Wednesday 29 June 2011

Z pazurem. Kurczak, harissa, pomidory.

Im czesciej siegam po harisse, tym bardziej mi smakuje. Intensywna, pikantna, ozywia kazde danie. Nawet banalnej kurzej piersi dodaje charakteru. Na razie mam jeszcze pol sloiczka gotowej pasty, ktora kupilam jakis czas temu, ale kiedy juz zuzyje jego zawartosc, zmierze sie z samodzielnym wykonaniem tego ostrego specjalu.
Ten przepis jest banalnie prosty, lekki i do tego szybki. Takiego kurczaka mozna przygotowac praktycznie z zamknietymi oczami. A efekt? Bombowy, i to doslownie: ostry smak harissy eksploduje na jezyku. Fakt, dalam jej troche wiecej niz w przepisie... Jesli nie nawykliscie do takich pikantnych smakowych eksplozji i nie chcecie ryzykowac, ze jezyk stanie wam kolkiem, lepiej trzymajcie sie oryginalnych proporcji. Autor przepisu sugeruje jako dodatek gotowane mlode ziemniaki, ale ja postawilam na cytrynowo-mietowy kuskus.

Kurczak z harissa i pomidorami
Skladniki:
(na 4 osoby; zrobilam z polowy)
- 4 piersi z kurczaka bez skory
- 2 lyzeczki harissy
- 1 lyzeczka oliwy z oliwek
- 1 lyzeczka suszonego oregano
- 250 g pomidorkow cherry
- garsc oliwek (u mnie zielone, nadziewane papryka)

Rozgrzac piekarnik do 200 stopni (180 z termoobiegiem). Kurczaka ulozyc w naczyniu zaroodpornym, natrzec harissa, oliwa i oregano. Przykryc folia i piec przez 5 minut, potem zdjac folie, dodac pomidorki i oliwki i piec kolejne 10 minut (u mnie po 10 minutach kurczak byl nadal rozowy w srodku, wiec dodalam jeszcze 10), az skorka na pomidorkach zacznie pekac, a kurczak bedzie upieczony.





Photobucket

Tuesday 28 June 2011

Ostro, lekko, po hindusku. Keralskie krewetki.

No i znow sie tak zlozylo, ze zostalam slomiana wdowa: Mezczyzna pojechal do Polandii na ladnych pare dni. Z jednej strony tesknie, a z drugiej... No wlasnie: to doskonala okazja, by poszalec w kuchni, gotujac dokladnie to, na co ma sie ochote.
Tak wiec dzisiaj keralskie curry z krewetkami, na ktore - daje glowe - moj Mezczyzna z pewnoscia krecilby nosem. Te uproszczona (i lzejsza niz tradycyjna) wersje znalazlam tutaj i zanotowalam z mysla o jednym z tych dni, kiedy pozno skoncze prace i nie bede miala ochoty komplikowac sobie zycia, a jednoczesnie nie bedzie mi sie usmiechac zapychanie sie kanapka. I dzisiaj jest wlasnie taki dzien.

Keralskie krewetki
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 mala cebula, drobno posiekana
- 1 lyzeczka oleju
- 1 lyzeczka kurkumy
- 2 zabki czosnku, zmiazdzone
- suszona czerwona papryczka chilli, pokruszona (zastapilam odrobina suszonych platkow chilli)
- kawalek swiezego imbiru o dlugosci 2 cm, starty
- 400 g posiekanych pomidorow w puszce
- 200 g surowych obranych krewetek
- 1 lyzka niskotluszczowego jogurtu

Na patelni rozgrzac olej i podsmazyc na nim cebule przez okolo 5 minut, az zacznie mieknac. Dodac czosnek, chilli, kurkume i imbir, wymieszac i smazyc razem przez pare minut. Dodac pomidory, gotowac przez okolo 10 minut, dodajac wody, jesli mieszanka na patelni zrobi sie za sucha. Nastepnie dodac krewetki i smazyc, az zmienia kolor na rozowy i stana sie nieprzezroczyste. Podawac z odrobina jogurtu i chlebem naan albo gotowanym ryzem basmati.


Photobucket

Sunday 26 June 2011

Slodkie i maslane. Brioszki z rabarbarem.

Jakie sa wasze weekendowe sniadania? Moje - leniwe, niespieszne. I zwykle slodkie. Kiedy nie mam czasu, robie scones. Kiedy go mam, pieke drozdzowki.
Brioche ma jedna przewage nad innymi drozdzowymi wypiekami: ciasto na nia trzeba zrobic dzien wczesniej. Jest luzne, ale po calej nocy spedzonej w lodowce staje sie posluszne i sklonne do wspolpracy. Rano wystarczy uformowac buleczki (albo, jak kto woli, bochenek), zostawic do wyrosniecia - i upiec. A potem zajadac, najlepiej jeszcze cieple, popijajac kawa albo zimnym mlekiem.
Przepis na dzisiejsze brioszki znalazlam na Kwestii Smaku i jest to najlepsze ciasto tego typu, jakie wyprobowalam. Delikatne, maslane, tylko lekko slodkawe. Nadzienie to juz kwestia tego, co kto lubi, ale ze moja rabarbarowa mania nadal trwa, postawilam na te kwasne lodygi. Jesli ktos woli slodsze smaki, warto odjac troche rabarbaru i podwoic ilosc dzemu truskawkowego.

Brioszki z rabarbarem i dzemem truskawkowym
Skladniki na ciasto:
- 2 lyzeczki suchych drozdzy instant
- 2 lyzki letniej wody 
- 500 g maki pszennej
- 60 g cukru
- 1 1/2 lyzeczki soli
- 5 jajek w temperaturze pokojowej
- 350 g bardzo miekkiego masla
Nadzienie:
- ok. 2 szklanek rabarbaru pocietego w 1 cm kawalki
- 4-5 lyzek dobrej jakosci dzemu truskawkowego
- roztrzepane jajko do posmarowania
- opcjonalnie: cukier puder do posypania

Dzien przed pieczeniem przygotowac ciasto. Drozdze wymieszac z ciepla woda i odstawic na 10-15 minut - po tym czasie powinny sie spienic. Do duzej miski przesiac make, dodac rozpuszczone drozdze, cukier, sol i 3 jajka. Wymieszac drewniana lyzka lub mikserem na malych obrotach. Dodawac pozostale jajka. Wyrabiac reka albo hakiem miksera przez ok. 10-15 minut, az ciasto bedzie gladkie i elastyczne. Stopniowo dodawac maslo, po dwie lyzki, i wyrabiac, az maslo zmiesza sie z ciastem przed dodaniem kolejnej porcji. Ciasto bedzie dosc rzadkie, ale nie nalezy dosypywac maki. Przykryc miske folia i odstawic na  1,5-2 godziny w cieple miejsce, by podwoilo swoja objetosc. Po tym czasie uderzyc piescia w ciasto, znow przykryc miske folia i wstawic do lodowki na cala noc.
Rano wyjac ciasto na omaczony blat i uformowac kule. Podzielic ja na 16 czesci, z kazdej ulepic w dloniach kulke i ukladac na wylozonych papierem blachach do pieczenia w odstepach ok. 5 cm od siebie. Wgniesc palcem ciasto w srodku kazdej kulki (ja chyba wgniotlam za slabo albo dalam za duzo nadzienia, bo wyplynelo troche w czasie pieczenia).
W miseczce wymieszac pokrojony rabarbar z dzemem truskawkowym. W kazde wglebienie wlozyc po pelnej lyzce nadzienia (ok. 5 kawalkow rabarbaru). Odstawic do wyrosniecia w cieple miejsce na okolo 1,5 godziny. Piekarnik nagrzac do 190 stopni, wierzch ciasta posmarowac roztrzepanym jajkiem. Piec przez okolo 17-20 minut, az buleczki sie zrumienia. Mozna posypac cukrem pudrem.

Jesli zostana nam jakies buleczki, mozna je zamrozic. Rozmrazac w lodowce, a nastepnie podgrzac w piekarniku, zawiniete w folie aluminiowa.


Photobucket

Saturday 25 June 2011

Kontrasty. Ciasto z agrestem i beza.

Lubie takie wypieki, w ktorych slodkie spotyka sie z kwasnym, kremowe - z chrupiacym, ciezkie z delikatnym. Kontrastujace smaki i tekstury sprawiaja, ze wszystko staje sie o wiele bardziej interesujace.
Dlatego, kiedy znalazlam ten przepis, wiedzialam, ze sie mu nie opre. Przypuszczalam, ze dorwanie agrestu na Wyspach bedzie graniczylo z cudem, ale okazalo sie, ze w sezonie agrestowym to wcale nie takie trudne. Tak wiec kupilam spory pojemniczek kwasnych, zielonych kulek i zabralam sie do pracy.
Moje ciasto nie wyglada wprawdzie jak z obrazka, a jego krojenie (i jedzenie) moze byc nie lada wyzwaniem: krucha beza sie lamie, polplynny srodek wyplywa, nijak nie chcac sie trzymac spodu... Ale to nie ma wielkiego znaczenia. Najwazniejszy jest smak. A ten jest wspanialy. Agrestowe nadzienie moglabym wyjadac lyzeczka (co zreszta, przyznaje, robilam wczoraj podczas pieczenia, usprawiedliwiajac sie tym, ze i tak jest go za duzo). Delikatna, slodka beza swietnie dopelnia calosci. Milosnikom owocowych wypiekow takie ciasto na pewno przypadnie do gustu.

Ciasto z agrestem i beza
Skladniki:
- 375 g slodkiego, kruchego ciasta (mozna uzyc gotowego albo zrobic wedlug ulubionego przepisu)
- 50 g drobnego zlotego cukru
- 400 g agrestu, oczyszczonego z ogonkow
- 2 lyzki syropu z kwiatow bzu
- 2 lyzki skrobi kukurydzianej
- 3 zoltka
- 75 g masla w temperaturze pokojowej
Na beze:
- 3 bialka
- 175 g drobnego zlotego cukru

Rozgrzac piekarnik do 200 stopni (180 z termoogiegiem). Ciasto rozwalkowac i wylozyc nim forme na tarte o srednicy 22 cm. Na ciasto wylozyc papier do pieczenia, na niego wysypac kulki ceramiczne albo sucha fasole (dla obciazenia) i piec okolo 20 minut, az ciasto lekko sie przyrumieni. Zmniejszyc temperature do 150 stopni (130 z termoobiegiem).
W miedzyczasie przygotowac nadzienie: w garnku umiescic cukier, agrest i 275 ml wody i gotowac przez 5 minut, az agrest lekko zmieknie. Dodac syrop z kwiatow bzu. Plyn odcedzic do drugiego garnka, odlac z niego 2 lyzki i wymieszac ze skrobia kukurydziana na paste, po czym wlac z powrotem do garnka z plynem i wymieszac, az sie rozpusci. Gotowac przez chwile, az zgestnieje, potem dodac jajka, maslo i wmieszac agrest. Wylac na upieczony spod.
Bialka ubic na sztywno, po czym dodac cukier w dwoch partiach. Lyzka lub szpryca wylozyc beze na agrestowe nadzienie i piec przez 40 minut albo do momentu, kiedy beza lekko sie przyrumieni i zrobi sie krucha.


Photobucket

Friday 24 June 2011

Prosto, jeszcze prosciej. Risotto z szafranem i pomidorami.

Kiedy pierwszy raz zobaczylam cene szafranu, malo nie padlam na zawal. Kupic, oczywiscie, nie kupilam, choc kusil i necil. Ale nie bylabym soba, gdybym nie sprawdzila na pewnym dobrze znanym serwisie aukcyjnym, czy aby nie mozna kupic taniej. Okazalo sie, ze owszem, mozna. I tak oto nabylam malutkie pudeleczko rdzawych nitek.
Najsmieszniejsze jest to, ze szafran nie wplywa jakos wybitnie na smak potrawy. Ot, nadaje barwy i delikatnego aromatu - ale to wszystko. Podejrzewam, ze jego zaporowa cena wynika nie z jego walorow smakowych, ale z tego, jak bardzo pracochlonna jest jego uprawa: zeby zebrac 1 gram nitek, potrzeba 150 tysiecy kwiatow.
A risotto? Przepis znalazlam tutaj. Jest proste, bardzo smaczne, delikatne i - uwaga! - niskokaloryczne, choc nie sadzilam, ze to w ogole mozliwe. Dalam troche wiecej pomidorow, bo wiadomo, ze dobrych rzeczy nigdy dosc. To jedna z najlzejszych wersji risotto, jakie jadlam. Warto sprobowac!

Risotto z pomidorami i szafranem
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy porcji, nie zmienialam tylko ilosci pomidorow)
- 1/2 lyzeczki nasion kopru wloskiego, rozgniecionych
- 2 pomidory, posiekane
- duza szczypta nitek szafranu, rozgniecionych
- oliwa z oliwek
- 1 mala cebula, drobno posiekana
- 1,5 l goracego bulionu warzywnego
- 275 g ryzu arborio
- 125 ml wytrawnego bialego wina
- 3 lyzki startego parmezanu

Nasiona kopru wloskiego wymieszac z pomidorami. Szafran namoczyc w 1 lyzce goracej wody. Oliwe rozgrzac w duzym, plytkim garnku i smazyc na niej cebule z odrobina soli, az zmieknie. Dodac ryz, wymieszac, smazyc przez okolo 3 minuty, nastepnie wlac szafran, wymieszac, gotowac przez 1 minute. Wlac wino, gotowac, mieszajac, az sie wchlonie. 
Stopniowo, po jednej chochelce, dodawac bulion. Gotowac, mieszajac, az plyn sie wchlonie. Po 10-12 minutach ryz powinien byc gotowy. Dodac pomidory wymieszane z koprem wloskim, gotowac przez okolo 1 minute. Podawac posypane startym parmezanem.


Photobucket

Thursday 23 June 2011

Szybka i pozywna zupa. Minestrone w kilka minut.

Masz 10 minut, troche pomidorow w puszce, mrozone warzywa i makaron spaghetti? No to masz zupe. Nie byle jaka, bo lekka, zdrowa i jednoczesnie sycaca. Przepis jest banalnie prosty, lista skladnikow krotka, a czas przygotowania porownywalny do tego, jaki zajmie zrobienie porzadnej kanapki.

Minestrone w kilka minut
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 1 l goracego bulionu warzywnego
- 400 g posiekanych pomidorow w puszce
- 100 g makaronu spaghetti, polamanego na krotkie kawalki
- 350 g mrozonej mieszanki warzywnej
- 4 lyzki pesto
- odrobina oliwy z oliwek (pominelam)
- troche grubo startego parmezanu

Bulion i pomidory zagotowac, dodac makaron i gotowac na malym ogniu okolo 6 minut, az makaron bedzie gotowy, dodajac na ostatnie 2 minuty mrozone warzywa. Ponownie doprowadzic do wrzenia i gotowac okolo 2 minut, az warzywa zmiekna. Podawac z odrobina oliwy z oliwek, lyzka pesto i odrobina parmezanu.


Photobucket


A ze przepis wybitnie szybki, dodaje do ekspresowej akcji Kartoflanej.


Ekspresowo w kuchni

Wednesday 22 June 2011

Zaskakujaco dobre polaczenie. Kapusta, boczek, feta.

Po wczorajszych tacos zostalo mi troche kapusty, a ze nie bardzo mialam pomysl na jej wykorzystanie, postanowilam poszukac pomocy na Mikserze. Nieoceniona Eve podeslala mi dokladnie to, czego potrzebowalam: przepis na salatke, ktora nie dosc, ze zawiera czerwona kapuste, to jeszcze ma w swoim skladzie boczek. Czyli: nadaje sie do Baru Salatkowego u Peli, ktorego czternasta (!) edycje sponsoruje literka B.
Tak wiec, bez dalszych wstepow...

Salatka z boczkiem i czerwona kapusta
Skladniki:
- 1/2 glowki czerwonej kapusty, poszatkowanej
- 2 lyzki masla
- 200 g sera feta
- 8 plastrow boczku
- sok z cytryny
- 2 lyzki oliwy
- 2 lyzki pestek slonecznika
- szczytpa cukru
- sol i pieprz, do smaku

Na patelni roztopic maslo i podsmazyc na nim poszatkowana kapuste, az zmieknie, doprawic szczypta cukru, sola i pieprzem, przelozyc do miski albo na polmisek, posypac pokruszona feta. Boczek usmazyc na chrupiaco i dodac do kapusty. Calosc skropic sokiem z cytryny i oliwa, posypac pestkami slonecznika.


Photobucket

Przepis dodaje do Baru Salatkowego u Peli.


Tuesday 21 June 2011

Rybne tacos w stylu Ensenada.

Mialam je zrobic w ramach meksykanskiej akcji Shinju, ale jakos tak wyszlo, ze nie zdazylam. Czasem doba okazuje sie zwyczajnie za krotka o co najmniej kilka godzin.
Ale wiedzialam, ze predzej czy pozniej pojawia sie u mnie, bo byly jednym z pierwszych dan, ktore wpadlo mi w oko, gdy przegladalam ksiazeczke "Everyday Mexican". Mocno przyprawiona rybka z kuminem i chilli? Czerwona kapusta na ostro? Kukurydziane tortille? A wszystko to w jednej niespecjalnie skomplikowanej potrawie? Nie moglam sie oprzec. Potrawe przygotowywalam z polowy porcji, ale oregano, kuminu i czosnku uzylam tyle, co na cala i jako milosniczka wyrazistych smakow uwazam, ze to byla dobra decyzja. Zeby bylo jeszcze ciekawiej, zrobilam szybka salse z pomidorow, papryki i czerwonej cebulki z dodatkiem (resztek) kolendry.
Takie sloneczne, meksykanskie smaki sa idealne na pierwszy dzien lata!

Rybne tacos w stylu Ensenada
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- okolo 450 g filetow z bialej ryby o zwartym miesie, np. z dorsza
- 1/4 lyzeczki suszonego oregano
- 1/4 lyzeczki kuminu
- 1 lyzeczka lagodnego proszku chilli
- 2 zabki czosnku, drobno posiekane
- sol i pieprz, do smaku
- 3 lyzki maki
- olej roslinny do smazenia
- 1/4 czerwonej kapusty, pokrojonej w cienkie plastry
- sok z 2 limonek
- ostry sos paprykowy albo salsa (mialam gotowy, ale mozna zrobic samodzielnie), do smaku
- 8 kukurydzianych tortilli
- 1 lyzka posiekanej swiezej kolendry
- 1/2 cebuli, drobno posiekanej (opcjonalnie; ja nie dodalam)

Rybe ulozyc na talerzu i oproszyc polowa oregano, kuminu, chilli i czosnku, doprawic sola i pieprzem do smaku i oproszyc maka. Na duzej patelni rozgrzac olej i smazyc rybe partiami na zloty kolor. Zdjac z patelni i odsaczyc z nadmiaru tluszczu na reczniku kuchennym.
W plastikowej albo szklanej misce wymieszac kapuste z pozostalymi przyprawami, dodac sok z limonek i ostry sos paprykowy, doprawic sola do smaku i odstawic.
Podgrzac tortille na suchej, rozgrzanej patelni, skrapiajac odrobina wody podczas podgrzewania. Aby nie tracily ciepla, mozna zawinac w folie aluminiowa do czasu, kiedy beda nam potrzebne. Na cieple tortille wykladac po duzej lyzce pikantnej kapusty, na niej ulozyc rybe, posypac kolendra i ewentualnie cebula. Podawac z dowolna salsa.


Photobucket

Monday 20 June 2011

Aromatycznie i lekko. Kurczak, musztarda, estragon.

Kurczak. Takie skromne, wcale nieduze ptaszysko, a tyle mozliwosci. Gdyby ktos powiedzial mi, ze mozna jesc kurczaka codziennie przez okragly rok, za kazdym razem przyrzadzonego na inny sposob, bylabym sklonna mu uwierzyc.
Dzisiejsza wersja, znaleziona tutaj, urzekla mnie od pierwszego wejrzenia. Podejrzewalam, ze bedzie aromatyczna i kremowa, a przy tym lekka - i nie mylilam sie. Przygotowanie jej zajmuje niewiele ponad 20 minut, a efekt jest naprawde smakowity. Nawet Mezczyzna, ktory kurczaka najbardziej lubi w formie panierowanych kotletow z kurzego cyca, wyrazil aprobate. A ja? Nigdy bym nie przypuszczala, ze musztarda, kwasna smietana i estragon moga stanowic takie fantastyczne polaczenie. I juz sie zastanawiam, gdzie by tu je wykorzystac. Cos mi mowi, ze pasowaloby do bialej ryby. Sprawdze to wkrotce.
A tymczasem...

Kremowy kurczak z musztarda i estragonem
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 1 lyzka oleju slonecznikowego
- 4 filety z piersi kurczaka
- 200 ml poltlustej creme fraiche (kwasna smietana tez powinna sie sprawdzic)
- po 1/2 lyzeczki musztardy Dijon i gruboziarnistej
- 1/4 lyzeczki suszonego estragonu albo 2 galazki swiezego (uzylam tych drugich), posiekane

Rozgrzac piekarnik do 200 stopni (180 z termoobiegiem). Olej rozgrzac na patelni, ktora mozna wlozyc do piekarnika. Przyprawic mieso i podsmazyc z kazdej strony przez 1 minute, az lekko sie przyrumieni. Zdjac z patelni i odstawic, patelnie zdjac z ognia i wlac na nia smietane, dodac musztardy i estragon. Podgrzac, dodac kurczaka, polac mieso smietanowym sosem i wlozyc do piekarnika na 20 minut, az kurczak bedzie gotowy, a sos zacznie bulgotac. Swietnie smakuje z ryzem i zielona fasolka.

Photobucket

Sunday 19 June 2011

Kremowa i lagodna. Korma z krewetkami i groszkiem.

Nie jestem idealna pania domu. Chcialabym powiedziec, ze wszystkie potrawy przygotowuje zupelnie sama, bez uzycia polproduktow, ale prawda jest taka, ze czesto ulatwiam sobie zycie. Gotowych sosow do makaronow wprawdzie nie kupuje, ale juz pasty curry - i owszem. Mam w lodowce trzy rodzaje o roznym stopniu ostrosci. Wychodze z zalozenia, ze skoro nikt jeszcze od nich nie umarl, to i mnie nic nie bedzie.
Ta korma chodzila za mna od jakiegos juz czasu. Miala byc w piatek na kolacje, ale wrocilam do domu tak przemoczona, ze jedynym, na co bylo mnie stac, bylo przytulenie sie do wielkiego kubka herbaty. Ale, jak to mowia, co sie odwlecze, to nie uciecze i korma wyladowala na moim stole wczoraj. Jest dosc lagodna, delikatna w smaku, z kremowa nuta dzieki jogurtowi greckiemu. Latwo ja przygotowac, a i lista skladnikow nie jest dluga, wiec istnieje szansa, ze wszystko, czego do niej potrzeba, macie w domu. Pyszne, aromatyczne danie, ktore jest gotowe w 25 minut? W to mi graj!

Korma z krewetkami i groszkiem
Skladniki:
(dla 4 osob)
- 1 lyzka oleju roslinnego
- 2 cebule, pokrojone w cienkie plastry
- 3 lyzki pasty korma
- 1 laska cynamonu
- 400 ml bulionu
- 200 g ryzu basmati, przeplukanego
- 200 g mrozonego zielonego groszku
- 200 g jogurtu greckiego
- 200 g ugotowanych mrozonych krewetek, rozmrozonych
- 50 g mielonych migdalow
- pol peczka swiezej kolendry (nie mialam, wiec sila rzeczy pominelam)

Olej rozgrzac na duzej patelni, podsmazyc na nim cebule przez 10 minut, az zmieknie. Dodac paste korma i cynamon, smazyc przez 3 minuty, wlac bulion i smazyc kolejne 3 minuty. W miedzyczasie ugotowac ryz wedlug instrukcji na opakowaniu. Na patelnie wrzucic krewetki i groszek, wymieszac, gotowac, az wszystko bedzie gorace. Dodac jogurt, migdaly, sol i pieprz. Usunac laske cynamonu, podawac z ryzem udekorowane liscmi kolendry.


Photobucket


Przepis dodaje do Grumkowej podrozy Z Widelcem po Azji.

Thursday 16 June 2011

Na sniadanie. Chlebek bananowy.

Chodzil za mna juz od maja, a konkretniej - od naszej wyprawy do Winchester, gdzie pewna Joanna uraczyla nas przepysznym bananowym chlebkiem z dodatkiem daktyli. Moje mysli wracaly do tego smaku, wiedzialam wiec, ze predzej czy pozniej (raczej predzej) bede musiala upiec wlasny.
Planowalam poczekac na weekend, ale... No coz, nie wytrzymalam. Skorzystalam z tego przepisu, zamieniajac jedynie pekany na orzechy woskie, bo takie akurat mialam w domu. Rezultat? Obledny! Zapach podczas pieczenia byl tak kuszacy, ze nie moglam sie powstrzymac i zjadlam kawalek, gdy byl jeszcze cieply. A dzis rano - kolejne dwa. Z Nutella, na sniadanie, bo to przeciez sniadaniowy chlebek. Ze co? Ze ciasta na sniadanie sie nie jada? A niby czemu nie?

Photobucket

Sniadaniowy chlebek bananowy
Skladniki:
- 75 g miekkiego masla
- 110 g zlotego drobnego cukru
- 125 g maki pszennej
- 100 g maki pszennej pelnoziarnistej
- 2 lyzeczki proszku do pieczenia
- 2 jajka
- 4 dojrzale banany, rozgniecione widelcem
- 50 g pekanow przelamanych na pol (u mnie polowki orzechow wloskich)
- sok z 1 cytryny wymieszany z 1 lyzka drobnego zlotego cukru (opcjonalnie - ja ten etap pominelam)

Rozgrzac piekarnik do 180 stopni (170 z termoobiegiem). Maslo, cukier, maki, proszek, jajka i banany ubic mikserem na gladka mase. Wmieszac orzechy. Mase wylac do natluszczonej i wylozonej papierem 450-gramowej keksowki (moja byla nieco wieksza, wiec i chlebek wyszedl bardziej plaski) i piec przez okolo 50 minut do suchego patyczka. Polac goracy chlebek mieszanka cukru i soku z cytryny (opcjonalnie).


Photobucket

A ze o bananach mozna sobie pospiewac, jak chocby Radiohead w "Banana Co."...



dodaje przepis do akcji Jedzenie z Muzyka w Tle.

Jedzenie z muzyką w tle

Wednesday 15 June 2011

Szybko, lekko, azjatycko. Tajski ryz smazony z jajkiem i warzywami.

Azjatyckie smaki lubie chyba od zawsze, ale do niedawna rzadko zdarzalo mi sie przygotowywac cos z tych regionow w domu. Dlugie listy skladnikow o obco brzmiacych nazwach troche mnie przerazaly. Potrzeba bylo czasu, bym zorientowala sie, ze nie ma sie czego bac i ze w rzeczywistosci azjatyckie dania (a przynajmniej wiekszosc z nich) sa nie tylko proste w przygotowaniu, ale i szybkie. A to dla zabieganego czlowieka bardzo wazne.
Tak wiec dzisiaj tajszczyzna. Prosta, szybka i bezmiesna, nie za ostra i dosc lekka. Ma szczegolne wlasciwosci: szybko znika. Niepotrzebnie sie obawialam, ze swoim zwyczajem przesadzilam z iloscia, bo po kolacji zostalo juz tylko wspomnienie...

Ryz smazony z jajkiem i warzywami z dodatkiem chrupiacej cebuli
Skladniki:
(dla 4 osob, robilam z polowy)
- 4 lyzki oleju roslinnego
- 2 zabki czosnku, drobno posiekane
- 2 czerwone papryczki chilli, bez nasion, posiekane
- 115 g pieczarek, pokrojonych w plastry
- 55 g mlodego zielonego groszku (straczki przeciac na pol)
- 55 g przepolowionych kolb malej kukurydzy (baby corn)
- 3 lyzki tajskiego sosu sojowego
- 1 lyzka jasnego brazowego cukru
- kilka lisci tajskiej bazylii (zastapilam zwykla)
- 350 g ugotowanego i ostudzonego ryzu
- 2 jajka, rozklocone
- 2 cebule, pokrojone w plasterki

Polowe oleju rozgrzac w woku albo duzej patelni. Podsmazyc chilli i czosnej przez 2-3 minuty, a potem dodac kukurydze, groszek i grzyby. Smazyc, mieszajac, przez 2-3 minuty. Dodac sos sojowy, cukier i bazylie oraz ryz, wymieszac. Zepchnac zawartosc woka w jego rog, a na dno wlac jajka. Mieszac, az sie lekko zetna, a potem polaczyc z ryzoowo-warzywna mieszanka.
Na drugiej patelni rozgrzac pozostaly olej i smazyc cebule, az bedzie brazowa i chrupiaca. Podawac ryz przystrojony podsmazona cebula; mozna udekorowac kilkoma liscmi tajskiej bazylii.


Photobucket

Przepis dodaje do akcji Z Widelcem po Azji.

Tuesday 14 June 2011

Powrot do "Kuchni". Wolowina barbecue.

W niedziele odwiedzila mnie siostra z rodzina. Spedzilismy troche czasu przy stole, rozmawiajac i zajadajac sie kurczakiem z greckim sosem ziolowym, ktorego nie sfotografowalam, bo glupio mi bylo latac z aparatem wokol jedzenia przy gosciach. Byla tez rolada smietankowo-truskawkowa z przepisu Dorotus. Takze i ona nie doczekala sie zdjec.
Szukajac pomyslu na niedzielnego kurczaka, trafilam w "Kitchen. Recipes from the Heart of the Home" Nigelli Lawson na przepis na mielona wolowine barbecue. Przypadl mi do gustu, a ze mialam jeszcze troche mielonego miesa, postanowilam go wyprobowac. Efekt? Niezly, choc nastepnym razem pomine cukier. Wiem, ze to wlasnie dzieki niemu mieso ma lekko slodkawy smak, przypominajacy nieco sos barbecue w buteleczkach, ale wydaje mi sie, ze bez tego dodatku danie byloby bardziej wyraziste. Warto pokombinowac z przyprawami, bo przeciez sa gusta i gusciki. Nigella radzi podawac mieso z chipsami tortilla z dodatkiem roztopionego sera (tak bylo u mnie) albo jeszcze prosciej, w duzej, miekkiej bulce.

Mielona wolowina barbecue
Skladniki:
(dla 4-8 osob, w zaleznosci od apetytu; ja robilam z polowy)
- 1 seler naciowy, pokrojony w kawalki
- 3 zabki czosnku, obrane
- 2 cebule, obrane i przepolowione
- 150 g wedzonego bekonu (z widocznym przerostem tluszczowym)
- 2 marchewki, obrane i pokrojone w kawalki
- 2 lyzki oleju roslinnego
- 1 lyzka ciemnego brazowego cukru
- szczypta mielonych gozdzikow
- 1/2 lyzeczki mielonego ziela angielskiego
- 500 g mielonej wolowiny
Na sos:
- 400 g posiekanych pomidorow z puszki plus pelna puszka wody
- 3 lyzki sosu Worcestershire
- 3 lyzki burbonu (nie mialam, wiec pominelam)
- 2 lyzki ciemnego brazowego cukru
- 2 lyzki koncentratu pomidorowego
Jako dodatek:
- miekkie biale bulki albo 400 g niesolonych chipsow tortilla i 175 g startego sera Cheddar lub Red Leicester

Seler, czosnek, cebule, marchewke i bekon umiescic w malakserze i rozdrobnic na pomaranczowa papke. Na patelni z pokrywka rozgrzac olej i podsmazyc rozdrobnione skladniki na malym ogniu przez 15 minut, mieszajac co jakis czas. W miedzyczasie w dzbanku wymieszac wszystkie skladniki na sos.
Do warzywnej papki na patelni dodac cukier, gozdziki i ziele angielskie oraz wolowine. Smazyc, mieszajac, az mieso nabierze lekko brazowej barwy. Wlac sos, wymieszac i smazyc pod przykryciem na malym ogniu przez 25 minut.
Do wersji z chipsami: rozgrzac piekarnik do 200 stopni, wysypac chipsy na wylozona folia aluminiowa blache i posypac startym serem. Zapiekac przez 5-10 minut, az ser sie rozpusci.

Sos mozna przygotowac na 2 dni przed podaniem (wystarczy przelozyc go do miski, przykryc folia i wstawic do lodowki tak szybko, jak to mozliwe); mozna tez zamrozic w szczelnym pojemniku - bedzie sie nadawal do spozycia przez 3 miesiace, potem wystarczy rozmrozic go w lodowce przez noc i podgrzac w garnku.


Photobucket

Saturday 11 June 2011

Oswajanie wieprzowiny. Pieczona poledwica, kuskus i jogurtowy sos.

Nie bardzo wiem, skad sie wziela moja awersja do wieprzowiny. Moze stad, ze pierwsze, co przychodzi mi na mysl, to schabowy z koscia w grubej, nasiaknietej olejem panierce? Moze nasluchalam sie, ze taka niezdrowa, paskudna i w ogole zla?
Okazuje sie jednak, ze wieprzowina moze byc i smaczna, i zdrowa. Wystarczy tylko przyrzadzic ja w odpowiedni sposob. O, taki, na przyklad. Zamiast gory ziemniakow - odrobina kuskusu, zamiast zawiesistego sosu zageszczonego maka - lekki sosik na bazie jogurtu. A mieso? Delikatna, chuda poledwica pachnaca kuminem i imbirem. Slowem: prawdziwa uczta bez poczucia winy.

Pieczona poledwica wieprzowa z kuskusem i imbirowym jogurtem
Skladniki:
(na 6 porcji, robilam z 1/3)
- 2 chude kawalki poledwicy wieprzowej, kazdy wazacy okolo 500 g, oczyszczone z tluszczu
- 2 lyzeczki oliwy z oliwek
- 3 lyzeczki mielonego kuminu
- 1 lyzeczka mielonego cynamonu
- 4 lyzeczki startego swiezego imbiru
- 250 g kuskusu
- 100 g rodzynek (pominelam)
- skorka i sok z 1 cytryny
- maly peczek miety, posiekanej
- 200 g naturalnego chudego jogurtu

Piekarnik rozgrzac do 190 stopni (170 z termoobiegiem). Na suchej patelni podsmazyc poledwice przez 4-5 minut, przewracajac dwa razy, az zrobi sie lekko brazowa. Wymieszac oliwe, 2 lyzeczki kuminu, cynamon, 2 lyzeczki imbiru oraz troche soli i pieprzu, natrzec mieszanina mieso i ulozyc w naczyniu do zapiekania. Piec przez 30-35 minut, az soki wyciekajace z miesa naklutego patyczkiem w najgrubszym miejscu beda przezroczyste.
Wymieszac kuskus z pozostalym kuminem, rodzynjami, sokiem i skorka z cytryny, doprawic i zalac 400 ml wrzacej wody, po czym przykryc i odstawic na 5 minut, by kuskus specznial. Dodac miete, wymieszac.
Pozostaly imbir oraz troche soli i pieprzu wymieszac z jogurtem. Wieprzowine pokroic w grube plastry i podawac z kuskusem i jogurtowym sosem.


Photobucket

Greckie smaki. Feta, szpinak, ciasto filo.

Bardzo lubie ciasto filo, ale wydaje mi sie, ze ono za mna nie przepada. Nie lubi takich niezdarnych stworzen, ktore nie potrafia okazac mu delikatnosci, ktorej wymaga. Co nie zmienia faktu, ze czasem udaje mi sie naklonic je do wspolpracy - opornie i nie bez strat (bo zawsze przynajmniej jeden plat ciasta sie porwie), ale jednak.
Efektem takiej wlasnie wczorajszej wspolpracy byla pyszna zapiekanka znaleziona w ksiazeczce "Everyday Greek" wydawnictwa Parragon. Zapiekanka lekka, bezmiesna, a przy tym pelna aromatu. Z jej przygotowaniem jest troche zabawy, ale mysle, ze warto poswiecic troche czasu i energii, by poczuc jej smak. Jako nalogowy fetozerca dalam dwa razy wiecej tego sera niz w przepisie i mysle, ze to byla dobra decyzja, bo dzieki temu nadzienie bylo mniej mdle i sycace. Pomogl tez koperek - niby taki nieistotny skladnik, a jednak jego obecnosc naprawde duzo daje.

Grecka zapiekanka ze szpinakiem i feta
Skladniki:
(na 6 porcji, robilam z polowy skladnikow)
- 2 lyzki oliwy z oliwek
- 1 duza cebula, drobno posiekana
- 1 kg swiezych mlodych lisci szpinaku albo 1/2 kg mrozonego szpinaku, rozmrozonego
- 4 lyzki posiekanej swiezej natki pietruszki
- 2 lyzki posiekanego swiezego koperku
- 3 jajka, rozklocone
- 200 g sera feta
- sol i pieprz do przyprawienia
- 100 g masla
- 225 g ciasta filo (pracujac z jednym platem, dobrze przykryc pozostale wilgotna sciereczka, by nie wyschly)

Oliwe rozgrzac w garnku, podsmazyc na niej cebule, az zmieknie. Dodac szpinak i smazyc przez 2-5 minut (albo az liscie zmiekna, jesli uzywasz swiezego szpinaku). Zdjac z ognia i ostudzic. Nastepnie dodac pietruszke, koperek i jajka. Wkruszyc ser feta, doprawic sola i pieprzem do smaku i dobrze wymieszac.
Maslo rozpuscic i wysmarowac nim dno glebokiej formy o wymiarach 30 x 20 cm. Wylozyc dno platem ciasta filo, posmarowac maslem, na to polozyc nastepny plat i powtarzac czynnosc az do wykorzystania polowy ciasta. Na wierzch wylozyc nadzienie, wygladzic jego powierzchnie i przykryc platem ciasta filo, posmarowac roztopionym maslem, przykryc kolejnym platem i powtarzac do wykorzystania calego ciasta. Ostrym nozem naciac wierzchnia warstwe, dzielac na porcje. Piec w piekarniku rozgrzanym do 190 stopni przez okolo 40 minut, az wierzch bedzie zlotobrazowy. Podawac na cieplo albo na zimno.

Photobucket

Przepis jest moja druga propozycja do szpinakowej akcji Wedelki, ktora trwa nadal mimo (chwilowego, jak slyszalam) braku Durszlaka.


Czas na szpinak!

Friday 10 June 2011

Pikantny makaron z chorizo

Durszlak umarl, ale zycie toczy sie dalej. Powoli zaczynam oswajac sie z Mikserem, a wraz ze mna spora czesc blogowego swiatka. Mowi sie, ze to ludzie tworza klimat miejsca. Jesli tak dalej pojdzie, wkrotce poczuje sie na Mikserze jak w domu...
A tymczasem cos szybkiego, prostego i pikantnego. Dla milosnikow makaronow, ale nie tylko. Przepis znalazlam tutaj i bardzo mi sie spodobal. Zawsze podejrzewalam, ze chorizo i wino to duet doskonaly i okazuje sie, ze mialam racje. Zastanawialam sie, czy nie pominac chilli, bo mialam bardzo pikantna kielbase chorizo, ale postanowilam pojsc na calosc, dzieki czemu moja wersja byla naprawde ostra. Czyli: dokladnie taka jak lubie.

Pikantny makaron z chorizo
Skladniki:
(dla 2 osob)
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 1/4 czerwonej cebuli, drobno posiekanej (z rozpedu dalam cala, ale niewielka)
- 1/2 lyzeczki suszonych platkow chilli
- 2 surowe kielbasy chorizo, pokrojone na kawalki na jeden kes
- 55 g koncentratu pomidorowego
- 55 g posiekanych suszonych pomidorow w oleju
- 200 ml czerwonego wina
- 2 zabki czosnku, przepuszczone przez praske albo drobno posiekane
- 250 g krotkiego makaronu, takiego jak penne albo fusilli, ugotowanego zgodnie z instrukcjami na opakowaniu
- sol i swiezo zmielony czarny pieprz
- listki swiezej bazylii do dekoracji

Oliwe rozgrzac na patelni na srednim ogniu, dodac cebule i chilli i smazyc przez 2 minuty. Dodac chorizo i smazyc kolejne 5 minut, az kielbasa zrobi sie lekko chrupiaca i zlotobrazowa. Dodac pozostale skladniki (poza makaronem), zagotowac, zmniejszyc ogien i gotowac przez 15 minut. Przyprawic sola i pieprzem do smaku, wymieszac z makaronem i podawac udekorowany listkami bazylii.


Photobucket

Przepis dolaczam do akcji Viva la Pasta! 2, ktora juz trwa, a na Mikserze startuje jutro.

VIVA la pasta! 2

Thursday 9 June 2011

Epitafium dla Durszlaka i bardzo czekoladowy tort.

Od jakiegos juz czasu kazdy dzien zaczynalam wizyta na Durszlaku. Popijajac poranna kawe, zerkalam, co tam upichcili i upiekli inni blogerzy kulinarni. Dlatego zrobilo mi sie bardzo smutno, kiedy wczoraj wieczorem dowiedzialam sie, ze Durszlak przestal istniec. Najbardziej boli mnie fakt, ze wszystko to stalo sie zupelnie nagle i niespodziewanie, bez zadnego ostrzezenia. A przeciez wystarczylo rzucic haslo na forum, poszukac chetnych do pomocy, zorganizowac zbiorke pieniedzy na domene...
Ech, coz zrobic, trzeba bedzie sie obejsc bez Durszlaka i zadomowic sie w innym miejscu w sieci. Zarejestrowalam sie na Mikserze - mam nadzieje, ze z czasem stanie sie dla mnie drugim domem. Kto wie, moze juz wkrotce to wlasnie tam bede zagladac rano, popijajac kawe, by zobaczyc, co w kulinarnej blogosferze piszczy?

A tymczasem - tort. Na specjalne zamowienie, a konkretniej, na urodziny mojego szefa. Mily z niego facet, a do tego lubi czekolade, tak wiec, wysluchawszy podszeptow wspolpracownikow, postawilam na ten przepis. Efekt? Wspanialy, choc tort nie byl tak prosty do wykonania jak Red Velvet Cake. Problemem byla masa: przepyszna, mocno czekoladowa i niezbyt slodka, ale bardzo rzadka. Rozwiazalam sprawe, wkladajac ja na kwadrans do lodowki. To wystarczylo, by dalo sie nia bez wiekszych klopotow przelozyc ciasto.
Jubilat byl zachwycony i mile mnie polechtal, mowiac, ze kazdy moj kolejny wypiek jest lepszy od poprzedniego. Nie jestem pewna, czy byl szczery, czy grzeczny, ale jakie to ma znaczenie? Wazne, ze tort smakowal wszystkim, nie tylko zdeklarowanym czekoholikom.
A teraz pytanie lingwistyczne: czy istnieje w jezyku polskim odpowiednik angielskiego "fudgy"?

Tort z ciemna czekolada
Skladniki na ciasto:
- 200 g drobnego cukru
- 200 g miekkiego masla
- 4 jaja, rozklocone
- 200 g maki self-raising (mozna ja zrobic, na kazde 100 g zwyklej maki dodajac 3 g proszku do pieczenia i ok. 1 g soli), z czego 2 lyzki odjac i zastapic 2 lyzkami kakao
- 1 lyzeczka proszku do pieczenia
- 2 lyzki mleka
Na mase:
- 200 ml gestej smietany (u mnie double cream 48%, ale 36% powinna wystarczyc)
- 50 g masla
- 3 lyzki plynnego miodu
- 200 g dobrej jakosci ciemnej czekolady, najlepiej powyzej 70% kakao, polamanej na kawalki
- odrobina startej czekolady do posypania

Rozgrzac piekarnik do 190 stopni (170 z termoobiegiem). Dwie formy (albo jedna tortownice) o srednicy 20 cm nasmarowac maslem i wylozyc papierem do pieczenia. W duzej misce polaczyc wszystkie skladniki na ciasto, az powstanie gladka masa. Wylac ja do form, wygladzic powierzchnie i piec przez okolo 20 minut, az ciasto po nacisnieciu bedzie od razu "odskakiwac". Ostudzic na kratce.
Smietane podgrzac, az zacznie sie gotowac, zdjac z ognia i dodac maslo, miod i czekolade. Zostawic na 5 minut do rozpuszczenia, a potem wymieszac, az skladniki sie polacza, ale nie za dlugo, bo masa straci polysk. Odczekac, az jej konsystencja bedzie na tyle stala, by przelozyc nia ciasto (mozna przyspieszyc ten proces, wstawiajac do lodowki), a nastepnie 1/3 masy posmarowac wierzch jednego blatu, polozyc na niej drugi i udekorowac wierzch i boki ciasta pozostala masa. Wierzch posypac starta czekolada.

Photobucket

Tuesday 7 June 2011

Kolejna odslona pomidorowej. Z bazyliowa oliwa.

Nabralam wprawy w robieniu zakupow przez Internet. Ot, kilka klikniec, pare minut - i juz, potem wystarczy czekac na dostawe. Idzie mi to tak sprawnie, jakbym przez cale zycie nie robila nic innego.
Czasem jednak klikne o jeden raz za duzo. W efekcie nagle okazuje sie, ze mam za duzo czegos: a to mleka, a to platkow, a to pomidorow.
Co zrobic, kiedy ma sie za duzo pomidorow? Zupe zrobic, ot co.
Przepis znalazlam w ksiazeczce, ktora byla dolaczona do mojego Kenwooda. Ksiazeczka ma na celu udowodnic, ze do przygotowania banalnej pomidorowki koniecznie musisz miec sto piecdziesiat roznych przystawek i dodatkow do swej wiernej kuchennej maszyny. Czy naprawde musisz? Pewnie, ze nie. Wystarczy troche pokombinowac. Tak wiec przepis podaje juz z moimi zmianami.

Zupa ze swiezych pomidorow z bazyliowa oliwa
Skladniki:
(na 4 porcje)
- 2 cebule, obrane i pokrojone w cwiartki
- 1 zabek czosnku
- 8 lyzek oliwy z oliwek
- 1 kg dojrzalych pomidorow
- 2 obrane marchewki
- 600 ml bulionu warzywnego
- 2 lyzki koncentratu pomidorowego
- 12 swiezych lisci bazylii

W duzym garnku rozpuscic maslo z 2 lyzkami oliwy. Cebule i czosnek drobno posiekac, smazyc na rozgrzanym tluszczu przez 5-10 minut na malym ogniu. Pomidory i marchew posiekac (mozna je wczesniej sparzyc, jesli ktos ma awersje do skorki), dodac do podsmazonej cebuli razem z bulionem i koncentratem. Doprowadzic do wrzenia, przykryc i gotowac na malym ogniu przez 15 minut. Doprawic sola i pieprzem do smaku i zmiksowac blenderem na gladki krem.
Pozostaly olej i bazylie zmiksowac w malakserze; mozna przecedzic przez sitko, ale nie jest to konieczne. Zupe podawac udekorowana bazyliowa oliwa i kawalkami sera pecorino albo parmezanu.


Photobucket

Monday 6 June 2011

Wirujace malinowe serniczki i Tori Amos.

Nasze pierwsze spotkanie mialo miejsce w 1994 roku. Bylam wtedy dwunastoletnia smarkula z wielkimi marzeniami i przekonaniem o wlasnej niezwyklosci. Kiedy moje kolezanki z klasy piszczaly na widok chlopcow z Backstreet Boys i z wypiekami na twarzach czytaly Bravo, ja namietnie sluchalam Nirvany i Pearl Jam, brzdakalam na gitarze, pisalam okropnie smutne wiersze i ogladalam MTV, odkrywajac nowe muzyczne horyzonty.
Tak wlasnie poznalam Tori Amos. Pamietam, jakby to bylo wczoraj: "Cornflake Girl", teledysk nie z tej ziemi i ruda dziewczyna o glosie, ktory moglby tluc szyby. I ja, wpatrzona i zasluchana, zakochana od pierwszego dzwieku.
Muzyka Tori towarzyszy mi do dzis. A kiedy Yobada wspomniala o muzycznej akcji kulinarnej, od razu zaczelam nucic "Raspberry Swirl"...



Znalezienie odpowiedniego przepisu zajelo mi doslownie kilka minut, jego realizacja niewiele wiecej. Serniczki sa pyszne, lekkie i kremowe, choc ja osobiscie nie pogniewalabym sie, gdyby bylo w nich wiecej malinowego przecieru, ktory sam w sobie jest tak smaczny, ze mozna go jesc lyzeczka. Spod z ciasteczek Oreo nie tylko swietnie smakuje w polaczeniu z delikatna masa, ale i wyglada naprawde efektownie.

Photobucket

Wirujace malinowe serniczki
Skladniki:
(na 12 sztuk)
- 10 zmielonych na piasek ciasteczek Oreo (razem z nadzieniem)
- 40 g niesolonego masla, roztopionego
- 1/2 szklanki mrozonych malin, rozmrozonych
- 2 lyzki cukru pudru, przesianego
- 375 g serka kremowego typu Philadelphia
- 220 g drobnego cukru
- 3 jaja
- 1 lyzeczka ekstraktu z wanilii

Piekarnik rozgrzac do 170 stopni. Forme do muffinow wylozyc papilotkami. Wymieszac roztopione maslo i ciastka, tak powstala mieszanine ulozyc na dnie papilotek, docisnac. Piec przez 5 minut, ostudzic.
Maliny rozgniesc widelcem i przecedzic przez sitko, by pozbyc sie pestek. Do przecieru malinowego dodac cukier, wymieszac.
Serek ubic mikserem na puszysta mase, powoli dodawac cukier i miksowac do polaczenia skladnikow. Dodawac po jednym jajku, miksujac po kazdym dodaniu, nastepnie dodac ekstrakt z wanilii. Mase wylac na ciasteczkowe spody. Na kazdym mini-serniczku ulozyc ok. 1/2 lyzeczki przecieru z malin i drewnianym patyczkiem delikatnie wmieszac w mase, by uzyskac efekt "wiru". Piec przez 10-15 minut (u mnie 20 minut) w 170 stopniach, az masa sie zetnie, studzic w lekko uchylonym piekarniku.


Photobucket


Przepis jest moja pierwsza propozycja do akcji Jedzenie z muzyka w tle. Dolaczam go rowniez do akcji Sernikowo II.


Sunday 5 June 2011

Prosto, jeszcze prosciej. Fettuccine alfredo.

Leniwej niedzieli ciag dalszy: po relaksujacym sniadaniu - obiad, ktory jest tak prosty, ze bardziej juz sie nie da. Zadnych komplikacji, zadnych kuchennych ewolucji i sztuczek godnych mistrzow noza i patelni. Gar osolonej wrzacej wody, troche makaronu, smietana, maslo i parmezan. Odrobina galki muszkatolowej, zeby nie bylo nudno. I to cala filozofia.
Fettuccine alfredo to jedno z najprostszych dan z makaronu, jakie mozna przyrzadzic, a przy tym jedno z moich ulubionych. Lagodny, ale w zadnym wypadku nie mdly sos jest tak pyszny, ze nie potrzeba juz innych dodatkow. Wyprobowalam juz kilka wersji, dzisiejsza, wypatrzona w ksiazeczce "Everyday Pasta" wydawnictwa Parragon, jest jedna z lepszych.

Fettuccine alfredo
Skladniki:
(na 4 osoby, robilam z polowy)
- 25 g masla
- 225 ml gestej smietanki (u mnie double cream o zawartosci tluszczu 48%, ale mysle, ze 36% w zupelnosci wystarczy)
- 450 g swiezego makaronu fettuccine
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 90 g swiezo startego parmezanu, plus odrobina do posypania
- szczypta galki muszkatolowej
- sol i pieprz do smaku
- natka pietruszki do dekoracji

Maslo i 150 ml smietany umiescic w garnku, doprowadzic do wrzenia, zmniejszyc ogien i gotowac jeszcze przez okolo 1,5 minuty, az troche zgestnieje. W miedzyczasie zagotowac lekko osolona wode w duzym garnku, wrzucic makaron, wlac oliwe, doprowadzic do wrzenia i gotowac przez 2-3 minuty. Odcedzic, wrzucic z powrotem do garnka na malym ogniu, zalac smietanowym sosem i wymieszac dokladnie. Wciaz delikatnie podgrzewajac, dodac pozostala smietane, parmezan i galke muszkatolowa, doprawic sola i pieprzem. Przed podaniem posypac startym parmezanem i udekorowac natka pietruszki.

Photobucket


Przepis dodaje do akcji Viva la Pasta! 2

Urok weekendowych sniadan. Placuszki z ricotty i truskawki.

Lubie byc zajeta. Lubie miec cos do roboty, nawet w weekend. Lubie miec plan.
Ale bywaja takie dni, kiedy caly moj plan moglby sie sprowadzac do trzech prostych slow: nic nie robic. Nigdzie nie pedzic, nigdzie sie nie spieszyc. Nic nie musiec. I dzisiaj jest wlasnie taki dzien.
Leniwy dzien to takze leniwe sniadanie. Takie, ktorego nie trzeba polykac w biegu, popijajac szybka kawa. A wiec Nigella, jej placuszki z ricotty z ksiazki "Forever Summer". I truskawki. Duzo truskawek, ktore mozna zajadac wprost z miseczki nawet, gdy placuszki juz dawno stana sie historia...

Placuszki z ricotty
Skladniki:
(na 25 malych placuszkow; ja robilam z polowy, wyszlo mi 6 wiekszych)
- 250 g serka ricotta
- 125 ml poltlustego mleka
- 2 duze jajka, zoltka oddzielone od bialek
- 100 g maki
- 1 lyzeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 2 lyzeczki oleju orzechowego (mozna smazyc na zwyklym, roslinnym)

Ricotte, mleko i zoltka umiescic w misce, wymieszac do polaczenia skladnikow. Dodac make, proszek do pieczenia i sol, wymieszac na gladka mase. Bialka ubic, az zrobia sie lekko pieniste (mozna to zrobic recznie, nie potrzeba miksera) i delikatnie wmieszac w mase. Olej rozgrzac na duzej patelni, klasc na nia czubate lyzki ciasta i smazyc okolo 1 minuty z kazdej strony. Podawac z syropem klonowym i truskawkami.

Photobucket

Saturday 4 June 2011

Rozpusta. Francuskie tosty z cynamonem i lodami.

Przepadam za francuskimi tostami. Od tych najprostszych (kawalek chleba namoczony w jajku rozbeltanym z mlekiem, podsmazony na masle, a do tego troche soli i pieprzu) po wersje bardziej dekadenckie (chalka albo brioszka zrumieniona na patelni, polana miodem). Kiedy trafilam na ten przepis, wiedzialam, ze musze go wyprobowac. I to mozliwie szybko.
Czekalam wiec na weekend, wyobrazajac sobie ich niebianski smak. Fantazjowalam na ich temat. Niewiele brakowalo, a zaczelyby mi sie snic po nocach.
Az wreszcie nadeszla sobota. I pora na francuskie tosty.
Czy warto bylo o nich fantazjowac? Moim zdaniem - tak. Ba, teraz, wiedzac, jak smakuja, bede to robic jeszcze czesciej. Bo te tosty sa przepyszne: mocno cynamonowe, slodkie, maslane. A jesli dodamy do nich lody waniliowe i syrop klonowy, bedziemy mieli prawdziwe sniadanie mistrzow. Takie, dla ktorego az chce sie wstawac z lozka.

Cynamonowe francuskie tosty 
Skladniki:
(dla 4 osob; robilam z polowy porcji)
- 4 lyzki miekkiego masla
- 2 lyzeczki cynamonu
- 2 jajka
- 100 ml mleka
- 4 hot cross buns (jesli nie macie gdzie kupic, mozecie zrobic)
- dodatki: lody waniliowe i syrop klonowy

3 lyzki masla wymieszac z polowa cynamonu, tak powstala mieszanina przelozyc przekrojone na pol buleczki. Jajka rozbeltac z mlekiem i reszta cynamonu i zanurzac w mieszance buleczki, jedna po drugiej, na kilka sekund, tak by byly dobrze nasiakniete. Pozostale maslo rozpuscic na patelni. Smazyc na nim buleczki przez 1-2 minuty z kazdej strony, az beda lekko zlociste, dociskajac w czasie smazenia. Podawac z galka waniliowych lodow i odrobina syropu klonowego.


Photobucket

Thursday 2 June 2011

Tak jak lubie. Kurczak po parmensku.

Ten kurczak chodzil za mna, odkad znalazlam na niego przepis. Niemal snil mi sie po nocach. Chcialam go zrobic wczoraj i bylam zrozpaczona, kiedy okazalo sie, ze nie mam w lodowce ani jednego jajka. Nie moglam sie doczekac dzisiejszego wieczoru i bliskiego spotkania z tym daniem.
Wreszcie nadejszla wiekopomna chwila. I powiem jedno: warto bylo na nia czekac.
Bo ten kurczak jest po prostu obledny. Delikatne mieso w parmezanowej panierce, pomidorowy sos z dodatkiem czosnku i oregano, a do tego wszystkiego roztopiona mozzarella... Troche jak dobra pizza z kurczakiem, tyle, ze bez spodu. Ci, ktorzy lubia wloska kuchnie, ale sa juz troche znudzeni wariacjami na temat penne czy spaghetti, z pewnoscia beda zachwyceni. Mozna go podac z makaronem albo ziemniakami, ale moim zdaniem najlepszym towarzystwem dla niego - szczegolnie teraz, u progu lata - bedzie chrupiaca, zielona salatka.

Kurczak po parmensku
Skladniki:
(dla 4 osob; robilam z polowy porcji)
- 2 duze podwojne piersi z kurczaka, przekrojone na pol
- 2 rozklocone jajka
- 75 g startego parmezanu
- 75 g bulki tartej
- 1 lyzka oliwy z oliwek
- 2 zabki czosnku, przepuszczone przez praske
- 350 ml passaty
- 1 lyzeczka drobnego cukru
- 1 lyzeczka suszonego oregano
- 65 g mozzarelli, porwanej na kawalki

Kurczaka umiescic pomiedzy kawalkami folii kuchennej i rozklepac, az bedzie mial grubosc monety o nominale £1 (czyli okolo 3.5 mm; ja zostawilam troche grubsze kawalki, bo nie przepadam za papierowo cienkim miesem). Obtaczac w rozkloconym jajku, a potem w bulce tartej wymieszanej z polowa parmezanu. Wstawic do lodowki na czas przygotowywania sosu.
Na patelni rozgrzac oliwe, podsmazyc czosnek przez 1 minute, dodac passate, cukier i oregano. Doprawic i smazyc na malym ogniu przez 5-10 minut.
Rozgrzac grill do najwyzszej mozliwej temperatury i grillowac kurczaka przez 5 minut z kazdej strony. Na dno plytkiego naczynia zaroodpornego wylac sos pomidorowy, ulozyc na nim kurczaka, posypac kawalkami mozzarelli i reszta parmezanu. Grillowac przez 3-4 minuty, az ser sie rozpusci, a sos zacznie bulgotac.


Photobucket

Wednesday 1 June 2011

Lekko. Losos, szpinak, sos tatarski.

Czasem mam ochote na cos lekkiego, a przy tym cieplego i bardziej interesujacego niz przyslowiowa kanapka z szynka. Po niedzielnym Foodies Festival bylam tak objedzona pysznosciami, ze tzw. "porzadny" obiad nie wchodzil w rachube. Padlo wiec na ten przepis.
Urzekl mnie od pierwszej chwili swoja prostota. I choc od weglowodanow nie stronie, spodobal mi sie fakt, ze tutaj ich nie ma. Jest za to pyszny, delikatny losos i wiosenny szpinak. I jest sos tatarski, tez lekki (ach, niskotluszczowa smietana...), z kaparami i pietruszka. Pysznosci!

Losos ze szpinakiem i sosem tatarskim
Skladniki:
(dla 2 osob; robilam z polowy porcji)
- 1 lyzeczka oleju slonecznikowego albo roslinnego
- 2 filety z lososia
- 250 g szpinaku (dalam tyle, ile mialam, czyli jakies 90 g)
- 2 lyzki niskotluszczowej creme fraiche
- sok z 1/2 cytryny
- 1 lyzeczka kaparow, odsaczonych
- 2 lyzki posiekanej natki pietruszki
- kawalki cytryny, do dekoracji

Na patelni rozgrzac olej, filet z lososia przyprawic z obu stron sola i pieprzem, po czym smazyc przez okolo 4 minuty z kazdej strony, az bedzie zlocisty. Zdjac z patelni, nastepnie wrzucic na nia szpinak, przyprawic (ja dodalam tez 1 maly zabek czosnku, bo czymze jest szpinak bez czosnku?), przykryc i dusic przez 1 minute, az liscie sie skurcza i zmiekna, mieszajac raz lub dwa. Ulozyc szpinak na talerzach, na nim polozyc lososia. Na patelni delikatnie, uwazajac, by sie nie zagotowala, podgrzac smietane z sokiem z cytryny, kaparami i pietruszka, doprawic do smaku. Sosem polac lososia. Podawac udekorowane kawalkami cytryny.


Photobucket

Przepis jest moja pierwsza (i na pewno nie ostatnia) propozycja do akcji Czas na szpinak!

Czas na szpinak!