Wednesday 31 August 2011

Nostalgicznie. Sernik krakowski.

Dlugo czekalam na okazje, by go zrobic. Na Wyspach o prawdziwy twarog trudno, w zwyczajnym supermarkecie prozno go szukac, pozostaja polskie sklepy, ale nawet do najblizszego mam strasznie daleko. Totez postanowilam sobie, ze podczas wizyty w Polsce kupie twarog i wreszcie zrealizuje moj plan. I tak tez zrobilam.
Sernik krakowski to prawdziwa klasyka: mozna go znalezc chyba w kazdej polskiej cukierni, pojawia sie na wielu stolach nie tylko od swieta i trudno byloby znalezc czlowieka, ktory nigdy go nie probowal. Nawet slynny Pierre Herme docenil jego smak i w ksiazce "Desery. Od najprostszych po wykwintne." umiescil wspanialy przepis na to tradycyjne polskie ciasto.
Jaki jest ten sernik? Puszysty, wysoki, delikatny w smaku. Masa serowa doslownie rozplywa sie w ustach, a kruche ciasto doskonale sie z nia komponuje. I choc wole chyba maziste, ciezkie serniki typu angielskiego, do sernika krakowskiego wroce pewnie jeszcze niejeden raz. Chocby z nostalgii.

Sernik krakowski
Skladniki na ciasto:
- 250 g maki
- 125 g masla w temperaturze pokojowej
- 125 g cukru pudru
- 1 jajko
- 1 strak wanilii

Na mase serowa:
- 1 kg tlustego mielonego twarogu
- 8 jajek (bialka i zoltka oddzielnie)
- 100 g miekkiego masla
- 250 g cukru
- 3 lyzki cukru waniliowego
- 3 lyzki maki ziemniaczanej
- 100 g rodzynek (pominelam)
- 1 zoltko do posmarowania wierzchu 


Maslo rozetrzec z maka, dodac jajko i szybko zagniesc gladkie ciasto. Wlozyc do lodowki na co najmniej godzine. Po uplywie tego czasu odkroic 1/4 ciasta i zachowac na pozniej, pozostale 3/4 ciasta rozwalkowac i wylozyc nim wysmarowana cienko maslem prostokatna blache. Ponakluwac widelcem i piec 15 minut w temperaturze 180 stopni.
Przygotowac mase serowa: maslo, 200 g cukru i cukier waniliowy utrzec na krem, dodawac po  jednym zoltku, ciagle miksujac. Nastepnie, wciaz ucierajac, dodawac po lyzce twarogu, az powstanie gladka, gesta masa. Bialka z pozostalym cukrem ubic na sztywna piane, dodac polowe do masy serowej, wymieszac, nastepnie dodac make ziemniaczana, rodzynki i pozostala piane i delikatnie wymieszac, az skladniki sie polacza. Wylac mase na podpieczony spod.
Pozostale kruche ciasto rozwalkowac i za pomoca radelka pokroic na paski, a nastepnie ulozyc z nich kratke na wierzchu masy serowej. Posmarowac paski ciasta roztrzepanym zoltkiem. Piec okolo 50-60 minut w temperaturze 180 stopni. Po wystudzeniu mozna polukrowac (w oryginalnym przepisie lukier zrobiony jest z cukru pudru, soku z cytryny i bialek; ja zamiast tych ostatnich uzylam wody).


Photobucket

Tuesday 30 August 2011

Ostatni powiew lata. Ziolowo-cytrynowe klopsiki, salatka z orzo, jogurtowy sos.

Oj, mizerne bylo tegoroczne lato. Chlodne, wietrzne, deszczowe i jakos tak calkiem nie letnie. Zanim zdazylo sie na dobre rozkrecic, przeminelo. Znow jest ciemno, gdy wychodze do pracy wczesnym rankiem. Znow robi sie zimno i nieprzyjemnie. W domu zaczynam owijac sie kocem i wkladam ciepla bluze. W pracy wyciagam z szafki maly, przenosny grzejnik. Przyda sie juz niedlugo.
Tymczasem na talerzu wciaz jeszcze lato: lekkie wieprzowe klopsiki z pietruszka i skorka z cytryny przywodza na mysl greckie slonce, jogurtowo-czosnkowy sos stanowi swietny akompaniament, a salatka z orzo, rukola i czerwona cebulka syci, ale nie obciaza. Do tego zimne piwo - i tyle. Wystarczy, by poczuc ostatni powiew lata.
Przepis znalazlam tutaj, zdjecie pstryknelam troche w biegu, wiec nie jest moze najlepsze, ale danie zdecydowanie polecam!

Ziolowo-cytrynowe klopsiki wieprzowe i salatka z orzo
Skladniki:
(na 4 osoby, robilam z polowy)
- 500 g mielonego miesa wieprzowego
- 1 czerwona cebula, polowa drobno posiekana, druga pokrojona w plastry
- sok i skorka z 1 cytryny
- 1 zabek czosnku, przecisniety przez praske
- may peczek natki pietruszki, posiekanej
- oliwa z oliwek
- 200 g makaronu orzo
- 50 g rukoli
- 150 ml jogurtu naturalnego

Mieso, posiekana cebule, polowe skorki z cytryny, polowe czosnku i 3/4 pietruszki umiescic w misce, doprawic sola i pieprzem i dobrze wymieszac rekoma, nastepnie ulepic z miesa male klopsiki. Smazyc na rozgrzanej oliwie, obracajac co jakis czas, przez 10-12 minut, az mieso bedzie gotowe.
Pokrojona w plastry cebule umiescic w misce razem z pozostala skorka i sokiem z cytryny, doprawic i wymieszac. 
Ugotowac orzo, odcedzic i oplukac pod zimna woda. Dodac do cebuli wraz z 2 lyzkami oliwy z oliwek i rukola. Wymieszac. Jogurt wymieszac z pozostala pietruszka i czosnkiem. Podawac klopsiki z salatka i sosem jako dodatkami.




Photobucket

Sunday 28 August 2011

Slodkie sniadanie. Cynamonowe pancakes.

Pancakes, placuszki, racuchy, nalesniki... Bardzo lubie takie slodkie sniadania na cieplo i moglabym je jesc codziennie. Niestety, w tygodniu rano mam czas jedynie na miske platkow albo jogurt.
Za to w weekendy nadrabiam zaleglosci. Nigdzie sie nie spiesze. Mieszam, smaze, rozkoszuje sie zapachem, zachwycam puszystoscia, testuje przerozne dodatki. To jedna z tych rzeczy, za ktore kocham weekendy.
Dzis cynamonowo, z przepisu znalezionego tutaj. Prosciej juz sie nie da. Do tego truskawkowy dzem domowej roboty (nie, nie moj, Maminy). I dzien nagle staje sie przyjemniejszy.

Cynamonowe pancakes
Skladniki:
(dla 2 osob, mi wyszlo 6 placuszkow)
- 1/2 szklanki plus 2 lyzki maki pszennej
- 2 lyzki cukru
- 1 lyzeczka proszku do pieczenia
- 1/2 lyzeczki mielonego cynamonu
- 1/4 lyzeczki soli
- 1 jajko
- 1/2 szklanki mleka
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 3/4 lyzeczki ekstraktu z wanilii

W jednej misce polaczyc wszystkie suche skladniki, w drugiej wymieszac mokre. Wlac mokre skladniki do suchych, wymieszac, az sie polacza. Smazyc na lekko natluszczonej patelni przez okolo 2 minuty z kazdej strony. Autor przepisu sugeruje podawac placuszki z syropem klonowym, ale mozecie zastapic go ulubionymi dodatkami.



Photobucket

Saturday 27 August 2011

O dogadzaniu sobie. Makaron, bekon, gorgonzola, szpinak.

Macie tak czasem, ze postanawiacie cos sobie, ale juz w momencie, kiedy to robicie, wiecie, ze nie dotrzymacie slowa?
Ja - tak. Postanowienia, naturalnie, dotycza najczesciej jedzenia. Mowie sobie, ze zrezygnuje z tego czy tamtego, przestane objadac sie makaronem, serem, chlebem i czekolada i zamiast tego bede chrupac marchewke i wcinac kielki. Mowie, ale...
No wlasnie, w konfrontacji z takim przepisem nie mam szans. Owszem, chcialabym byc piekna i smukla jak nimfa, ale jestem z natury hedonistka i odmawianie sobie tego, co przyjemne, jest dla mnie tortura. A tu jest przeciez wszystko to, co lubie: pyszny makaron, slony, wyrazisty w smaku ser Gorgonzola, lekko chrupiacy bekon... No i jest tez swiezy zielony szpinak. To w razie, gdybym chciala wmawiac sobie, ze jem zdrowo i lekko ;)

Makaron z bekonem, szpinakiem i serem Gorgonzola
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z 1/4)
- 350 g makaronu penne
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 1 cebula, posiekana
- 8 plastrow wedzonego chudego bekonu, posiekane
- 200 ml goracego bulionu warzywnego
- 300 g mrozonego zielonego groszku (pominelam)
- 150 g sera Gorgonzola, pokrojonego w kostke
- 250 g swiezego szpinaku

Makaron ugotowac wedlug instrukcji na opakowaniu. W miedzyczasie rozgrzac olej na patelni, dodac cebule i smazyc okolo 3 minut, az zacznie mieknac. Dodac bekon, smazyc kolejne 5 minut, nastepnie zalac bulionem i zagotowac. Gotowac przez kilka minut, az plyn troche odparuje.
Dodac groszek i ser, wymieszac i gotowac, az ser sie rozpusci, a groszek sie rozmrozi. Dodac szpinak i szybko wymieszac, tak, by liscie zmiekly. Wymieszac sos z gotowym makaronem i podawac.


Photobucket

A ze to bardzo szybkie danie, dodaje przepis do akcji Ekspresowo w Kuchni.

Ekspresowo w kuchni

Friday 26 August 2011

Orientalnie. Tajska zielona zupa z kurczakiem.

Lubie zupy. Te tradycyjne i te egzotyczne, kremowe i lekkie, pelne orzezwiajacych, letnich smakow i rozgrzewajacych nut.
Jednego tylko nie lubie: fotografowac ich. To naprawde trudna sztuka. Zastanawiam sie, jakim cudem na niektorych profesjonalnych zdjeciach zupy wygladaja tak apetycznie. Moje niezmiennie wygladaja nijako, nieciekawie.
Na szczescie smakuja oblednie - i ta zupka nie jest wyjatkiem. Pikantna pasta curry zlagodzona mlekiem kokosowym, delikatna zielona fasolka, soczyste kawalki kurczaka... Ze wszystkich orientalnych zup ta jest chyba jedna z lepszych, jakie wyprobowalam. Wiem, ze na pewno bede do niej wracac - tym razem bez modyfikacji, ktore musialam wprowadzic z koniecznosci, a nie z potrzeby serca (czytaj: nie mialam w domu kielkow bambusa ani lisci limonki Kaffir, a bazylia podczas mojej nieobecnosci wyzionela ducha, wiec musialam zastapic ja kolendra). Moze wtedy bedzie wygladac pieknie i kuszaco?
Przepis podaje w oryginalnej formie, z moimi zmianami w nawiasach.

Tajska zielona zupa z kurczakiem
Skladniki:
(dla 8 osob) 
- 2 lyzki oleju slonecznikowego
- 1 cebula, drobno posiekana
- 500 g filetow z kurczecych udek, pokrojonych w cienkie paski
- 4 zabki czosnku, pokrojonych w cienkie plastry
- 285 g tajskiej zielonej pasty curry
- 400 ml mleka kokosowego
- 1 3/4 l bulionu z kury
- 5 lisci limonki Kaffir (pominelam)
- 2 lyzki sosu rybnego
- 1 peczek szczypioru, biala czesc pokrojona w plastry, zielona drobno posiekana
- 280 g cienkiej zielonej fasolki, przekrojonej na pol
- 150 g kielkow bambusa (pominelam)
- sok z 2 limonek, plus kilka kawalkow do dekoracji (u mnie zabraklo tych "ozdobnych", wiec na tapete poszla cytryna)
- maly peczek bazylii (u mnie kolendra)

Olej rozgrzac w duzym garnku, dodac cebule i smazyc przez 3 minuty, az zmieknie. Dodac kurczaka i czosnek, smazyc, az mieso zmieni kolor. Dodac paste curry, mleko kokosowe, bulion, liscie limonki i sos rybny, gotowac przez 12 minut. Dodac posiekana zielona czesc szczypioru, fasolke i pedy bambusa, gotowac przez 4-6 minut, az fasolka nieco zmieknie.
W miedzyczasie zmiksowac w malakserze bazylie z sokiem z limonki tak, by powstala gladka zielona pasta. Wlac do zupy i dodac pokrojony w plastry szczypior, podgrzac i podawac z kawalkami limonki.
Zupe mozna takze mrozic, najlepiej uzywac do tego plastikowych woreczkow.



Photobucket

Przepis dodaje do Trzeciego Letniego Festiwalu Zupy.

Trzeci Letni Festiwal Zupy

Thursday 25 August 2011

Slodki miks, czyli wspolne gotowanie.

Juz jest! W nowej szacie, piekniejszy niz dotad i bardziej funkcjonalny, wciaz rownie przyjazny kulinarnym blogerom, nowy Mikser ukazal sie swiatu. Znajdziecie tu akcje kulinarne, pogaduszki na zywo, forum pelne dobrych rad, a przede wszystkim ogromna i inspirujaca baze przepisow. Dajcie sie zmiksowac - naprawde warto!



Takie wydarzenie wymaga odpowiedniej oprawy, wiec wraz z Shinju, Eve, Pela, Marta, Ania, druga Ania, Dobromila, Kasia i Malwinna przygotowalysmy cos specjalnego. Tym razem nie wybralysmy jednego przepisu do wspolnego wyprobowania. Postanowilysmy, ze kazda z nas wyczaruje w swojej kuchni cos innego. Warunek byl jeden: ma byc slodko. Bo przeciez nic tak nie umila swietowania, jak slodkosci, prawda?
Moj deser mial w zalozeniu byc ciastem banoffee, ale spod nijak nie chcial trzymac formy, wiec postanowilam podac go w troche innej formie, a konkretniej - w pucharkach. Efekt przeszedl moje najsmielsze oczekiwania. Choc deser byl piekielnie slodki (wiadomo, masa krowkowa), znikl w ekspresowym tempie. Polaczenie bananow, ciasteczek i karmelu jest bardzo dekadenckie i niesamowicie pyszne. Akcent w postaci odrobiny ciemnej, gorzkiej czekolady swietnie kontrastuje z cala ta slodycza. Na pewno wroce do tego przepisu, zarowno w formie ciasta, jak i pucharkow.

Pucharki banoffee
Skladniki:
(na 4 duze albo - lepiej - 8 malych pucharkow)
- 300 g ciasteczek owsianych
- 60 g roztopionego masla
- 400 g puszka masy krowkowej
- 3 duze banany, pokrojone w plastry
- 350 ml smietany kremowki
- 1 lyzka cukru pudru
- 100 g ciemnej czekolady

Ciasteczka pokruszyc na piasek i wymieszac z roztopionym maslem. Tak powstala masa wylozyc dno pucharkow. Wstawic do lodowki na godzine, po czym ulozyc na wierzch mase krowkowa i ponownie chlodzic przez godzine. Wyjac z lodowki, na masie krowkowej ulozyc plastry bananow. Smietane ubic na sztywno z cukrem pudrem i ulozyc na bananach. Czekolade rozpuscic w kapieli wodnej, odczekac, az troche przestygnie, a nastepnie udekorowac nia smietanowa warstwe.



Photobucket

Przepis dodaje do akcji Schlodzone 2011.

Schłodzone 2011


Calej gotujacej druzynie dziekuje za wspolne pichcenie, mam nadzieje, ze wkrotce znow spotkamy sie w kuchni... i na Mikserze!

Wednesday 24 August 2011

Powrotnie. Halloumi, ziemniaki, pomidory.

Urlop ma to do siebie, ze zawsze mija szybko.
Wydawalo mi sie, ze te nascie dni to kupa czasu, a tu prosze: znow jestem w Londynie (ktory, jak to Londyn, przywital mnie deszczem i szarym niebem). I wiecie co? Wszedzie dobrze, ale w domu jednak najlepiej.
A juz w ogole najprzyjemniej jest we wlasnej kuchni.
Milo wrocic do polek z przyprawami, szuflad pelnych przeroznych kuchennych gadzetow, mojej wlasnej lodowki, w ktorej jest wszystko, czego potrzebuje. Milo poczuc zapach pieczonych ziemniaczkow dochodzacy z piekarnika, uslyszec cichy syk smazacego sie na patelni sera halloumi. Ta bezmiesna propozycja, znaleziona tutaj, jest pelna prawdziwie letnich smakow.

Grillowany ser halloumi z rozmarynem, oliwkami i ziemniakami
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 1 kg malych mlodych ziemniakow, wieksze przekrojone na pol
- 2 zabki czosnku, pokrojone w cienkie plastry
- kilka galazek rozmarynu, posiekanych
- 150 g oliwek kalamata, odsaczonych
- 250 g pomidorkow koktajlowych
- 5 lyzek bialego wina
- 500 g sera halloumi, pokrojonego w grube plastry
- 100 g rukoli

Rozgrzac piekarnik do 220 stopni (200 z termoobiegiem). Ulozyc ziemniaki na duzej blasze do pieczenia i skropic 1 lyzeczka oliwy, po czym wymieszac i piec przez 25 minut, przewracajac raz podczas pieczenia, az zrobia sie miekkie i zlociste. Nastepnie dodac pomidory, czosnek, oliwki i rozmaryn, skropic winem i piec kolejne 5 minut, az skorka pomidorow zacznie pekac.
Halloumi podsmazyc na patelni grillowej albo grillowac w piekarniku, az nabierze zlocistej barwy. Podawac z pieczonymi warzywami i garscia rukoli.



Photobucket

Friday 12 August 2011

Bo kazdemu sie nalezy.

No jak to: co? Urlop, oczywiscie.
Walizka spakowana, karta pokladowa w plecaku, okulary sloneczne na nosie. Niby nic, bo to tylko Polska, rodzinne strony, ale co ja poradze na to, ze mordka mi sie smieje? Odpoczne (po swojemu), spotkam sie ze znajomymi, przytule do Mamy, zjem Tatowa jajecznice, pogram z Bratem w kregle. Moze troche pokucharze, wiec niewykluczone, ze cos nowego sie na blogu pojawi w ciagu najblizszych dwoch tygodni. Ale moze tak byc, ze znikne zupelnie, porwana przez strumien wakacyjnych przyjemnosci.
Tak wiec - znikam. Do zobaczenia w niedalekiej przyszlosci!
A jesli ktos z czytajacych jest z Trojmiasta i mialby ochote sie spotkac, nic nie stoi na przeszkodzie, by wyslac mi maila.

Thursday 11 August 2011

Przemycanie. Ciasto marchewkowe.

Znacie takich ludzi, ktorzy warzyw nie tkna, chocby sie walilo i palilo? Ja znam. Ba, sama bylam takim egzemplarzem i dopiero niedawno zaczelam sie z warzywami zaprzyjazniac. Moja Mama dlugo probowala sklonic mnie do polubienia kalafiora, pomidorow i marchewki - bezskutecznie, niestety.
Tak sobie mysle, ze moze byloby inaczej, gdyby zabrala sie do tego sposobem. No bo przeciez niektore warzywa mozna sprytnie przemycic w czyms, co nawet dla najbardziej sklonnego do wybrzydzania czlowieka wyglada calkiem niewinnie i bardzo kuszaco.
Wezmy taka marchewke: do tej pory nie przepadam za chrupaniem jej na surowo, ale ciastu marchewkowemu nie moge sie oprzec. Co ciekawe, sprobowalam go pierwszy raz, nie wiedzac, z czego jest zrobione, wiec nie mialam jak sie do niego uprzedzic. Kto wie, moze wlasnie dlatego tak bardzo mi zasmakowalo? Ten przepis jest, jak dla mnie, absolutnie bezkonkurencyjny. Mozna eksperymentowac z polewa i zamiast lukru udekorowac ciasto np. lekko cytrusowym kremem na bazie serka mascarpone.

Pyszne ciasto marchewkowe
Skladniki:
- 175 g jasnego cukru muscovado
- 175 ml oleju slonecznikowego
- 3 duze jaja, lekko roztrzepane
- 140 g startej marchewki
- 100 g rodzynek (pominelam)
- starta skorka z 1 duzej pomaranczy
- 175 g maki self-raising (o tym, jak ja zrobic, tutaj)
- 1 lyzeczka sody oczyszczonej
- 1 lyzeczka mielonego cynamonu
- 1/2 lyzeczki startej galki muszkatolowej

Rozgrzac piekarnik do 180 stopni (160 z termoobiegiem), natluscic i wylozyc papierem kwadratowa forme o srednicy 18 cm (u mnie silikonowa forma w ksztalcie serca, ktora okazala sie ociupinke za mala, wiec troche ciasta mi ucieklo). Wsypac cukier do miski, dodac olej i jajka. Wymieszac drewniana lyzka. Dodac marchewke, skorke z pomaranczy i rodzynki.
Make, sode i przyprawy wymieszac w drugiej misce, przesiac do tej z mokra mikstura, delikatnie wymieszac, az skladniki sie polacza. Rzadka marchewkowa mase przelac do przygotowanej formy i piec przez 40-45 minut. Po wyjeciu z piekarnika odstawic na 5 minut, po czym wyjac z formy i studzic na kratce.

 Polewa:*
- 175 g cukru pudru
- 1,5 - 2 lyzki soku z pomaranczy

Skladniki wymieszac w misce na konsystencje smietanki, gotowym lukrem udekorowac ostudzone ciasto.


* Z tych proporcji polewy wychodzi tyle, ze z powodzeniem wystarczyloby na dwa takie ciasta; robilam z polowy skladnikow



Photobucket

Przepis dodaje do akcji Warzywa w Slodyczach.

Warzywa w słodyczach

Tuesday 9 August 2011

Blyskawicznie. Krewetki, harissa, kuskus.

Ostatnie wydarzenia w Londynie i calej Wielkiej Brytanii nie nastrajaja zbyt pozytywnie. Trudno mi skupic sie na czymkolwiek, trudno myslec o gotowaniu. Dlatego przepisy takie jak ten sa dla mnie blogoslawienstwem. Szybkie, niewymagajace, a do tego smaczne.
Sa takie skladniki, ktore mam w domu prawie zawsze. Kuskus i krewetki zdecydowanie zaliczaja sie do tej grupy. Odkad odkrylam kumin, nigdy jeszcze nie zabraklo go na mojej polce z przyprawami. No i czosnek. Czosnek musi byc.
Wiec - na przekor zamieszkom - krewetki, ktore pachna oblednie, a smakuja jeszcze lepiej. Ostre, idealne dla milosnikow pikantnych smakow. Szybkie - dla tych, co w pospiechu. Proste, bo zycie jest wystarczajaco skomplikowane.

Krewetki z harissa i kuskusem
Skladniki:
(dla 2 osob)
-100 g kuskusu
- oliwa z oliwek do smazenia
- 200 ml bulionu z kurczaka
- 1 mala cebula, pokrojona w plasterki
- 2 zabki czosnku, przecisniete przez praske
- 1 lyzeczka mielonego kuminu
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki
- 1-2 lyzeczki harissy
- 150 g surowych obranych krewetek
- garsc lisci kolendry

Kuskus umiescic w misce z 1 lyzeczka oliwy z oliwek, zalac wrzacym bulionem, przykryc i odstawic na 5 minut, by napecznial. Rozgrzac 1 lyzke oliwy na patelni, dodac cebule i czosnek, smazyc przez 1-2 minuty, az cebula zmieknie. Dodac kumin, smazyc przez minute, nastepnie dodac harisse i pomidory i smazyc, az mikstura troche zgestnieje. Przyprawic do smaku.
Dodac krewetki, wymieszac, smazyc przez 3 minuty. Podawac na kuskusie, udekorowane liscmi kolendry.

Photobucket

Sunday 7 August 2011

Lato w miseczce. Meksykanska zupa z kurczakiem.

Zupy nieodmiennie kojarza sie z sezonem jesienno-zimowym, z dlugimi, ciemnymi wieczorami, ktore wrecz prosza sie o to, by umilic je sobie miseczka czegos pysznego i rozgrzewajacego. Ale to wcale nie znaczy, ze latem trzeba z nich rezygnowac. Wystarczy zamienic zawiesiste, sycace i kremowe zupy na lzejsze, pachnace sloncem. Takie jak ta.
Wiem, ze niedawno byla zupa, i to w dodatku tez meksykanska. Ale nic na to nie poradze, ze naprawde lubie te smaki i ze, moim zdaniem, sa wrecz wymarzone na lato. W dzisiejszej zupie wyraznie czuc kumin, limonke i chilli - to te trzy elementy nadaja jej charakteru. Dzieki kurczakowi jest wystarczajaco pozywna, by podac ja na lekka kolacje. Calosci dopelniaja troche nietypowe grzanki zrobione z pokrojonej w paski tortilli, przyrumienionej w piekarniku. Dla mnie bomba!
Po przeczytaniu komentarzy pod przepisem postanowilam zmniejszyc ilosc plynow o polowe, bo lubie dosc geste zupy. Konsystencja nadal byla raczej wodnista niz kremowa, wiec nastepnym razem sprobuje dodac jeszcze mniej bulionu albo wiecej pomidorow. A ze bedzie nastepny raz, to wiecej niz pewne, bo ta zupa doskonale trafia w moj gust.

Meksykanska zupa z kurczakiem
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1 cebula, posiekana
- 4 zabki czosnku, przepuszczone przez praske
- 1 suszona duza papryczka chilli, oczyszczona z nasion i zmiekczona we wrzacej wodzie przez 10 minut (zastapilam 2 swiezymi zielonymi papryczkami chilli)
- 1/2 lyzeczki mielonego kuminu
- 400 g podluznych pomidorow w puszce (plum tomatoes)
- 1,5 l bulionu z kurczaka (dalam 700 ml)
- 2 filety z piersi kurczaka, pokrojone na paski
- sok z 2 limonek
- dodatki: chipsy tortilla albo domowe paski z tortilli, kolendra, posiekane awokado, kawalki limonki, czerwona cebula (u mnie tylko dwa pierwsze, z racji tego, ze nic z pozostalych rzeczy nie mialam w domu)

Oliwe rozgrzac w garnku, podsmazyc na niej cebule i czosnek przez okolo 5 minut, az zmieknie. Dodac kumin, chilli, pomidory i bulion. Zdjac z ognia, zmiksowac blenderem, po czym ponownie postawic na gazie i zagotowac. Dodac kurczaka, zmniejszyc gaz i gotowac przez okolo 10 minut. Dodac sok z limonek, doprawic do smaku, po czym wlac do misek i podawac z wybranymi dodatkami.

Domowe paski z tortilli

Rozgrzac piekarnik do 190 stopni. 6 plackow tortilla pociac na cienkie paski i ulozyc na blasze do pieczenia. Spryskac oliwa, doprawic sola i pieprzem i piec przez 4-5 minut, az zrobia sie zlociste i chrupiace.


Photobucket

A ze zupa letnia i do tego kwalifikuje sie do kategorii "z roznych stron swiata", dodaje do Trzeciego Letniego Festiwalu Zupy.

Trzeci Letni Festiwal Zupy

Saturday 6 August 2011

Czekolada. Maliny. Muffiny.

To najprostszy wypiek swiata. Nie wymaga zadnych skomplikowanych urzadzen, elektrycznych mikserow, mozolnego topienia czekolady i ubijania bialek. Wystarcza dwie miski, lyzka, odpowiednia foremka i papilotki. Prosciej nie mozna.
Kiedy nachodzi mnie ochota na cos slodkiego, a nie mam ani czasu, ani checi na kombinowanie, robie muffiny. Te urzekly mnie od pierwszego wejrzenia. Jestem wielka fanka polaczenia czekolady i wszelkiej masci czerwonych owocow, nic wiec dziwnego, ze jak tylko znalazlam ten przepis, postanowilam z niego skorzystac.
Bylo warto! Muffiny sa dokladnie takie jak lubie: nie za slodkie, oblednie czekoladowe, z pysznymi, kwaskowatymi niespodziankami w postaci zanurzonych w ciescie malin. Na pewno wyprobuje jeszcze wersje z wisniami i porzeczkami zamiast malin - podejrzewam, ze beda rownie smaczne.

Photobucket

Muffinki czekoladowe z malinami
Skladniki:
(na 12-14 muffinow)
- 225 g maki pszennej
- 2 lyzki kakao
- 2 lyzeczki proszku do pieczenia
- pol lyzeczki sody oczyszczonej
- 60 g bialego cukru
- 80 g brazowego cukru
- 100 g gorzkiej czekolady, posiekanej
- 2 jajka
- 300 ml kwasnej smietany
- 80 ml oleju rzepakowego lub slonecznikowego
- 2 szklanki malin (moga byc mrozone)

W  jednej misce wymieszac suche skladniki (make, kakao, proszek do pieczenia, sode oczyszczona i oba rodzaje cukru), w drugiej mokre (roztrzepane jajka, smietane i olej). Polaczyc zawartosc naczyn, wymieszac lyzka do polaczenia skladnikow, nastepnie dodac maliny i czekolade, wymieszac.
Forme do muffinek wylozyc papilotkami, nalozyc do nich ciasto do 3/4 wysokosci. Piec w temperaturze 190 stopni przez okolo 25 minut (lub dluzej z mrozonymi malinami).

Photobucket

Przepis dodaje do akcji W malinowym chrusniaku.

W malinowym chruśniaku

Dziekuje Silverose za nominacje do One Lovely Blog Award - juz pisalam o sobie (tutaj), ale bardzo mnie cieszy to wyroznienie!

Friday 5 August 2011

Szybko i smacznie. Chinskie wrapy z kurczakiem.

W tej samej ksiazeczce, co wczorajszy jednogar, wyszperalam ciekawy pomysl na wykorzystanie filetow z kurzych udek. Nie wydaje wam sie, ze podczas gdy piersi z kurczaka kapia sie w chwale i ciesza sie niegasnaca popularnoscia, udka sa nieco zapomniane i pomijane? A szkoda, bo mieso z nich jest rownie dobre, jesli nie lepsze. I podobnie jak piersi, stwarzaja nieskonczenie wiele mozliwosci do kombinowania.
Te wrapy z pewnoscia nie maja wiele wspolnego z tradycyjna kuchnia chinska, a nazwe zawdzieczaja jednemu tylko skladnikowi: slodkawemu sosowi hoisin, ktory jest uzywany jako dip oraz marynata. Sos nadaje kurczakowi specyficzny smak, troche kojarzacy sie z kaczka po pekinsku. Troche zieleniny, podgrzany placek tortilla - i kolacja gotowa. U mnie kurczak byl goracy, swiezo wyjety z piekarnika, ale wrapy beda dobrze smakowac takze z zimnym miesem.

Chinskie wrapy z kurczakiem
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 6 filetow z udek kurczaka
- 1 lyzka oleju slonecznikowego
- 8 lyzek sosu hoisin
- 4 tortille
- dodatki: porwane liscie salaty i ogorek pokrojony w cienkie paski

Kurczaka wymieszac w misce z olejem i 4 lyzkami sosu hoisin, przelozyc do malego naczynia zaroodpornego i piec w 180 stopniach (160 z termoobiegiem) przez 35-40 minut. Za pomoca dwoch widelcow porwac udka na kawalki. Podgrzac tortille, kazda posmarowac 1 lyzka sosu hoisin, na wierzch ulozyc mieso, a nastepnie salate i ogorka. Zwinac w rulon i podawac.

Photobucket

Przepis dodaje do Grumkowej akcji Z widelcem po Azji.

Thursday 4 August 2011

Dla zaciskajacych pasa. Jednogar z ryzem i grzybami.

Kiedy w budzecie dziura, a jesc trzeba, z pomoca przychodzi mi ksiazeczka "50 budget recipes", ktora jakis czas temu wygralam (wraz z szescioma innymi) u Karoliny. Jest w niej mnostwo naprawde ciekawych przepisow, ktore nie wypala dziury w portfelu.
Wezmy ten jednogar. Szybki (gotowy w 30 minut), niskokaloryczny, smaczny. Do tego bezmiesny, wiec nadaje sie dla wegetarian albo tych, ktorzy zwyczajnie chca od miesa odpoczac. Na zdjeciu w ksiazeczce wydawal sie bardziej suchy; moj konsystencja przypominal risotto, co zaliczam mu na plus. Byc moze to efekt innej metody przygotowania: z braku odpowiedniego naczynia, zamiast zapiekac w piekarniku, gotowalam na gazie, na malym ogniu, pod przykrywka. Nastepnym razem dodam jeszcze zabek albo dwa czosnku, by podkrecic troche (i tak juz niekiepski) smak.

Jednogar z ryzem i grzybami
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 200 g ryzu basmati
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 1 duza cebula, posiekana
- 2 lyzeczki posiekanego swiezego rozmarynu albo 1 lyzeczka suszonego
- 250 g brazowych pieczarek (chestnut mushrooms), pokrojonych w cwiartki (moje byly duze, wiec pokroilam w plastry)
- 2 czerwone papryki, pokrojone w plastry
- 400 g pomidorow z puszki
- 425 ml bulionu warzywnego
- garsc posiekanej natki pietruszki

Ryz oplukac i odcedzic. Oliwe rozgrzac w garnku, ktory mozna wstawic do piekarnika (ja takiego nie mam, wiec uzylam zwyklego garnka i gotowalam calosc na gazie). Dodac cebule i smazyc, az zmieknie. Dodac rozmaryn i grzyby, wymieszac, podsmazyc przez chwile, nastepnie dodac ryz, wymieszac, dodac papryke, pomidory z puszki, bulion i odrobine swiezo mielonego pieprzu. Zagotowac, wymieszac, przykryc i wstawic do piekarnika na 20-25 minut (mozna tez gotowac pod przykryciem na malym ogniu). Przed podaniem posypac posiekana pietruszka.



Photobucket

Wednesday 3 August 2011

Na cztery pary rak. Meksykanska zupa z papryki i pomidorow.

Jak niedawno zauwazyla Eve, od gotowania lepsze jest tylko wspolne gotowanie, a ja sie z nia zgadzam w tej kwestii. Wraz z nia, a takze Shinju i Panna Malwinna, ktora byla pomyslodawczynia tego przepisu, przygotowalysmy kolorowa zupe z pieczonej papryki i pomidorow. Zupa nadaje sie dla wegetarian i, jesli pominiemy smietane do dekoracji, dla wegan.
Juz szybki rzut oka na przepis sprawil, ze moje slinianki zaczely pracowac nieco intensywniej. Bylam pewna, ze ta zupa przypadnie do gustu takze Mezczyznie, ktory za ostre, meksykanskie smaki dalby sie pokrajac. I nie mylilam sie! Zupka jest najzwyczajniej w swiecie obledna. Wyrazista w smaku, pikantna, zadowoli tych, ktorzy lubia, kiedy jedzenie daje im porzadnego kopniaka w podniebienie. A do tego wyglada naprawde efektownie (czego, niestety, nie oddaja moje robione na szybkiego zdjecia). Polecam z calego serca!

Meksykanska zupa z pieczonej papryki i pomidorow
Skladniki:
(na 4 porcje, robilam z polowy)
- 1 duza czerwona papryka
- 1 duza zolta (albo zielona) papryka
- po 600 g dojrzalych czerwonych i zoltych (albo zielonych) pomidorow (tu mala uwaga: nie udalo mi sie dorwac ani zoltych, ani zielonych, totez zielona zupka jest tylko z papryki; sila rzeczy bylo jej troch mniej)
- 1 lyzka oliwy
- 1 grubo pokrojona srednia cebula
- 2 zmiazdzone zabki czosnku
- 2 pokrojone swieze czerwone papryczki chilli
- 2 pokrojone swieze zolte (albo zielone) papryczki chilli
- 500 ml wody*
- 500 ml bulionu warzywnego*
- do dekoracji: 2 lyzki smietany, 2 lyzki posiekanego swiezego szczypiorku

Papryke pokroic na cwiartki, usunac ogonki i gniazda nasienne. Pomidory przekroic na pol. Ulozyc papryke na blasze skorka do gory, pomidory ulozyc przecieta strona do gory. Piec przez 15 minut w piekarniku rozgrzanym do 220 stopni, az skorka na paprykach pokryje sie pecherzykami i sczernieje, a pomidory zmiekna. Papryke przelozy do miski, przykryc i odstawic na 5 minut, po czym obrac ze skorki (nie udalo mi sie to, wiec pominelam ten krok; po potraktowaniu blenderem skorka specjalnie nie przeszkadzala). Pomidory obrac ze skorki, gdy ostygna.
Rozgrzac oliwe na dwoch glebokich patelniach. Na kazdej z nich podsmazyc po 1 zabku czosnku, papryczki chilli (kazdy kolor oddzielnie) i pol cebuli. Dodac odpowiednie kolorystycznie pomidory i papryki, smazyc, mieszajac, przez 5 minut. Na kazda patelnie dolac po polowie bulionu i wody, gotowac bez przykrycia przez 10 minut. Zmiksowac obie zupy za pomoca blendera. Do miseczek nalac najpierw czerwona zupe, a potem, lejac po sciance, zolta (albo zielona). Udekorowac smietana i posiekanym szczypiorkiem.
Zupe mozna przygotowac takze w wersji trzykolorowej - jest z tym troche zachodu, ale za to jaki efekt!

* Zmniejszylam ilosc plynow mniej wiecej o polowe, bo chcialam, by zupa byla gestsza i bardziej kremowa. Wiele zalezy od tego, jak bardzo wodniste sa wasze pomidory - jesli bardzo, warto rozwazyc taka mala modyfikacje.


Photobucket

Serdecznie dziekuje niezastapionej "Druzynie A" za kolejna wspolna przygode w kuchni, a zupe dodaje do Letniego Festiwalu Zup Peli.

Trzeci Letni Festiwal Zupy

Tuesday 2 August 2011

Tajskie impresje. Laksa z krewetkami.

Kiedys nie docenialam zup. Uwazalam, ze sa nudne; byc moze dlatego, ze znalam tylko kilka ich rodzajow, a jeszcze mniej lubilam. Dopiero niedawno zaczelam odkrywac nowe horyzonty i mozliwosci. I bardzo sie ciesze, ze w koncu sie do zup przekonalam. To przeciez najprostszy sposob na lekka kolacje.
Wezmy na przyklad ten przepis: superszybki, lekki, z egzotyczna, tajska nuta. Mleko kokosowe doskonale lagodzi ostry smak pasty laksa, krewetki i makaron dopelniaja calosci. Doslownie kilka minut - i zupa laduje na stole.
Nie mialam kielkow, wiec pominelam; kolendra tez sie skonczyla, totez udekorowalam zupe odrobina pietruszki. I tez byla pyszna. Szkoda tylko, ze zdjecia nie wyszly mi tak piekne jak na stronie BBC Good Food. Ale przeciez liczy sie smak.

Laksa z krewetkami
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 50 g sredniej grubosci makaronu ryzowego
- 2-3 lyzki pasty laksa
- 400 ml niskotluszczowego mleka kokosowego
- 500 ml bulionu z kurczaka
- 150 g gotowanych duzych krewetek
- garsc kielkow fasoli (nie mialam, pominelam)
- 1/4 ogorka, bez nasion, pokrojonego w cienkie slupki
- maly peczek swiezej kolendry

Makaron zalac wrzaca woda i odstawic na 5-7 minut.
Do garnka wlozyc paste laksa i odrobine mleka kokosowego. Smazyc przez 3-4 minuty, nastepnie dodac reszte mleka i bulion. Gotowac przez 2 minuty, dodac krewetki, podgrzewac jeszcze przez chwile. Dodac kielki, wymieszac. Makaron wlozyc do dwoch misek, zalac zupa i udekorowac ogorkiem i kolendra.

Photobucket

Przepis dodaje do akcji Z Widelcem po Azji Ireny i Andrzeja.