozycja, bardzo chciałabym tego spróbować :)
ReplyDeletepieknie wyglada ;)
ReplyDeleteTe kolory... wielce apetyczne danie :)
ReplyDelete