Klementynkowe ciasto Nigelli jest doskonale znane w kulinarnej blogosferze na calym swiecie. Sama nie wiem, jak to mozliwe, ze odkrylam je dopiero niedawno, przegladajac te wydana przez wytwarzajaca czekolade firme Green & Black's ksiazke, szukajac inspiracji na Czekoladowy Weekend. Ciasro jest naprawde niezwykle: bez maki, bez tluszczu, swoja wilgotna konsystencje i wspanialy, intensywnie cytrusowy zapach zawdziecza wlasnie klementynkom, najpierw gotowanym w calosci, a potem przerobionym na puree wraz ze skorka. Calosci dopelnia skorupka z pomaranczowej gorzkiej czekolady. Zeby bylo bardziej czekoladowo, dwie lyzki zmielonych migdalow zastapilam kakao, ale mysle, ze i bez tego ciasto bedzie wyborne.
Wraz ze mna czekoladowo-ksiazkowo pichcily dzis Emma, Dobromila, Wiera, Mirabelka, Eve, Siankoo i Malwinna.
Skladniki:
- 375 g klementynek bez pestek
- 6 srednich jaj
- 225 g cukru
- 225 g zmielonych migdalow
- 2 lyzki kakao
- 1 lyzeczka proszku do pieczenia
- 100 g dobrej jakosci ciemnej czekolady pomaranczowej (u mnie Green & Black's Maya Gold)
Klementynki wlozyc do garnka, zalac zimna woda, doprowadzic do wrzenia i gotowac przez 2 godziny (u mnie krocej, niewiele ponad godzine - chodzi o to, by usunac goryczke i rozmiekczyc skorke). Odcedzic, pozostawic do ostygniecia, a nastepnie przekroic na pol, usunac narosle i zmiksowac w malakserze na puree.
Rozgrzac piekarnik do 190 stopni (175 z termoobiegiem), natluscic i wylozyc papierem tortownice o srednicy 20 cm.
Jajka ubic mikserem. Dodac cukier, migdaly, kakao i proszek do pieczenia, zmiksowac do polaczenia skladnikow. Dodac puree z klementynek, dobrze wymieszac i przelac ciasto do przygotowanej tortownicy. Piec okolo godziny, do suchego patyczka; po 40 minutach mozna przykryc wierzch folia aluminiowa, jesli bedzie sie zbyt szybko rumienil.
W miedzyczasie zetrzec czekolade na drobnych oczkach. Po wyjeciu ciasta z piekarnika posypac je czekolada - kiedy sie rozpusci, utworzy twarda, blyszczaca skorupke. Kroic dopiero po calkowitym ostygnieciu.
Przepis dodaje do Czekoladowego weekendu...
...oraz do akcji Z ksiazka w kuchni 2013.
Wygląda wspaniale :D
ReplyDeletepamiętam, gdy dawno temu widziałam je w tv i juz wtedy planowałam, że zrobić. a później zapomniałam i przepadło. fajnie że mi przypomniałaś o klementynkach!:-))
ReplyDeleteTego ciasta Nigelli nie znałam! :) Trzeba będzie wypróbować koniecznie - i już wiem, że idealnie będzie pasowało do niego Cointreau ;)
ReplyDeleteciasto wygląda idealnie :) poczęstowałabym się z wielką przyjemnością :)
ReplyDeleteTaki znany, a ja pierwszy raz o nim słyszę. Muszę koniecznie wypróbować, może nawet w ten weekend;)
ReplyDeleteMusi ładnie pachnieć. Świetnie się zapowiada :)
ReplyDeletePozdrowienia
musi smakowac wyjatkowo ;)
ReplyDeleteA teraz, wyjaśnienie specjalnie dla mnie — czym się różni (tak w praktyce) klementynka od mandarynki?
ReplyDeleteWiero, jesli wierzyc Wikipedii, klementynka jest nieco slodsza krzyzowka mandarynki z pomarancza.
DeleteWspaniałe ciasto! Musi pięknie pachnieć!
ReplyDeleteMmmm piękny kolor. I ta czekoladowa skorupka na wierzchu :)
ReplyDeleteWow! Wspaniałe ciacho! :)
ReplyDeletePozdrawiam,
pieczarka mysia
Z chęcią bym kawałek tego ciasta przygarneła. ;)
ReplyDeleteFajnie, że bez dodatku mąki pszennej.
Pozdrawiam :)
Ja też nie znałam tego ciasta, bo ostatnio to nie jest krąg moich zainteresowań.
ReplyDeleteAle to fajny, bo prosty przepis.
Dzięki za udział w akcji :)
Nie wiem jak to powiedzieć, ale widocznie jestem jedyna ktora nie miała pojęcia o tym obłednym cieście :). Uwielbiam klementynki! Chcę takie ciasto :)
ReplyDeleteMaggie, to ciasto wcale nie wygląda na zwyczajne :)
ReplyDeleteCzytałam już o tym cieście, i ciągle się do niego przymierzam... Muszę je w końcu upiec, u Ciebie wygląda obłędnie :)
ReplyDeleteNiby takie niepozorne, a penie tyle w nim smaków:) Pyszne musi być :) Dziękuję za przyłączenie się do zabawy :) Pozdrawiam :)
ReplyDelete