Chcialabym kiedys pojechac do Tajlandii. To podobno raj dla podroznikow, ktorzy nie maja ogromnego budzetu: najwiecej kosztuja bilety, wszystko inne jest tanie. Nic dziwnego, ze podrozujacy z plecakami studenci i mlodzi ludzie zatrzymuja sie tam na dwa, trzy miesiace, by wchlonac jak najwiecej...
Jesli kiedys pojade, na pewno bede jesc do oporu, bo bardzo lubie tajska kuchnie. Mam to szczescie, ze malo co jest w stanie mi zaszkodzic - drzyjcie wiec, uliczni sprzedawcy, w swoich budkach z jedzeniem, bo zadnemu nie odpuszcze ;)
Naszlo mnie na cos tajskiego. Cos z wyrazna nuta mleka kokosowego, imbiru, trawy cytrynowej... Padlo na to curry, ktore Panna Malwinna okreslila mianem najlepszego, jakie robila w zyciu. Cos jest na rzeczy, bo curry jest naprawde pyszne, a przy tym wystarczajaco sycace, by nie potrzeba bylo zadnych dodatkow. Dosc lagodne, ale zadna miara nie mdle, robi sie dosc szybko i bezproblemowo. Paste curry mozecie kupic albo zrobic sami; ja uzylam gotowej, bo wychodze z zalozenia, ze odrobina ulatwiania sobie zycia jeszcze nikogo nie zabila. A zeby oszczedzic sobie zmywania, robilam wszystko w jednym garze.
Curry z wieprzowina i ziemniakami
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 500 g miesa wieprzowego na gulasz, pokrojonego w kostke
- 1-2 lyzki oleju roslinnego
- 1 cebula, drobno posiekana
- 2 zabki czosnku, drobno posiekane
- 3-cm kawalek imbiru, obrany i starty
- 2-3 czubate lyzeczki czerwonej pasty curry
- 2 szklanki wody
- 1 lyzeczka drobno posiekanej trawy cytrynowej
- 1-2 lyzki sosu rybnego
- 2 lyzki soku z limonki
- 1 lyzeczka cukru
- 1 szklanka mleka kokosowego z puszki
- 300 g malych ziemniakow, obranych i przepolowionych
W duzym garnku rozgrzac olej, wrzucic mieso i obsmazyc ze wszystkich stron, az sie zrumieni. Przelozyc na talerz i odstawic. Do garna dodac cebule, czosnek i imbir, smazyc przez 2-3 minuty. Dodac paste curry, smazyc kolejna minute. Dodac mieso, wlac wode, dodac trawe cytrynowa, sok z limonki, cukier i sos rybny. Doprowadzic do wrzenia i gotowac na malym ogniu, az mieso zmieknie (okolo 1 godziny). Dodac ziemniaki, wlac mleko kokosowe, gotowac, az ziemniaki zmiekna, okolo 15 minut. Przed podaniem mozna udekorowac posiekana kolendra.
I’m bookmarking for future inspiration! :-) Thanks for sharing!
ReplyDeletePodobnie jest z podróżowaniem po Ameryce Południowej - najgorszy jest przelot, a na miejscu już przy niewielkim budżecie można zdziałać wiele. Curry wygląda wspaniale, musi być przepyszne.
ReplyDeleteJa właśnie od jakiegoś czasu sprawdzam bilety do Tajlandii i czekam na dobrą okazję. Też mi się od dawna marzy...
ReplyDeleteDania tajskie są moimi ulubionymi, Twoje prezentuje się bardzo smacznie :)
Fajna propozycja obiadowa! Mam (jakie mam, właśnie nie mam:)w domu taką tajską podróżniczkę,zniknęła tam na pół roku:)
ReplyDeleteOj jak dawno nie jadłam curry :) Robię bardzo podobne i też używam z reguły gotowych past, są na prawdę niezłe :)
ReplyDeleteBardzo fajny przepis;p sama mam tyle przepisów w głowie że nie wiem kiedy wszystkie wypróbuje;p Z siostrą postanowiłyśmy założyć nowego bloga naszego kulinarnego dlatego zapraszam cię na szczyptę soli:)
ReplyDeleteDo Tajlandii możemy się wybrać razem!Marzę o takiej podróży!
ReplyDeleteMiłego weekendu Maggie!
Świetne curry, szczególnie na taką pogodę!
ReplyDelete