Monday 23 September 2013

Ravioli z krabem i ricotta

Kiedy padlo haslo, by w ramach wspolnego gotowania zrobic ravioli, postanowilam podjac wyzwanie. Zawsze wydawalo mi sie, ze robienie makaronu w domu to niesamowicie skomplikowana sprawa. Okazuje sie jednak, ze wcale tak nie jest. Wystarczy kilka skladnikow, troche czasu i... duzo sily w rekach. Albo odpowiednia maszynka. Ja wiem, ze bez maszynki juz sie za to zabierac nie bede, ale jesli szukacie dobrego programu treningowego na rece, polecam walkowanie makaronu ;)
W pewnej wloskiej restauracji, tuz obok mojej pracy, podaja przepyszne ravioli z krabem i mascarpone. Postanowilam zrobic cos podobnego, poszperalam troche w sieci, az w koncu znalazlam ten przepis. Ravioli wyszly naprawde pyszne. Wypelnione smakowitym, lekko pikantnym farszem o delikatnej teksturze, nie potrzebuja nawet sosu do towarzystwa. Wystarczy roztopione na patelni maslo z dodatkiem lisci szalwi. Proste, a przy tym eleganckie, te male makaronowe pierozki sa doskonale jako danie glowne, ale mozna je tez podac jako przystawke na proszonym obiedzie.

Ravioli z krabem i ricotta
(dla 4-6 osob jako przystawka, dla 2 osob jako danie glowne)
Ciasto:
- 200 g maki do makaronow (typ 00)
- 2 jajka
- 1/2 lyzeczki soli
Farsz:
- 100 g miesa kraba z puszki
- 250 g sera ricotta
- 1 lyzka posiekanego szczypiorku
- szczypta platkow chilli
- sol i pieprz, do smaku
Sos:
- 1 czubata lyzka masla
- garsc porwanych lisci szalwi

Z maki, jaj i soli zagniesc ciasto, uformowac z niego kule, owinac folia kuchenna i wlozyc do lodowki na 15 minut. W miedzyczasie wymieszac wszystkie skladniki na farsz, doprawic do smaku.
Ciasto podzielic na 2 albo wiecej czesci, przepuscic przez maszynke albo rozwalkowac bardzo cienko na lekko oproszonym maka blacie. Na jednym kawalku rozwalkowanego ciasta ukladac lyzeczka nadzienie, zostawiajac odstepy. Przykryc ostroznie drugim kawalkiem, dociskajac w przerwach miedzy kulkami farszu.
Za pomoca wycinaczki do ciastek wycinac okragle pierozki. Docisnac porzadnie krawedzie i ukladac na talerzu. Okrawki ciasta rozwalkowac ponownie. Powtarzac az do wykorzystania calego ciasta.
W duzym garnku zagotowac osolona wode. Wrzucac do wrzatku po 3-4 ravioli i gotowac, az wyplyna na powierzchnie.
W miedzyczasie rozpuscic na patelni maslo i dodac szalwie. Po wylowieniu ravioli z wody wrzucac je na moment na patelnie, obtoczyc w masle i przekladac na talerz. Przed podaniem polac pierozki pozostalym maslem, mozna tez udekorowac listkami swiezej szalwi.


 photo crabmeatricottaravioli_zps9dd1d174.jpg

Monday 16 September 2013

Jednogar z kurczakiem i kuskusem

Zmywanie, w przeciwienstwie do gotowania, nie sprawia mi przyjemnosci. Nic wiec dziwnego, ze tak lubie dania jednogarnkowe. W koncu mniej upapranych kuchennych sprzetow i utensyliow oznacza wiecej czasu na przyjemnosci. Takie jak, na przyklad, jedzenie.
Ten jednogar jest taki, jak lubie: banalnie prosty w przygotowaniu, a przy tym niesamowicie aromatyczny. Nie wymaga specjalnie duzych nakladow pracy ani trudnych do upolowania skladnikow, a smakuje naprawde pysznie: kuskus z dodatkiem soku z cytryny swietnie wspolgra z dobrze doprawionym miesem. Jest tez przyjazny dla domowego budzetu, bo kurczece udka i podudzia sa znacznie tansze niz piersi (a i, osmiele sie stwierdzic, smaczniejsze, przynajmniej w moim odczuciu). Porcje wychodza spore, wiec jesli cos wam zostanie, mozecie z powodzeniem zapakowac to w pudelko i zabrac do pracy na lunch.

Jednogar z kurczakiem i kuskusem
(dla 4 osob)
- 8 udek z kurczaka (u mnie udka i palki)
- 2 lyzeczki kurkumy
- 1 lyzka garam masali
- 2 lyzki oleju slonecznikowego
- 2 cebule, pokrojone w cienkie plasterki
- 3 zabki czosnku, pokrojone w plasterki
- 500 ml bulionu drobiowego
- duza garsc zielonych oliwek bez pestek
- skorka i sok z 1 cytryny
- 250 g kuskusu
- maly peczek natki pietruszki, posiekanej

Do miski wsypac polowe przypraw, dodac szczypte soli i obtoczyc kurczaka w mieszance. W duzym garnku z pokrywka rozgrzac 1 lyzke oleju. Smazyc kurczaka, skorka do dolu, przez okolo 10 minut, az sie zrumieni, nastepnie kolejne 2 minuty z drugiej strony. Przelozyc na talerz.
W garnku rozgrzac pozostaly olej, dodc cebule i czosnek, smazyc przez okolo 8 minut, az sie przyrumienia. Dodac pozostale przyprawy, smazyc przez kolejna minute, mieszajac. Wlac bulion i dodac oliwki, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i wlozyc do garnka podsmazonego wczesniej kurczaka, skorka do gory. Gotowac pod przykryciem na malym ogniu przez 35-40 minut, az mieso bedzie ugotowane.
Ponownie przelozyc kurczaka na talerz i wlozyc do lekko rozgrzanego piekarnika, by nie wystygl. Zdjac garnek z ognia, dodac sok z cytryny i kuskus. Jesli plynu jest za malo, dodac tyle wrzatku, by przykryc kuskus. Przykryc i odstawic na 5 minut. Po uplywie tego czasu dodac polowe natki i skorki z cytryny, wymieszac widelcem. Podawac kuskus z kurczakiem, posypany reszta posiekanej natki i skorki z cytryny.


 photo chickencouscousonepot_zps7dd228e2.jpg

Friday 13 September 2013

Curry z wieprzowina i ziemniakami

Chcialabym kiedys pojechac do Tajlandii. To podobno raj dla podroznikow, ktorzy nie maja ogromnego budzetu: najwiecej kosztuja bilety, wszystko inne jest tanie. Nic dziwnego, ze podrozujacy z plecakami studenci i mlodzi ludzie zatrzymuja sie tam na dwa, trzy miesiace, by wchlonac jak najwiecej...
Jesli kiedys pojade, na pewno bede jesc do oporu, bo bardzo lubie tajska kuchnie. Mam to szczescie, ze malo co jest w stanie mi zaszkodzic - drzyjcie wiec, uliczni sprzedawcy, w swoich budkach z jedzeniem, bo zadnemu nie odpuszcze ;)
Naszlo mnie na cos tajskiego. Cos z wyrazna nuta mleka kokosowego, imbiru, trawy cytrynowej... Padlo na to curry, ktore Panna Malwinna okreslila mianem najlepszego, jakie robila w zyciu. Cos jest na rzeczy, bo curry jest naprawde pyszne, a przy tym wystarczajaco sycace, by nie potrzeba bylo zadnych dodatkow. Dosc lagodne, ale zadna miara nie mdle, robi sie dosc szybko i bezproblemowo. Paste curry mozecie kupic albo zrobic sami; ja uzylam gotowej, bo wychodze z zalozenia, ze odrobina ulatwiania sobie zycia jeszcze nikogo nie zabila. A zeby oszczedzic sobie zmywania, robilam wszystko w jednym garze.

Curry z wieprzowina i ziemniakami
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 500 g miesa wieprzowego na gulasz, pokrojonego w kostke
- 1-2 lyzki oleju roslinnego
- 1 cebula, drobno posiekana
- 2 zabki czosnku, drobno posiekane
- 3-cm kawalek imbiru, obrany i starty
- 2-3 czubate lyzeczki czerwonej pasty curry
- 2 szklanki wody
- 1 lyzeczka drobno posiekanej trawy cytrynowej
- 1-2 lyzki sosu rybnego
- 2 lyzki soku z limonki
- 1 lyzeczka cukru
- 1 szklanka mleka kokosowego z puszki
- 300 g malych ziemniakow, obranych i przepolowionych

W duzym garnku rozgrzac olej, wrzucic mieso i obsmazyc ze wszystkich stron, az sie zrumieni. Przelozyc na talerz i odstawic. Do garna dodac cebule, czosnek i imbir, smazyc przez 2-3 minuty. Dodac paste curry, smazyc kolejna minute. Dodac mieso, wlac wode, dodac trawe cytrynowa, sok z limonki, cukier i sos rybny. Doprowadzic do wrzenia i gotowac na malym ogniu, az mieso zmieknie (okolo 1 godziny). Dodac ziemniaki, wlac mleko kokosowe, gotowac, az ziemniaki zmiekna, okolo 15 minut. Przed podaniem mozna udekorowac posiekana kolendra.


 photo currywieprzowinaziemniaki_zps03dbb144.jpg

Tuesday 10 September 2013

Pasta alla norma

Nie jestem zwolenniczka diet eliminujacych z jadlospisu cale grupy pokarmow. Wierze, ze najzdrowsza dieta jest jesc wszystko, ale w granicach rozsadku. Ale gdyby kiedykolwiek jakims cudem przyszlo mi do glowy wyeliminowac z mojej diety weglowodany, mysle, ze pokonalaby mnie moja milosc do makaronow.
Sama nie wiem, jak to mozliwe, ze jeszcze nie mam tego dania na blogu. Wszak to jedno z moich ulubionych. Pasta alla norma, bo o niej wlasnie mowa, to klasyka sycylijskiej kuchni. Nazwe zawdziecza podobno operze "Norma" Belliniego, a smak - pomidorom, baklazanowi i czosnkowi. To banalnie proste, szybkie, bezmiesne danie jest takze laskawe dla domowego budzetu. Tradycyjnie dodaje sie do niego ser ricotta salata, ktory jest bardziej slony i twardszy od dobrze wszystkim znanej, swiezej wersji, ale rownie dobrze sprawdzi sie pecorino albo parmezan.
Wraz ze mna to klasyczne danie przygotowala dzis Panna Malwinna.

Pasta alla norma
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 maly baklazan, pokrojony w plastry o grubosci 1 cm
- oliwa z oliwek
- 2 zabki czosnku, drobno posiekane
- duza szczypta platkow chilli
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki
- 1/2 malego peczka bazylii, porwanej
- 200 g makaronu (u mnie linguine)
- 50 g sera pecorino lub parmezanu, startego

Pokroic plastry baklazana w slupki. Rozgrzac odrobine oliwy na duzej patelni i smazyc baklazana na dosc duzym ogniu, az zrobi sie bardzo miekki i zlocisty (ja robilam to partiami). Przelozyc na talerz i doprawic.
Przetrzec patelnie recznikiem kuchennym, wlac na nia 1 lyzke oliwy i podsmazyc czosnek przez okolo 1 minute. Dodac platki chilli i pomidory, dusic przez 10 minut. W miedzyczasie ugotowac makaron wedlug instrukcji na opakowaniu. Do sosu dodac bazylie i podsmazone kawalki baklazana, podgrzac, a nastepnie dodac odcedzony makaron. Dobrze wymieszac, podawac od razu, posypany serem.


 photo pastaallanorma_zpsd3697b33.jpg


Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013.

Monday 9 September 2013

Marokanska zupa kalafiorowa

Kalafior to jedno z tych warzyw, z ktorymi jakos nie moge sie zaprzyjaznic. Mam z nim tak, jak niektorzy maja ze szpinakiem: w wyniku traumy z dziecinstwa budzi we mnie negatywne uczucia. Jakze ja nie znosilam rozgotowanego kalafiora, polanego bulka tarta... Mama chowala go skrzetnie miedzy ziemniakami, maskujac go przed moim czujnym okiem. Nie na wiele sie to zdalo, bo kiedy tylko odkrywalam kawalek, odechciewalo mi sie jesc.
Do tej pory rzadko uzywam kalafiora w kuchni. Wyjatkiem sa kremowe, geste zupy, w ktorych jego obecnosc mi nie przeszkadza. Kiedy wiec pojawila sie propozycja, by w ramach wspolnego gotowania przyrzadzic kalafiorowa zupe, wyszperalam ten przepis. Planowalam ja zrobic juz jakis czas temu, ale temperatury za oknem raczej nie sprzyjaly jedzeniu zup; ostatnio jednak mocno spadly, a wiadomo, ze na chlody nie ma jak zupa.
Ta jest naprawde smaczna, gesta, rozgrzewajaca i dosc pikantna dzieki dodatkowi harissy. To wlasnie jej zawdziecza tez swoj unikalny kolor, zupelnie inny niz wszystkie kalafiorowe zupy, ktore do tej pory gotowalam. Jesienia i zima na pewno bedzie czestym, gosciem na moim stole, bo jest po prostu przepyszna. A ze uzylam bulionu warzywnego zamiast drobiowego, jest takze weganska.
Wraz ze mna zupe kalafiorowa przygotowaly Pela i Martynosia.

Marokanska zupa kalafiorowa
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 1 duzy kalafior
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1/2 lyzeczki cynamonu
- 1/2 lyzeczki kuminu
- 1/2 lyzeczki mielonej kolendry
- 2 lyzki harissy, plus odrobina do dekoracji
- 1 l goracego bulionu warzywnego
- 50 g platkow migdalow, plus odrobina do dekoracji

Kalafiora podzielic na male rozyczki. Rozgrzac oliwe w duzym garnku, dodac harisse i przyprawy, smazyc przez 2 minuty, mieszajac. Dodac kalafiora, bulion i migdaly. Gotowac pod przykryciem przez okolo 20 minut, az kalafior zmieknie, a nastepnie zmiksowac w blenderze na gladka konsystencje. Przed podaniem udekorowac odrobina harissy i platkami migdalow.


 photo moroccancauliflowersoup_zps072f3cf6.jpg

Thursday 5 September 2013

Kremowe curry z tofu i papryka

Na ten przepis natrafilam, szukajac pomyslow do mojej indyjskiej akcji. Nie zdazylam przed jej koncem, ale nie moglam przestac o nim myslec. Chodzilo za mna, kusilo kolorem i obietnica smaku. Az w koncu skusilo.
Nie jest moze tak ladne jak na oryginalnym zdjeciu - to troche efekt mojego lenistwa (bo nie chcialo mi sie przerabiac pomidorow na puree), a troche tego, ze silken tofu, ktore kupilam, bylo z rodzaju tych twardszych, wiec w efekcie nie zmiksowalo sie na gladka konsystencje. Ale nic to! Bo w smaku to curry jest absolutnie bezbledne. Pachnace, pikantne, kremowe... Wiec jesli ktos probuje wam wmowic, ze nie da sie zrobic kremowego weganskiego curry (bo jak to? Bez smietanki?), wiedzcie, ze klamie :) Na pewno wroce jeszcze do tego przepisu, chocby po to, by sprawdzic, jak smakuje z suszonymi papryczkami chilli, ktorych tym razem nie mialam pod reka.
Autorka przepisu twierdzi, ze curry zrobionego z podanych ponizej proporcji wystarczy dla 6-8 osob. Jak na moj gust, to porcja raczej dla 4. Podalam je z ryzem basmati i papadamami.

Kremowe curry z tofu i papryka
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 1 lyzeczka nasion gorczycy
- 1 lyzeczka nasion kuminu
- 1-2 suszone czerwone papryczki chilli, polamane na kawalki (nie mialam, zastapilam odrobina platkow chilli)
- szczypta asafetydy
- 3 duze, roznokolorowe papryki, oczyszczone z nasion
- 340 g silken tofu (im mieksze, tym lepsze), zmiksowanego na gladkie puree
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki albo 4 duze, dojrzale pomidory, zmiksowane na puree
- 1 srednia cebula, drobno posiekana
- 3,5-cm kawalek swiezego korzenia imbiru, obranego i startego na drobnych oczkach
- 3/4 szklanki lisci kolendry, drobno posiekanych
- 1/2 - 1 lyzka cukru trzcinowego albo brazowego
- sol, do smaku
- 1 lyzeczka mielonej chilli
- 1/2 lyzeczki kurkumy
- 1 lyzka mielonej kolendry

Rozgrzac olej na duzej patelni i dodac nasiona gorczycy. Kiedy zaczna skwierczec i podskakiwac, dodac nasiona kuminu, suszone papryczki chilli i asafetyde. Smazyc na srednim ogniu, mieszajac, az nasiona kuminu nabiora brazowego koloru (okolo 15 sekund). Dodc cebule i smazyc przez okolo 2 minuty, az zacznie sie rumienic, nastepnie dodac imbir i smazyc kolejna minute.
Dodac pomidory i dobrze wymieszac. Zwiekszyc ogien i doprowadzic do wrzenia. Gotowac 3-4 minuty, ciagle mieszajac. Dodac polowe posiekanych lisci kolendry, cukier, mielona chilli, kurkume, mielona kolendre, sol oraz 1 1/2 szklanki wrzacej wody. Dobrze wymieszac, przykryc i gotowac na srednim ogniu przez 5-7 minut, mieszajac od czasu do czasu.
Dodac papryke i tofu oraz pozostale liscie kolendry, wymieszac i gotowac bez przykrycia przez 5-7 minut na srednim ogniu. Doprawic do smaku, mozna tez dodac wiecej wody, jesli sos bedzie zbyt gesty. Gotowac jeszcze przez 5 minut, a nastepnie podawac z ryzem basmati albo indyjskimi chlebkami.


 photo creamypeppertofucurry_zps16a8e412.jpg


Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013 i Paprykujemy 4.

Tuesday 3 September 2013

Ciasto marchewkowe

Jeszcze kilka lat temu, gdyby ktos oznajmil mi, ze z dodatkiem warzyw mozna zrobic pyszne ciasto, popukalabym sie w glowe. No bo jak to? Przeciez warzywa sie do ciast nie nadaja, bo nie sa slodkie, prawda?
A wlasnie, ze nieprawda. Bo lista warzyw o slodkim smaku wcale nie jest taka znowu krotka. Cukinia, buraki, bataty, dynia... No i, oczywiscie, marchewka, ktora idealnie nadaje sie do pieczenia. 
Ciasto marchewkowe polubilam od pierwszego mojego z nim spotkania. Byc moze dlatego, ze nikt nie powiedzial mi, z czego jest zrobione (byl to jeszcze taki okres mojego zycia, w ktorym krzywilam sie na kazda wzmianke o warzywach). Kto wie, jak by sie mogla skonczyc moja przygoda z tym ciastem, gdybym zostala ostrzezona... Ale nie zostalam, a moja slabosc do ciasta marchewkowego trwa nadal. Ten przepis jest, poki co, moim ulubionym, jednak od czasu do czasu lubie testowac nowe.
Dzis wesja znaleziona tutaj, ktora skusila mnie forma (bo lubie ciasta-chlebki wypiekane w keksowkach), prostota wykonania i dodatkiem maki pelnoziarnistej. Oczywiscie, nie bez znaczenia byl tez krem na bazie serka smietankowego, taki, jak lubie najbardziej. Zmienilam niewiele: zmniejszylam ilosc cukru w ciescie i kremie, dalam wiecej serka i nie dodalam orzechow, bo akurat nie mialam. Ciasto wyszlo pyszne, wilgotne i aromatyczne. Dzieki przyprawie do piernika ma troche zimowy charakter. A to wszak juz wrzesien, wiec zima wcale nie tak daleko...
Wraz ze mna warzywne ciasta piekly dzis Chantel, MartynosiaMopsik i Aleksandra.


Ciasto marchewkowe
Skladniki:
- 85 g rodzynek
- sok z 1 pomaranczy
- 85 g maki pelnoziarnistej
- 85 g maki samorosnacej
- 125 g miekkiego brazowego cukru
- 1 lyzeczka sody oczyszczonej
- 1 lyzeczka cynamonu
- 1 lyzeczka przyprawy do piernika
- 1/2 lyzeczki soli
- 125 ml oleju slonecznikowego
- 2 jajka, rozklocone
- 175 g marchwi, obranej i startej na grubych oczkach
- 50 g posiekanych orzechow wloskich
Na krem: 
- 125 g serka smietankowego
- 25 g miekkiego masla
- 100 g cukru pudru
- skorka z 1 pomaranczy
- orzechy wloskie, do dekoracji

Rozgrzac piekarnik do 180 stopni. Ubic wszystkie skladniki na krem w misce i wlozyc do lodowki na pozniej.
Namoczyc rodzynki w soku pomaranczowym. Do miski przesiac make, sode, przyprawy i sol, dodac cukier. Dodac jajka i olej, dobrze wymieszac. Dodac marchewke, orzechy, rodzynki wraz z sokiem, przelozyc do natluszczonej i wylozonej papierem keksowki i piec przez okolo 1 godzine albo do suchego patyczka. Jesli wierzch zacznie sie zbyt szybko rumienic, przykryc folia. Po wyjeciu z piekarnika studzic w formie przez 5 minut, a nastepnie przelozyc na kratke do calkowitego ostygniecia.
Wierzch ciasta udekorowac przygotowanym wczesniej kremem i orzechami wloskimi (u mnie bez orzechow z racji braku takowych pod reka).


 photo ciastomarchewkowe_zps59994263.jpg

Przepis dodaje do akcji Warzywa w slodyczach 2013.

Sunday 1 September 2013

Escalivada i odrobina ekshibicjonizmu.

Katalonia to specyficzny region. Niby czesc Hiszpanii, a jednak jej mieszkancy uwazaja sie za odrebny narod. Maja wlasny jezyk, hymn, narodowe barwy, a nawet swieto. I, oczywiscie, maja takze wlasna kuchnie.
Z tej wlasnie kuchni wywodzi sie escalivada. Jej nazwa pochodzi od katalonskiego slowa escalivar, oznaczajacego gotowanie w popiele, bo wlasnie w ten sposob tradycyjnie piecze sie warzywa na te potrawe. Najczesciej jako skladniki wykorzystywane sa baklazany, cukinie, pomidory i papryka, choc niektore wersje zawieraja tez inne warzywa, takie jak ziemniaki czy cebula. Upieczone - w popiele lub w piekarniku - warzywa kroi sie w cienkie paski i podaje, skropione oliwa z oliwek i posypane sola. Escalivada swietnie sprawdzi sie w roli przystawki, jest tez doskonalym dodatkiem do dan miesnych.
Korzystalam z tego przepisu, ponizej podaje wersje z piekarnika. Wraz ze mna escalivade przygotowal dzis Mopsik.

Escalivada
Skladniki:
- 1 sredni baklazan
- 1 duza papryka (u mnie czerwoja)
- 1 mala cebula
- 3-4 podluzne pomidory
- 1/2 szklanki oliwy z oliwek extra virgin
- sol i pieprz, do smaku
- 2 lyzki posiekanej nati pietruszki
- 1 lyzeczka octu sherry

Baklazana, papryke, cebule i pomidory dokladnie natrzec polowa oliwy, posypac sola i pieprzem. Kazde warzywo owinac w folie aluminiowa.
Rozgrzac piekarnik do 175 stopni, ulozyc owiniete w folie warzywa na blasze do pieczenia i piec, az beda calkowicie miekkie (u mnie wystarczyla godzina, ale moze to zajac do 2 godzin). Odwinac z folii, zdjac skorki z warzyw i oczyscic papryke z nasion. Posiekac miazsz, dodac pozostala oliwe i natke pietruszki, wymieszac. Doprawic do smaku sola, pieprzem i octem sherry.


 photo escalivada_zps49c20470.jpg


Przepis dodaje do akcji Warzywa psiankowate 2013.

Joy nominowala mnie do LBA, za co serdecznie dziekuje. Moj ekshibicjonizm nie zna granic, wiec z przyjemnoscia odpowiem na pytania, nie nominuje jednak kolejnych blogerow do udzialu w zabawie, bo nie kazdy lubi sie wywnetrzac.

1.Najlepszy prezent jaki w życiu dostałaś/dostałeś?
Bilet na koncert Combichrist.

2.Twoja ulubiona liczba, i dlaczego ta?
8, bo jesli ja przewrocic na bok, wyglada jak symbol nieskonczonosci.

3.Jak sobie wyobrażasz swój przyszły dom?
Marzy mi sie loft z wielkimi oknami, wysokimi sufitami i przemyslowymi akcentami: tu jakas gola ceglana sciana, tam metalowa belka... Duzo przestrzeni, malo bibelotow.

4.Czy masz tatuaż? Jeśli tak to jaki, jeśli nie to jaki byś chciała/chciał mieć?
Mam, niebiesko-fioletowe kwiaty na prawym ramieniu. A za swiateczna premie planuje zrobic nastepny: rowerowe zebatki owiniete liscmi bluszczu.

5.Czego się obawiasz w życiu najbardziej?
Nudy i rutyny.

6.Kto jest Twoim życiowym bohaterem, wzorem do naśladowania?
Prawde mowiac, nie mam takiego. Ale cenie i podziwiam ludzi, ktorzy maja odwage isc pod prad.

7.Twoja ulubiona książka?
Tylko jedna? Trudny wybor. Ale gdybym miala wybrac, to mysle, ze bylaby to cala saga o wiedzminie Andrzeja Sapkowskiego. Od czasu do czasu zdarza mi sie do niej wrocic. I za kazdym razem czuje sie, jakby to byl ten pierwszy raz.

8.Złota rybka może spełnić jedno Twoje marzenie, jakie?
Moze to banalne, ale chcialabym miec troche pieniedzy. Nie strasznie, nieprzyzwoicie duzo, ale na tyle duzo, by o nic sie nie martwic. Ze wszystkim innym sobie radze, ale talentu do robienia pieniedzy nie mam za grosz, niestety.

9.Gdybyś mogła/mógł przeżyć jeden dzień ze swojego życia na nowo, jaki to by był dzień?
Mysle, ze ten dzien jest jeszcze przede mna.

10.Wolałabyś/wolałbyś zwiedzić kilka krajów ale na skromnie, czy jeden na bogato?
Kilka, ale skromnie. Luksusy mnie nie kreca. A juz najchetniej pomieszkiwalabym to tu, to tam, przy okazji zwiedzajac. Wydaje mi sie, ze to najlepszy sposob na chloniecie atmosfery danego miejsca, przesiakniecie nia.

11.Lubisz superbohaterów? Jeśli tak, to jaki jest Twój ulubiony?
Oj lubie! A ulubiony? Iron Man, za poczucie humoru.