Sunday 26 September 2010

Totalna dekadencja

Jestem uzalezniona od czekolady. Wielbie ja, czcze, kocham calym sercem. Gdybym miala do konca zycia jesc tylko jeden rodzaj pozywienia, bylaby to czekolada wlasnie. Trudno wiec sie dziwic, ze odkrycie czekoladowych brownies bylo dla mnie swego rodzaju objawieniem.
Probowalam juz roznych brownies z roznych zrodel, od tych pakowanych w szeleszczaca folie, ktore mozna znalezc na polkach supermarketow, az po wyjatkowo dekadenckie wyroby mistrza Paula A. Younga, ktore sa tak skondensowane, ze jedno ciastko starcza na kilka dni. Potem postanowilam sprobowac swoich sil i upiec wlasne. Wklepalam w Google fraze "Best ever brownies" i... znalazlam przepis pod dokladnie taka nazwa na stronie BBC Good Food. Wyprobowalam i z miejsca zrozumialam, skad ta nazwa. Bo prawda jest taka, ze zadne inne brownies nie moga sie rownac tym wlasnie. To jedna z moich stalych pozycji, do ktorych wracam dosc czesto. Za kazdym razem konczy sie to tak samo: talerzem wyczyszczonym do ostatniego okruszka i seria komplementow od tych, ktorym przyszlo sprobowac tego pysznego, czekoladowego specjalu.

Najlepsze Brownies Wszechczasow
Skladniki:
- 185 g ciemnej czekolady (uzyj najlepszej, jaka znajdziesz, dobrze, jesli bedzie miala minimum 70% kakao)
- 185 g niesolonego masla
- 85 g maki
- 40 g kakao
- po 50 g bialej i mlecznej czekolady
- 3 duze jaja
- 275 g drobnego zlocistego cukru

Czekolade z maslem rozpuscic w misce nad garnkiem z gotujaca sie woda. W miedzyczasie rozgrzac piekarnik do 180 stopni (160 stopni z termoobiegiem) i wylozyc niewielka, prostokatna blache papierem do pieczenia. Biala i mleczna czekolade pokroic w drobna kostke. Make i kakao przesiac do miski, tak, zeby zlikwidowac wszelkie grudki. Jaja i cukier ubic na gladka, puszysta biala mase - to moze potrwac, ale cierpliwosc sie oplaci. Delikatnie wlac do masy czekolade, wymieszac tak, by calosc nie "osiadla". Dodac make i kakao, znow przesiewajac, i wmieszac powolnymi ruchami. Na koniec wsypac pokrojona biala i mleczna czekolade. Piec okolo 25 minut - srodek musi byc lekko klejacy. Odstawic do wystygniecia i podawac pokrojone na kwadraty albo trojkaty.
(I pilnowac, zeby Mama nie zjadla wszystkiego, zanim ostygnie.)


1 comment:

  1. ja też kocham czekoladę! tylko nie mogę jej za dużo jeść... dawno nie piekłam murzynka, Twój wygląda puchato w środku :-) "środek klejący" to fajnie, nie lubię mocno zbitych i suchych ciast. Jak przyjdzie pora na brownis to skorzystam z przepisu :-) pozdrawiam

    ReplyDelete