Trzecia edycja Barku Salatkowego Peli dobiega konca. Przez dwa miesiace raczylysmy sie salatkami z roznych stron swiata, odkrywajac nowe smaki, nieznane skladniki i intrygujace polaczenia. Zaczynalysmy razem w silnym, trzynastoosobowym gronie, panzanella. Konczymy w mniejszej, czteroosobowej grupie, inna salatka, ktora - tak sie sklada - rowniez wykorzystuje chleb, a konkretniej pite.
Milosnicy bliskowschodnich smakow na pewno beda nia zachwyceni: pachnacy kuminem, cytrusowy dressing nadaje jej charakteru, a dzieki fasolce salatka jest pozywna i sycaca. Pite mozna upiec samemu albo wykorzystac gotowa, kupiona w sklepie. Jesli nie macie dostepu do fasoli pinto (czyli, jak podpowiada Wikipedia, rozowej plamistej), mozecie wykorzystac kazda drobniejsza odmiane, choc ja osobiscie postawilabym na biala albo czarne oczko.
Salatka z chrupiaca pita i fasola
Skladniki:
- 2 pelnoziarniste chlebki pita, pokrojone albo porwane na kawalki na jeden kes
- 2 zabki czosnku, obrane
- 1/8 lyzeczki soli
- 2 lyzki soku z cytryny
- 2 lyzki mielonego kuminu
- 3 lyzki oliwy z oliwek extra virgin
- swiezo zmielony pieprz, do smaku
- 2 szklanki ugotowanej fasoli pinto, dobrze odsaczonej i lekko podgrzanej
- 1 szklanka pokrojonych w kostke podluznych pomidorow
- 1/2 ogorka, obranego ze skorki i pokrojonego w kostke
- 1 szklanka salaty rzymskiej, pokrojonej w plastry
- 1 szklanka pokruszonego sera feta
- 3 lyzki posiekanej swiezej natki pietruszki
- 3 lyzki posiekanych lisci miety
Rozgrzac piekarnik do 200 stopni. Kawalki pity ulozyc na duzej blasze do pieczenia i piec, az zrobia sie chrupiace, przez 5-7 minut. Ostudzic.
Czosnek i sol rozgniesc na paste, dodac sok z cytryny i kumin, wymieszac, az skladniki sie polacza. Ciagle mieszajac, wlewac oliwe. Przyprawic do smaku czarnym pieprzem.
Wszystkie skladniki umiescic w misce, zalac dressingiem, wymieszac. Przyprawic do smaku pieprzem i podawac od razu.
W salatkowej wyprawie do Libanu towarzyszyly mi Pluskotka, Emma i Malwinna.
Ta salatka jest moja ostatnia propozycja do III Baru Salatkowego.
Monday, 31 October 2011
Sunday, 30 October 2011
Specjalny gosc i kurczak jalfrezi.
Odwiedzila nas moja Mama. To dla mnie szczegolna okazja, bo mieszkamy daleko od siebie i nie widujemy sie zbyt czesto. Spedzilismy bardzo mily, relaksujacy wieczor, rozmawiajac, smiejac sie i popijajac wino.
Naturalnie, nie obylo sie bez jedzenia. Moja Mama jest swietna kucharka, ale z racji tego, ze ma w domu dwoch wybrednych samcow, gotuje glownie tradycyjne dania. Sama bardzo lubi probowac nowych rzeczy, jednak panowie sa w tej kwestii mniej elastyczni, totez w moim domu rodzinnym na stole najczesciej pojawiaja sie dobrze znane, wyprobowane potrawy. Pomyslalam, ze byloby milo przygotowac cos z zupelnie innej bajki.
I tak oto trafilam na ten przepis. Kuchnia hinduska jest ostatnimi czasy jedna z moich ulubionych, wiec bylam pewna, ze kurczak jalfrezi doskonale trafi w moje gusta. Mezczyzna zdazyl sie juz przyzwyczaic do moich kulinarnych wygibasow, wiec bylam pewna, ze obejdzie sie bez krecenia nosem z jego strony. Balam sie tylko o Mame, ktora do tak pikantnych potraw nie przywykla. Jak sie okazalo, niepotrzebnie: wystarczyla odrobina wiecej naturalnego jogurtu, by zlagodzic palacy, ostry smak aromatycznego sosu.
Tym, ktorzy za pikantna hinduska kuchnia przepadaja, kurczak przygotowany wedlug tego przepisu zasmakuje na pewno!
Kurczak jalfrezi
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 2 lyzki oleju orzechowego (mozna zastapic roslinnym albo slonecznikowym)
- 1 duza cebula, przekrojona na pol i pokrojona w plasterki
- 2-3 zielone papryczki chilli, pokrojone w plasterki
- 3 zabki czosnku, przecisniete przez praske
- 1 lyzka swiezo startego korzenia imbiru
- 6 filetow z udek kurczaka, pokrojonych na duze kawalki
- 5 pomidorow, pokrojonych w gruba kostke
- 1 zielona papryka, pokrojona w gruba kostke
- maly peczek swiezej kolendry
- maly kubeczek naturalnego jogurtu
Mieszanka przypraw:
- 1 lyzeczka kurkumy
- 1 1/2 lyzeczki mielonego kuminu
- 1 lyzeczka mielonej kolendry
- 1 laska cynamonu
- 5 zmielonych gozdzikow (ja mialam cale, wiec tylko je rozgniotlam)
Rozgrzac olej w duzym garnku. Dodac cebule i spora szczypte soli, smazyc przez 6-8 minut, az zrobi sie zlocista. Dodac chilli, imbir i czosnek, smazyc przez 3-4 minuty, nastepnie wsypac przyprawy i smazyc przez kolejne pare minut, az wszystko zacznie pachniec.
Dodac kurczaka, smazyc przez 3-4 minuty, potem dodac pomidory, papryke i troche wody. Dobrze zamieszac i gotowac pod przykryciem przez okolo 30 minut, az mieso bedzie gotowe, a sos gesty (by zgestnial, na ostatnie 10 minut mozna zdjac przykrywke). Zdjac z ognia, dodac jogurt i liscie kolendry, doprawic do smaku, jesli trzeba. Podawac z ryzem gotowanym na parze albo - jak ja - z chlebkiem naan.
Przepis jest moja druga propozycja do akcji F1 Od Kuchni.
Naturalnie, nie obylo sie bez jedzenia. Moja Mama jest swietna kucharka, ale z racji tego, ze ma w domu dwoch wybrednych samcow, gotuje glownie tradycyjne dania. Sama bardzo lubi probowac nowych rzeczy, jednak panowie sa w tej kwestii mniej elastyczni, totez w moim domu rodzinnym na stole najczesciej pojawiaja sie dobrze znane, wyprobowane potrawy. Pomyslalam, ze byloby milo przygotowac cos z zupelnie innej bajki.
I tak oto trafilam na ten przepis. Kuchnia hinduska jest ostatnimi czasy jedna z moich ulubionych, wiec bylam pewna, ze kurczak jalfrezi doskonale trafi w moje gusta. Mezczyzna zdazyl sie juz przyzwyczaic do moich kulinarnych wygibasow, wiec bylam pewna, ze obejdzie sie bez krecenia nosem z jego strony. Balam sie tylko o Mame, ktora do tak pikantnych potraw nie przywykla. Jak sie okazalo, niepotrzebnie: wystarczyla odrobina wiecej naturalnego jogurtu, by zlagodzic palacy, ostry smak aromatycznego sosu.
Tym, ktorzy za pikantna hinduska kuchnia przepadaja, kurczak przygotowany wedlug tego przepisu zasmakuje na pewno!
Kurczak jalfrezi
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 2 lyzki oleju orzechowego (mozna zastapic roslinnym albo slonecznikowym)
- 1 duza cebula, przekrojona na pol i pokrojona w plasterki
- 2-3 zielone papryczki chilli, pokrojone w plasterki
- 3 zabki czosnku, przecisniete przez praske
- 1 lyzka swiezo startego korzenia imbiru
- 6 filetow z udek kurczaka, pokrojonych na duze kawalki
- 5 pomidorow, pokrojonych w gruba kostke
- 1 zielona papryka, pokrojona w gruba kostke
- maly peczek swiezej kolendry
- maly kubeczek naturalnego jogurtu
Mieszanka przypraw:
- 1 lyzeczka kurkumy
- 1 1/2 lyzeczki mielonego kuminu
- 1 lyzeczka mielonej kolendry
- 1 laska cynamonu
- 5 zmielonych gozdzikow (ja mialam cale, wiec tylko je rozgniotlam)
Rozgrzac olej w duzym garnku. Dodac cebule i spora szczypte soli, smazyc przez 6-8 minut, az zrobi sie zlocista. Dodac chilli, imbir i czosnek, smazyc przez 3-4 minuty, nastepnie wsypac przyprawy i smazyc przez kolejne pare minut, az wszystko zacznie pachniec.
Dodac kurczaka, smazyc przez 3-4 minuty, potem dodac pomidory, papryke i troche wody. Dobrze zamieszac i gotowac pod przykryciem przez okolo 30 minut, az mieso bedzie gotowe, a sos gesty (by zgestnial, na ostatnie 10 minut mozna zdjac przykrywke). Zdjac z ognia, dodac jogurt i liscie kolendry, doprawic do smaku, jesli trzeba. Podawac z ryzem gotowanym na parze albo - jak ja - z chlebkiem naan.
Przepis jest moja druga propozycja do akcji F1 Od Kuchni.
Friday, 28 October 2011
Aromatycznie. Superszybkie rybne curry.
Nie jest latwo jesc w biegu, w przelocie, ekspresowo. Kiedy czlowiek sie spieszy, czesto siega po byle jakie, smieciowe jedzenie, ktore moze i zaspokoi glod, ale zadna miara nie bedzie mozna go nazwac smacznym i odzywczym.
Tymczasem wystarczy kwadrans, by przygotowac takie curry. Szybkie, zdrowe, idealne dla tych, ktorzy dbaja o sylwetke - niewiele w nim tluszczu, za to duzo pysznych pomidorow. Kawalki ryby nie potrzebuja wczesniejszego podsmazania, wystarczy im kilka minut w garnku z sosem. W oryginalnym przepisie dodaje sie do niego troche bulionu, ale jako milosniczka gestych sosow, pominelam ten skladnik - z doskonalym skutkiem. Dalam tez troche wiecej pasty curry, bo lubie ostre dania. Jesli wolicie, mozecie przygotowac lagodniejsza wersje. Wystarczy zamienic pikantna paste Madras na delikatniejsza, np. Korma. Ryz jest idealnym akompaniamentem dla tego dania, ale mozna zastapic go chlebkiem naan, jesli akurat mamy go pod reka.
Podaje przepis juz z moimi zmianami.
Superszybkie rybne curry
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 300 g filetow z ryby o bialym miesie (dorsz bedzie najlepszy), pokrojonych na duze kawalki
- 1/2 lyzki oleju roslinnego
- 1/2 duzej cebuli, posiekanej
- 1 zabek czosnku, posiekany
- 1 lyzka pasty curry Madras
- 200 g posiekanych pomidorow z puszki
Olej rozgrzac w glebokim garnku i delikatnie podsmazyc cebule i czosnek przez okolo 5 minut, az zmiekna. Dodac paste curry i smazyc, mieszajac, przez 1-2 minuty, nastepnie dodac pomidory. Poczekac, az zacznie bulgotac, potem dodac kawalki ryby. Gotowac przez 4-5 minut, az ryba bedzie miekka. Podawac z ryzem albo chlebkiem naan; mozna udekorowac kolendra.
Przepis jest moja pierwsza hinduska propozycja do akcji F1 Od Kuchni.
Tymczasem wystarczy kwadrans, by przygotowac takie curry. Szybkie, zdrowe, idealne dla tych, ktorzy dbaja o sylwetke - niewiele w nim tluszczu, za to duzo pysznych pomidorow. Kawalki ryby nie potrzebuja wczesniejszego podsmazania, wystarczy im kilka minut w garnku z sosem. W oryginalnym przepisie dodaje sie do niego troche bulionu, ale jako milosniczka gestych sosow, pominelam ten skladnik - z doskonalym skutkiem. Dalam tez troche wiecej pasty curry, bo lubie ostre dania. Jesli wolicie, mozecie przygotowac lagodniejsza wersje. Wystarczy zamienic pikantna paste Madras na delikatniejsza, np. Korma. Ryz jest idealnym akompaniamentem dla tego dania, ale mozna zastapic go chlebkiem naan, jesli akurat mamy go pod reka.
Podaje przepis juz z moimi zmianami.
Superszybkie rybne curry
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 300 g filetow z ryby o bialym miesie (dorsz bedzie najlepszy), pokrojonych na duze kawalki
- 1/2 lyzki oleju roslinnego
- 1/2 duzej cebuli, posiekanej
- 1 zabek czosnku, posiekany
- 1 lyzka pasty curry Madras
- 200 g posiekanych pomidorow z puszki
Olej rozgrzac w glebokim garnku i delikatnie podsmazyc cebule i czosnek przez okolo 5 minut, az zmiekna. Dodac paste curry i smazyc, mieszajac, przez 1-2 minuty, nastepnie dodac pomidory. Poczekac, az zacznie bulgotac, potem dodac kawalki ryby. Gotowac przez 4-5 minut, az ryba bedzie miekka. Podawac z ryzem albo chlebkiem naan; mozna udekorowac kolendra.
Przepis jest moja pierwsza hinduska propozycja do akcji F1 Od Kuchni.
Thursday, 27 October 2011
Slodko i orzezwiajaco. Mus cytrynowy.
Ci, ktorzy odwiedzaja mnie czesto, pewnie zauwazyli, ze dawno nie bylo niczego na slodko. Nie dlatego, ze desery wykreslilam z menu, o nie. Ostatnimi czasy jednak moje deserowe menu sprowadzalo sie glownie do creme brulee oraz bez z pozostalych po jego przygotowaniu bialek.
Ale nawet najbardziej zagorzalemu entuzjascie bez po jakims czasie moga sie one znudzic. Totez kiedy znow zostalo mi troche bialek, postanowilam wykorzystac je w inny sposob i zrobic taki oto mus. Spodobala mi sie prostota jego wykonania, a ze wszystkie skladniki mialam akurat w domu, od razu zabralam sie do dziela.
Rezultat? Bardzo delikatny, mocno cytrusowy i orzezwiajacy deser. Wyglada i smakuje niewinnie, choc w rzeczywistosci jest dosc kaloryczny. Tym, ktorzy nie musza sie martwic trzymaniem diety, serdecznie polecam!
Cytrynowy mus
Skladniki:
(na 4 porcje)
- 284 ml smietany kremowki
- sok i skorka z 1 cytryny
- 60 g drobnego cukru
- 2 bialka jajek
Smietane, skorke z cytryny i cukier umiescic w duzej misce i ubijac, az mikstura zacznie gestniec. Dodac sok z cytryny i nadal ubijac, uwazajac, by nie przesadzic - jesli smietana bedzie zbyt sztywna, trudno bedzie wmieszac w nia bialka.
Bialka ubic na piane i wmieszac delikatnie do smietanowej masy. Przelozyc do 4 pucharkow i wstawic do lodowki. Przed podaniem mozna udekorowac dodatkowa skorka z cytryny.
Ale nawet najbardziej zagorzalemu entuzjascie bez po jakims czasie moga sie one znudzic. Totez kiedy znow zostalo mi troche bialek, postanowilam wykorzystac je w inny sposob i zrobic taki oto mus. Spodobala mi sie prostota jego wykonania, a ze wszystkie skladniki mialam akurat w domu, od razu zabralam sie do dziela.
Rezultat? Bardzo delikatny, mocno cytrusowy i orzezwiajacy deser. Wyglada i smakuje niewinnie, choc w rzeczywistosci jest dosc kaloryczny. Tym, ktorzy nie musza sie martwic trzymaniem diety, serdecznie polecam!
Cytrynowy mus
Skladniki:
(na 4 porcje)
- 284 ml smietany kremowki
- sok i skorka z 1 cytryny
- 60 g drobnego cukru
- 2 bialka jajek
Smietane, skorke z cytryny i cukier umiescic w duzej misce i ubijac, az mikstura zacznie gestniec. Dodac sok z cytryny i nadal ubijac, uwazajac, by nie przesadzic - jesli smietana bedzie zbyt sztywna, trudno bedzie wmieszac w nia bialka.
Bialka ubic na piane i wmieszac delikatnie do smietanowej masy. Przelozyc do 4 pucharkow i wstawic do lodowki. Przed podaniem mozna udekorowac dodatkowa skorka z cytryny.
Wednesday, 26 October 2011
Marokanska salatka z ciecierzyca i kuskusem
Kiedys bylam przekonana, ze salatki to typowo letnie jedzenie, zima zas nalezy zwrocic sie ku ziemniakom, makaronom i gulaszom. Tymczasem okazuje sie, ze w jesiennych i zimowych miesiacach salatki sprawdzaja sie rownie dobrze. Nie sa to juz te same miski wypelnione chrupiacymi liscmi i swiezymi warzywami, wiecej w nich weglowodanow, sycacych konkretow, ale wciaz duzo kolorow. A kiedy za oknem robi sie szaro, sloneczne kolory na talerzu skutecznie poprawiaja mi humor.Te salatke zasugerowala Malwinna, a mi wystarczylo jednego spojrzenia na liste skladnikow, by wiedziec, ze koniecznie musze ja zrobic. Bo nie dosc, ze na bazie kuskusu, za ktorym przepadam, to jeszcze z dodatkiem chrupiacej czerwonej papryki, ciecierzycy i lekko pikantnej czerwonej cebulki. No i ten dressing: pachnacy przyprawami, cytrusowy, taki jak lubie...
Wraz z nami salatke przygotowaly tez: Ilonka, Justyś, Shinju, Eve i Pluskotka. Za wspolna salatkowa wyprawe do Maroko serdecznie wszystkim dziekuje!
(dla 2 jako danie glowne albo 4 jako starter)
- 1 szklanka kuskusu
- 1/4 szklanki rodzynek (pominelam)
- 1 1/4 szklanki goracego bulionu warzywnego albo z kurczaka
- 3 lyzki oliwy z oliwek extra virgin
- 2 lyzki soku z cytryny
- 1 zabek czosnku, przecisniety przez praske
- 1 lyzeczka mielonego kuminu
- 1 lyzeczka mielonej kolendry
- 1/2 lyzeczki mielonego imbiru
- 1 lyzeczka soli
- 1 marchewka, starta
- 1/2 czerwonej papryki, pokrojonej w kostke (u mnie cala)
- 1/4 czerwonej cebuli, pokrojonej w drobna kostke (u mnie 1/2)
- 1 szklanka ciecierzycy z puszki, oplukanej i odsaczonej
- 2 lyzki posiekanej natki pietruszki (pominelam)
Salatke dodaje do III Baru Salatkowego Peli.
Wraz z nami salatke przygotowaly tez: Ilonka, Justyś, Shinju, Eve i Pluskotka. Za wspolna salatkowa wyprawe do Maroko serdecznie wszystkim dziekuje!
Marokanska salatka z ciecierzyca i kuskusem
Skladniki: (dla 2 jako danie glowne albo 4 jako starter)
- 1 szklanka kuskusu
- 1/4 szklanki rodzynek (pominelam)
- 1 1/4 szklanki goracego bulionu warzywnego albo z kurczaka
- 3 lyzki oliwy z oliwek extra virgin
- 2 lyzki soku z cytryny
- 1 zabek czosnku, przecisniety przez praske
- 1 lyzeczka mielonego kuminu
- 1 lyzeczka mielonej kolendry
- 1/2 lyzeczki mielonego imbiru
- 1 lyzeczka soli
- 1 marchewka, starta
- 1/2 czerwonej papryki, pokrojonej w kostke (u mnie cala)
- 1/4 czerwonej cebuli, pokrojonej w drobna kostke (u mnie 1/2)
- 1 szklanka ciecierzycy z puszki, oplukanej i odsaczonej
- 2 lyzki posiekanej natki pietruszki (pominelam)
Salatke dodaje do III Baru Salatkowego Peli.
Tuesday, 25 October 2011
Grecki sposob na mielone. Kielbaski ze Smyrny.
Ten przepis, znaleziony w mini-ksiazeczce "Everyday Greek", dlugo czekal na swoja kolej. Podobnie jak w wypadku tego omletu, potrzebna byla odpowiednio duza publicznosc, wiec skorzystalam z okazji i przygotowalam go, kiedy mielismy gosci. Danie okazalo sie hitem: kielbaski rozeszly sie w mgnieniu oka, a ja obiecalam sobie, ze jeszcze do nich wroce.
Nie jest to nic nowego: ot, mielone mieso z dodatkiem czosnku i cebuli, a do tego gesty pomidorowy sos. Podobne dania mozna znalezc w wielu kuchniach. Diabel tkwi w szczegolach, czyli w aromatycznych przyprawach. Juz sam zapach kuminu i cynamonu rozgrzewa, a smak miesa nimi przyprawionego jest niezrownany.
Do sosu uzylam calych pomidorkow koktajlowych z puszki, bo tylko takie mialam w domu, ale nastepnym razem uzyje posiekanych, jak w przepisie, aby mial odpowiednia konsystencje. Jesli macie problem z kupieniem jagnieciny, mozecie z powodzeniem zastapic ja chuda wolowina.
Kielbaski ze Smyrny
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 500 g mielonej chudej jagnieciny
- 55 g swiezej bulki tartej
- 1 cebula, bardzo drobno posiekana
- 1 zabek czosnku, przecisniety przez praske
- 3 lyzki drobno posiekanej natki pietruszki
- 1 lyzeczka mielonego kuminu
- szczypta mielonego cynamonu
- sol i pieprz, do smaku
- 1 jajko, rozklocone
- 2 lyzki oliwy z oliwek
Sos:
- 800 g posiekanych pomidorow w puszce
- 1/4 lyzeczki cukru
- 50 ml oliwy z oliwek
- 1 zabek czosnku, przecisniety przez praske
- 1/4 lyzeczki mielonego kuminu
- 1 lyzeczka posiekanej natki pietruszki
- 1 lisc laurowy
- sol i pieprz, do smaku
Mieso, bulke tarta, cebule, czosnek i pietruszke umiescic w duzej misce i wymieszac. Dodac jajko, ugniatac przez okolo 5 minut na gladka paste. Wstawic do lodowki na godzine.
W tym czasie przygotowac sos: umiescic wszystkie skladniki w duzym garnku (musi pomiescic kielbaski w jednej warstwie). Zagotowac, zmniejszyc ogien i gotowac przez 30 minut.
Wilgotnymi rekoma uformowac z miesa 12 rownych kielbasek. Rozgrzac olej na duzej patelni i smazyc mieso przez okolo 15 minut, az zrumieni sie z kazdej strony. Przelozyc do garnka z sosem i gotowac przez 10-15 minut.
Nie jest to nic nowego: ot, mielone mieso z dodatkiem czosnku i cebuli, a do tego gesty pomidorowy sos. Podobne dania mozna znalezc w wielu kuchniach. Diabel tkwi w szczegolach, czyli w aromatycznych przyprawach. Juz sam zapach kuminu i cynamonu rozgrzewa, a smak miesa nimi przyprawionego jest niezrownany.
Do sosu uzylam calych pomidorkow koktajlowych z puszki, bo tylko takie mialam w domu, ale nastepnym razem uzyje posiekanych, jak w przepisie, aby mial odpowiednia konsystencje. Jesli macie problem z kupieniem jagnieciny, mozecie z powodzeniem zastapic ja chuda wolowina.
Kielbaski ze Smyrny
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 500 g mielonej chudej jagnieciny
- 55 g swiezej bulki tartej
- 1 cebula, bardzo drobno posiekana
- 1 zabek czosnku, przecisniety przez praske
- 3 lyzki drobno posiekanej natki pietruszki
- 1 lyzeczka mielonego kuminu
- szczypta mielonego cynamonu
- sol i pieprz, do smaku
- 1 jajko, rozklocone
- 2 lyzki oliwy z oliwek
Sos:
- 800 g posiekanych pomidorow w puszce
- 1/4 lyzeczki cukru
- 50 ml oliwy z oliwek
- 1 zabek czosnku, przecisniety przez praske
- 1/4 lyzeczki mielonego kuminu
- 1 lyzeczka posiekanej natki pietruszki
- 1 lisc laurowy
- sol i pieprz, do smaku
Mieso, bulke tarta, cebule, czosnek i pietruszke umiescic w duzej misce i wymieszac. Dodac jajko, ugniatac przez okolo 5 minut na gladka paste. Wstawic do lodowki na godzine.
W tym czasie przygotowac sos: umiescic wszystkie skladniki w duzym garnku (musi pomiescic kielbaski w jednej warstwie). Zagotowac, zmniejszyc ogien i gotowac przez 30 minut.
Wilgotnymi rekoma uformowac z miesa 12 rownych kielbasek. Rozgrzac olej na duzej patelni i smazyc mieso przez okolo 15 minut, az zrumieni sie z kazdej strony. Przelozyc do garnka z sosem i gotowac przez 10-15 minut.
Monday, 24 October 2011
Na szybko, na cieplo. Grzyby w smietanie.
Czasem do szczescia potrzeba naprawde niewiele.
Bo kiedy czlowiek wraca do domu zziebniety, zmeczony i glodny, kolacja ma po prostu byc. Najlepiej teraz, zaraz. Zwykle na talerzu laduja wtedy kanapki, pospiesznie zmontowane z tego, co uda sie znalezc w lodowce.
Ale czasem jest cos na cieplo. Cos blyskawicznego i pysznego, tak jak te grzyby w smietanie z ksiazki "Real Fast Food" Nigela Slatera (tak, wiem, znowu - ale coz ja poradze na to, ze tak te ksiazke lubie?).
I to jest wlasnie szczescie.
Grzyby w smietanie
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 450 g pieczarek
- 1 mala cebula albo 2-3 szalotki
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 1 czubata lyzka masla
- sol i pieprz, do smaku
- 150 ml kremowki
Cebule obrac i drobno posiekac, wrzucic na patelnie wraz z maslem i olejem. Smazyc na malym ogniu, az cebula zacznie sie robic zlocista. Pieczarki pokroic na cwiartki (albo, jesli sa duze, w plasterki), zwiekszyc ogien i dodac do cebuli. Kiedy grzyby wchlona wiekszosc oleju i masla, znow zmniejszyc ogien, doprawic sola i pieprzem i smazyc przez 3 minuty, od czasu do czasu mieszajac. Wlac smietane i smazyc przez kolejne kilka minut. Podawac z tostami albo ryzem.
Bo kiedy czlowiek wraca do domu zziebniety, zmeczony i glodny, kolacja ma po prostu byc. Najlepiej teraz, zaraz. Zwykle na talerzu laduja wtedy kanapki, pospiesznie zmontowane z tego, co uda sie znalezc w lodowce.
Ale czasem jest cos na cieplo. Cos blyskawicznego i pysznego, tak jak te grzyby w smietanie z ksiazki "Real Fast Food" Nigela Slatera (tak, wiem, znowu - ale coz ja poradze na to, ze tak te ksiazke lubie?).
I to jest wlasnie szczescie.
Grzyby w smietanie
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 450 g pieczarek
- 1 mala cebula albo 2-3 szalotki
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 1 czubata lyzka masla
- sol i pieprz, do smaku
- 150 ml kremowki
Cebule obrac i drobno posiekac, wrzucic na patelnie wraz z maslem i olejem. Smazyc na malym ogniu, az cebula zacznie sie robic zlocista. Pieczarki pokroic na cwiartki (albo, jesli sa duze, w plasterki), zwiekszyc ogien i dodac do cebuli. Kiedy grzyby wchlona wiekszosc oleju i masla, znow zmniejszyc ogien, doprawic sola i pieprzem i smazyc przez 3 minuty, od czasu do czasu mieszajac. Wlac smietane i smazyc przez kolejne kilka minut. Podawac z tostami albo ryzem.
Friday, 21 October 2011
Glodnych nakarmic. Omlet á la salatka grecka.
Ten przepis chodzil za mna juz od dluzszego czasu. Byl tylko jeden problem: nie mam w domu malej patelni, a robienie tak duzego omletu dla dwoch osob mijalo sie z celem. Cierpliwie czekalam wiec na okazje.
Ta przyszla niedawno: w naszych skromnych progach pojawili sie goscie. Nie zdarza sie to zbyt czesto: miasto, w ktorym mieszkamy, jest tak duze, ze podroz z jednego jego konca na drugi nierzadko zajmuje dwie godziny, wiec trudno sie z kimkolwiek spotkac. Na przeszkodzie staje tez czasem praca, rozmaite plany i obowiazki. A ja naprawde lubie gosci i ciesze sie jak dziecko, kiedy ktos do nas przyjezdza.
W przyplywie dzieciecego entuzjazmu postanowilam wiec przygotowac grecki omlet na powitanie. Sama nie jadlam, ale zebrane przy stole towarzystwo wydawalo sie zadowolone i zachwalalo danie. Omlet znikl z patelni w ekspresowym tempie, wiec albo naprawde byl bardzo smaczny, albo goscie byly mocno wyglodzeni ;) Zakladam jednak to pierwsze, bo skoro salatka grecka jest przepyszna, to i taka wariacja na jej temat musi smakowac wybornie.
Omlet á la salatka grecka
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 10 jaj
- garsc posiekanej natki pietruszki (opcjonalnie)
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1 duza czerwona cebula, pokrojona w grube plastry
- 3 pomidory, pokrojone w duze kawalki
- duza garsc czarnych oliwek bez pestek (u mnie czarne pomieszane z zielonymi)
- 100 g sera Feta, pokruszonego
Rozgrzac grill w kuchence do wysokiej temperatury. Jajka rozklocic w misce z pietruszka, pieprzem i sola do smaku. Olej rozgrzac na duzej patelni, podsmazyc cebule na duzym ogniu przez okolo 4 minuty, az zacznie sie robic brazowa przy krawedziach. Dodac pomidory i oliwki, smazyc przez 1-2 minuty, az pomidory zaczna sie robic miekkie.
Zmniejszyc ogien i wlac na patelnie jajka. Smazyc, mieszajac co jakis czas, az beda w polowie drogi do sciecia sie (powinno to zajac okolo 2 minuty). Posypac pokruszonym serem, wstawic do piekarnika i grillowac okolo 5-6 minut, az omlet zrobi sie puszysty i zloty. Podawac prosto z patelni.
Ta przyszla niedawno: w naszych skromnych progach pojawili sie goscie. Nie zdarza sie to zbyt czesto: miasto, w ktorym mieszkamy, jest tak duze, ze podroz z jednego jego konca na drugi nierzadko zajmuje dwie godziny, wiec trudno sie z kimkolwiek spotkac. Na przeszkodzie staje tez czasem praca, rozmaite plany i obowiazki. A ja naprawde lubie gosci i ciesze sie jak dziecko, kiedy ktos do nas przyjezdza.
W przyplywie dzieciecego entuzjazmu postanowilam wiec przygotowac grecki omlet na powitanie. Sama nie jadlam, ale zebrane przy stole towarzystwo wydawalo sie zadowolone i zachwalalo danie. Omlet znikl z patelni w ekspresowym tempie, wiec albo naprawde byl bardzo smaczny, albo goscie byly mocno wyglodzeni ;) Zakladam jednak to pierwsze, bo skoro salatka grecka jest przepyszna, to i taka wariacja na jej temat musi smakowac wybornie.
Omlet á la salatka grecka
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 10 jaj
- garsc posiekanej natki pietruszki (opcjonalnie)
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1 duza czerwona cebula, pokrojona w grube plastry
- 3 pomidory, pokrojone w duze kawalki
- duza garsc czarnych oliwek bez pestek (u mnie czarne pomieszane z zielonymi)
- 100 g sera Feta, pokruszonego
Rozgrzac grill w kuchence do wysokiej temperatury. Jajka rozklocic w misce z pietruszka, pieprzem i sola do smaku. Olej rozgrzac na duzej patelni, podsmazyc cebule na duzym ogniu przez okolo 4 minuty, az zacznie sie robic brazowa przy krawedziach. Dodac pomidory i oliwki, smazyc przez 1-2 minuty, az pomidory zaczna sie robic miekkie.
Zmniejszyc ogien i wlac na patelnie jajka. Smazyc, mieszajac co jakis czas, az beda w polowie drogi do sciecia sie (powinno to zajac okolo 2 minuty). Posypac pokruszonym serem, wstawic do piekarnika i grillowac okolo 5-6 minut, az omlet zrobi sie puszysty i zloty. Podawac prosto z patelni.
Thursday, 20 October 2011
Ostro i bezmiesnie. Tacos z czarna fasola i pomidorowa salsa.
Ksiazka "Real Fast Food" Nigela Slatera jest chyba najczesciej uzywana przeze mnie pozycja w mojej kulinarnej biblioteczce. Proste, uczciwe przepisy, ktore nie sa moze szczytem kulinarnego wyrafinowania, za to idealnie sprawdzaja sie w prawdziwym zyciu. Zadnych zdjec - z poczatku uwazalam to za minus, ale teraz powoli dochodze do wniosku, ze moze to i lepiej? Bez sugestii w postaci fotografii latwiej puscic wodze fantazji i pozwolic sobie na odrobine kreatywnosci.
Przepis na tacos z czarna fasola wpadl mi w oko juz dawno i czekal, zaznaczony zakladka, na swoja kolej. Dosc dluga, jak na Slatera, lista skladnikow troche mnie przerazala, ale okazalo sie, ze znajdujace sie na niej rzeczy i tak w wiekszosci mialam w domu. Brakowalo tylko fasoli i samych chrupiacyck skorupek, ktore dokupiwszy, wzielam sie do pracy.
Pierwsze, co rzucilo mi sie w oczy, to spora ilosc marynowanych papryczek jalapeno, i to zarowno w samym nadzieniu, jak i w salsie. Zupelnie mnie to jednak nie zrazilo, bo, jak niektorzy zapewne juz wiedza, zarowno Mezczyzna, jak i ja, jestesmy amatorami pikantnych potraw. Porzucilam wiec mysl o zmniejszeniu ilosci jalapeno - i okazalo sie, ze slusznie zrobilam. Moze to przez sycaca, slodkawa czarna fasole, a moze przez kwaskowate pomidory; fakt, ze tacos byly ostre, ale nie na tyle, by nie dalo sie ich zjesc. Wiecej: znikly w tempie rownie ekspresowym, jak sie pojawily. Na pewno bede do nich wracac!
Tacos z czarna fasola i pomidorowa salsa
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 2 x 400 g czarnej fasoli z puszki, odsaczonej i dobrze oplukanej
- 3 lyzki oliwy z oliwek
- 1 lisc laurowy
- 2 cebule, pokrojone w plasterki
- 2 duze zabki czosnku, pokrojone w cienkie plasterki
- 2 lyzeczki mielonej papryki
- 1/2 lyzeczki pieprzu cayenne
- 2 x 400 g posiekanych pomidorow z puszki
- 1 marynowana papryczka jalapeno, oczyszczona z nasion i drobno posiekana
- sol, pieprz i okolo 2 lyzeczek bialego octu winnego, do smaku
Salsa:
- 3 duze pomidory
- 2 zabki czosnku, drobno posiekane
- 1 duza marynowana papryczka jalapeno, drobno posiekana
- 1 lyzka swiezej kolendry, posiekanej
Dodatkowo:
- 12 tacos
- 1 limonka do dekoracji
- 100 g startego twardego sera
Fasole wraz z 1 lyzka oleju i lisciem laurowym umiescic w garnku i zalac woda. Doprowadzic do wrzenia i gotowac przez ok. 10 minut. Podgrzac pozostaly olej w plytkim garnku, dodac cebule i smazyc, az zrobi sie miekka i zlocista. Dodac czosnek, papryke i pieprz cayenne i smazyc, az czosnek zmieknie, przez okolo 4 minuty. Dodac pomidory wraz z ich sokiem oraz posiekana papryczke jalapeno i gotowac przez 10 minut. Fasole odlac i dodac do sosu. Doprawic do smaku sola, pieprzem i octem winnym (ja dodalam tylko odrobine octu, sol i pieprz byly zbedne). Gotowac kolejne 10 minut, az farsz zgestnieje.
Przygotowac salse: posiekac pomidory, umiescic w malakserze wraz z czosnkiem i jalapeno. Krotko zmiksowac, a nastepnie dodac liscie kolendry.
Podgrzac tacos w piekarniku albo mikrofalowce, wypelnic fasolowym farszem, udekorowac salsa i serem. Podawac z kawalkami limonki.
Przepis na tacos z czarna fasola wpadl mi w oko juz dawno i czekal, zaznaczony zakladka, na swoja kolej. Dosc dluga, jak na Slatera, lista skladnikow troche mnie przerazala, ale okazalo sie, ze znajdujace sie na niej rzeczy i tak w wiekszosci mialam w domu. Brakowalo tylko fasoli i samych chrupiacyck skorupek, ktore dokupiwszy, wzielam sie do pracy.
Pierwsze, co rzucilo mi sie w oczy, to spora ilosc marynowanych papryczek jalapeno, i to zarowno w samym nadzieniu, jak i w salsie. Zupelnie mnie to jednak nie zrazilo, bo, jak niektorzy zapewne juz wiedza, zarowno Mezczyzna, jak i ja, jestesmy amatorami pikantnych potraw. Porzucilam wiec mysl o zmniejszeniu ilosci jalapeno - i okazalo sie, ze slusznie zrobilam. Moze to przez sycaca, slodkawa czarna fasole, a moze przez kwaskowate pomidory; fakt, ze tacos byly ostre, ale nie na tyle, by nie dalo sie ich zjesc. Wiecej: znikly w tempie rownie ekspresowym, jak sie pojawily. Na pewno bede do nich wracac!
Tacos z czarna fasola i pomidorowa salsa
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 2 x 400 g czarnej fasoli z puszki, odsaczonej i dobrze oplukanej
- 3 lyzki oliwy z oliwek
- 1 lisc laurowy
- 2 cebule, pokrojone w plasterki
- 2 duze zabki czosnku, pokrojone w cienkie plasterki
- 2 lyzeczki mielonej papryki
- 1/2 lyzeczki pieprzu cayenne
- 2 x 400 g posiekanych pomidorow z puszki
- 1 marynowana papryczka jalapeno, oczyszczona z nasion i drobno posiekana
- sol, pieprz i okolo 2 lyzeczek bialego octu winnego, do smaku
Salsa:
- 3 duze pomidory
- 2 zabki czosnku, drobno posiekane
- 1 duza marynowana papryczka jalapeno, drobno posiekana
- 1 lyzka swiezej kolendry, posiekanej
Dodatkowo:
- 12 tacos
- 1 limonka do dekoracji
- 100 g startego twardego sera
Fasole wraz z 1 lyzka oleju i lisciem laurowym umiescic w garnku i zalac woda. Doprowadzic do wrzenia i gotowac przez ok. 10 minut. Podgrzac pozostaly olej w plytkim garnku, dodac cebule i smazyc, az zrobi sie miekka i zlocista. Dodac czosnek, papryke i pieprz cayenne i smazyc, az czosnek zmieknie, przez okolo 4 minuty. Dodac pomidory wraz z ich sokiem oraz posiekana papryczke jalapeno i gotowac przez 10 minut. Fasole odlac i dodac do sosu. Doprawic do smaku sola, pieprzem i octem winnym (ja dodalam tylko odrobine octu, sol i pieprz byly zbedne). Gotowac kolejne 10 minut, az farsz zgestnieje.
Przygotowac salse: posiekac pomidory, umiescic w malakserze wraz z czosnkiem i jalapeno. Krotko zmiksowac, a nastepnie dodac liscie kolendry.
Podgrzac tacos w piekarniku albo mikrofalowce, wypelnic fasolowym farszem, udekorowac salsa i serem. Podawac z kawalkami limonki.
Monday, 17 October 2011
Azjatyckie klimaty. Tajskie zielone curry z kurczakiem.
Kiedys wydawalo mi sie, ze curry koniecznie musi byc z Indii i zawierac przyprawe, ktora uzycza temu daniu nazwe. Dopiero po przyjezdzie na Wyspy zorientowalam sie, jak malo moje przeswiadczenie mialo wspolnego z rzeczywistoscia.
Bo curry to bardzo szerokie pojecie: w jego zakres wchodza bardzo rozne potrawy z rozmaitych krajow (fakt, nieodmiennie azjatyckich, ale jednak), od lagodnych i kremowych po piekielnie ostre, od tych przygotowanych z dodatkiem miesa az po calkowicie wegetarianskie. Internet roi sie od mniej lub bardziej autentycznych przepisow, tak wiec kazdy znajdzie cos w sam raz dla swoich kubkow smakowych.
Dzisiejsze jest wypadkowa dwoch przepisow znalezionych w sieci: tego, ktory spodobal mi sie z racji swojej blyskawicznosci, oraz tego, dzieki ktoremu zorientowalam sie, ze brakujace liscie limonki moge zastapic starta z niej skorka. Z poczatku planowalam przyrzadzic wersje z ziemniakami, ale w koncu zdecydowalam sie zastapic je ryzem. Potem wyczytalam gdzies, ze mieszkancy Tajlandii ziemniakow uzywaja wylacznie w niektorych rodzajach curry, ale nigdy nie dodaja ich do zielonej wariacji na temat tego dania. Czy moje wyszlo autentycznie, nijak mi ocenic, ale na pewno bylo smaczne. Na tyle smaczne, ze nawet Mezczyzna, ktory z reguly kreci nosem na mleko kokosowe w wytrawnych daniach, z radoscia zmiotl zawartosc talerza.
Tajskie zielone curry z kurczakiem
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 1-2 lyzki zielonej tajskiej pasty curry, w zaleznosci od upodoban
- 250 g filetow z piersi kurczaka, pokrojonych w paski
- 250 ml mleka kokosowego
- skorka starta z 1/2 limonki
- 1 lyzka tajskiego sosu rybnego
- 1 lyzeczka drobnego zlocistego cukru
- garsc zielonej fasolki szparagowej
W woku rozgrzac olej, az bedzie bardzo goracy. Dodac paste curry i smazyc, mieszajac, przez 1-2 minuty, az zacznie mocno pachniec. Dodac mieso i wymieszac tak, by kurczak byl pokryty pasta. Smazyc przez 1-2 minuty, az sie przyrumieni.
Dodac mleko kokosowe, skorke z limonki, sos rybny i cukier, dobrze wymieszac. Zagotowac, a nastepnie zmniejszyc ogien i gotowac przez 8-10 minut, az sos zgestnieje. Dodac fasole (mozna ja dla pewnosci wczesniej zblanszowac) i gotowac jeszcze przez 2-3 minuty, mieszajac. Podawac z ryzem i posiekanymi liscmi kolendry.
Przepis dodaje do azjatyckiej akcji Grumkow.
Bo curry to bardzo szerokie pojecie: w jego zakres wchodza bardzo rozne potrawy z rozmaitych krajow (fakt, nieodmiennie azjatyckich, ale jednak), od lagodnych i kremowych po piekielnie ostre, od tych przygotowanych z dodatkiem miesa az po calkowicie wegetarianskie. Internet roi sie od mniej lub bardziej autentycznych przepisow, tak wiec kazdy znajdzie cos w sam raz dla swoich kubkow smakowych.
Dzisiejsze jest wypadkowa dwoch przepisow znalezionych w sieci: tego, ktory spodobal mi sie z racji swojej blyskawicznosci, oraz tego, dzieki ktoremu zorientowalam sie, ze brakujace liscie limonki moge zastapic starta z niej skorka. Z poczatku planowalam przyrzadzic wersje z ziemniakami, ale w koncu zdecydowalam sie zastapic je ryzem. Potem wyczytalam gdzies, ze mieszkancy Tajlandii ziemniakow uzywaja wylacznie w niektorych rodzajach curry, ale nigdy nie dodaja ich do zielonej wariacji na temat tego dania. Czy moje wyszlo autentycznie, nijak mi ocenic, ale na pewno bylo smaczne. Na tyle smaczne, ze nawet Mezczyzna, ktory z reguly kreci nosem na mleko kokosowe w wytrawnych daniach, z radoscia zmiotl zawartosc talerza.
Tajskie zielone curry z kurczakiem
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 1-2 lyzki zielonej tajskiej pasty curry, w zaleznosci od upodoban
- 250 g filetow z piersi kurczaka, pokrojonych w paski
- 250 ml mleka kokosowego
- skorka starta z 1/2 limonki
- 1 lyzka tajskiego sosu rybnego
- 1 lyzeczka drobnego zlocistego cukru
- garsc zielonej fasolki szparagowej
W woku rozgrzac olej, az bedzie bardzo goracy. Dodac paste curry i smazyc, mieszajac, przez 1-2 minuty, az zacznie mocno pachniec. Dodac mieso i wymieszac tak, by kurczak byl pokryty pasta. Smazyc przez 1-2 minuty, az sie przyrumieni.
Dodac mleko kokosowe, skorke z limonki, sos rybny i cukier, dobrze wymieszac. Zagotowac, a nastepnie zmniejszyc ogien i gotowac przez 8-10 minut, az sos zgestnieje. Dodac fasole (mozna ja dla pewnosci wczesniej zblanszowac) i gotowac jeszcze przez 2-3 minuty, mieszajac. Podawac z ryzem i posiekanymi liscmi kolendry.
Przepis dodaje do azjatyckiej akcji Grumkow.
Sunday, 16 October 2011
Grupowo. Salatka Waldorf.
I znow spotykamy sie w kuchni w calkiem sporym gronie - tym razem na tapecie salatka. Nie byle jaka, bo doskonale znana salatka Waldorf, na ktora przepis powstal pod koniec XIX wieku w legendarnym nowojorskim hotelu Waldorf. Oryginalny przepis nie zawieral wprawdzie orzechow, ale juz 30 lat pozniej zostaly one oficjalnie dodane do listy skladnikow. Hotel Waldorf nie istnieje juz od dawna, ale salatka sygnowana jego nazwa nadal cieszy sie ogromna popularnoscia. Smiem twierdzic - choc, oczywiscie, moge sie mylic - ze to jeden z najbardziej znanych salatkowych przepisow na swiecie.
Choc lekka i chrupiaca, zdecydowanie pachnie mi zima. Czy to przez dodatek jablka, czy moze przez orzechy? Jedne i drugie budza we mnie jednoznacznie jesienno-zimowe skojarzenia. Jak dla mnie najlepszym jej elementem jest... musztardowo-majonezowy dressing, ktory smakuje naprawde oblednie. Podejrzewam, ze rownie dobrze sprawdzilby sie w salatkach na bazie ziemniakow. Wkrotce wyprobuje swoja teorie i zobacze, czy mialam racje. Przy nastepnej okazji zmniejsze tez ilosc selera, bo wydaje mi sie, ze nieco zdominowal salatke. Dodam rowniez wiecej orzechow. Ot tak, bo lubie.
Zimowa salatka Waldorf
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 2 czerwone jablka
- sok z 1/2 cytryny
- 4 lyzki majonezu
- 1 lyzka musztardy Dijon
- 2 lodygi selera naciowego, pokrojone w kawalki
- garsc orzechow wloskich
- kilka garsci lisci salaty
Jablka pokroic na plastry, polac sokiem z cytryny, wymieszac, dodac pozostale skladniki. Majonez wymieszac z musztarda, zalac salatke, wymieszac.
(I to tyle. No czyz to nie jest najprostszy przepis swiata?)
Choc lekka i chrupiaca, zdecydowanie pachnie mi zima. Czy to przez dodatek jablka, czy moze przez orzechy? Jedne i drugie budza we mnie jednoznacznie jesienno-zimowe skojarzenia. Jak dla mnie najlepszym jej elementem jest... musztardowo-majonezowy dressing, ktory smakuje naprawde oblednie. Podejrzewam, ze rownie dobrze sprawdzilby sie w salatkach na bazie ziemniakow. Wkrotce wyprobuje swoja teorie i zobacze, czy mialam racje. Przy nastepnej okazji zmniejsze tez ilosc selera, bo wydaje mi sie, ze nieco zdominowal salatke. Dodam rowniez wiecej orzechow. Ot tak, bo lubie.
Zimowa salatka Waldorf
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 2 czerwone jablka
- sok z 1/2 cytryny
- 4 lyzki majonezu
- 1 lyzka musztardy Dijon
- 2 lodygi selera naciowego, pokrojone w kawalki
- garsc orzechow wloskich
- kilka garsci lisci salaty
Jablka pokroic na plastry, polac sokiem z cytryny, wymieszac, dodac pozostale skladniki. Majonez wymieszac z musztarda, zalac salatke, wymieszac.
(I to tyle. No czyz to nie jest najprostszy przepis swiata?)
We wspolnej zabawie udzial wziely: Ilonka, Justyna, Ania, Emma, Dominika, Shinju, Pluskotka, Pela i Malwinna, ktorym serdecznie dziekuje za kolejna ture grupowego pichcenia.
Salatke dodaje do dwoch akcji: historycznej...
i III Baru Salatkowego.
Friday, 14 October 2011
Blyskawicznie. Wrapy z indykiem Cajun i salsa z kukurydzy.
Czy wy tez tak miewacie, ze na wszystko brakuje wam czasu?
Ja - tak. I odnosze wrazenie, ze coraz czesciej prezentuje na blogu potrawy szybkie i proste. Nie to, zebym nie miala ochoty na nic bardziej skomplikowanego. Ba, chodza za mna wymagajace powolnego gotowania gulasze i wymyslne desery, ale... No wlasnie: cierpie na chroniczny brak czasu. Najchetniej wzielabym tydzien urlopu tylko po to, by troche popichcic i popiec.
Ale ze to niewykonalne, zadowalam sie blyskawicznymi potrawami, takimi jak ta. I tez jest dobrze.
Wrapy niejednokrotnie ratowaly mi zycie: wystarczy im minuta w mikrofalowce i juz sa gotowe, by je wypchac czymkolwiek, co czlowiekowi przyjdzie do glowy (i co akurat znajdzie sie w lodowce). Indyk jest dobrym zastepstwem dla kurczaka, ktorego, niestety, coraz czesciej faszeruja hormonami. Mocno przyprawiony, smakuje naprawde pysznie. Kukurydziana salsa lagodzi nieco pikantny smak miesa - moim zdaniem, troche niepotrzebnie, totez nastepnym razem zrobie inna, bardziej wyrazista. Bo choc lubie takze dania kremowe i delikatne, to wlasnie te ostre nieodmiennie podbijaja moje serce!
Wrapy z indykiem Cajun i kukurydziana salsa
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 1 lyzka przyprawy Cajun
- 4 steki z piersi indyka (ok. 500 g)
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 330 g kukurydzy z puszki, odsaczonej i oplukanej
- 1 czerwona papryczka chilli, oczyszczona z nasion i drobno posiekana
- skorka i sok z 1/2 limonki
- 8 macznych tortilli
- 150 ml kwasnej smietany i liscie salaty jako akompaniament
Mieso rownomiernie oproszyc przyprawa Cajun. Na duzej patelni rozgrzac oliwe, dodac mieso i smazyc przez 4 minuty z kazdej strony. Odstawic na bok na 2 minuty, a nastepnie pokroic w cienkie paski.
W miedzyczasie przygotowac salse: wymieszac kukurydze z chilli, sokiem i skorka z limonki. Odstawic.
Podgrzac tortille zgodnie z instrukcja na opakowaniu. Posmarowac kazdy placek odrobina kwasnej smietany, ulozyc kawalki indyka i lyzke salsy. Zwinac i podawac z chrupiacymi liscmi salaty.
Ja - tak. I odnosze wrazenie, ze coraz czesciej prezentuje na blogu potrawy szybkie i proste. Nie to, zebym nie miala ochoty na nic bardziej skomplikowanego. Ba, chodza za mna wymagajace powolnego gotowania gulasze i wymyslne desery, ale... No wlasnie: cierpie na chroniczny brak czasu. Najchetniej wzielabym tydzien urlopu tylko po to, by troche popichcic i popiec.
Ale ze to niewykonalne, zadowalam sie blyskawicznymi potrawami, takimi jak ta. I tez jest dobrze.
Wrapy niejednokrotnie ratowaly mi zycie: wystarczy im minuta w mikrofalowce i juz sa gotowe, by je wypchac czymkolwiek, co czlowiekowi przyjdzie do glowy (i co akurat znajdzie sie w lodowce). Indyk jest dobrym zastepstwem dla kurczaka, ktorego, niestety, coraz czesciej faszeruja hormonami. Mocno przyprawiony, smakuje naprawde pysznie. Kukurydziana salsa lagodzi nieco pikantny smak miesa - moim zdaniem, troche niepotrzebnie, totez nastepnym razem zrobie inna, bardziej wyrazista. Bo choc lubie takze dania kremowe i delikatne, to wlasnie te ostre nieodmiennie podbijaja moje serce!
Wrapy z indykiem Cajun i kukurydziana salsa
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 1 lyzka przyprawy Cajun
- 4 steki z piersi indyka (ok. 500 g)
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 330 g kukurydzy z puszki, odsaczonej i oplukanej
- 1 czerwona papryczka chilli, oczyszczona z nasion i drobno posiekana
- skorka i sok z 1/2 limonki
- 8 macznych tortilli
- 150 ml kwasnej smietany i liscie salaty jako akompaniament
Mieso rownomiernie oproszyc przyprawa Cajun. Na duzej patelni rozgrzac oliwe, dodac mieso i smazyc przez 4 minuty z kazdej strony. Odstawic na bok na 2 minuty, a nastepnie pokroic w cienkie paski.
W miedzyczasie przygotowac salse: wymieszac kukurydze z chilli, sokiem i skorka z limonki. Odstawic.
Podgrzac tortille zgodnie z instrukcja na opakowaniu. Posmarowac kazdy placek odrobina kwasnej smietany, ulozyc kawalki indyka i lyzke salsy. Zwinac i podawac z chrupiacymi liscmi salaty.
Wednesday, 12 October 2011
Na jesienne chlody. Zapiekanka kalafiorowo-brokulowa z serem Cheddar.
Kiedy przenikliwy wiatr wyje jak potepieniec, chmury przyslaniaja slonce, a chodzenie bez skarpetek po domu staje sie nie lada wyzwaniem, wiem, ze przyszla jesien.
A skoro jesien, to i zapiekanki. Tak, goszcza u mnie takze i o innych porach roku, ale to wlasnie jesienia i zima pojawiaja sie najczesciej. Bo tez i wtedy czlowiekowi najbardziej potrzeba czegos rozgrzewajacego, sycacego i parujacego. Czegos, co podziala lepiej niz najcieplejszy koc.
Ta zapiekanka jest naprawde pyszna, a do tego wystarczajaco lekka, by zadowolic nawet osoby na wiecznej diecie. Nadaje sie tez dla wegetarian - wystarczy upewnic sie, ze ser, ktorego uzywamy, jest wegetarianski (a nie kazdy jest). Warzywa nie potrzebuja dlugiej obrobki termicznej, totez przyrzadzenie tego dania nie zajmuje wiele czasu. Serdecznie polecam!
Zapiekanka kalafiorowo-brokulowa z serem Cheddar
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 250 g brokulow, podzielonych na rozyczki
- 250 g kalafiora, podzielonego na rozyczki
- 100 g poltlustej creme fraiche (mozna zastapic gestym jogurtem naturalnym)
- 50 g dojrzalego sera Cheddar, plus odrobina ekstra do posypania
- maly peczek szczypiorku, posiekany
Brokuly i kalafior ugotowac na parze, az zrobia sie dosc miekkie (okolo 5-6 minut). Wymieszac w misce creme fraiche, starty ser i szczypiorek, dodac warzywa, wymieszac. Ulozyc w dwoch malych zaroodpornych naczyniach (albo jednym wiekszym) i posypac dodatkowym startym serem. Grillowac w piekarniku, az wierzch zrobi sie zlocisty.
A skoro jesien, to i zapiekanki. Tak, goszcza u mnie takze i o innych porach roku, ale to wlasnie jesienia i zima pojawiaja sie najczesciej. Bo tez i wtedy czlowiekowi najbardziej potrzeba czegos rozgrzewajacego, sycacego i parujacego. Czegos, co podziala lepiej niz najcieplejszy koc.
Ta zapiekanka jest naprawde pyszna, a do tego wystarczajaco lekka, by zadowolic nawet osoby na wiecznej diecie. Nadaje sie tez dla wegetarian - wystarczy upewnic sie, ze ser, ktorego uzywamy, jest wegetarianski (a nie kazdy jest). Warzywa nie potrzebuja dlugiej obrobki termicznej, totez przyrzadzenie tego dania nie zajmuje wiele czasu. Serdecznie polecam!
Zapiekanka kalafiorowo-brokulowa z serem Cheddar
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 250 g brokulow, podzielonych na rozyczki
- 250 g kalafiora, podzielonego na rozyczki
- 100 g poltlustej creme fraiche (mozna zastapic gestym jogurtem naturalnym)
- 50 g dojrzalego sera Cheddar, plus odrobina ekstra do posypania
- maly peczek szczypiorku, posiekany
Brokuly i kalafior ugotowac na parze, az zrobia sie dosc miekkie (okolo 5-6 minut). Wymieszac w misce creme fraiche, starty ser i szczypiorek, dodac warzywa, wymieszac. Ulozyc w dwoch malych zaroodpornych naczyniach (albo jednym wiekszym) i posypac dodatkowym startym serem. Grillowac w piekarniku, az wierzch zrobi sie zlocisty.
Sunday, 9 October 2011
F1 Od Kuchni. Losos teriyaki.
Japonska kuchnia nalezy do moich ulubionych. Pelna niecodziennych polaczen smakowych, oparta na swiezych skladnikach doskonalej jakosci, a przy tym lekka i zdrowa, jest jedna z najczesciej wybieranych przeze mnie opcji, kiedy jem na miescie. Zdalam sobie jednak sprawe, ze zdecydowanie zbyt rzadko przygotowuje potrawy z Kraju Kwitnacej Wisni w domu. A przeciez wiekszosc z nich nie jest ani czasochlonna, ani specjalnie skomplikowana.
Ot, taki losos teriyaki, na przyklad: niewiele skladnikow, chwila krzataniny przy garach - i danie laduje na stole w jakies 20 minut. Ci, ktorzy z kuchnia japonska nie maja do czynienia zbyt czesto (albo po prostu za nia nie przepadaja), moga miec pewne zastrzezenia do lekko slodkawego sosu, ale mi osobiscie jego smak bardzo odpowiada. Jesli chodzi o rybe, najlepiej sprawdzi sie swieza; mozna od biedy uzyc filetow, ktore wczesniej byly zamrozone, ale to juz nie bedzie to samo. Warto tez powstrzymac sie od zbyt dlugiego smazenia ryby (co jest podobno nasza polska, narodowa specjalnoscia). W koncu losos smakuje najlepiej, kiedy jest wciaz lekko rozowy i soczysty...
Losos teriyaki
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 2 filety z lososia
- 4-5 lyzek ciemnego sosu sojowego
- skorka i sok z 1 limonki, plus troche soku ekstra
- 1 mala papryczka chilli, oczyszczona z nasion i posiekana
- 2 lyzki syropu klonowego
- 1 duzy zabek czosnku, drobno posiekany
- kawalek swiezego korzenia imbiru, drobno posiekany
- ok. 100 g nudli jajecznych
- peczek swiezej kolendry, posiekanej
- 1 lyzka oleju sezamowego
W garnku rozgrzac odrobine oliwy i podsmazyc chilli, imbir i czosnek. Dodac sok i skorke z limonki, wlac sos sojowy i syrop klonowy. Gotowac przez okolo 1 minute, az sos zmniejszy objetosc i zrobi sie klejacy.
W miedzyczasie rybe podsmazyc na patelni grillowej przez 2 minuty z kazdej strony. Kiedy sos bedzie gotowy, przelozyc rybe do garnka, w ktorym byl gotowany.
Nudle ugotowac wedlug instrukcji na opakowaniu, odlac, dodac olej sezamowy, wiekszosc kolendry i odrobine soku z limonki. Podawac lososia na makaronie, udekorowanego pozostala kolendra.
Przepis jest moja propozycja do akcji F1 Od Kuchni.
Ot, taki losos teriyaki, na przyklad: niewiele skladnikow, chwila krzataniny przy garach - i danie laduje na stole w jakies 20 minut. Ci, ktorzy z kuchnia japonska nie maja do czynienia zbyt czesto (albo po prostu za nia nie przepadaja), moga miec pewne zastrzezenia do lekko slodkawego sosu, ale mi osobiscie jego smak bardzo odpowiada. Jesli chodzi o rybe, najlepiej sprawdzi sie swieza; mozna od biedy uzyc filetow, ktore wczesniej byly zamrozone, ale to juz nie bedzie to samo. Warto tez powstrzymac sie od zbyt dlugiego smazenia ryby (co jest podobno nasza polska, narodowa specjalnoscia). W koncu losos smakuje najlepiej, kiedy jest wciaz lekko rozowy i soczysty...
Losos teriyaki
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 2 filety z lososia
- 4-5 lyzek ciemnego sosu sojowego
- skorka i sok z 1 limonki, plus troche soku ekstra
- 1 mala papryczka chilli, oczyszczona z nasion i posiekana
- 2 lyzki syropu klonowego
- 1 duzy zabek czosnku, drobno posiekany
- kawalek swiezego korzenia imbiru, drobno posiekany
- ok. 100 g nudli jajecznych
- peczek swiezej kolendry, posiekanej
- 1 lyzka oleju sezamowego
W garnku rozgrzac odrobine oliwy i podsmazyc chilli, imbir i czosnek. Dodac sok i skorke z limonki, wlac sos sojowy i syrop klonowy. Gotowac przez okolo 1 minute, az sos zmniejszy objetosc i zrobi sie klejacy.
W miedzyczasie rybe podsmazyc na patelni grillowej przez 2 minuty z kazdej strony. Kiedy sos bedzie gotowy, przelozyc rybe do garnka, w ktorym byl gotowany.
Nudle ugotowac wedlug instrukcji na opakowaniu, odlac, dodac olej sezamowy, wiekszosc kolendry i odrobine soku z limonki. Podawac lososia na makaronie, udekorowanego pozostala kolendra.
Przepis jest moja propozycja do akcji F1 Od Kuchni.
Friday, 7 October 2011
Powrot kucharki marnotrawnej. Kotlety wieprzowe z balsamico i oliwkami.
Hop hop, jest tu kto?
Wrocilam!
Moj laptop, przywrocony do zycia przez Pana Fachure, znow jest ze mna, a ja znow jestem z wami. Swoja droga, to ciekawe, ze na "obcych" komputerach jakos trudno cokolwiek zrobic. Wszystko jest nie tam, gdzie byc powinno, brakuje niektorych programow, nawet w klawiature stuka sie inaczej i przez to zupelnie odechciewa sie pisac. Przyzwyczajenie druga natura? Niewykluczone...
Przez te (niecale) dwa tygodnie uzbieralo mi sie troche przepisow, ktorymi chce sie z wami podzielic. Byloby ich wiecej, gdyby nie kiepskie swiatlo, bardzo utrudniajace fotografowanie. Ech, nie ma co, jesien rozpanoszyla sie na dobre. Ukradla slonce, na szczescie jednak nie zabrala ze soba entuzjazmu do pichcenia.
Ten przepis wyszperalam, bo mialam akurat troche wieprzowiny do wykorzystania. Balsamico bardzo lubie, a ze slyszalam sporo na temat jego cudownych walorow smakowych w polaczeniu z wieprzowymi kotletami, postanowilam sama to sprawdzic i stwierdzam kategorycznie, ze opinie nie byly przesadzone. Oliwki stanowia sympatyczny dodatek, ale jesli nie przepadacie za nimi, spokojnie mozecie je pominac. Danie najlepiej komponuje sie z makaronem, ale ja z braku czasu podalam je z chlebem i lekka salatka.
Wieprzowe kotlety z balsamico i oliwkami
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 3 lyzki oliwy z oliwek
- 3 lyzki octu balsamicznego
- 1 lyzeczka musztardy Dijon
- 2 zgniecione zabki czosnku
- 4 kotlety wieprzowe bez kosci
- 2 garsci zielonych oliwek bez pestek, przekrojonych na pol
- duza garsc swiezej bazylii, posiekanej
Naciac nozem mieso po obu stronach, przyprawic i umiescic w naczyniu. Wymieszac oliwe, balsamico, musztarde i czosnek, mieszanka zalac mieso i odstawic do marynowania na 5 minut.
Porzadnie rozgrzac patelnie grillowa, wyjac kotlety z marynaty, zeskrobujac przyklejony do nich czosnek, i smazyc 4 minuty z kazdej strony. Przelozyc na talerz, zas na patelnie wlac marynate, dodac oliwki i gotowac przez 2 minuty, nastepnie dodac bazylie. Wszystkie soki, ktore wyciekly w miedzyczasie z miesa, rowniez wlac na patelnie, wymieszac. Kotlety ulozyc na talerzach, polac sosem z oliwkami i podawac z makaronem.
Wrocilam!
Moj laptop, przywrocony do zycia przez Pana Fachure, znow jest ze mna, a ja znow jestem z wami. Swoja droga, to ciekawe, ze na "obcych" komputerach jakos trudno cokolwiek zrobic. Wszystko jest nie tam, gdzie byc powinno, brakuje niektorych programow, nawet w klawiature stuka sie inaczej i przez to zupelnie odechciewa sie pisac. Przyzwyczajenie druga natura? Niewykluczone...
Przez te (niecale) dwa tygodnie uzbieralo mi sie troche przepisow, ktorymi chce sie z wami podzielic. Byloby ich wiecej, gdyby nie kiepskie swiatlo, bardzo utrudniajace fotografowanie. Ech, nie ma co, jesien rozpanoszyla sie na dobre. Ukradla slonce, na szczescie jednak nie zabrala ze soba entuzjazmu do pichcenia.
Ten przepis wyszperalam, bo mialam akurat troche wieprzowiny do wykorzystania. Balsamico bardzo lubie, a ze slyszalam sporo na temat jego cudownych walorow smakowych w polaczeniu z wieprzowymi kotletami, postanowilam sama to sprawdzic i stwierdzam kategorycznie, ze opinie nie byly przesadzone. Oliwki stanowia sympatyczny dodatek, ale jesli nie przepadacie za nimi, spokojnie mozecie je pominac. Danie najlepiej komponuje sie z makaronem, ale ja z braku czasu podalam je z chlebem i lekka salatka.
Wieprzowe kotlety z balsamico i oliwkami
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 3 lyzki oliwy z oliwek
- 3 lyzki octu balsamicznego
- 1 lyzeczka musztardy Dijon
- 2 zgniecione zabki czosnku
- 4 kotlety wieprzowe bez kosci
- 2 garsci zielonych oliwek bez pestek, przekrojonych na pol
- duza garsc swiezej bazylii, posiekanej
Naciac nozem mieso po obu stronach, przyprawic i umiescic w naczyniu. Wymieszac oliwe, balsamico, musztarde i czosnek, mieszanka zalac mieso i odstawic do marynowania na 5 minut.
Porzadnie rozgrzac patelnie grillowa, wyjac kotlety z marynaty, zeskrobujac przyklejony do nich czosnek, i smazyc 4 minuty z kazdej strony. Przelozyc na talerz, zas na patelnie wlac marynate, dodac oliwki i gotowac przez 2 minuty, nastepnie dodac bazylie. Wszystkie soki, ktore wyciekly w miedzyczasie z miesa, rowniez wlac na patelnie, wymieszac. Kotlety ulozyc na talerzach, polac sosem z oliwkami i podawac z makaronem.
Subscribe to:
Posts (Atom)